[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To jest koniec - powiedział Prorok.- Teraz zaczniemy odpoczątku.Uniósł ciało Jeremy'ego.Oczy Jeremy'ego ani na chwilę nieopuściły moich, dopóki Prorok nie wyrzucił go przez krawędz Wieży.- Nieeee! - Dopadłam do parapetu i zobaczyłam, jak Jeremyspada, otoczony błyskawicami, które rozdzierały powietrze.Daleko wdole pioruny karały ziemię, czerwone gałęzie żaru sięgały w szczeliny,w głąb ziemi otwartej przez trzęsienie.Nagle świat zaczął drżećgwałtownie, drgawki nasiliły się, zmieniły w konwulsje.Wieża zaczęłasię chwiać, potem uginać, walić.Burza szalała dalej, pioruny młóciłyziemię, a ja wiedziałam, że to moje dzieło, ale nie potrafiłam tegopowstrzymać.Było za pózno.To był koniec.Poczułam trzask w głowie, jakby coś napiętego do granicwytrzymałości pękło na dwoje.Ból był nieprawdopodobny, jakbypółkule mojego mózgu zostały oderwane od siebie.Chwyciłam głowęw dłonie, zacisnęłam powieki.Na ich spodzie wciąż widziałambłyskawice, czerwone żyłki ognia.Przycisnęłam palce do skroni,ostrożnie otworzyłam oczy i przekonałam się, że wciąż jestem wramionach Jeremy'ego, z ustami tak blisko jego ust, że czułam jegociepły oddech.Trzymał dłonie w moich włosach.Jego pocałunekwciąż parzył mi wargi.Ale wizja się skończyła.Moje myśli były jasne.Dawna Mia wróciła.Jeremy obudził ją pocałunkiem ikoszmarem.Spokój, który dał mi Prorok, zniknął: zastąpiły go lęk inienawiść, i wściekłość, i desperacja - wypełniły mnie po brzegi, ażmiałam wrażenie, że pęknę od ich ciśnienia.Znów zacisnęłam powiekii ukryłam twarz na piersi Jeremy'ego.A on tulił mnie do siebie takmocno, że było to niemal bolesne, miażdżył mnie o swoje ciało.Wpewnej chwili poprowadził mnie do łóżka i posadził obok siebie.Wciąż obejmował mnieramieniem, a jego żar wsiąkał we mnie jak światło słońca, ale nieniósł już ze sobą wizji.- Umarłeś - powiedziałam udręczonym głosem.- On cię zabił.Twój ojciec cię zabił.- Wiem - odparł Jeremy.- To się nie może stać!- śś.Nie stanie się.- Ale się stało! Widziałam to! On się dowie prawdy! - A jaka byłaprawda? Zrozumiałam to, kiedy słowa wyszły z moich ust.- On siędowie, że go zdradziłeś.%7łe próbowałeś mnie zatrzymać z daleka, a nieprzyprowadzić do niego.- Nie, nie dowie się.Już nie.- Dlaczego? Odwrócił głowę.- Bo mu tego nie powiesz.- Nie.nie zrobiłabym tego.- Kręciłam głową, ale znałamprawdę.Wcześniej czy pózniej powiedziałabym Prorokowi, że Jeremyjest zdrajcą.Ale ciągle nie rozumiałam tylu rzeczy.Jak Jeremy zostałApostołem? Kiedy zwrócił się przeciwko Prorokowi i jak przełamałjego władzę nad sobą? Jakim cudem zdołał ukryć przed Prorokiem, żejest Judaszem wśród Apostołów? A przede wszystkim, jakim cudemProrok nie wydobył prawdy z naszych umysłów?Lista pytań rosła i rosła.Nie zdawałam sobie sprawy, żewypowiadam je na głos, dopóki Jeremy nie uniósł rąk.- Nie mamy wiele czasu - rzekł.- Pozostali zaczną sięzastanawiać, co kombinuję, jeśli niedługo nie zejdę na dół.- Nie ufają ci - domyśliłam się.Jeremy chciał poprawić okulary, ale zorientował się, że nie maich na twarzy.Zawsze uważałam za idiotyczne, że nikt nierozpoznawał Clarka Kenta jako Supermana.Teraz, kiedy samanabrałam się na tak prosty kamuflaż, nie wydawało mi się to już takieśmieszne.Nic dziwnego, że mama zwróciła na niego uwagę, kiedyzobaczyła go przez okno.I nic dziwnego, że takniechętnie szedł ze mną na spotkanie.Ale zrobił to.Dla mnie.Bożeby mnie powstrzymać, musiałby mnie zabić.I może byłoby lepiej, gdyby to zrobił.Bezpieczniej dlawszystkich.Dla całego świata.- Oni wyczuwają, że coś się we mnie zmieniło - stwierdził.-Najgorsza jest Iris.Ona nie ufa nikomu oprócz Ivana i ojca.- Zauważyłam.- Z dreszczem wróciłam myślą do śniadania, dotego, jak wmawiałam sobie, że Iris zaakceptuje mnie, kiedy poznamoje nowe ja.Wezbrała we mnie wściekłość na Proroka za to, cozrobił: wyprał mi mózg tak dokumentnie, że o mało nie zniknęłam.Amama.jej umysł był taki kruchy.Czy to w ogóle możliwe, żebywróciła do siebie po jego praniu mózgu?Jeremy mówił dalej:- Iris ma słuszne powody, żeby mi nie ufać.Ostatnio często mnienie było i ciągle jest wściekła o to, co się stało na Rove.- O tę bójkę?- O to, że się nie stawiłem na tę ich małą demonstrację.Boprzecież nie wie, że tam byłem.Iris uważa, że tracę wiarę.Nawet niema pojęcia, do jakiego stopnia.- A według Proroka i Apostołów co robiłeś? - spytałam.-W tedni, kiedy nie zjawiałeś się na Godzinę Zwiatła albo nie wracałeś nanoc do domu? Czy.czy Prorok wie, że byłeś ze mną?Jeremy pokręcił głową.- Ojciec mówi tak, jakby miał dostęp do każdej naszej myśli, alew umyśle człowieka zbyt wiele się dzieje, panuje tam za wielkiezamieszanie, żeby zdołał to wszystko przesiać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- To jest koniec - powiedział Prorok.- Teraz zaczniemy odpoczątku.Uniósł ciało Jeremy'ego.Oczy Jeremy'ego ani na chwilę nieopuściły moich, dopóki Prorok nie wyrzucił go przez krawędz Wieży.- Nieeee! - Dopadłam do parapetu i zobaczyłam, jak Jeremyspada, otoczony błyskawicami, które rozdzierały powietrze.Daleko wdole pioruny karały ziemię, czerwone gałęzie żaru sięgały w szczeliny,w głąb ziemi otwartej przez trzęsienie.Nagle świat zaczął drżećgwałtownie, drgawki nasiliły się, zmieniły w konwulsje.Wieża zaczęłasię chwiać, potem uginać, walić.Burza szalała dalej, pioruny młóciłyziemię, a ja wiedziałam, że to moje dzieło, ale nie potrafiłam tegopowstrzymać.Było za pózno.To był koniec.Poczułam trzask w głowie, jakby coś napiętego do granicwytrzymałości pękło na dwoje.Ból był nieprawdopodobny, jakbypółkule mojego mózgu zostały oderwane od siebie.Chwyciłam głowęw dłonie, zacisnęłam powieki.Na ich spodzie wciąż widziałambłyskawice, czerwone żyłki ognia.Przycisnęłam palce do skroni,ostrożnie otworzyłam oczy i przekonałam się, że wciąż jestem wramionach Jeremy'ego, z ustami tak blisko jego ust, że czułam jegociepły oddech.Trzymał dłonie w moich włosach.Jego pocałunekwciąż parzył mi wargi.Ale wizja się skończyła.Moje myśli były jasne.Dawna Mia wróciła.Jeremy obudził ją pocałunkiem ikoszmarem.Spokój, który dał mi Prorok, zniknął: zastąpiły go lęk inienawiść, i wściekłość, i desperacja - wypełniły mnie po brzegi, ażmiałam wrażenie, że pęknę od ich ciśnienia.Znów zacisnęłam powiekii ukryłam twarz na piersi Jeremy'ego.A on tulił mnie do siebie takmocno, że było to niemal bolesne, miażdżył mnie o swoje ciało.Wpewnej chwili poprowadził mnie do łóżka i posadził obok siebie.Wciąż obejmował mnieramieniem, a jego żar wsiąkał we mnie jak światło słońca, ale nieniósł już ze sobą wizji.- Umarłeś - powiedziałam udręczonym głosem.- On cię zabił.Twój ojciec cię zabił.- Wiem - odparł Jeremy.- To się nie może stać!- śś.Nie stanie się.- Ale się stało! Widziałam to! On się dowie prawdy! - A jaka byłaprawda? Zrozumiałam to, kiedy słowa wyszły z moich ust.- On siędowie, że go zdradziłeś.%7łe próbowałeś mnie zatrzymać z daleka, a nieprzyprowadzić do niego.- Nie, nie dowie się.Już nie.- Dlaczego? Odwrócił głowę.- Bo mu tego nie powiesz.- Nie.nie zrobiłabym tego.- Kręciłam głową, ale znałamprawdę.Wcześniej czy pózniej powiedziałabym Prorokowi, że Jeremyjest zdrajcą.Ale ciągle nie rozumiałam tylu rzeczy.Jak Jeremy zostałApostołem? Kiedy zwrócił się przeciwko Prorokowi i jak przełamałjego władzę nad sobą? Jakim cudem zdołał ukryć przed Prorokiem, żejest Judaszem wśród Apostołów? A przede wszystkim, jakim cudemProrok nie wydobył prawdy z naszych umysłów?Lista pytań rosła i rosła.Nie zdawałam sobie sprawy, żewypowiadam je na głos, dopóki Jeremy nie uniósł rąk.- Nie mamy wiele czasu - rzekł.- Pozostali zaczną sięzastanawiać, co kombinuję, jeśli niedługo nie zejdę na dół.- Nie ufają ci - domyśliłam się.Jeremy chciał poprawić okulary, ale zorientował się, że nie maich na twarzy.Zawsze uważałam za idiotyczne, że nikt nierozpoznawał Clarka Kenta jako Supermana.Teraz, kiedy samanabrałam się na tak prosty kamuflaż, nie wydawało mi się to już takieśmieszne.Nic dziwnego, że mama zwróciła na niego uwagę, kiedyzobaczyła go przez okno.I nic dziwnego, że takniechętnie szedł ze mną na spotkanie.Ale zrobił to.Dla mnie.Bożeby mnie powstrzymać, musiałby mnie zabić.I może byłoby lepiej, gdyby to zrobił.Bezpieczniej dlawszystkich.Dla całego świata.- Oni wyczuwają, że coś się we mnie zmieniło - stwierdził.-Najgorsza jest Iris.Ona nie ufa nikomu oprócz Ivana i ojca.- Zauważyłam.- Z dreszczem wróciłam myślą do śniadania, dotego, jak wmawiałam sobie, że Iris zaakceptuje mnie, kiedy poznamoje nowe ja.Wezbrała we mnie wściekłość na Proroka za to, cozrobił: wyprał mi mózg tak dokumentnie, że o mało nie zniknęłam.Amama.jej umysł był taki kruchy.Czy to w ogóle możliwe, żebywróciła do siebie po jego praniu mózgu?Jeremy mówił dalej:- Iris ma słuszne powody, żeby mi nie ufać.Ostatnio często mnienie było i ciągle jest wściekła o to, co się stało na Rove.- O tę bójkę?- O to, że się nie stawiłem na tę ich małą demonstrację.Boprzecież nie wie, że tam byłem.Iris uważa, że tracę wiarę.Nawet niema pojęcia, do jakiego stopnia.- A według Proroka i Apostołów co robiłeś? - spytałam.-W tedni, kiedy nie zjawiałeś się na Godzinę Zwiatła albo nie wracałeś nanoc do domu? Czy.czy Prorok wie, że byłeś ze mną?Jeremy pokręcił głową.- Ojciec mówi tak, jakby miał dostęp do każdej naszej myśli, alew umyśle człowieka zbyt wiele się dzieje, panuje tam za wielkiezamieszanie, żeby zdołał to wszystko przesiać [ Pobierz całość w formacie PDF ]