[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To akurat najmniej mnie obchodzi.Jestem i będę tym samym człowiekiem - od-parł spokojnie.Czy to możliwe? Jak mógł pozostać tym samym człowiekiem, wiedząc, że jegonajbliżsi okłamywali go przez trzydzieści lat?- Mimo wszystko powinieneś pojechać do Nowego Jorku.Wiem, że rozmawiałeśze swoją siostrą Fioną.Przerwała, zastanawiając się, jak córka Tarranta poradziła sobie z trudnym zada-niem.Była rozpuszczona przez ojca, przyzwyczajona, że może mieć wszystko, czego za-pragnie.Nie potrafiła się odnalezć w twardej rzeczywistości, a co dopiero teraz, gdy sięokazało, że ma rodzeństwo.- Masz także brata.Dominic został porzucony tak samo jak ty, ale Tarrant go odna-lazł i teraz jest częścią rodziny.- Mam brata? - Amado spojrzał na nią z niedowierzaniem.- Może jest was więcej.Jak na razie udało się odnalezć tylko was dwóch.Dominicawychowała jego matka.Jest od ciebie o rok starszy.- Chciałbym go poznać.RLT- Jest bardzo miły.Pracujemy razem.- Pracuje dla Hardcastle Enterprises? - spytał zdziwiony.- Tak.Ma własną sieć sklepów spożywczych, ale Tarrant przekonał go, żeby prze-jął jego firmę.Długo to trwało.Jego reakcja była podobna do twojej, ale w końcu dał sięprzekonać.- Nie zamierzam spotykać się z mężczyzną, który pozwolił mojej matce umrzeć wmękach, ale chcę poznać brata i siostrę.- Oni też chcieliby cię poznać - powiedziała, chociaż od ujawnienia wyników te-stów nie miała okazji z nimi rozmawiać.Nie mogła spojrzeć im w oczy po tym, jak przespała się z ich bratem.Zachodzącesłońce oświetlało profil Amada.Wyglądał wyjątkowo pociągająco, ale jego uroda nieusprawiedliwiała jej lekkomyślnego zachowania.- Dlaczego się cofasz? - spytał Amado, patrząc, jak Susanna bezwiednie robi krokw tył.Susanna znieruchomiała.- Nie cofam się.- Ależ tak - powiedział, przyglądając jej się z uwagą.- Kiedy zaprosiłem cię na wi-no i kolację, nie wiedziałem, w co się pakuję.Nie rozumiałem, dlaczego moi rodzice byliwobec ciebie niegrzeczni.Teraz wiem, że chcieli mnie chronić.Amado zrobił krok w kierunku Susanny.Mimo tego, co się stało, znów zapragnąłwziąć ją w ramiona.Odkąd wyjechała, wciąż o niej myślał.Przypominał sobie jej wygię-te z rozkoszy ciało, sposób, w jaki się do niego tuliła, gdy była bliska orgazmu, jejszczupłe ramiona oplatające go przed wybuchem rozkoszy, a potem błogi wyraz jej twa-rzy.Susanna przewróciła jego życie do góry nogami.Spostrzegł, że ze zdenerwowaniadrży jej podbródek.Bezwiednie zrobiła kolejny krok w tył.Widząc to, podszedł i wsunąłrękę pod jej żakiet, dotykając zgrabnych piersi.Gdy spojrzał w jej tajemnicze ciemneoczy, wróciło pożądanie.Susanna otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć.Jej wargi miały kolor świe-żych malin.Im dłużej na nie patrzył, tym większą miał ochotę je całować.Stał blisko,RLTchłonąc zapach jej ciała i wciąż pieszcząc jej piersi.Objął ją w talii i mocno przyciągnąłdo siebie, a potem przesunął ręce w dół jej pleców, delektując się ich idealną linią.Sły-szał jej przyspieszony oddech i czuł, jak jej podniecone ciało odpręża się pod wpływemjego pieszczot.Był pewien, że gdy wsunie rękę między jej uda, poczuje wilgoć.Ta myśltak go podnieciła, że poczuł ból w lędzwiach i miał ochotę wziąć ją teraz, tu na tarasie, wblasku zachodzącego słońca.Susanna przymknęła oczy, poddając się pieszczotom Amada.Każde dotknięcie je-go rąk sprawiało, że jej ciało drżało w oczekiwaniu spełnienia.Zaczęli się całować, roz-grzani i podnieceni.Drżącymi rękami ujęła jego twarz, a gdy wsunął rękę pod jej sukien-kę i dotknął wilgotnego ciała, głośno westchnęła.Zaczął pieścić palcami jej jedwabistewnętrze.Trzymał ją mocno, by nie upadła, i po krótkiej chwili doprowadził ją do orga-zmu.Miał nad nią władzę.Patrzył, jak z zamkniętymi oczami zatraca się w chwilowejrozkoszy.Przez jej ciało przebiegł dreszcz i gdyby nie mocne ramię Amada, z pewnościąby upadła.Ciężko oddychając, oparła głowę na jego ramieniu.Nagle zdała sobie sprawę,że Amado przerwał pieszczoty i stoi nieruchomo, bacznie ją obserwując.Dobrze wy-chowana, zdystansowana Susanna Clarke dała się ponieść namiętności.Zarumieniła się zawstydzona i odgarnęła z czoła zmierzwione włosy.Amado cof-nął się i lekki materiał sukienki zakrył jej kolana.Odzyskała panowanie nad sobą, ale wjej oczach malowała się niepewność.Nerwowo wygładziła przód sukienki.- Nie potrafiłaś mi się oprzeć?Poczuła się tak, jakby ktoś dał jej w twarz.Amado zrobił to specjalnie.Dlaczegotylko on miał cierpieć? Chciał, żeby Susannie też się dostało.Kiedy pojawiła się w jegożyciu z druzgocącą wiadomością, była taka opanowana i chłodna.- Nie martw się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- To akurat najmniej mnie obchodzi.Jestem i będę tym samym człowiekiem - od-parł spokojnie.Czy to możliwe? Jak mógł pozostać tym samym człowiekiem, wiedząc, że jegonajbliżsi okłamywali go przez trzydzieści lat?- Mimo wszystko powinieneś pojechać do Nowego Jorku.Wiem, że rozmawiałeśze swoją siostrą Fioną.Przerwała, zastanawiając się, jak córka Tarranta poradziła sobie z trudnym zada-niem.Była rozpuszczona przez ojca, przyzwyczajona, że może mieć wszystko, czego za-pragnie.Nie potrafiła się odnalezć w twardej rzeczywistości, a co dopiero teraz, gdy sięokazało, że ma rodzeństwo.- Masz także brata.Dominic został porzucony tak samo jak ty, ale Tarrant go odna-lazł i teraz jest częścią rodziny.- Mam brata? - Amado spojrzał na nią z niedowierzaniem.- Może jest was więcej.Jak na razie udało się odnalezć tylko was dwóch.Dominicawychowała jego matka.Jest od ciebie o rok starszy.- Chciałbym go poznać.RLT- Jest bardzo miły.Pracujemy razem.- Pracuje dla Hardcastle Enterprises? - spytał zdziwiony.- Tak.Ma własną sieć sklepów spożywczych, ale Tarrant przekonał go, żeby prze-jął jego firmę.Długo to trwało.Jego reakcja była podobna do twojej, ale w końcu dał sięprzekonać.- Nie zamierzam spotykać się z mężczyzną, który pozwolił mojej matce umrzeć wmękach, ale chcę poznać brata i siostrę.- Oni też chcieliby cię poznać - powiedziała, chociaż od ujawnienia wyników te-stów nie miała okazji z nimi rozmawiać.Nie mogła spojrzeć im w oczy po tym, jak przespała się z ich bratem.Zachodzącesłońce oświetlało profil Amada.Wyglądał wyjątkowo pociągająco, ale jego uroda nieusprawiedliwiała jej lekkomyślnego zachowania.- Dlaczego się cofasz? - spytał Amado, patrząc, jak Susanna bezwiednie robi krokw tył.Susanna znieruchomiała.- Nie cofam się.- Ależ tak - powiedział, przyglądając jej się z uwagą.- Kiedy zaprosiłem cię na wi-no i kolację, nie wiedziałem, w co się pakuję.Nie rozumiałem, dlaczego moi rodzice byliwobec ciebie niegrzeczni.Teraz wiem, że chcieli mnie chronić.Amado zrobił krok w kierunku Susanny.Mimo tego, co się stało, znów zapragnąłwziąć ją w ramiona.Odkąd wyjechała, wciąż o niej myślał.Przypominał sobie jej wygię-te z rozkoszy ciało, sposób, w jaki się do niego tuliła, gdy była bliska orgazmu, jejszczupłe ramiona oplatające go przed wybuchem rozkoszy, a potem błogi wyraz jej twa-rzy.Susanna przewróciła jego życie do góry nogami.Spostrzegł, że ze zdenerwowaniadrży jej podbródek.Bezwiednie zrobiła kolejny krok w tył.Widząc to, podszedł i wsunąłrękę pod jej żakiet, dotykając zgrabnych piersi.Gdy spojrzał w jej tajemnicze ciemneoczy, wróciło pożądanie.Susanna otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć.Jej wargi miały kolor świe-żych malin.Im dłużej na nie patrzył, tym większą miał ochotę je całować.Stał blisko,RLTchłonąc zapach jej ciała i wciąż pieszcząc jej piersi.Objął ją w talii i mocno przyciągnąłdo siebie, a potem przesunął ręce w dół jej pleców, delektując się ich idealną linią.Sły-szał jej przyspieszony oddech i czuł, jak jej podniecone ciało odpręża się pod wpływemjego pieszczot.Był pewien, że gdy wsunie rękę między jej uda, poczuje wilgoć.Ta myśltak go podnieciła, że poczuł ból w lędzwiach i miał ochotę wziąć ją teraz, tu na tarasie, wblasku zachodzącego słońca.Susanna przymknęła oczy, poddając się pieszczotom Amada.Każde dotknięcie je-go rąk sprawiało, że jej ciało drżało w oczekiwaniu spełnienia.Zaczęli się całować, roz-grzani i podnieceni.Drżącymi rękami ujęła jego twarz, a gdy wsunął rękę pod jej sukien-kę i dotknął wilgotnego ciała, głośno westchnęła.Zaczął pieścić palcami jej jedwabistewnętrze.Trzymał ją mocno, by nie upadła, i po krótkiej chwili doprowadził ją do orga-zmu.Miał nad nią władzę.Patrzył, jak z zamkniętymi oczami zatraca się w chwilowejrozkoszy.Przez jej ciało przebiegł dreszcz i gdyby nie mocne ramię Amada, z pewnościąby upadła.Ciężko oddychając, oparła głowę na jego ramieniu.Nagle zdała sobie sprawę,że Amado przerwał pieszczoty i stoi nieruchomo, bacznie ją obserwując.Dobrze wy-chowana, zdystansowana Susanna Clarke dała się ponieść namiętności.Zarumieniła się zawstydzona i odgarnęła z czoła zmierzwione włosy.Amado cof-nął się i lekki materiał sukienki zakrył jej kolana.Odzyskała panowanie nad sobą, ale wjej oczach malowała się niepewność.Nerwowo wygładziła przód sukienki.- Nie potrafiłaś mi się oprzeć?Poczuła się tak, jakby ktoś dał jej w twarz.Amado zrobił to specjalnie.Dlaczegotylko on miał cierpieć? Chciał, żeby Susannie też się dostało.Kiedy pojawiła się w jegożyciu z druzgocącą wiadomością, była taka opanowana i chłodna.- Nie martw się [ Pobierz całość w formacie PDF ]