[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Rozumiem.- W każdym razie przestał tak się do nas zwracać, kiedyskończyłyśmy dwanaście lat.Grace zagroziła mu ucieczką z domu.- Znając ją, gotowa byłaby spełnić grozbę.- Tata też chyba doszedł do tego wniosku, bo zrezygnował zprzezwisk.Z początku Bryana irytował wybuchowy temperament Grace,jednak im lepiej ją poznawał, tym bardziej cieszyło go jejtowarzystwo.Uznał, że skoro w dzieciństwie uchodziła za trudniejszą" z blizniaczek, nic dziwnego, że ze wszystkich sił starałasię zasłużyć na to określenie.Było też w Grace coś tajemniczego.- A jak ty to znosisz? - zapytała Chloe, podając Bryanowiszklankę mrożonej herbaty.- Nie znudziłeś się jeszcze tą grą? Wkażdej chwili możecie ją przerwać, jeśli stanie się zbyt uciążliwa.Przecież udało się położyć kres wielu plotkom, które tak martwiłyDonovana.47RS - To prawda, ale nie powinniśmy ryzykować pojawienia sięnowych domysłów przed waszym ślubem.Poza tym doskonale siębawię, wodząc dziennikarskie hieny za nos.- Wiem, że lubisz wyprowadzać w pole pismaków z tabloidów,ale jesteś zmuszony spędzać dużo czasu z moją siostrą, która, jakdobrze wiesz, nie przepadała dawniej za tobą i nie kryła się ze swymiodczuciami.- Lubię spędzać czas z Grace.Nie sposób się z nią nudzić.Chloe roześmiała się.- To prawda.Trzeba jej to oddać.Człowiek rzadko nudzi się wjej towarzystwie.- Nigdy się nie nudzi - poprawił z uśmiechem.- Coś mi się wydaje, że zaczynasz lubić moją siostrę -zauważyłaChloe.- Lubię twoją siostrę.Zawsze ją lubiłem, nawet gdy planowałazatrudnić osiłka o imieniu Vinnie, który miał się postarać, bymzniknął z twojego życia.Chloe zachichotała.- Po prostu bała się, że działamy pochopnie w tak poważnejsprawie, jaką jest małżeństwo.i okazało się, że miała rację.Dobrzewiesz, że gdybym nie zmieniła zdania, ty byś to zrobił.Zapewneprzestraszyłeś się konsekwencji propozycji małżeńskiej, jaką mizłożyłeś, jednak byłeś na tyle uprzejmy, że pozwoliłeś mi zerwaćpierwszej.48RS Bryan wiele razy zadawał sobie pytanie, czy rzeczywiścieożeniłby się z Chloe, gdyby nie zakochała się w Donovanie.Małżeństwo wydawało mu się dobrym pomysłem: oboje mieli, jużserdecznie dość samotności i marzyli o dzieciach.Wmówił sobie, żemałżeństwo z rozsądku, a nie z miłości, jest doskonałymrozwiązaniem i być może stać go tylko na tyle.Związek jego rodziców był typowym małżeństwem z rozsądku,zawartym w celu połączenia fortun dwóch potężnych przemysłowychrodów.Spełniwszy swój obowiązek w postaci wydania na światdziedzica, żyli każde według własnych upodobań.Nigdy nie brali poduwagę rozwodu: skoro nie wchodzili sobie w drogę, nie czuli potrzebyrozstania.Małżeństwo było wygodne dla obu stron, jako że niemyśleli o wejściu w powtórne związki.Bryan dorastał zeświadomością, że rodzice kochają go na swój sposób i tolerują własnąobecność, spełniając towarzyskie obowiązki.Zadzwonił stojący na biurku telefon, wyrywając Bryana zgłębokiego zamyślenia.Chloe odpowiedziała z zawodowąuprzejmością, jednak po chwili jej głos przybrał cieplejszy ton.Bryannatychmiast się domyślił, kto telefonuje.Chloe reagowała w tensposób jedynie na Donovana.Nigdy nie była tak promienna w mojejobecności, pomyślał.- Wyjdę, jak tylko wróci Grace - mówiła do słuchawki.- Myślę,że za jakieś pół godziny.Bryan wstał, chcąc, by dokończyła rozmowę w samotności,jednak zatrzymała go ruchem ręki.49RS - Do zobaczenia za pół godziny - powiedziała narzeczonemu iodłożyła słuchawkę.- Donovan pytał, czy możemy zjeść razem lunch- wyjaśniła Bryanowi.- Zająłem ci sporo czasu.Chciałem tylko wpaść, dowiedzieć się,co słychać.Dziękuję za herbatę.Podeszła do niego z uśmiechem.- Cieszę się, że zajrzałeś.Zawsze uważałam cię za prawdziwegoprzyjaciela.Jestem bardzo zadowolona, że udało nam się uratowaćnaszą przyjazń.- Zawsze możesz na nią liczyć - zadeklarował bez wahania.- Aponieważ twój przyszły mąż jest dla mnie jak brat, jesteśmy jednąwielką rodziną.- Aadnie to powiedziałeś.Pocałował Chloe w policzek, mając wrażenie, żeprzypieczętowuje nowy etap ich znajomości.- Przepraszam.Przeszkadzam?Chłodnym tonem zadane pytanie sprawiło, że spojrzeli w stronęuchylonych drzwi, w których stała Grace.Bryan cofnął się o krok.- Cześć.Co słychać?- Wszystko w porządku.Chloe, jesteś potrzebna Justinowi.Chodzi o zamówienie dla pani Crothers.- Już idę.Wszystko wypiszę jeszcze przed lunchem zDonovanem.Patrząc na Bryana tak, jakby spodziewała się, że powinien paśćjej do stóp i błagać o przebaczenie, Grace przepuściła w drzwiach50RS siostrę, zaraz potem zastąpiła jednak drogę zamierzającemu wyjśćBryanowi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •