[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Tak, bardzo się martwię. Pochylał się lekko nad mikrofonem. Niema jej już prawie od tygodnia.Nikt nie wie, gdzie jej szukać.Bardzo mnieto niepokoi. Czy może jej coś grozić dlatego, że jest dziedziczką wielkiejfortuny?Gavin chyba nie wiedział, co odpowiedzieć. Czy uważa pan, że mogła zostać porwana? naciskał dziennikarz. Nie sądzę, ale. Gavin przerwał i ściągnął brwi. Ale do czasu jejpowrotu nie możemy niczego wykluczyć.Dlatego tak desperacko czekam nakażdą wiadomość. Przeczesał palcami włosy dobrze jej znanym gestem.Bree, gdziekolwiek jesteś, zadzwoń do mnie, proszę.Nie wiem, co mamrobić.Jesteś dla mnie wszystkim.Obraz zniknął, a potem pojawił się materiał o pingwinach w zoo.Breewciąż nie mogła otrząsnąć się z osłupienia.Patrząc na jego twarz, gotowa była się założyć, że Gavin mówiprawdę.Serce biło jej z całej siły. Nie pozwól, żeby on ci to znowu zrobił! krzyknęła głośno.I tak zrobił z niej wariatkę, która mówi sama do siebie.Ale jeśli onnaprawdę się boi, że ktoś ją porwał? Może powinna zostawić mu wiadomośćna sekretarce?Wiadomość na sekretarce.Od tego zaczęło się to nieszczęście.Dlaczego życie musi być tak skomplikowane?120RLTAż podskoczyła na dzwięk dzwonka do drzwi.Nie ma mowy, nieotworzy nikomu.Nawet mleczarzowi.On też mógł oglądać wiadomości.Wyłączyła telewizor.Dzwonek znów się odezwał. Daj mi spokój syknęła, nie chcąc jednak, by ten ktoś ją usłyszał. Bree! W domu rozległ się niski głos.To Gavin.Poczuła, jak z jej płuc odpływa całe powietrze.Bądz cicho,on nie wie, że tu jesteś.Zaraz sobie pójdzie.Ale każdy nerw pchał ją wkierunku drzwi. Bree, jesteś tam? To ja, Gavin.Zamknęła oczy i wstrzymała oddech. Strasznie za tobą tęsknię. Jego słowa odbijały się echem wśródścian. Od kiedy wyjechałaś, praktycznie nie zmrużyłem oka.Ona też zle spała.Trudno jest spać samej, kiedy się przyzwyczaiło doobecności ciepłego ciała.Pamiętaj, jemu chodzi o pieniądze, nie o ciebie.To lodowatewspomnienie nie pozwoliło jej zrobić kroku. Oddałem wszystkie pieniądze.Naprawdę? Już ich nie chcę.W ogóle nie powinienem był ich przyjmować.Aletak się skupiłem na stworzeniu agencji, że nie pomyślałem, jak ty na tospojrzysz. Bo sądziłeś, że nigdy się o tym nie dowiem. Słowa same wypłynęłyz jej ust. A więc jesteś tam! Kilkakrotnie nacisnął klamkę. Wpuść mnie,proszę.Muszę cię przeprosić. Ton jego głosu ją poruszył. A jeśli nie mam zamiaru tego słuchać? powiedziała cicho.Z całychsił powstrzymywała się, żeby nie podbiec do drzwi. Tak się cieszę, że nic ci się nie stało.121RLTMiała wrażenie, że przez ścianę coraz słabiej go słyszy.Podeszłabezszelestnie do drzwi.Przez matową szybkę widziała zarys wysokiejpostaci.Zawahała się.Kiedy spojrzy na niego, straci zdolność racjonalnegomyślenia. Ojciec kazał ci zwrócić pieniądze? Kazał mi znalezć ciebie.Należy do ludzi, którzy nie przyjmująporażki do wiadomości. W jego głosie zadzwięczała żartobliwa nuta. Rozumiem więc, po co się tu zjawiłeś. Nie rozumiesz! Przyjechałem, bo chcę cię odzyskać.Potrzebuję cię.Nigdy nie myślałem, że całe moje szczęście będzie zależało od jednej osoby.Od kiedy wyjechałaś, nie mogę się pozbierać.Proszę, otwórz drzwi.Muszęcię zobaczyć.Miała ściśnięte serce, ale nagle przypomniała sobie, że jest zapłakana, ipotargana, ma na sobie dresowe spodnie i kraciastą koszulę. Z takim wyglądem chyba ci się nie spodobam. Ty mi się zawsze podobasz, uwierz mi. Nie jestem ani umalowana, ani dobrze ubrana. Tym lepiej.Ta ciągła elegancja była już trochę męcząca. Miaławrażenie, że się przy tym uśmiechnął.Bree stała przy drzwiach, wciąż niepewna, czy chce je otworzyć.Zwahaniem położyła dłoń na mosiężnej klamce.Gavin stoi niecałe pół metraod niej.Widziała jego sylwetkę po drugiej stronie matowych szybek, niemalczuła ciepło jego skóry. Obiecujesz, że mnie nie dotkniesz, jeśli ci otworzę?Bała się tej władzy, którą nad nią miał.Bała się, że może mu ulec [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Tak, bardzo się martwię. Pochylał się lekko nad mikrofonem. Niema jej już prawie od tygodnia.Nikt nie wie, gdzie jej szukać.Bardzo mnieto niepokoi. Czy może jej coś grozić dlatego, że jest dziedziczką wielkiejfortuny?Gavin chyba nie wiedział, co odpowiedzieć. Czy uważa pan, że mogła zostać porwana? naciskał dziennikarz. Nie sądzę, ale. Gavin przerwał i ściągnął brwi. Ale do czasu jejpowrotu nie możemy niczego wykluczyć.Dlatego tak desperacko czekam nakażdą wiadomość. Przeczesał palcami włosy dobrze jej znanym gestem.Bree, gdziekolwiek jesteś, zadzwoń do mnie, proszę.Nie wiem, co mamrobić.Jesteś dla mnie wszystkim.Obraz zniknął, a potem pojawił się materiał o pingwinach w zoo.Breewciąż nie mogła otrząsnąć się z osłupienia.Patrząc na jego twarz, gotowa była się założyć, że Gavin mówiprawdę.Serce biło jej z całej siły. Nie pozwól, żeby on ci to znowu zrobił! krzyknęła głośno.I tak zrobił z niej wariatkę, która mówi sama do siebie.Ale jeśli onnaprawdę się boi, że ktoś ją porwał? Może powinna zostawić mu wiadomośćna sekretarce?Wiadomość na sekretarce.Od tego zaczęło się to nieszczęście.Dlaczego życie musi być tak skomplikowane?120RLTAż podskoczyła na dzwięk dzwonka do drzwi.Nie ma mowy, nieotworzy nikomu.Nawet mleczarzowi.On też mógł oglądać wiadomości.Wyłączyła telewizor.Dzwonek znów się odezwał. Daj mi spokój syknęła, nie chcąc jednak, by ten ktoś ją usłyszał. Bree! W domu rozległ się niski głos.To Gavin.Poczuła, jak z jej płuc odpływa całe powietrze.Bądz cicho,on nie wie, że tu jesteś.Zaraz sobie pójdzie.Ale każdy nerw pchał ją wkierunku drzwi. Bree, jesteś tam? To ja, Gavin.Zamknęła oczy i wstrzymała oddech. Strasznie za tobą tęsknię. Jego słowa odbijały się echem wśródścian. Od kiedy wyjechałaś, praktycznie nie zmrużyłem oka.Ona też zle spała.Trudno jest spać samej, kiedy się przyzwyczaiło doobecności ciepłego ciała.Pamiętaj, jemu chodzi o pieniądze, nie o ciebie.To lodowatewspomnienie nie pozwoliło jej zrobić kroku. Oddałem wszystkie pieniądze.Naprawdę? Już ich nie chcę.W ogóle nie powinienem był ich przyjmować.Aletak się skupiłem na stworzeniu agencji, że nie pomyślałem, jak ty na tospojrzysz. Bo sądziłeś, że nigdy się o tym nie dowiem. Słowa same wypłynęłyz jej ust. A więc jesteś tam! Kilkakrotnie nacisnął klamkę. Wpuść mnie,proszę.Muszę cię przeprosić. Ton jego głosu ją poruszył. A jeśli nie mam zamiaru tego słuchać? powiedziała cicho.Z całychsił powstrzymywała się, żeby nie podbiec do drzwi. Tak się cieszę, że nic ci się nie stało.121RLTMiała wrażenie, że przez ścianę coraz słabiej go słyszy.Podeszłabezszelestnie do drzwi.Przez matową szybkę widziała zarys wysokiejpostaci.Zawahała się.Kiedy spojrzy na niego, straci zdolność racjonalnegomyślenia. Ojciec kazał ci zwrócić pieniądze? Kazał mi znalezć ciebie.Należy do ludzi, którzy nie przyjmująporażki do wiadomości. W jego głosie zadzwięczała żartobliwa nuta. Rozumiem więc, po co się tu zjawiłeś. Nie rozumiesz! Przyjechałem, bo chcę cię odzyskać.Potrzebuję cię.Nigdy nie myślałem, że całe moje szczęście będzie zależało od jednej osoby.Od kiedy wyjechałaś, nie mogę się pozbierać.Proszę, otwórz drzwi.Muszęcię zobaczyć.Miała ściśnięte serce, ale nagle przypomniała sobie, że jest zapłakana, ipotargana, ma na sobie dresowe spodnie i kraciastą koszulę. Z takim wyglądem chyba ci się nie spodobam. Ty mi się zawsze podobasz, uwierz mi. Nie jestem ani umalowana, ani dobrze ubrana. Tym lepiej.Ta ciągła elegancja była już trochę męcząca. Miaławrażenie, że się przy tym uśmiechnął.Bree stała przy drzwiach, wciąż niepewna, czy chce je otworzyć.Zwahaniem położyła dłoń na mosiężnej klamce.Gavin stoi niecałe pół metraod niej.Widziała jego sylwetkę po drugiej stronie matowych szybek, niemalczuła ciepło jego skóry. Obiecujesz, że mnie nie dotkniesz, jeśli ci otworzę?Bała się tej władzy, którą nad nią miał.Bała się, że może mu ulec [ Pobierz całość w formacie PDF ]