[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Taaak.Rachel zaczęła wkładać jedzenie do lodówki, ale tym razem Joe nie potrafił się powstrzymać - obszedłstół i złapał ją za ramię.- Hej.Nie jestem 4woim wrogiem.Po prostu staram się zrozumieć, co się dzieje.Wyjaśnij mi.Opowiedz, co się zdarzyło, kiedy Steve mieszkał jeszcze w Londynie.Rachel zadrżała.Dotknął jej po raz pierwszy i boleśnie uświadomiła sobie, że czuje się, jakby przeszyłją prąd.Musi nad sobą zapanować.- Dlaczego to cię obchodzi?Joe potrząsnął głową.%7łeby on wiedział! Nie ma pojęcia, w co się tutaj pakuje, ale jest pewny, że niemoże tak po prostu wyjść, nie spróbowawszy przynajmniej zrozumieć całej tej sytuacji.- Jak często Daisy widywała ojca, zanim wyjechał do Stanów? - zapytał. 60ANNE MATHER- Jak często? - Odniósł wrażenie, że nie chce mu tego powiedzieć, i zastanawiał się czemu.- No,widywała.Zresztą nie po to tu jesteś, prawda? Rozumiem, że chcesz potwierdzić uzgodnienia naponiedziałek.Jeśli mi powiesz, gdzie i o której chcesz się z nami spotkać.- Mój szofer przyjedzie po Daisy.- Joe widział, jaka jest zdenerwowana, że chciałaby zakończyć tęrozmowę i pozbyć się go jak najszybciej.Zmarszczył brwi i zapytał ciekawie: - Dlaczego zachowujeszsię tak defensywnie? Czy dlatego, że Steve chciał zabrać ze sobą Daisy, kiedy przeprowadzał się naFlorydę, a ty mu nie pozwoliłaś?- Co? - Rachel musiała teraz spojrzeć na niego, zdumiona takim oskarżeniem.I chociaż nie chciałarozmawiać o byłym mężu z całkiem obcym człowiekiem, dodała spiętym tonem: - Steve nigdy nawetnie wspomniał o czymś takim.Czy twierdził, że tak?- Takie odniosłem wrażenie - wydusił w końcu Joe, patrząc, jak ona blednie.Jego dłoń sama zamknęłasię w pięść.- Wyraznie niesłusznie.- Tak, niesłusznie.- Oparła się o lodówkę.- Jeśli chcesz wiedzieć, nie sądzę, żeby Daisy w ogólezauważyła, kiedy Steve wyjechał.No i powiedziała to.Coś, czego nigdy nikomu nie wyznała, nawet teściowej.Ale to prawda.Ojciecspędzał niewiele czasu z córką, gdy byli małżeństwem, a po rozwodzie tak był zajęty nową żoną i jejprzyjaciółmi - no i oczywiście golfem - że nie obchodziło go, że Daisy dorasta bez ojca. WENEZUELSKI MILIONER61Joe położył dłoń na jej ramieniu.Zdał sobie sprawę, że ona drży.Nie potrafił się dłużej opierać, palcezacisnęły się na jej ręce, a potrzeba wzięcia jej w ramiona stała się niemal nie do odparcia.Powietrze między nimi iskrzyło od emocji, a on ten jeden raz nie miałby nic przeciwko temu, żebyDaisy im przeszkodziła.Do diabła, to nie jest mój problem, mówił sobie, co nie przeszkodziło muprzybliżyć się do niej; otarł się o nią biodrem.Rachel odskoczyła, nie rozumiejąc, dlaczego jej oczy wypełniły się łzami.- Rachel - odezwał się bezradnie.- Przykro mi.- Niepotrzebnie.- Wyciągnęła chusteczkę jednorazową z pudełka na oknie i wytarła nos.- Idę poDaisy.Pewno umiera z ciekawości, co tu się dzieje.- A co się dzieje, Rachel? - zapytał Joe i musiała się do niego odwrócić.- Nie wiem, o co ci chodzi - odparła, starając się przywołać lekki ton.Zobaczył łzy na jej rzęsach.- Nie, Rachel - zaprotestował i zapominając o dobrych radach, które sam sobie dał, objął ją w pasie iprzytulił. ROZDZIAA PITYTo miało być pocieszenie, wyraz wsparcia, dowód, że on nie jest takim samolubnym draniem, najakiego wygląda jej były mąż.Tak przynajmniej to sobie tłumaczył.Od chwili gdy ich ciała sięzetknęły, a jej koszulka się odchyliła i jego ręce dotknęły jej nagiej skóry, poczuł czyste pożądanie.Wydawało mu się, że coś mówi, ale cichy szept zagłuszyło bicie jego własnego serca.Potrafił tylkozastanawiać się, jak by to było mieć ją blisko siebie nagą.Z wielkim wysiłkiem udało mu się odzyskać odrobinę kontroli nad sobą, żeby zakończyć to sza-leństwo.Wyjął ręce spod koszulki i przeniósł na jej ramiona.A potem delikatnie, acz stanowczo odsunął się odniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •