[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To za ciebie, Jago - mruknął, po czym jednym haustemopróżnił drugi kieliszek wódki, ledwie ten stanął przed nimna kontuarze.138 Barman strzelił wyłącznikiem i zgasił jaskrawy neon w re-klamie piwa ustawionej w oknie lokalu. Przykro mi, ale zamykamy, staruszku - rzekł.- Nie da się wypić jeszcze kawy? Jest otwarty bar kawowy naprzeciwko.Grek mruknął gardłowo, bardziej zły na siebie niż na cokolwiekinnego.Nie powinien był pokładać zaufania w kimś pokroju JackaSwytecka - nie tylko adwokacie, ale jeszcze syna polityka.Zresztącóż to za nazwisko:  Swyteck"? Najwyrazniej dotarło do StanówZjednoczonych dzięki godnej pogardy służbie takich urzędnikówimigracyjnych jak ci z Ellis Island.Grek kojarzył tylko JozefaSwateka pochodzącego z Galicji.A może z Pragi? W każdym raziez kręgu wpływów rosyjskich.Pieprzonych wpływów rosyjskich.Uniósł wysoko szklankę i dopił ostatni łyk piwa.Jego  plan C"opierał się na uroku osobistym, choć nie zdołał dotąd ustalić, cóż totakiego.Poza nim w barze nie było już nikogo, a barman rzeczywiściesprawiał takie wrażenie, jakby chciał iść do domu.- Dwadzieścia dolców - rzucił.Grek sięgnął do portfela, w którym pozostały już tylko czteryjednodolarówki.Dwudziestka zniknęła jak pod wpływemczarodziejskiej różdżki.Prawdę powiedziawszy, poza tądwudziestką był uboższy o dwieście tysięcy dolarów. Macie tu czytnik kart kredytowych? To nie instytucja charytatywna.- Zwiat z dnia na dzień staje się coraz brutalniejszy, no nie?Barman ze zdwojonym animuszem przeciągnął ścierką pokontuarze.- Może spróbuj mi powiedzieć coś, czego jeszcze nie słyszałem, przyjacielu.Grek błyskawicznie złapał jego ścierkę, co barman przyjął zjawnym niedowierzaniem.139  O co chodzi, staruszku?Z szybkością pozostającą w jawnej sprzeczności z jego wiekiemGrek podniósł drugą rękę i oparł ją rozwartą dłonią na kontuarze,tuż obok unieruchomionej ścierki. Właśnie chcę ci powiedzieć coś, czego jeszcze nie słyszałeś.Barman z troską w oczach podniósł wzrok znad unieru-chomionej ścierki. Próbujesz coś tam przede mną ukryć? Nie, wsunąłem pustą rękę.Równie dobrze mógłbym z niejrozsypać kozie bobki. Kozie bobki?Grek w jednej chwili spoważniał i przemówił, starając się zewszystkich sił uwolnić od obcego akcentu: Mam na myśli berettę, model dwadzieścia jeden A, półautomatyczny, załadowany w pełni nabojami z ołowianymśrutem, czterdziestką, o zaokrąglonych czubkach, dostosowanych do typowej poddzwiękowej prędkości strzeleckiej.Ważymniej niż funt i łatwo jest ją ukryć w męskiej dłoni.A przeztaki ręcznik jak ten wystrzał zostanie stłumiony do poziomumłodzieżowej wiatrówki.Nawet jeszcze bardziej.W gwarzeulicznych gangów nazywa się to zostawianiem kozich bobków.Nie wiedziałeś o tym?Patrzył na swego rozmówcę tak przenikliwym wzrokiem, żemógłby nim chyba wypalać dziury w żelaznych osłonach, niemówiąc już o przebiciu na wylot śmiertelnie chudego chłopaka,który pewnie dopiero co osiągnął odpowiedni wiek do podjęciapracy za kontuarem.Większości rozmówców Grek jawił się jakoniezwykły sześćdziesięciolatek zdolny do podjęcia rywalizacji zChuckiem Norrisem w wypychaniu sztangi czy stawania do walkina ringu naprzeciwko Sly Stal-lonea.Jak na złość niewielu byłotakich, którzy mieli okazję się przekonać, dlaczego aż tak bardzotroszczy się o swoją140 kondycję fizyczną, choć już minęło wiele lat od czasu, kiedy po razostatni zabił człowieka za cenę wyższą od dwudziestu dolarów. W kasie jest ponad dwieście dolców - odezwał się barmanlekko roztrzęsionym głosem. Zabieraj je i uciekaj. Tylko nie narób w gacie, dobra? Nie jestem złodziejem.Przyszedłem tu, żeby się napić.Wystarczy, że zapiszesz mi mojedrinki na krechę, junior.Mimo woli wyszło mu  dżunior". Nie ma o czym mówić.Ja stawiam.Grek zsunął się z wysokiego stołka. Zapłacę ci za wszystko co do grosza.Niedługo dostanęsporą sumkę. Jasne, nie ma sprawy.Tylko zachowaj spokój i wyjdz na ulicęrazem ze swoimi kozimi bobkami.Ruszył do wyjścia, lecz nieznośny ból w prawej nodze osadziłgo na miejscu.Rwa kulszowa wywodząca się od kręgu L5 czasamipowodowała taki efekt, jakby ktoś nożem rozcinał mu nogę odbiodra aż do pięty.Ale najczęściej objawiało się to tylko wtedy, gdyznajdował się w poważnym stresie.A ostatnie dwa tygodnienaprawdę zdrowo dały mu się we znaki.Zamknął na chwilę oczy, jak nakazywała muskularna terapeutkafilozofii zen.To ona nauczyła go różnorodnych technik, poczynającod szczegółowego opisu zródła bólu, który powinien go osłabićdużo skuteczniej niż sama wola jego pokonania.Zaczął od dokuczliwego ciernia w tyłku", ale to okazało się dość niezręczne.Przestawił się więc na  politico", krótsze, lecz operujące małokonkretnymi ogólnikami.Po chwili wraz ze śliną przełknął ból i ruszył do wyjścia.Chłód nocy przenikał aż do szpiku kości, wzmacniając jedyniedokuczliwe kłucie w plecach.Nie dało się wykluczyć, że barmanwłaśnie w tej chwili dzwoni na policję, tylko czy należało się tymprzejmować? Biorąc pod uwagę zagrożenia,141 z jakimi Grek musiał się mierzyć na ulicy, za kratkami aresztupewnie czułby się tylko bezpieczniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •