[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Patrzyła na swoje dłonie.nie tak jakczyni to marynarz, oglądając ich wnętrze.lecz na palce i paznokcie.Rzuciła mężowi krótkiespojrzenie. Myślę, że powinieneś postarać się zasnąć, mój drogi.Wstawałem powoli, kiwając się dla zachowania równowagi. Jutro panu poczytam, sir.Uniósł brwi, jakby nie wiedział* o czym mówię. Poczytasz mi? Oczywiście!Próbowałem uśmiechnąć się do pani Prettiman, lecz obawiam się, że był to tylko żałosnygrymas, po czym wyszedłem z kabiny.Zanim zamknąłem drzwi, usłyszałem, jak coś mówiłado niego półgłosem.Nie wiem, co mu powiedziała.Przekonywałem się, że nadarzy się jeszcze niejedna okazja do rozmowy, podczas którejbędziemy mogli pogłębiać naszą znajomość.Przepajało mnie żarliwe pragnienie, podobne jegopasji, zdobycia ich przyjazni.Niestety od samego początku wiedziałem, że musiałbym zapłacićza to nieprawdopodobnie wysoką cenę.Jestem przecież zwierzęciem politycznym, mam swoją,głęboko ukrytą, iskrę.zniżę się teraz do języka odpowiedniego dla sierżantów.tę scintillansDei.Uważam, że wystarczającym powodem, dla którego miałbym zapoznać się z Absolutem,jest to, iż zawsze pragnąłem sprawować władzę dla dobra mojej ojczyzny: tak się szczęśliwieskłada, że w przypadku Anglii oznacza to również pożytek dla całego świata.O tym nie wolnozapominać.Tej samej nocy sternik obudził mnie nieco wcześniej.Czekałem na Charlesa pod kopułąrozgwieżdżonego nieba, usianego barankami, które oświetlał blask księżyca.Przyznaję się, żeobserwowałem niebo, zdając sobie sprawę z jego niedoścignionego piękna, lecz niestety niedostąpiłem tego uniesienia, które pozwoliłoby mi dostrzec Dobro lub Absolut widziane tamprzez pana Prettimana.Logika nie rozbudza wiary, podczas gdy zapał z łatwością do niejprowadzi.Prettiman przekonywał swoim entuzjazmem: więc jeżeli go tu nie ma.po comiałbym sobie zawracać głowę? Jego przykra obecność okazała się nieodzowna.Owszem, bezniego pamiętałem to zdarzenie, lecz nie potrafiłem odtworzyć towarzyszących mu emocji.może nawet percepcji.Odkrycie, że jestem ulepiony z innej gliny niż fanatycy, przyjąłem,muszę to przyznać, z pewnym żalem.Dołączyła do niego bolesna świadomość, że sprawiłemzawód pani Prettiman.Tym bardziej ucieszyłem się na widok Charlesa, lecz on zachowywał siępowściągliwie.Milczeliśmy przez jakiś czas, niezdolni zacząć rozmowę.Kiedy w końcuprzerwaliśmy tę ciszę, obaj wybuchnęliśmy gromkim śmiechem. Pan pierwszy, sir. O, nie.Pierwszy oficer przodem, ja dopiero za nim.Nie wolno dopuścić do tego, byaspiranci korzystali z prawa pierwszeństwa! Nalegam! No, dobrze.czy to jest Jowisz? Gdzie jest Krzyż Południa? Krzyż Południa powinien być za tą chmurą.Ale Jowisz nie jest potrzebny do nawigacji. Nie znajduje zastosowania nawet w nowej metodzie pana Beneta? Nie wspominaj mi o tym.Na samą myśl. Co takiego? Nieważne. Zazdrość nie pasuje do ciebie. Zazdrość? Jak mogę być zazdrosny o hoch- sztaplera? To.to nie była przychylna uwaga, Edmundzie. Przepraszam.Pokiwał głową i bez słowa odszedł do kompasu.Chmura przesunęła się, lecz nadal nie mogłemznalezć Krzyża Południa, mimo że Charles pokazywał mi go już wcześniej.To mało znaczącakonstelacja.Charles wrócił. Ja też muszę cię przeprosić, Edmundzie.Mam chandrę i nie potrafię się z niej wyzwolić. Coś ci powiem, przyjacielu.Powinieneś poddać się najdziwniejszej kuracji! KuracjiPrettimanów! Nie wątpię w ich mądrość, lecz nie mam poczucia humoru. Co też ty wygadujesz! Bez trudu wyciągną cię z chandry.Zanim się zorientujesz, dasz sięporwać dyskusji o sprawach tak wzniosłych, że zapomniszo sobie i swoich drobnych kłopotach. Doświadczyłeś tego? Podczas wizyty u nich.Oczywiście nikt.oprócz Prettimana.nie potrafiłby żyć w takimuniesieniu, na takich wyżynach i tak intensywnie! To jaka jest z tego korzyść? Spróbuj chociaż jednej dawki! Nie, dziękuję.Mieliśmy okazję poznać działanie tego lekarstwa na redzie w Spithead iNorę. Prettiman jest zupełnie inny! Ma w sobie coś.czego nawet ja, zwierzę politycznewyposażone w równej mierze w ambicję i zdrowy rozsądek.kiedy tam jestem.Charles zniżył głos. Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, co mówisz? Czy ty wiesz, gdzie jesteś? Toszaleństwo! Nie wolno ci zadawać się z jakobinem, ateistą. On nie jest ateistą! Cieszę się. Nie wyglądasz na zadowolonego! Ale jestem.Ponieważ to oznacza, że jego nik- czemność ma swoje granice. Jesteś niesprawiedliwy! Nie rozumiesz.Spędziłem całe życie na morzui, jeśli los mi pozwoli, dokonam żywota na pokładzie.Po raz pierwszy płynę statkiem pełnymemigrantów i pasażerów. Nazywacie ich  świniami. Oni się przed nim płaszczą.Prettiman jest sprytny i nie mówi niczego, w czym można bydomyślać się zaproszenia do. Na Boga! Do czego? Nie przejdzie mi to przez usta. Denerwujesz mnie!Odwrócił się i wszedł po drabince na pokład rufowy.Nie ruszyłem się z miejsca.Nieoczekiwana rozbieżność między nami wprawiła mnie w rozdrażnienie.Widziałem go nagórnym pokładzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •