[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.O co chodzi, Antonio - zabardzo się do ciebie zbliżyłam?80SR Wpatrywała się w ziemię, nie w niego, więc nie dostrzegła, że trafiła wsedno.- Wcale nie.- Urwał nagle i stłumił przekleństwo.Ujął Fleur pod brodę izmusił, żeby na niego spojrzała.- Bardzo trudno jest mówić do czubka czyjejśgłowy.Gdyby ktoś ich teraz zobaczył, pomyślałby, że jest świadkiem czułejsceny między kochankami.Kiedy Fleur to sobie uświadomiła, pomyślała, żenie ma sensu dłużej przeciągać rozmowy.- Przed chwilą próbowałem ci powiedzieć, że przy tobie nie zawszezachowuję się tak racjonalnie, jak powinienem.- Zawiesił głos.- Ale obojewiemy, dlaczego to robię.W porządku, zapewne przesadziłem.- Zapewne? Tak uważasz? - Fleur zapatrzyła się w przestrzeń.- A niby cotakiego oboje wiemy?- Oboje wiemy, że trudno jest zachować obiektywizm, kiedy ma się doczynienia z kimś, kogo bez przerwy.wyobraża się sobie nago.Tym razem to Fleur się zaczerwieniła.- Nago? - powtórzyła piskliwie.- Nago.Tak zwykle się prezentuję w łóżku z piękną kobietą.Równieżnagą.- Nie zamierzam słuchać o twoich przeróżnych pięknych kobietach.-Nagle uświadomiła sobie, że zabrzmiało to tak, jakby uważała się za jedną znich, więc dodała w pośpiechu: - Biedne, oszukane idiotki.Naprawdęserdecznie im współczuję.- Ja też nie chcę rozmawiać o żadnych kobietach poza tobą.Nie chcężadnych innych kobiet.I proszę, nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi.Niemów, że i ty o tym nie myślałaś.- Sugerujesz, że wyobrażam sobie ciebie nago?81SR - Twierdzisz, że nie? - odpowiedział pytaniem.Fleur zastanowiła się przez chwilę i doszła do wniosku, że lepiej będziew to nie wnikać.- Mój Boże, tobie wszystko kojarzy się z seksem - westchnęła.- Może nie wszystko, ale przy tobie naprawdę trudno jest mi myśleć oczymkolwiek innym.- Zapewne uważasz, że bardzo mi pochlebiają twoje słowa.- Obawiam się, że w swoim obecnym stanie nie bardzo potrafiękalkulować.- Roześmiał się.- Nawet nie potrafię skupić się na najprostszychsprawach.To, co robisz.- Pokręcił głową.- Nie umiem opisać, co ze mnąrobisz.Ich spojrzenia znów się skrzyżowały i nagle gniew i niechęć Fleur minęłyjak ręką odjął.- Ty też mi utrudniasz życie - wyznała cicho.- Wobec tego, co z tym zrobimy, querida?Fleur, bliska łez, pokręciła głową.- Nic nie możemy zrobić.To jest skazane na porażkę jeszcze przedstartem.Ty mi nie ufasz, cholera, ja sama sobie nie ufam.Ja nie wchodzę wniezobowiązujące związki, za to ty innych nie uznajesz.Na twarzy Antonia pojawiło się niedowierzanie.- Chcesz powiedzieć, że liczysz na pierścionek zaręczynowy?- Czy ja wyglądam na kompletną idiotkę? - westchnęła.- Rozmawiamy oseksie, a nikt nie żeni się z kobietą dla seksu.- Chciałbym nie tylko rozmawiać o seksie.Fleur zignorowała tę w swoim mniemaniu niesmaczną uwagę i wbiławzrok w ziemię.82SR - Ludzie żenią się dla wartości, które przetrwają, a poza tym.szczerzemówiąc, spokojnie mogę się obyć bez seksu.Do tego myślę.- Urwała, kiedynagle jego dłonie zacisnęły się na jej ramionach.- Możesz się obyć bez seksu?- Dobrze mi z tym - oznajmiła z przekonaniem.- Nie sądziłem, że to możliwe.- Nie spuszczał z niej wzroku.Przełknąłślinę.- Nie sądziłem, że kobieta może być aż tak głupia.- Jestem po prostu rozsądna! - zaprotestowała.- Rozsądna! - prychnął: - Tobie nie jest potrzebny rozsądek, tylko ja.Zanim zdążyła zareagować, niemal zmiażdżył jej wargi swoimi.Fleuropierała się przez sekundę i niemal natychmiast uległa.Pocałunek sprawił, żezakręciło się jej w głowie, przestała zwracać uwagę na otoczenie.Po chwili Antonio oderwał się od niej i odsunął ją na odległość ramienia,po czym się odwrócił.- Proponuję, żebyś teraz pojechała do domu i zastanowiła się dobrze, bezczego naprawdę możesz się obejść - powiedział.- Uwierz mi, na pewno niejest to seks.Fleur wyrwał ze stuporu dopiero warkot silnika odjeżdżającegosamochodu Antonia.Wtedy też uświadomiła sobie, że nie ma jak wrócić dodomu.- Rozumiem, że nasza randka jest nieaktualna? - wymamrotała wprzestrzeń.83SR ROZDZIAA DWUNASTYAntonio skinął głową, mijając drwali, którzy pojawili się tego ranka, żebyzrobić porządek z zaniedbanym lasem.Nie zdołał przejść nawet dziesięciumetrów, kiedy dotarło do niego, co przed chwilą usłyszał.Natychmiast sięodwrócił.Mężczyzni, którzy gawędzili przy kanapkach na lunch, zamilkli nawidok jego spojrzenia.- Pożar? - Antonio uniósł brew.- Mówicie, że nieopodal kościoławybuchł pożar?Starszy z mężczyzn skinął głową.- Tak, w tym niewielkim domku przy ścieżce.Tym sprzedanym wzeszłym roku kobiecie z miasta.Podobno doszczętnie spłonął [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •