X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Byli gotowi do walkiw obronie mistrza, podobnie jak wówczas, kiedy stawiali czoło sza-lej�cej burzy.Gdy jednak kalamaria�ska pani ambasador wbiegłado ogromnej komnaty audiencyjnej, ujrzała widok, którego nie spo-dziewała si� zobaczy� nawet w najbardziej koszmarnych snach.Mały Jacen wyci�g�ł zapalony Swietlny miecz i wymachiwał nimz wpraw� i wdzi�kiem doSwiadczonego szermierza.Był atakowanyprzez trzy potworne stworzenia, które starały si� go dosi�gn�� kol-cami ociekaj�cymi jadem, ostrymi kłami albo zakrzywionymi pazu-rami.Jacen jednak ta�czył, wywijał piruety energetycznym ostrzem,trzymaj�c miecz Swietlny w ten sposób, �e wydawał si� przedłu�e-niem jego wyci�gni�tej r�ki.W wielkiej komnacie było słycha� po-mruk i skwierczenie Swietlistej klingi.Podniecony Artoo przemieszczał si� wzdłu� przeciwległej kra-w�dzi stołu, tocz�c si� raz w jedn�, raz w drug� stron�.Ko�cówk�spawalnicz� robił, co mógł, �eby odp�dzi� gadoptaki od ciała mi-strza Skywalkera.Jacen zaS nie ustawał w walce.Jedno ze stworze� nagle zanurkowało z obna�onymi kłami, alemały chłopiec płynnym ruchem miecza odci�ł mu paskudny łeb odszyi.Pozostawił jedynie dymi�cy kikut, bluzgaj�cy posok�, a w tymczasie drugi łeb dwugłowego potwora usiłował opryska� Jacena Sli-n�.Po chwili upiorne stworzenie run�ło na posadzk� i zacz�ło tłuco kamienie skrzydłami przypominaj�cymi skórzane płachty.Pozostałe dwa gadoptaki zaatakowały Jacena kolcami, podobny-mi do takich, jakie maj� skorpiony.Mały chłopiec zamachn�ł si�jednak Swietlnym mieczem i odci�ł jeden stercz�cy kolec, by w na-st�pnym ułamku sekundy uchyli� si� przed strumieniem czarnego108 jadu, który trysn�ł z odci�tego kikuta.Jadowita ciecz zacz�ła płon��i parowa� na kamieniach posadzki prastarej Swi�tyni niczym kwas,wydzielaj�c kł�by smolistego, purpurowo-szarego dymu.Oszalały z bólu potwór, łopocz�c skrzydłami, poderwał si� w po-wietrze i jak gdyby wini�c za to lataj�cego nieco wy�ej towarzysza,zwarł si� z nim w Smiertelnej walce.Zaatakował go szponami, usi-łuj�c równoczeSnie dosi�gn�� obydwoma kompletami ostrych z�-bów.Próbował zada� cios bezu�ytecznym kikutem ogona, ale sil-niejsze stworzenie odparło podst�pny atak, zagł�biaj�c w cielskusłabszego własny kolec z jadem.Wypaliło w torsie napastnika czar-n� dziur�, która w miar� jak trucizna przenikała coraz gł�biej i gł�-biej, zacz�ła dymi� i głoSno skwiercze�.Silniejszy lataj�cy gad wpił kły w szyj� napastnika, pokryt� ochron-nymi łuskami.Kiedy słabszy potwór przestał drga� i walczy�, zwy-ci�zca rozluxnił chwyt szponów.�opocz�c skrzydłami, uniósł si� w po-wietrze, pozwalaj�c, by martwe szcz�tki z głuchym hukiem wyl�do-wały na posadzce.Artoo potoczył si� i ko�cem wypustki dxgn�ł nie-ruchomego gadoptaka, chc�c si� upewni�, �e naprawd� nie �yje.Cilghal, Tionna i Dorsk Osiemdziesi�ty Pierwszy zamarli na pro-gu drzwi kabiny turbowindy, z przera�eniem spogl�daj�c na nie-prawdopodobnie dramatyczn� scen�, jaka rozgrywała si� przed ichoczami. Musimy mu pomóc  odezwał si� Dorsk Osiemdziesi�tyPierwszy. W jaki sposób?  zapytała Cilghal. Nie mamy przecie� broni.Przygl�dała si� zaciekłej walce. Mo�e Jacen nie chce, bySmy mupomogli.Jaina szarpn�ła r�k�, uwalniaj�c j� z uScisku dłoni Cilghal, i za-cz�ła biec promenad� o ułamek sekundy wczeSniej ni� zrobili touczniowie Jedi.Jako pierwsza pospieszyła jej Sladami kalamaria�-ska pani ambasador.Tymczasem trzeci lataj�cy gad, rozwScieczony atakiem towarzy-sza, wydał głoSny podwójny skrzek.Ze zło�onymi skrzydłami za-nurkował, zdecydowany nie da� si� powstrzyma�.Jacen cofn�ł si�o krok i przygotował do walki.Uniósł Swietlny miecz i znierucho-miał.Trzymaj�c ostrze pionowo, czekał na odpowiedni� chwil�.Zachowuj�c zimn� krew w chwili, gdy stworzenie zaatakowałogo kłami ociekaj�cymi Slin� i wyci�gni�tymi szponami, Jacenz wdzi�kiem i wpraw� zatoczył kling� niewielki łuk, doskonale pa-nuj�c nad ruchami.Rwietliste ostrze, głoSno skwiercz�c, odci�ło oba109 potworne łby tu� u nasady wspólnej cz�Sci szyi.Martwe szcz�tkigadoptaka, machaj�c konwulsyjnie skrzydłami, run�ły na Jacena,przewracaj�c go na posadzk�.Na pomoc chłopcu pospieszył Artoo, Swiergocz�c i popiskuj�c. Nic mu nie jest!  zawołała Jaina, która właSnie wbiegała napodwy�szenie. Jacenie! Jaino!  krzykn�ła Cilghal, kiedy w ko�cu udało si�jej dogoni� dziewczynk�.Nad zwłokami potwora, przysłaniaj�cymi ciało chłopca, pojawiłsi� nagle koniec ostrza Swietlnego miecza.Ze skwierczeniem, wy-dzielaj�c kł�by dymu, rozci�ł na pół paskudnie wygl�daj�ce szcz�t-ki, spomi�dzy których wyłonił si� Jacen.Cilghal pochyliła si�, �ebypomóc mu wsta� z kamiennej posadzki.Zdumiona Jaina odwróciła si� i zobaczyła, �e pierwsze koszmar-ne stworzenie, nagle jakby obudziło si� do �ycia.Poderwało si� dolotu i pałaj�c ��dz� mordu, zanurkowało ku ciału mistrza Jedi.Niezwracaj�c uwagi na to, �e z kikuta pierwszego odci�tego łba nadals�czy si� czarna posoka, uczepiło si� pazurami kraw�dzi blatu ka-miennego stołu i wymachuj�c długim ogonem, zako�czonym jado-witym kolcem, szykowało si� do zadania Smiertelnego ciosu.Nie-poradnie machaj�c skrzydłami, starało si� zachowa� równowag�,zapewne chc�c jak najszybciej rozedrze� ciało Luke a na strz�py.W ostatnim odruchu przekory, a mo�e posłuszny woli złego du-cha, kieruj�cego jego ruchami, ranny gadoptak usiłował dosi�gn��kłami bezbronnego gardła Luke a.Jaina była jednak szybsza.Skoczyła i pochwyciła rozło�one skrzy-dła lataj�cego gada, a póxniej zacz�ła ci�gn�� ku sobie, ile miałasiły.Wykr�caj�c si� i kłapi�c z�bami, potwór starał si� dosta� kłamir�czki trzymaj�ce jego długie skrzydła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.