[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niepokój i osamotnienie to odczucia,których każdy od czasu do czasu doznaje; ich umiarkowana dawka nie sta-nowi jeszcze niebezpieczeństwa.Kiedy jednak w życiu młodego człowiekapojawi się kombinacja nieodpowiedzialności, niepokoju i osamotnienia, możeznalezć się w pozycji dziecka próbującego lizać lizak przez szybę.Od czasu do czasu każdemu dziecku zdarzy się, że zostanie wyrzuconena margines interesujących spraw grupy - jest to normalna huśtawka, jakąprzeżywa się w okresie dorastania.Opowiem jednak dwie historie o młodychludziach, którym nigdy nie udało się przynależeć.Jeśli sądzisz, że twój synmoże być kimś w rodzaju przechodnia, który atrakcyjne towary ogląda jedy-nie przez wystawową szybę, przeczytaj te historie.Gdy jakiś schemat wydaci się znajomy, może to znaczyć, że twój syn igra z myślą o ucieczce do83Syndrom Piotrusia PanaNibylandii.Z drugiej strony pamiętaj, że istnieje szansa, by otrząsnął sięz magicznego pyłu - jeśli poczuje więz z jedyną grupą, jaka może dać mustałe oparcie - więz z rodziną.TomSzesnastoletni Tom trzymał się ze starszymi, nawet już dwudziestoletnimichłopakami.Powiadał, że są bardziej dojrzali i nie w głowie im już błazeń-stwa, jak tym głupim smarkaczom.Jako członek grupy miał stale okazje douczestniczenia w zabawach uprzyjemnianych piwem bądz narkotykami orazzapewniony dostęp do dziewczyn - głupich i łatwych dziewczyn, przy któ-rych czul się mężczyzną.W tym towarzystwie wykształcenie, pracę i autorytetdorosłych traktowano z głęboką pogardą.Efektem związania się Toma z tą grupą było natychmiastowe pogorszeniewyników w szkole.Jeśli nawet nie opuszczał zajęć, to przeważnie je przesy-piał.Bez ustanku narzekał na nudnych, tępych nauczycieli i klasy, które okre-ślał jako pedalskie".Kiedy rodzice denerwowali się z powodu wynikóww nauce, powiedział im, żeby się nie wtrącali w jego życie".Tylko dlategonie wyleciał z liceum, że wcześniej znakomicie się uczył.Miał zawsze najle-psze stopnie w szkole podstawowej i wybierał się na kierunek matematycz-no-fizyczny.Tymczasem wystarczył zaledwie rok czy dwa, by wszystkie tewartości stały się głupotami, z których się wyrasta".Rodzice Toma winili za to wszystko jego przyjaciół.Tatuś nazywał ichleserami i utracjuszami.Mama błagała syna, żeby poszukał sobie przyjaciółw swoim wieku.Tymczasem Tom nawet nie uważał za stosowne wysłuchaćuwag.Jego rodzice zaś nie pojęli, że chłopak uńedział doskonale, z kim sięzadaje - i właśnie dlatego uwielbiał kumpli, że byli leserami i utracjuszami.Mniemał, iż ma z nimi wiele wspólnego.Tom był przez tych chłopaków wykorzystywany.1 najprawdopodobniejrozumiał to i akceptował.Otrzymywał dwadzieścia pięć dolarów kieszonko-wego na tydzień - z czego większość wydawał na piwo i marihuanę dlaprzyjaciół.Tom był dla nich przepustką do dobrej zabawy.Ponadto stwier-dzili, że eksperymentowanie, na co daje się podpuszczać ten głupawy szes-nastolatek, stanowi znakomitą zabawę.Chłopak skapitulował wobec tejprotekcjonalnej postawy za cenę poczucia przynależności, choćby nawet takpowierzchownej.A miał przecież okazję do nawiązania kontaktu z chłopakami w swoimwieku.Parafia i organizacja lokalna przysyłały mu zaproszenia na normalneimprezy dla nastolatków.Nie przyjął żadnego.Nazywał inne dzieci głup-kami", palantami" i nie przebierał w obrazliwych określeniach.Zdecydowa-nie odmawiał ich towarzystwa.Nie da się ukryć, że chłopcy dalecy byli odideału; cóż zresztą można wymagać od dzieci? Tom wytykał im najdrobniej-84Osamotnieniesze nawet wady i wyolbrzymiał je tak, że nawet rodzice musieli mu wkońcu przyznać rację.Wtedy zmieniał front i przewrotnie popadał w zachwyti uwielbienie wobec innych, tym razem zupełnie już nieznośnych dzieci.Ro-dzice byli zupełnie zdezorientowani.Bezkierunkowy, pesymistyczny styl życia starszych kolegów stał się chło-pcu bliski.Tom należał do nich; miał z nimi wiele wspólnego, gdyż byli prze-grani.Otrzymał staranne moralne wychowanie i wiedział, że jego przyjacielewybrali niewłaściwą drogę - dlatego właśnie ciągnęło go do nich.Niepokóji poczucie odrzucenia, jakie odczuwał w domu, utwierdziły go w mniemaniu,że sam również błądzi.Trzeba było wielu brutalnych konfrontacji, by rodzice Toma uświadomilisobie, co dzieje się z ich synem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Niepokój i osamotnienie to odczucia,których każdy od czasu do czasu doznaje; ich umiarkowana dawka nie sta-nowi jeszcze niebezpieczeństwa.Kiedy jednak w życiu młodego człowiekapojawi się kombinacja nieodpowiedzialności, niepokoju i osamotnienia, możeznalezć się w pozycji dziecka próbującego lizać lizak przez szybę.Od czasu do czasu każdemu dziecku zdarzy się, że zostanie wyrzuconena margines interesujących spraw grupy - jest to normalna huśtawka, jakąprzeżywa się w okresie dorastania.Opowiem jednak dwie historie o młodychludziach, którym nigdy nie udało się przynależeć.Jeśli sądzisz, że twój synmoże być kimś w rodzaju przechodnia, który atrakcyjne towary ogląda jedy-nie przez wystawową szybę, przeczytaj te historie.Gdy jakiś schemat wydaci się znajomy, może to znaczyć, że twój syn igra z myślą o ucieczce do83Syndrom Piotrusia PanaNibylandii.Z drugiej strony pamiętaj, że istnieje szansa, by otrząsnął sięz magicznego pyłu - jeśli poczuje więz z jedyną grupą, jaka może dać mustałe oparcie - więz z rodziną.TomSzesnastoletni Tom trzymał się ze starszymi, nawet już dwudziestoletnimichłopakami.Powiadał, że są bardziej dojrzali i nie w głowie im już błazeń-stwa, jak tym głupim smarkaczom.Jako członek grupy miał stale okazje douczestniczenia w zabawach uprzyjemnianych piwem bądz narkotykami orazzapewniony dostęp do dziewczyn - głupich i łatwych dziewczyn, przy któ-rych czul się mężczyzną.W tym towarzystwie wykształcenie, pracę i autorytetdorosłych traktowano z głęboką pogardą.Efektem związania się Toma z tą grupą było natychmiastowe pogorszeniewyników w szkole.Jeśli nawet nie opuszczał zajęć, to przeważnie je przesy-piał.Bez ustanku narzekał na nudnych, tępych nauczycieli i klasy, które okre-ślał jako pedalskie".Kiedy rodzice denerwowali się z powodu wynikóww nauce, powiedział im, żeby się nie wtrącali w jego życie".Tylko dlategonie wyleciał z liceum, że wcześniej znakomicie się uczył.Miał zawsze najle-psze stopnie w szkole podstawowej i wybierał się na kierunek matematycz-no-fizyczny.Tymczasem wystarczył zaledwie rok czy dwa, by wszystkie tewartości stały się głupotami, z których się wyrasta".Rodzice Toma winili za to wszystko jego przyjaciół.Tatuś nazywał ichleserami i utracjuszami.Mama błagała syna, żeby poszukał sobie przyjaciółw swoim wieku.Tymczasem Tom nawet nie uważał za stosowne wysłuchaćuwag.Jego rodzice zaś nie pojęli, że chłopak uńedział doskonale, z kim sięzadaje - i właśnie dlatego uwielbiał kumpli, że byli leserami i utracjuszami.Mniemał, iż ma z nimi wiele wspólnego.Tom był przez tych chłopaków wykorzystywany.1 najprawdopodobniejrozumiał to i akceptował.Otrzymywał dwadzieścia pięć dolarów kieszonko-wego na tydzień - z czego większość wydawał na piwo i marihuanę dlaprzyjaciół.Tom był dla nich przepustką do dobrej zabawy.Ponadto stwier-dzili, że eksperymentowanie, na co daje się podpuszczać ten głupawy szes-nastolatek, stanowi znakomitą zabawę.Chłopak skapitulował wobec tejprotekcjonalnej postawy za cenę poczucia przynależności, choćby nawet takpowierzchownej.A miał przecież okazję do nawiązania kontaktu z chłopakami w swoimwieku.Parafia i organizacja lokalna przysyłały mu zaproszenia na normalneimprezy dla nastolatków.Nie przyjął żadnego.Nazywał inne dzieci głup-kami", palantami" i nie przebierał w obrazliwych określeniach.Zdecydowa-nie odmawiał ich towarzystwa.Nie da się ukryć, że chłopcy dalecy byli odideału; cóż zresztą można wymagać od dzieci? Tom wytykał im najdrobniej-84Osamotnieniesze nawet wady i wyolbrzymiał je tak, że nawet rodzice musieli mu wkońcu przyznać rację.Wtedy zmieniał front i przewrotnie popadał w zachwyti uwielbienie wobec innych, tym razem zupełnie już nieznośnych dzieci.Ro-dzice byli zupełnie zdezorientowani.Bezkierunkowy, pesymistyczny styl życia starszych kolegów stał się chło-pcu bliski.Tom należał do nich; miał z nimi wiele wspólnego, gdyż byli prze-grani.Otrzymał staranne moralne wychowanie i wiedział, że jego przyjacielewybrali niewłaściwą drogę - dlatego właśnie ciągnęło go do nich.Niepokóji poczucie odrzucenia, jakie odczuwał w domu, utwierdziły go w mniemaniu,że sam również błądzi.Trzeba było wielu brutalnych konfrontacji, by rodzice Toma uświadomilisobie, co dzieje się z ich synem [ Pobierz całość w formacie PDF ]