[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Następnie goście uczestniczyli w szalonym przyjęciu wdomku Hegla.Sam Hegel pokazywał się rzadko.Zarządzał pracami ze swojego domu, przywołującczasami wyższy personel na naradę nad basenem, który wybudowali dla niego Wietnamczycypod wodzą Diema.Najczęściej to Anton Pachmann, chudy, długowłosy, mizerny, ponury imilczący adiutant radzieckiego fizyka, występował w roli pośrednika w codziennym bieguspraw.Pachmann wydawał Diemowi instrukcje dotyczące wyjazdów Rasputinem.Czasamiobydwaj Rosjanie odlatywali do Związku Radzieckiego jednym z pasażerskich rejsówTupolewa.Ich nieobecność trwała nieraz bardzo długo.Często w oknach domku na wzgórzunie paliło się światło przez wiele kolejnych miesięcy.- Problemy z konstrukcyjnym projektem teleskopu - wyjaśnił Leo, zapytany oprzyczyny wyjątkowo długiej nieobecności.- Czego innego można oczekiwać? Nigdy jeszczenie zbudowano podobnego urządzenia.10.1989W końcu roku 1989 nastąpiły dalsze uroczystości, kiedy ukończono kopanie czterechdołów, o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych każdy, na skalistym płaskowyżugóry Kuromia.Każdy z olbrzymich dołów miał głębokość dwudziestu metrów.Na modeluobserwatorium w biurze projektowym widać było cztery teleskopy tworzące system, któregosiatkowa konstrukcja skierowana była w niebo jak działa kosmicznego krążownika wwidowiskowym filmie science fiction.Mniej więcej w tym samym czasie Diemowi znacznie przybyło pracy, w wynikunapływu radzieckich pracowników, którzy zajmowali miejsce Wietnamczyków, kiedy jużskończyły się najcięższe roboty.W porównaniu z Wietnamczykami standard życia Rosjan byłwysoki.Należało oczyścić teren wokół Kurogradu, na którym miało stanąć więcejklimatyzowanych domków z prefabrykatów.Mimo licznych zajęć Diem nie zaniedbywał Rasputina.Był najszczęśliwszy, kiedy malował i polerował jacht.Czasami, pod pretekstemdokonywania jakichś poprawek, wyprowadzał wielki statek z hangaru, tylko po to, żebyposłuchać cudownego warkotu silników na jałowym biegu.Marzył o tym, by pewnego dniastać się właścicielem tak wspaniałego jachtu i wozić sławnych i bogatych pasażerów poMorzu Południowochińskim.11.1990Podobnie jak przy każdej większej budowie nie udało się uniknąć tragicznychwypadków; maszyna do robót ziemnych zgniotła Wietnamczyka, radziecki operator dzwiguzginął, kiedy złamał się wysiężnik, żonę radzieckiego inżyniera zagryzł dzik podczaspolowania.Czarnuchy, jak przezwali mieszkańcy wyspy te czarne, wyjątkowo wojowniczestworzenia, były bardzo szybkie i niebezpieczne i nie zachwycały się zbytnio przetrzebianiemwłasnej populacji, choć było to dla ich dobra.Czwarty fatalny wypadek zdarzył się, kiedyLeon Czernowski spadł z pomostu roboczego na budowie teleskopu.Rosyjski inżynier budowlany był najbliższym człowiekiem, jakiego Diem miał nawyspie, toteż pozwolono mu nieść trumnę na pogrzebie.Rzucił na nią garść ziemi podczaskrótkiej cywilnej ceremonii, która odbyła się na małym kawałku gruntu za Kurogradem,wydzielonym na cmentarz.Potem Diem myślał o zmarłym Rosjaninie jedynie wtedy, kiedy wswoich wyprawach na Rasputinie musiał się posłużyć nowym paszportem.12.1991-94Druga faza rozwoju maleńkiej wyspy nastąpiła w 1991 roku wraz z przybyciemtrzydziestu radzieckich techników i ich rodzin, którzy mieli poprowadzić skomplikowaneprace przy konstrukcji teleskopu.Niezbyt chętnie kontaktowali się z pozostałym personelem.W istocie rzadko widywano ich w Kurogradzie, zbudowali sobie niewielką dzielnicęmieszkaniową w pobliżu szczytu góry.Trudno było również zorientować się, jak postępujeich praca, ponieważ wznieśli cztery ochronne kopuły geodezyjne z aluminium i pleksiglasu,zasłaniając w ten sposób wszystkie cztery wykopy.Obok rzędu kopuł stanął warsztat zprefabrykatów, w którym miały powstać elastyczne lustra o średnicy dziesięciu metrów zlekkiego, rozciągliwego plastyku.W każdej wolnej chwili Diem lubił wjeżdżać skuterem na szczyt krętą górską drogą.Wchodził pod kopułę kryjącą teleskop Alfa i obserwował, jak powoli nabiera kształtówgigantyczna kratownica.Był to pierwszy teleskop, który miał zacząć pracę dopiero w roku1999.Cały system czterech połączonych teleskopów z lustrami o średnicy dziesięciu metrówmiał być całkowicie gotowy dopiero w 2002 roku.Diem mógł jedynie dziwić się zdeterminowaniu ludzi, którzy w nieustannym dążeniudo wiedzy nie wahali się przed zużyciem takiej ilości pieniędzy i zasobów.Nie dotyczyło tojedynie Rosjan, inne kraje budowały gigantyczne teleskopy na Pacyfiku, jak choćbyobserwatorium Gecka na Hawajach, ale żaden z nich nie dorównywał wielolustrowemuteleskopowi z Kuro, który konstruowali pracodawcy Diema.Najbardziej zbliżony projektkonstrukcyjny realizowano w Narodowym Optycznym Obserwatorium AstronomicznymStanów Zjednoczonych w Tuscon w stanie Arizona.Pewnego razu po przyjezdzie na szczyt Diem zdumiał się niezwykłą aktywnością wpobliżu kopuły Beta.Zgodnie z wykresem na ścianie w biurze projektowym prace nad Betą -drugim teleskopem - nie powinny się jeszcze rozpocząć, a tymczasem dwie mechanicznekoparki wykopywały dwumetrowej szerokości rów, który oddalał się od kopuły.Diem zsiadłze skutera i przyglądał się, jak koparki wywalają ładunki czarnego bazaltu na oczekująceciężarówki z kamieniołomów.Zastanawiało go przeznaczenie rowu - nie przypominał gosobie na żadnym z planów.- O ile wiem, to na nową rurę odwadniającą - jeden z radzieckich robotników starał sięprzekrzyczeć warkot betoniarki, odpowiadając na pytanie Diema.- Uznali, żepowierzchniowy system odwadniający nie wystarczy.- Robotnik uśmiechnął się i popukał wskroń.- Nigdy jeszcze nie pracowałem na budowie, na której biuro projektowe niewprowadzałoby kolejnych zmian.Diem podziękował za wyjaśnienia i wszedł pod kopułę Beta.Zawahał się na widokgazika produkcji radzieckiej, którym jezdził Aleksy, zaparkowanego tuż przy rozsuwanychdrzwiach.Kiedy zobaczył Hegla i Pachmanna na jednym z pomostów roboczych nadwykopem, zapragnął wyjść równie cicho, jak wszedł.Na szczęście obaj mężczyzni stali doniego tyłem i pogrążeni byli w gorącej dyskusji.Przedmiotem dyskusji wydawał się wykop.Od czasu do czasu Hegel uderzał ze złością w barierę pomostu i wskazywał w dół [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Następnie goście uczestniczyli w szalonym przyjęciu wdomku Hegla.Sam Hegel pokazywał się rzadko.Zarządzał pracami ze swojego domu, przywołującczasami wyższy personel na naradę nad basenem, który wybudowali dla niego Wietnamczycypod wodzą Diema.Najczęściej to Anton Pachmann, chudy, długowłosy, mizerny, ponury imilczący adiutant radzieckiego fizyka, występował w roli pośrednika w codziennym bieguspraw.Pachmann wydawał Diemowi instrukcje dotyczące wyjazdów Rasputinem.Czasamiobydwaj Rosjanie odlatywali do Związku Radzieckiego jednym z pasażerskich rejsówTupolewa.Ich nieobecność trwała nieraz bardzo długo.Często w oknach domku na wzgórzunie paliło się światło przez wiele kolejnych miesięcy.- Problemy z konstrukcyjnym projektem teleskopu - wyjaśnił Leo, zapytany oprzyczyny wyjątkowo długiej nieobecności.- Czego innego można oczekiwać? Nigdy jeszczenie zbudowano podobnego urządzenia.10.1989W końcu roku 1989 nastąpiły dalsze uroczystości, kiedy ukończono kopanie czterechdołów, o powierzchni trzydziestu metrów kwadratowych każdy, na skalistym płaskowyżugóry Kuromia.Każdy z olbrzymich dołów miał głębokość dwudziestu metrów.Na modeluobserwatorium w biurze projektowym widać było cztery teleskopy tworzące system, któregosiatkowa konstrukcja skierowana była w niebo jak działa kosmicznego krążownika wwidowiskowym filmie science fiction.Mniej więcej w tym samym czasie Diemowi znacznie przybyło pracy, w wynikunapływu radzieckich pracowników, którzy zajmowali miejsce Wietnamczyków, kiedy jużskończyły się najcięższe roboty.W porównaniu z Wietnamczykami standard życia Rosjan byłwysoki.Należało oczyścić teren wokół Kurogradu, na którym miało stanąć więcejklimatyzowanych domków z prefabrykatów.Mimo licznych zajęć Diem nie zaniedbywał Rasputina.Był najszczęśliwszy, kiedy malował i polerował jacht.Czasami, pod pretekstemdokonywania jakichś poprawek, wyprowadzał wielki statek z hangaru, tylko po to, żebyposłuchać cudownego warkotu silników na jałowym biegu.Marzył o tym, by pewnego dniastać się właścicielem tak wspaniałego jachtu i wozić sławnych i bogatych pasażerów poMorzu Południowochińskim.11.1990Podobnie jak przy każdej większej budowie nie udało się uniknąć tragicznychwypadków; maszyna do robót ziemnych zgniotła Wietnamczyka, radziecki operator dzwiguzginął, kiedy złamał się wysiężnik, żonę radzieckiego inżyniera zagryzł dzik podczaspolowania.Czarnuchy, jak przezwali mieszkańcy wyspy te czarne, wyjątkowo wojowniczestworzenia, były bardzo szybkie i niebezpieczne i nie zachwycały się zbytnio przetrzebianiemwłasnej populacji, choć było to dla ich dobra.Czwarty fatalny wypadek zdarzył się, kiedyLeon Czernowski spadł z pomostu roboczego na budowie teleskopu.Rosyjski inżynier budowlany był najbliższym człowiekiem, jakiego Diem miał nawyspie, toteż pozwolono mu nieść trumnę na pogrzebie.Rzucił na nią garść ziemi podczaskrótkiej cywilnej ceremonii, która odbyła się na małym kawałku gruntu za Kurogradem,wydzielonym na cmentarz.Potem Diem myślał o zmarłym Rosjaninie jedynie wtedy, kiedy wswoich wyprawach na Rasputinie musiał się posłużyć nowym paszportem.12.1991-94Druga faza rozwoju maleńkiej wyspy nastąpiła w 1991 roku wraz z przybyciemtrzydziestu radzieckich techników i ich rodzin, którzy mieli poprowadzić skomplikowaneprace przy konstrukcji teleskopu.Niezbyt chętnie kontaktowali się z pozostałym personelem.W istocie rzadko widywano ich w Kurogradzie, zbudowali sobie niewielką dzielnicęmieszkaniową w pobliżu szczytu góry.Trudno było również zorientować się, jak postępujeich praca, ponieważ wznieśli cztery ochronne kopuły geodezyjne z aluminium i pleksiglasu,zasłaniając w ten sposób wszystkie cztery wykopy.Obok rzędu kopuł stanął warsztat zprefabrykatów, w którym miały powstać elastyczne lustra o średnicy dziesięciu metrów zlekkiego, rozciągliwego plastyku.W każdej wolnej chwili Diem lubił wjeżdżać skuterem na szczyt krętą górską drogą.Wchodził pod kopułę kryjącą teleskop Alfa i obserwował, jak powoli nabiera kształtówgigantyczna kratownica.Był to pierwszy teleskop, który miał zacząć pracę dopiero w roku1999.Cały system czterech połączonych teleskopów z lustrami o średnicy dziesięciu metrówmiał być całkowicie gotowy dopiero w 2002 roku.Diem mógł jedynie dziwić się zdeterminowaniu ludzi, którzy w nieustannym dążeniudo wiedzy nie wahali się przed zużyciem takiej ilości pieniędzy i zasobów.Nie dotyczyło tojedynie Rosjan, inne kraje budowały gigantyczne teleskopy na Pacyfiku, jak choćbyobserwatorium Gecka na Hawajach, ale żaden z nich nie dorównywał wielolustrowemuteleskopowi z Kuro, który konstruowali pracodawcy Diema.Najbardziej zbliżony projektkonstrukcyjny realizowano w Narodowym Optycznym Obserwatorium AstronomicznymStanów Zjednoczonych w Tuscon w stanie Arizona.Pewnego razu po przyjezdzie na szczyt Diem zdumiał się niezwykłą aktywnością wpobliżu kopuły Beta.Zgodnie z wykresem na ścianie w biurze projektowym prace nad Betą -drugim teleskopem - nie powinny się jeszcze rozpocząć, a tymczasem dwie mechanicznekoparki wykopywały dwumetrowej szerokości rów, który oddalał się od kopuły.Diem zsiadłze skutera i przyglądał się, jak koparki wywalają ładunki czarnego bazaltu na oczekująceciężarówki z kamieniołomów.Zastanawiało go przeznaczenie rowu - nie przypominał gosobie na żadnym z planów.- O ile wiem, to na nową rurę odwadniającą - jeden z radzieckich robotników starał sięprzekrzyczeć warkot betoniarki, odpowiadając na pytanie Diema.- Uznali, żepowierzchniowy system odwadniający nie wystarczy.- Robotnik uśmiechnął się i popukał wskroń.- Nigdy jeszcze nie pracowałem na budowie, na której biuro projektowe niewprowadzałoby kolejnych zmian.Diem podziękował za wyjaśnienia i wszedł pod kopułę Beta.Zawahał się na widokgazika produkcji radzieckiej, którym jezdził Aleksy, zaparkowanego tuż przy rozsuwanychdrzwiach.Kiedy zobaczył Hegla i Pachmanna na jednym z pomostów roboczych nadwykopem, zapragnął wyjść równie cicho, jak wszedł.Na szczęście obaj mężczyzni stali doniego tyłem i pogrążeni byli w gorącej dyskusji.Przedmiotem dyskusji wydawał się wykop.Od czasu do czasu Hegel uderzał ze złością w barierę pomostu i wskazywał w dół [ Pobierz całość w formacie PDF ]