[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Trzeba Å›cisnąć& Razwijar zmieszany opuÅ›ciÅ‚ klingÄ™ i wtedy wÅ‚adca wyciÄ…gnÄ…Å‚ mieczlewÄ… rÄ™kÄ….Heks zdążyÅ‚ podstawić swoje ostrze, ale zatrzymać uderzenia nie zdoÅ‚aÅ‚.PchniÄ™ty,poleciaÅ‚ w tyÅ‚, uderzyÅ‚ plecami o Å›cianÄ™ i upadÅ‚, a krew wÅ‚adcy padÅ‚a mu na twarz. Miedziany Królu daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć przerwany szept. Wez, co jest mi drogie&Wtedy Razwijar pchnÄ…Å‚ ostrzem ostatkiem siÅ‚, na oÅ›lep.I przebiÅ‚ pierÅ› wÅ‚adcy.ROZDZIAA SZÓSTYDrogi, po której chodziÅ‚y karawany z żywnoÅ›ciÄ…, już nie byÅ‚o.Razwijar przedzieraÅ‚ siÄ™ wciemnoÅ›ciach, co chwila ryzykujÄ…c wpadniÄ™cie na osuwisko albo stoczenie siÄ™ w przepaść.Niekiedy peÅ‚zÅ‚ na czworakach, wymacujÄ…c rÄ™kami przed sobÄ… chwiejÄ…ce siÄ™, Å›liskie kamienie.NależaÅ‚oby zatrzymać siÄ™ i doczekać Å›witu, ale Razwijara gnaÅ‚ paniczny strach.Nie baÅ‚ siÄ™, że go zÅ‚apiÄ… i oskarżą o zabójstwo.W ogóle o tym nie myÅ›laÅ‚.Strach, który goopanowaÅ‚, miaÅ‚ zupeÅ‚nie inny charakter.Najbardziej ze wszystkiego na Å›wiecie Razwijar chciaÅ‚zapomnieć o tym, co zdarzyÅ‚o siÄ™ w zamku.SÅ‚owa: %7Å‚aÅ‚ujÄ™, że nie jesteÅ› moim synem.WidokodrÄ…banej dÅ‚oni, która wpada do basenu.Przymilny szept: Miedziany Królu, Miedziany Królu.Razwijar parÅ‚ przed siebie, brodzÄ…c po kolana w wodzie, potykajÄ…c siÄ™ i upadajÄ…c, grzÄ™znÄ…c wrozmytej glinie.Czyż nie wiedziaÅ‚, że ofiarÄ… dla Miedzianego Króla jest tylko to, co najdroższedla czÅ‚owieka?!PrzypominaÅ‚ sobie szczegóły, na które wczeÅ›niej nie zwracaÅ‚ uwagi.W zamku szeptano, żeRazwijar zaczarowaÅ‚ wÅ‚adcÄ™; że maleÅ„ki Heks jest zapewne jego rodzonym synem.ChodziÅ‚y iinne sÅ‚uchy, ale on okazaÅ‚ siÄ™ naiwny i zbyt niedoÅ›wiadczony, żeby zrozumieć wieloznacznespojrzenia, przypadkowe sÅ‚owa niektórych zawistnych strażników.ByÅ‚ za bardzo zajÄ™ty sobÄ… iswoimi wspomnieniami o lesie, a także ksiÄ™gami, mieczami, strzaÅ‚ami, zwyciÄ™stwami,zabijaniem, pierwszym doÅ›wiadczaniem potÄ™gi z racji posiadanej wÅ‚adzy.SchlebiaÅ‚o mu to, żewÅ‚adca widzi go na wskroÅ› , przecież nie miaÅ‚ niczego do ukrycia przed nim&Razwijar wyobraziÅ‚ sobie, jak wedle woli Miedzianego Króla taje w powietrzu jego ciaÅ‚o.TakznikÅ‚a ze Å›wiata kromka chleba na galerze i ogarek Å›wiecy w lochu.Gdzie one teraz sÄ…? Na jakimspoczęły oÅ‚tarzu?!Razwijar, wciąż potykajÄ…c siÄ™, biegÅ‚.PrzepÅ‚ywaÅ‚ stojÄ…ce ni to jeziora, ni to gigantyczne kaÅ‚uże.Kilka razy natknÄ…Å‚ siÄ™ na trupy, leżące na kamieniach niczym kupy szmat moknÄ…ce na pÅ‚yciznie.W uszach wciąż sÅ‚yszaÅ‚ gderliwy gÅ‚os starego Latarnika: co jest dla ciebie drogie, to kÅ‚adziesz.Co jest dla ciebie drogie.Rzecz.CzÅ‚owiek.Razwijar potrzÄ…saÅ‚ gÅ‚owÄ….ChciaÅ‚ zapomnieć, niechciaÅ‚ wierzyć, że coÅ› takiego jest w ogóle możliwe.Gdyby teraz zaproponowano mu sÅ‚odkiemleczko wypiÅ‚by do ostatniej kropli.Warstwa gliny i drobnych kamieni speÅ‚zÅ‚a na dno wÄ…wozu, wlokÄ…c za sobÄ… biegnÄ…cego.WydostaÅ‚ siÄ™ spod zwaÅ‚u, pomagali sobie krótkim mieczem i popeÅ‚zÅ‚ w górÄ™ jak Å›lepy Å›limak.Niebo poszarzaÅ‚o, pogasÅ‚y gwiazdy, już można byÅ‚o rozróżniÅ‚ zarysy gór.Razwijar ruszyÅ‚szybciej.W koÅ„cu natrafiÅ‚ na coÅ› w rodzaju Å›cieżki.Na stoku zupeÅ‚nie pojaÅ›niaÅ‚o i zobaczyÅ‚zryty wodÄ… wÄ…wóz, nieruchome, gÅ‚Ä™bokie kaÅ‚uże w miejscach, gdzie przeszÅ‚a rwÄ…ca woda oraztrupy dwunogich i czworonogich chimajrydów, wielu oszpeconych, roztrzaskanych o ostrewyÅ‚omy skalne.Razwijar odwróciÅ‚ siÄ™.Gdyby go wczoraj zabili, umarÅ‚by jak żoÅ‚nierz i nie wiedziaÅ‚by tego, cowie teraz.I nie pamiÄ™taÅ‚by rwÄ…cego siÄ™ szeptu Miedziany Królu& OsunÄ…Å‚ siÄ™ na kolana i usiadÅ‚ na kamieniu.PrzeczekaÅ‚ zawrót gÅ‚owy i podniósÅ‚ siÄ™.PoszedÅ‚dalej, z trudem przestawiali nogi, niekiedy opierajÄ…c siÄ™ na dÅ‚ugiej klindze i tak szedÅ‚ nie bÄ™dÄ…c wstanie myÅ›leć, nie rejestrujÄ…c upÅ‚ywajÄ…cego czasu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Trzeba Å›cisnąć& Razwijar zmieszany opuÅ›ciÅ‚ klingÄ™ i wtedy wÅ‚adca wyciÄ…gnÄ…Å‚ mieczlewÄ… rÄ™kÄ….Heks zdążyÅ‚ podstawić swoje ostrze, ale zatrzymać uderzenia nie zdoÅ‚aÅ‚.PchniÄ™ty,poleciaÅ‚ w tyÅ‚, uderzyÅ‚ plecami o Å›cianÄ™ i upadÅ‚, a krew wÅ‚adcy padÅ‚a mu na twarz. Miedziany Królu daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć przerwany szept. Wez, co jest mi drogie&Wtedy Razwijar pchnÄ…Å‚ ostrzem ostatkiem siÅ‚, na oÅ›lep.I przebiÅ‚ pierÅ› wÅ‚adcy.ROZDZIAA SZÓSTYDrogi, po której chodziÅ‚y karawany z żywnoÅ›ciÄ…, już nie byÅ‚o.Razwijar przedzieraÅ‚ siÄ™ wciemnoÅ›ciach, co chwila ryzykujÄ…c wpadniÄ™cie na osuwisko albo stoczenie siÄ™ w przepaść.Niekiedy peÅ‚zÅ‚ na czworakach, wymacujÄ…c rÄ™kami przed sobÄ… chwiejÄ…ce siÄ™, Å›liskie kamienie.NależaÅ‚oby zatrzymać siÄ™ i doczekać Å›witu, ale Razwijara gnaÅ‚ paniczny strach.Nie baÅ‚ siÄ™, że go zÅ‚apiÄ… i oskarżą o zabójstwo.W ogóle o tym nie myÅ›laÅ‚.Strach, który goopanowaÅ‚, miaÅ‚ zupeÅ‚nie inny charakter.Najbardziej ze wszystkiego na Å›wiecie Razwijar chciaÅ‚zapomnieć o tym, co zdarzyÅ‚o siÄ™ w zamku.SÅ‚owa: %7Å‚aÅ‚ujÄ™, że nie jesteÅ› moim synem.WidokodrÄ…banej dÅ‚oni, która wpada do basenu.Przymilny szept: Miedziany Królu, Miedziany Królu.Razwijar parÅ‚ przed siebie, brodzÄ…c po kolana w wodzie, potykajÄ…c siÄ™ i upadajÄ…c, grzÄ™znÄ…c wrozmytej glinie.Czyż nie wiedziaÅ‚, że ofiarÄ… dla Miedzianego Króla jest tylko to, co najdroższedla czÅ‚owieka?!PrzypominaÅ‚ sobie szczegóły, na które wczeÅ›niej nie zwracaÅ‚ uwagi.W zamku szeptano, żeRazwijar zaczarowaÅ‚ wÅ‚adcÄ™; że maleÅ„ki Heks jest zapewne jego rodzonym synem.ChodziÅ‚y iinne sÅ‚uchy, ale on okazaÅ‚ siÄ™ naiwny i zbyt niedoÅ›wiadczony, żeby zrozumieć wieloznacznespojrzenia, przypadkowe sÅ‚owa niektórych zawistnych strażników.ByÅ‚ za bardzo zajÄ™ty sobÄ… iswoimi wspomnieniami o lesie, a także ksiÄ™gami, mieczami, strzaÅ‚ami, zwyciÄ™stwami,zabijaniem, pierwszym doÅ›wiadczaniem potÄ™gi z racji posiadanej wÅ‚adzy.SchlebiaÅ‚o mu to, żewÅ‚adca widzi go na wskroÅ› , przecież nie miaÅ‚ niczego do ukrycia przed nim&Razwijar wyobraziÅ‚ sobie, jak wedle woli Miedzianego Króla taje w powietrzu jego ciaÅ‚o.TakznikÅ‚a ze Å›wiata kromka chleba na galerze i ogarek Å›wiecy w lochu.Gdzie one teraz sÄ…? Na jakimspoczęły oÅ‚tarzu?!Razwijar, wciąż potykajÄ…c siÄ™, biegÅ‚.PrzepÅ‚ywaÅ‚ stojÄ…ce ni to jeziora, ni to gigantyczne kaÅ‚uże.Kilka razy natknÄ…Å‚ siÄ™ na trupy, leżące na kamieniach niczym kupy szmat moknÄ…ce na pÅ‚yciznie.W uszach wciąż sÅ‚yszaÅ‚ gderliwy gÅ‚os starego Latarnika: co jest dla ciebie drogie, to kÅ‚adziesz.Co jest dla ciebie drogie.Rzecz.CzÅ‚owiek.Razwijar potrzÄ…saÅ‚ gÅ‚owÄ….ChciaÅ‚ zapomnieć, niechciaÅ‚ wierzyć, że coÅ› takiego jest w ogóle możliwe.Gdyby teraz zaproponowano mu sÅ‚odkiemleczko wypiÅ‚by do ostatniej kropli.Warstwa gliny i drobnych kamieni speÅ‚zÅ‚a na dno wÄ…wozu, wlokÄ…c za sobÄ… biegnÄ…cego.WydostaÅ‚ siÄ™ spod zwaÅ‚u, pomagali sobie krótkim mieczem i popeÅ‚zÅ‚ w górÄ™ jak Å›lepy Å›limak.Niebo poszarzaÅ‚o, pogasÅ‚y gwiazdy, już można byÅ‚o rozróżniÅ‚ zarysy gór.Razwijar ruszyÅ‚szybciej.W koÅ„cu natrafiÅ‚ na coÅ› w rodzaju Å›cieżki.Na stoku zupeÅ‚nie pojaÅ›niaÅ‚o i zobaczyÅ‚zryty wodÄ… wÄ…wóz, nieruchome, gÅ‚Ä™bokie kaÅ‚uże w miejscach, gdzie przeszÅ‚a rwÄ…ca woda oraztrupy dwunogich i czworonogich chimajrydów, wielu oszpeconych, roztrzaskanych o ostrewyÅ‚omy skalne.Razwijar odwróciÅ‚ siÄ™.Gdyby go wczoraj zabili, umarÅ‚by jak żoÅ‚nierz i nie wiedziaÅ‚by tego, cowie teraz.I nie pamiÄ™taÅ‚by rwÄ…cego siÄ™ szeptu Miedziany Królu& OsunÄ…Å‚ siÄ™ na kolana i usiadÅ‚ na kamieniu.PrzeczekaÅ‚ zawrót gÅ‚owy i podniósÅ‚ siÄ™.PoszedÅ‚dalej, z trudem przestawiali nogi, niekiedy opierajÄ…c siÄ™ na dÅ‚ugiej klindze i tak szedÅ‚ nie bÄ™dÄ…c wstanie myÅ›leć, nie rejestrujÄ…c upÅ‚ywajÄ…cego czasu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]