[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Po wiesz mi wszystko ju tro rzu ci ła przez ra mię i już po chwi li wy bie gła na uli cę.Minutę przed dziewiętnastą zamknęła za sobą drzwi domu.Oparła się o nie na chwilę.Starała sięzła pać od dech i cze ka ła, aż jej ser ce się uspo koi. Pra wie się spózni łaś za uwa żył Car los.Wła śnie wy cho dził z ga bi ne tu. Do tar łam na czas. Faktycznie.Jest mi z tego powodu niemal przykro.Już się przymierzałem do obmyśleniaja kiejś kary.Uśmiechał się do niej, ale tylko ustami.Oczy wyrażały jego prawdziwe uczucia.Chloepo mo dli ła się w my ślach, dzię ko wa ła Lizzie i jej ze gar ko wi. Mo żesz zjeść pózniej cią gnął Car los. Chodz my na górę.Ktoś tam na cie bie cze ka.Chloe powoli szła za nim po szerokich schodach.W żołądku czuła lekkie łopotanie.Byłazdenerwowana i podekscytowana.Carlos zaprowadził ją do małego pokoju na końcu korytarza.Nig dy wcze śniej go nie za uwa ży ła.Zasłony były zaciągnięte i w pokoju panował mrok.Tylko naprzeciwko drzwi świecił małyreflektor, umieszczony wysoko na ścianie.Spodziewała się, że zobaczy Livię, może Livię i innądziew czy nę, ale na to, co uj rza ła, nie była przy go to wa na.W świetle reflektora stał młody mężczyzna.Jego opalone, muskularne ciało lśniło od olejku.Ręce miał związane za plecami, a na stojącym penisie imponujących rozmiarów zaciskały się trzyme ta lo we kół ka. To Felipe powiedział Carlos. Livia przygotowywała go godzinę, ale teraz jest twój.Fe li pe, przy wi taj się z Chloe. Dobry wieczór, Chloe odezwał się chłopak, jakby ich spotkanie było jak najbardziejna tu ral ne.Zerknęła na Carlosa.Nie wiedziała, co miałaby powiedzieć albo zrobić.Uśmiechnął się do niej,ale in a czej niż zwy kle. Jest twój.Baw się nim tak długo, jak chcesz.Livia dobrze go wyszkoliła.Nie dojdzie, dopókinie przestaniesz nas zabawiać.Chyba byłoby miło, gdyby cię doprowadził do orgazmu cztery razy,nie są dzisz? Co bę dzie ro bił? za py ta ła ner wo wo. To zależy wyłącznie od ciebie.Jest twoim niewolnikiem, możesz mu wydawać polecenia.Odwrócił się do stojącej pod ścianą Livii. Livio, usiądziesz obok mnie.Pozwól Chloe przejąćFe li pe.Gdy już z nim skoń czy, mo żesz go wziąć. Ale ja nie mogę.Nie wiem.Car los za czął się nie cier pli wić. To nie jest trudne, Chloe.Wykorzystaj go, niech ci da przyjemność.Wszystko, czegopotrzebujesz, znajduje się w tym pokoju.Zaczynaj.Przecież nie chcemy, żeby Felipe straciłen tu zjazm. Czy musi być zwią za ny? Tak.Jeśli będziesz chciała go rozwiązać w jakimś konkretnym celu, zrób to, ale potem zwiążgo z po wro tem.Po spiesz się.Chloe pojęła, że Felipe nie pomoże jej się rozebrać, więc zaczęła rozpinać bluzkę.Carlos rzuciłsię jej na pomoc.Spieszył się przy tym tak bardzo, że prawie pourywał jej guziki.W kilka sekundbyła naga.Za uwa ży ła, że Fe li pe spoj rzał na nią i jego czło nek stward niał jesz cze bar dziej.W tym momencie poczuła przypływ siły.Przystojniak najwyrazniej jej pragnął, ale to onapanowała nad sytuacją i mogła decydować, w jaki sposób ma ją zadowalać.Zapomniała o dwojguob ser wa to rach sie dzą cych w rogu po ko ju i po de szła do mło de go męż czy zny. Uklęk nij po le ci ła ła god nie.Felipe natychmiast padł na kolana.Patrzył na nią lękliwie.Poczuła, że robi się mokra.Stanęłanad nim z roz sta wio ny mi no ga mi. Chcia ła bym, że byś mnie pie ścił ję zy kiem wy mam ro ta ła. Masz mu wy da wać po le ce nia, a nie pro sić ode zwał się Car los. Wy ko rzystaj swo ją wła dzę. Pieść mnie ję zykiem.Tym razem jej głos zabrzmiał mocniej, ostrzej.Osiągnęła pożądany skutek.Felipe wsunął głowęmiędzy jej uda i gdy rozsunęła wargi sromowe, wsunął pomiędzy nie język.Szukał pulsującej,na brzmia łej już łech taczki.Kiedy ją znalazł, zaczął ją gładzić powolnymi, wprawnymi ruchami.Zaczęła jęczeć z rozkoszy.Gdy zsynchronizowała swoje ruchy z naciskiem jego języka, wsunął go w jej pochwę.Przyjemnośćbyła tak wiel ka, że prze szył ją dreszcz.Nogi za czę ły się jej trząść.Była na granicy orgazmu.Czuła już zalążek rozkoszy szybko ogarniającej jej ciało.Gdy Felipemu snął ję zy kiem jej pul su ją cą łech tacz kę, jej cia łem wstrzą snął spazm.Jęk nę ła z wdzięcz no ści. Nu mer je den po wie dzia ła Li via. Do brze się ba wisz, Fe li pe?Chloe odsunęła się od klęczącego chłopaka i przyjrzała mu się.Jego penis był boleśnienabrzmiały.Trzy metalowe obręcze nie pozwalały erekcji osłabnąć.Odruchowo delikatnie ścisnęłakutasa, tuż poniżej aksamitnego czubka.Chłopak krzyknął cicho i cofnął się.Jego twarz wykrzywiłból. Nie ruszaj się bez pozwolenia rzucił surowo Carlos. Chloe, on doskonale zna zasady.Mu sisz go uka rać.Podał jej lateksowy bat.Nie ośmieliłaby się nie posłuchać Carlosa, więc wzięła go, podniosłarękę i sma gnę ła chło pa ka po wy gię tych ple cach.Uderzyła go dwa razy, a potem kazała mu się podnieść.Ze zdumieniem stwierdziła, że jestpodniecony jeszcze bardziej niż wcześniej.Siedząca w głębi pokoju Livia zaśmiała się cicho.Cie szy ła się, że jest co raz bar dziej po bu dzo ny.Ciało Chloe znów zapragnęło satysfakcji.Rozwiązała Felipe ręce i położyła się na leżącym naśrod ku po ko ju sto sie po du szek. Pieść mnie tyl ko rę ka mi roz ka za ła.Gdy posłusznie usiadł z lewej strony i zaczął pieścić jej piersi, najpierw delikatnie, a potemco raz moc niej, po myśla ła o tym, co się sta nie za chwi lę, i prze szył ją dreszcz.Westchnęła cicho, a on wsunął dłoń między jej nogi i rozchylił je, po czym wprowadził palecgłę bo ko, żeby roz pro wa dzić jej soki po war gach sro mo wych.Wiła się, do jej łechtaczki zaczynało napływać ciepło.Widziała, że Felipe uważnie wpatruje sięw jej twarz.Jego łagodne ciemne oczy wypatrywały cienia reakcji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Po wiesz mi wszystko ju tro rzu ci ła przez ra mię i już po chwi li wy bie gła na uli cę.Minutę przed dziewiętnastą zamknęła za sobą drzwi domu.Oparła się o nie na chwilę.Starała sięzła pać od dech i cze ka ła, aż jej ser ce się uspo koi. Pra wie się spózni łaś za uwa żył Car los.Wła śnie wy cho dził z ga bi ne tu. Do tar łam na czas. Faktycznie.Jest mi z tego powodu niemal przykro.Już się przymierzałem do obmyśleniaja kiejś kary.Uśmiechał się do niej, ale tylko ustami.Oczy wyrażały jego prawdziwe uczucia.Chloepo mo dli ła się w my ślach, dzię ko wa ła Lizzie i jej ze gar ko wi. Mo żesz zjeść pózniej cią gnął Car los. Chodz my na górę.Ktoś tam na cie bie cze ka.Chloe powoli szła za nim po szerokich schodach.W żołądku czuła lekkie łopotanie.Byłazdenerwowana i podekscytowana.Carlos zaprowadził ją do małego pokoju na końcu korytarza.Nig dy wcze śniej go nie za uwa ży ła.Zasłony były zaciągnięte i w pokoju panował mrok.Tylko naprzeciwko drzwi świecił małyreflektor, umieszczony wysoko na ścianie.Spodziewała się, że zobaczy Livię, może Livię i innądziew czy nę, ale na to, co uj rza ła, nie była przy go to wa na.W świetle reflektora stał młody mężczyzna.Jego opalone, muskularne ciało lśniło od olejku.Ręce miał związane za plecami, a na stojącym penisie imponujących rozmiarów zaciskały się trzyme ta lo we kół ka. To Felipe powiedział Carlos. Livia przygotowywała go godzinę, ale teraz jest twój.Fe li pe, przy wi taj się z Chloe. Dobry wieczór, Chloe odezwał się chłopak, jakby ich spotkanie było jak najbardziejna tu ral ne.Zerknęła na Carlosa.Nie wiedziała, co miałaby powiedzieć albo zrobić.Uśmiechnął się do niej,ale in a czej niż zwy kle. Jest twój.Baw się nim tak długo, jak chcesz.Livia dobrze go wyszkoliła.Nie dojdzie, dopókinie przestaniesz nas zabawiać.Chyba byłoby miło, gdyby cię doprowadził do orgazmu cztery razy,nie są dzisz? Co bę dzie ro bił? za py ta ła ner wo wo. To zależy wyłącznie od ciebie.Jest twoim niewolnikiem, możesz mu wydawać polecenia.Odwrócił się do stojącej pod ścianą Livii. Livio, usiądziesz obok mnie.Pozwól Chloe przejąćFe li pe.Gdy już z nim skoń czy, mo żesz go wziąć. Ale ja nie mogę.Nie wiem.Car los za czął się nie cier pli wić. To nie jest trudne, Chloe.Wykorzystaj go, niech ci da przyjemność.Wszystko, czegopotrzebujesz, znajduje się w tym pokoju.Zaczynaj.Przecież nie chcemy, żeby Felipe straciłen tu zjazm. Czy musi być zwią za ny? Tak.Jeśli będziesz chciała go rozwiązać w jakimś konkretnym celu, zrób to, ale potem zwiążgo z po wro tem.Po spiesz się.Chloe pojęła, że Felipe nie pomoże jej się rozebrać, więc zaczęła rozpinać bluzkę.Carlos rzuciłsię jej na pomoc.Spieszył się przy tym tak bardzo, że prawie pourywał jej guziki.W kilka sekundbyła naga.Za uwa ży ła, że Fe li pe spoj rzał na nią i jego czło nek stward niał jesz cze bar dziej.W tym momencie poczuła przypływ siły.Przystojniak najwyrazniej jej pragnął, ale to onapanowała nad sytuacją i mogła decydować, w jaki sposób ma ją zadowalać.Zapomniała o dwojguob ser wa to rach sie dzą cych w rogu po ko ju i po de szła do mło de go męż czy zny. Uklęk nij po le ci ła ła god nie.Felipe natychmiast padł na kolana.Patrzył na nią lękliwie.Poczuła, że robi się mokra.Stanęłanad nim z roz sta wio ny mi no ga mi. Chcia ła bym, że byś mnie pie ścił ję zy kiem wy mam ro ta ła. Masz mu wy da wać po le ce nia, a nie pro sić ode zwał się Car los. Wy ko rzystaj swo ją wła dzę. Pieść mnie ję zykiem.Tym razem jej głos zabrzmiał mocniej, ostrzej.Osiągnęła pożądany skutek.Felipe wsunął głowęmiędzy jej uda i gdy rozsunęła wargi sromowe, wsunął pomiędzy nie język.Szukał pulsującej,na brzmia łej już łech taczki.Kiedy ją znalazł, zaczął ją gładzić powolnymi, wprawnymi ruchami.Zaczęła jęczeć z rozkoszy.Gdy zsynchronizowała swoje ruchy z naciskiem jego języka, wsunął go w jej pochwę.Przyjemnośćbyła tak wiel ka, że prze szył ją dreszcz.Nogi za czę ły się jej trząść.Była na granicy orgazmu.Czuła już zalążek rozkoszy szybko ogarniającej jej ciało.Gdy Felipemu snął ję zy kiem jej pul su ją cą łech tacz kę, jej cia łem wstrzą snął spazm.Jęk nę ła z wdzięcz no ści. Nu mer je den po wie dzia ła Li via. Do brze się ba wisz, Fe li pe?Chloe odsunęła się od klęczącego chłopaka i przyjrzała mu się.Jego penis był boleśnienabrzmiały.Trzy metalowe obręcze nie pozwalały erekcji osłabnąć.Odruchowo delikatnie ścisnęłakutasa, tuż poniżej aksamitnego czubka.Chłopak krzyknął cicho i cofnął się.Jego twarz wykrzywiłból. Nie ruszaj się bez pozwolenia rzucił surowo Carlos. Chloe, on doskonale zna zasady.Mu sisz go uka rać.Podał jej lateksowy bat.Nie ośmieliłaby się nie posłuchać Carlosa, więc wzięła go, podniosłarękę i sma gnę ła chło pa ka po wy gię tych ple cach.Uderzyła go dwa razy, a potem kazała mu się podnieść.Ze zdumieniem stwierdziła, że jestpodniecony jeszcze bardziej niż wcześniej.Siedząca w głębi pokoju Livia zaśmiała się cicho.Cie szy ła się, że jest co raz bar dziej po bu dzo ny.Ciało Chloe znów zapragnęło satysfakcji.Rozwiązała Felipe ręce i położyła się na leżącym naśrod ku po ko ju sto sie po du szek. Pieść mnie tyl ko rę ka mi roz ka za ła.Gdy posłusznie usiadł z lewej strony i zaczął pieścić jej piersi, najpierw delikatnie, a potemco raz moc niej, po myśla ła o tym, co się sta nie za chwi lę, i prze szył ją dreszcz.Westchnęła cicho, a on wsunął dłoń między jej nogi i rozchylił je, po czym wprowadził palecgłę bo ko, żeby roz pro wa dzić jej soki po war gach sro mo wych.Wiła się, do jej łechtaczki zaczynało napływać ciepło.Widziała, że Felipe uważnie wpatruje sięw jej twarz.Jego łagodne ciemne oczy wypatrywały cienia reakcji [ Pobierz całość w formacie PDF ]