[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Może wtedy ci uwierzę. Nie mogę zdradzić Nakity odparłam cicho. To moja przyjaciółka. Byłoby łatwiej, gdybyś to zrobiła.Kroki Barnaby były coraz głośniejsze, cofnęłam się nieco, by zrobić dla niegomiejsce.Nakita wymachiwała torebką, jakby chciała użyć jej jako młotka.Byłamzdenerwowana, a kiedy Barnaba zobaczył moje puste ręce i zrozumiał, że oddałam mieczPaulowi, westchnął ciężko. Madison powiedział z przyganą.Wyglądało na to, że nic ciekawego już się nie wydarzy.Chciałam, żeby Paul zniknął,więc odwróciłam się do niego. Paul właśnie się zbiera zauważyłam. Prawda? W takim razie lepiej wezwij Rona.Ja nie mam zamiaru transportować go do domu. Mnie nie trzeba transportować odparł Paul, z wyższością unosząc brwi.A potem zakręcił się na pięcie i jakby rozpłynął się w ciemności. Do jasnej anielki! wykrzyknęłam i cofnęłam się, zaskoczona. Ja tak nie potrafię! Odwróciłam się do Barnaby i Nakity. Dlaczego ja tak nie potrafię?Jezu, kiedy odzyskał swój miecz, mógł zniknąć w każdej chwili.Dlaczego nie zrobiłtego wcześniej? Potrafisz stwierdziła Nakita, szybko dochodząc do siebie. Tylko nie wiesz jak dodał Barnaba.Grace wydała okrzyk zdumienia. Już mam! Już mam! zawołała. Jestem Grace, anioł prosto z nieba.Siedzę Paula,co się Ronowi zaprzedał.I spieszyć mi się trzeba.A potem zawirowała i tak samo jak wcześniej Paul rozpłynęła się w powietrzu.Wkurzona, wsunęłam amulet za mokrą bluzkę. Czy do tych gadżetów nie dają instrukcji obsługi? mruknęłam.Jedno tylko było w tym wszystkim pozytywne: jeśli Grace śledziła Paula, nie mogłaśledzić mnie.Barnaba zadrżał, a skrzydła, które wyrosły u jego ramion, przez chwilę migotały wświetle ulicznych latarń. Odlatujemy? domyśliłam się, a Barnaba kiwnął głową i okrywał mnie skrzydłami. A co z tatą?Nikt się nie odezwał, więc spojrzałam na Nakitę, która stała obok, wydymając usta.Przypomniałam sobie, że wychodząc z domu kłóciła się z Barnabą. Co z moim tatą?! Krzyknęłam.Barnaba ujął mnie pod ramię i przyciągnął do siebie. Siedzi na kanapie i ogląda telewizję.Pachniał mokrym pierzem.Odepchnęłam go. Co mu zrobiłeś? rzuciłam oskarżycielsko, a on się zaczerwienił. Nic! wykrzyknął. Chodz, wysuszę cię po drodze. Nie poruszyłam się.Nakitaotworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale Barnaba spojrzał na nią ostrzegawczo. Nodobrze już, dobrze.Po prostu przywołałem wspomnienie, w którym życzyłaś mu dobrej nocyi poszłaś spać.Nie chcę was tu zostawić, nie mogę też spuścić na dłużej z oczu Shoego.Twojemu tacie nic nie grozi.Możemy teraz wzbić się ponad chmury i ten deszcz?Ukryta w cieniu Nakita mruknęła, że na pewno lepiej poradziłaby sobie z moim tatą.Stojąc tam w deszczu, zastanawiałam się, czy Paul nie miał jednak racji.Mogłampowiedzieć mu, jak się nazywa chłopak, i byłoby po wszystkim.Tyle że Shoe przez resztężycia siałby spustoszenie.I zawiodłabym zaufanie Nakity.Spojrzałam z wahaniem na Barnabę.Krople deszczu spływały z końców jegomokrych włosów.Patrzył na mnie w milczeniu, pytająco, a do mnie nagle dotarło, żespecjalnie zabrał Nakitę do domu.Właśnie po to, żebym mogła to zrobić.Dał mi szansę,żebym poinformowała Paula, kto jest celem.Ale kiedy uśmiechnęłam się do niego i pokręciłam głową, wyraznie mu ulżyło.Niechciał, żebym to zrobiła, ale próbował mi ułatwić.W jakiś sposób poprawiło mi to nastrój.Jakbym wreszcie zrobiła coś jak trzeba.Nakita przez chwilę spoglądała to na mnie, to na Barnabę.Czuła, że coś między namizaszło, ale nie wiedziała co. Lecimy? spytała. Oczywiście odparłam, a ona się uśmiechnęła.Wierzę w wolną wolę, ale przydzielenie Shoemu anioła stróża nie byłobyuszanowaniem prawa wyboru.Byłoby głupotą.ROZDZIAA 7Byłam naprawdę zadowolona, że nie mam prawdziwego ciała.Gdyby było inaczej napewno strasznie bolałyby mnie nogi, bo od dłuższego czasu tkwiłam skulona pod oknemShoego.Wstałam, wyprostowałam się i zajrzałam do pokoju.Udało mi się zobaczyć staranniepościelone łóżko.Stojący obok mnie Barnaba obserwował Shoego bez jednego drgnieniapowieki.Nakita przechadzała się po ogródku przed domem, fotografując drzewa, liście ipęknięcia w chodniku.Uważałam, że to ryzykowne, mimo iż nie używała lampy błyskowej.Tutaj przynajmniej nie padało.Drobne udogodnienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Może wtedy ci uwierzę. Nie mogę zdradzić Nakity odparłam cicho. To moja przyjaciółka. Byłoby łatwiej, gdybyś to zrobiła.Kroki Barnaby były coraz głośniejsze, cofnęłam się nieco, by zrobić dla niegomiejsce.Nakita wymachiwała torebką, jakby chciała użyć jej jako młotka.Byłamzdenerwowana, a kiedy Barnaba zobaczył moje puste ręce i zrozumiał, że oddałam mieczPaulowi, westchnął ciężko. Madison powiedział z przyganą.Wyglądało na to, że nic ciekawego już się nie wydarzy.Chciałam, żeby Paul zniknął,więc odwróciłam się do niego. Paul właśnie się zbiera zauważyłam. Prawda? W takim razie lepiej wezwij Rona.Ja nie mam zamiaru transportować go do domu. Mnie nie trzeba transportować odparł Paul, z wyższością unosząc brwi.A potem zakręcił się na pięcie i jakby rozpłynął się w ciemności. Do jasnej anielki! wykrzyknęłam i cofnęłam się, zaskoczona. Ja tak nie potrafię! Odwróciłam się do Barnaby i Nakity. Dlaczego ja tak nie potrafię?Jezu, kiedy odzyskał swój miecz, mógł zniknąć w każdej chwili.Dlaczego nie zrobiłtego wcześniej? Potrafisz stwierdziła Nakita, szybko dochodząc do siebie. Tylko nie wiesz jak dodał Barnaba.Grace wydała okrzyk zdumienia. Już mam! Już mam! zawołała. Jestem Grace, anioł prosto z nieba.Siedzę Paula,co się Ronowi zaprzedał.I spieszyć mi się trzeba.A potem zawirowała i tak samo jak wcześniej Paul rozpłynęła się w powietrzu.Wkurzona, wsunęłam amulet za mokrą bluzkę. Czy do tych gadżetów nie dają instrukcji obsługi? mruknęłam.Jedno tylko było w tym wszystkim pozytywne: jeśli Grace śledziła Paula, nie mogłaśledzić mnie.Barnaba zadrżał, a skrzydła, które wyrosły u jego ramion, przez chwilę migotały wświetle ulicznych latarń. Odlatujemy? domyśliłam się, a Barnaba kiwnął głową i okrywał mnie skrzydłami. A co z tatą?Nikt się nie odezwał, więc spojrzałam na Nakitę, która stała obok, wydymając usta.Przypomniałam sobie, że wychodząc z domu kłóciła się z Barnabą. Co z moim tatą?! Krzyknęłam.Barnaba ujął mnie pod ramię i przyciągnął do siebie. Siedzi na kanapie i ogląda telewizję.Pachniał mokrym pierzem.Odepchnęłam go. Co mu zrobiłeś? rzuciłam oskarżycielsko, a on się zaczerwienił. Nic! wykrzyknął. Chodz, wysuszę cię po drodze. Nie poruszyłam się.Nakitaotworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale Barnaba spojrzał na nią ostrzegawczo. Nodobrze już, dobrze.Po prostu przywołałem wspomnienie, w którym życzyłaś mu dobrej nocyi poszłaś spać.Nie chcę was tu zostawić, nie mogę też spuścić na dłużej z oczu Shoego.Twojemu tacie nic nie grozi.Możemy teraz wzbić się ponad chmury i ten deszcz?Ukryta w cieniu Nakita mruknęła, że na pewno lepiej poradziłaby sobie z moim tatą.Stojąc tam w deszczu, zastanawiałam się, czy Paul nie miał jednak racji.Mogłampowiedzieć mu, jak się nazywa chłopak, i byłoby po wszystkim.Tyle że Shoe przez resztężycia siałby spustoszenie.I zawiodłabym zaufanie Nakity.Spojrzałam z wahaniem na Barnabę.Krople deszczu spływały z końców jegomokrych włosów.Patrzył na mnie w milczeniu, pytająco, a do mnie nagle dotarło, żespecjalnie zabrał Nakitę do domu.Właśnie po to, żebym mogła to zrobić.Dał mi szansę,żebym poinformowała Paula, kto jest celem.Ale kiedy uśmiechnęłam się do niego i pokręciłam głową, wyraznie mu ulżyło.Niechciał, żebym to zrobiła, ale próbował mi ułatwić.W jakiś sposób poprawiło mi to nastrój.Jakbym wreszcie zrobiła coś jak trzeba.Nakita przez chwilę spoglądała to na mnie, to na Barnabę.Czuła, że coś między namizaszło, ale nie wiedziała co. Lecimy? spytała. Oczywiście odparłam, a ona się uśmiechnęła.Wierzę w wolną wolę, ale przydzielenie Shoemu anioła stróża nie byłobyuszanowaniem prawa wyboru.Byłoby głupotą.ROZDZIAA 7Byłam naprawdę zadowolona, że nie mam prawdziwego ciała.Gdyby było inaczej napewno strasznie bolałyby mnie nogi, bo od dłuższego czasu tkwiłam skulona pod oknemShoego.Wstałam, wyprostowałam się i zajrzałam do pokoju.Udało mi się zobaczyć staranniepościelone łóżko.Stojący obok mnie Barnaba obserwował Shoego bez jednego drgnieniapowieki.Nakita przechadzała się po ogródku przed domem, fotografując drzewa, liście ipęknięcia w chodniku.Uważałam, że to ryzykowne, mimo iż nie używała lampy błyskowej.Tutaj przynajmniej nie padało.Drobne udogodnienia [ Pobierz całość w formacie PDF ]