X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Urwałam.- Tak, rozumiem.Tak, przekażę jej.- Tinaszeroko się uśmiechnęła i pokiwała głową.- Tino, mam dla ciebiewiadomość.Bóg mówi, że rzeczywiście odwiedził twoją matkę, ale O D D A M M %7ł A W D O B R E R  C E 127tylko po to, by sprawdzić, czy ona kocha cię bezwarunkowo.Mówiteż, że nie powinnaś jej odbierać szansy na rozwój duchowy, więcwracaj do domu i powiedz jej, że ją kochasz, ale nie zmienisz swojejorientacji.Kiedyś może ludzie zaczną opowiadać legendy o tobie?Pamiętacie ją? Naszą małą Tinę Ellenson? Znam ją od maleńkości.Rozśmieszyła ją ta absurdalna scenka mojej rozmowy z Bogiem.- Dobrze, już dobrze, rozumiem.Szalenie spodobała mi się moja nowa rola mścicielki lesbijek.Wyobraziłam sobie siebie jako marszałka parady gejowskiej, w la�wendowej pelerynie i z różowym trójkątem naszytym na obcisłyczarny kombinezon, machającą do tłumów z ruchomej platformy.Przejeżdżam ulicą, a ludzie wiwatują na moją cześć.Lesbijki posy�łają mi całusy, geje rzucają mi róże. To Prudence Malone - mówią.- To ona kruszy mury organizacji �Wróć ze złej drogi�, za którymiuwięzieni są nasi bracia i siostry.Prawda, że jest cudowna?"- Tina, ty szczęściaro, masz dziewiętnaście lat i całe życie przedsobą - powiedziałam.- Jak chcesz je spędzić? Jako potępiająca samąsiebie lesbijka w tandetnej sukience, męcząc się w butach na wysokichobcasach? Czy chcesz cieszyć się życiem taka, jaka jesteś? - Nie mog�łam się powstrzymać, by nie dodać: - A tak przy okazji, po pierwszymwrześnia naprawdę już nie powinno się nosić białych butów.- Masz rację.- Roześmiała się.- Już nie czuję się hetero.Czu�ję się po prostu wykończona.- Tłumienie potrzeb pochłania mnóstwo energii.Jestem taka mądra, że powinni mnie postawiona jakiejś górze, skądmogłabym udzielać rad zbłąkanym duszyczkom w dole.Cecily podbiegła do naszego stolika, przepraszając, że pomył�kowo zaniosła naszego kurczaka innym klientom.Chyba potworniebała się naszej reakcji - zupełnie jak byśmy miały wezwać kierowni�ka i kazać mu ją poćwiartować.Obiecała, że za parę minut przynie�sie naszą potrawę i poprosiła o wybaczenie.- Nie przejmuj się, Cecily - pocieszyła ją Tina.- W try miga sięz tym obcykasz.Ja w pierwszym tygodniu okropnie się męczyłam,ale potem jest już łatwiej, naprawdę. 128 J e n n i f e r C o b u r nKelnerka uśmiechnęła się, a potem poszła przepraszać innychklientów.- Cieszę się, że się poznałyśmy - powiedziała Tina.- Masz ab�solutną rację, Prudence.- Domyślam się, że już nie masz ochoty słuchać o Reillym?- %7łartujesz? Ja chyba zakochałam się w tobie!Na pożegnanie uściskałyśmy się.Wiedziałam, że już pewnie ni�gdy się nie zobaczymy, ale zaliczyłam ją do grona swoich przyjaciół.Kiedy wychodziłyśmy, chciałam powiedzieć:  %7łyczę ci, żebyśspotkała odpowiednią kobietę", ale ugryzłam się w język, bo uświa�domiłam sobie, że właściwie mogłaby życzyć mi tego samego.Tam�tego wieczoru Tina pomogła mi tak samo jak ja jej.Już zaczynało misię wydawać, że nigdy nie znajdę nowej żony dla Reilly'ego.Wspar�cie, jakie okazałam Tinie, sprawiło, że poczułam się jak osoba zdol�na do głębszej refleksji.Miałam godzinę do powrotu Reilly'ego, więc postanowiłam od�być rozmowę telefoniczną, którą odkładałam już od paru dni.Roz�mowę z Anną.- Halo? Anna? - zaczęłam, mając nadzieję, że to nie ona i żeta rozmowa mnie ominie.W końcu próbowałam, więc to nie mojawina, że się nie udało.Kobieta po drugiej stronie przytaknęła.- Cześć, mówi Prudence.Prudence Malone.Siostra Reilly'ego.W niedzielę wieczór spotkałyśmy się na kolacji.No, w każdym razieja zjadłam kolację, ty wzięłaś tylko przystawki.Pamiętasz mnie?- To było tylko trzy dni temu, oczywiście, że pamiętam.- Nienajlepszy początek.- Chciałabym cię spytać, dlaczego tak nagle zakończyłaś naszespotkanie.Czymś cię uraziłam?- Nie, niczym, Prudence.Po prostu uznałam, że nic z tegonie wyjdzie, więc nie chciałam marnować czasu - ani swojego, anitwojego.- Na pewno? - Zaczęłam krążyć po salonie.- Tak, na pewno.Było bardzo miło - powiedziała Anna. O D D A M M %7ł A W D O B R E R  C E 129- Naprawdę?- Naprawdę.- Bo wiesz, tak nagle wstałaś i wyszłaś.Wyglądało to tak, jak�byś była na mnie o coś zła.Na pewno nic się nie stało?Westchnęła.- Naprawdę nie chciałam poruszać tej sprawy, ale czułam sięz tobą nieswojo.Zupełnie jakbyś mnie oceniała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.