[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wyjechała? - spytał nerwowo.W sumie nie miało większego znaczenia,dokąd się wybrała, i tak zamierzał ją odszukać.- Nie, jeszcze nie, ale zrobi to, jeśli jej nie powstrzymasz.Nie pozwól jej.Jej miejsce jest tutaj, z nami.Antonio ruszył ku schodom, a po drodze uśmiechnął się do córki.Miałastuprocentową rację.- Bez obaw, nigdzie nie wyjedzie - obiecał jej.- Telefon do ciebie.Musisz porozmawiać.- Tamara wyciągnęła kuniemu aparat.- To ta kobieta.Blokuje linię od dwudziestu minut.Antonio było wszystko jedno.Myślami był już przy Fleur i tłumaczył jej,że ich drogi życiowe są nieodłącznie ze sobą związane, bo tak chciało prze-znaczenie.- Rozłącz się, to ją zniechęcisz.- Grozi, że jeśli to zrobię, opowie wszystkim gazetom w kraju, jaki zciebie, cytuję, sukinsyn.Zapowiedziała, że potem przyjedzie i.112SR - Ta baba postradała zmysły - przerwał niecierpliwie.- Wiem, że to wariatka, ale podaje się za najlepszą przyjaciółkę Fleur.Antonio zesztywniał i wyciągnął rękę, a Tamara podała mu telefon.- Tato, zatrzymaj Fleur - wyszeptała mu do ucha.Dopiero po chwili otrząsnął się z szoku.Po raz pierwszy w życiu Tamaranazwała go tatą.Rozpromieniony, przycisnął słuchawkę do ucha.- Antonio Rochas z tej strony.Czy mam przyjemność mówić zprzyjaciółką Fleur? - spytał.- Niestety, nie mogę teraz rozmawiać, bo idęprosić ją o rękę.Zanim oddał słuchawkę córce, usłyszał w głośniczku pełen zdumieniajęk.Tamara z uśmiechem potrząsnęła wyciągniętym do góry kciukiem.Antonio zatrzymał się w progu i odetchnął głęboko, ale zaraz zadrzwiami zapomniał o spokoju.Znowu poczuł dojmujący głód seksu.Fleur pochylała się nad łóżkiem, ubrana w obcisłe dżinsy i koszulkę.Gdypoprawiała włosy, dostrzegł smutek na jej twarzy.- Co robisz? - spytał cicho.Pomyślała, że uwielbia jego głos.Uwielbiała jego ciało, osobowość,wrażliwość.Nie potrafiła sobie poradzić ze świadomością, że już wkrótce sięrozstaną, choć będzie miała z nim dziecko.To jasne, że na krótką metę lepiej i łatwiej byłoby zostać jego żoną, aleczuła, że czas pokaże, iż postąpiła słusznie, decydując się na wyjazd.Nie kochał jej, więc po co mieliby brać ślub?Drżały jej ręce.Czy to zauważył? Niemądre pytanie.Oczywiście, że tak,był wyjątkowo spostrzegawczy.Aż dziwne, że jeszcze nie dostrzegł czegoś, corzucało się w oczy na kilometr.Kochała go do szaleństwa, a on o niczym niewiedział.- Nie odpowiedziałaś na pytanie, querida.113SR Odwróciła głowę i na jego widok jej serce mocniej zabiło.- Pakuję się, Antonio.Patrzył na nią wygłodniałym wzrokiem.- Dlaczego się pakujesz? - Nawet nie podniósł głosu.- Podobnie jak większość ludzi pakuję się, bo wyjeżdżam - odparła cicho.- Wracam do domu.Zapadła cisza.- Mogłem wrócić i cię nie zastać - zauważył z wyrzutem w głosie.-Zapewniłaś mnie, że na mnie zaczekasz, a ja ci uwierzyłem.Fleur z coraz większym trudem usiłowała udawać opanowanie.- Zmieniłam zdanie, bo wcześniej wyremontowali mój dom.- I pomyślałaś sobie:  Co mam teraz robić? O, już wiem.Ucieknę odAntonia, będzie strasznie śmiesznie, kiedy wróci i mnie nie zastanie".- Uwierz, wcale nie jest mi do śmiechu.- Odetchnęła głęboko.- Przecieżto był tylko chwilowy układ, nic więcej.- Uśmiechnęła się niepewnie.- Mójdom jest już wyremontowany, a ja nigdy nie zamierzałam.- Czego nigdy nie zamierzałaś?Zakochiwać się w tobie, pomyślała i odwróciła wzrok.- Zatrzymywać się tutaj tak długo - odparła pospiesznie.- Poza tym nadalmożemy się widywać.jeśli chcesz.Potrzebuję tylko odrobiny przestrzeni dlasiebie.- Nieprawda.Jego bezczelność ją wzburzyła, ale postanowiła wszystko obrócić w żart.- Skąd wiesz, czego mi potrzeba? - spytała rozbawionym tonem.- Powiedziałaś już dostatecznie dużo.Fleur, potrzebujesz mnie.Zapomniałaś? - zapytał łagodnie.- Czy mam ci przypomnieć?Nie potrzebowała przypomnienia.114SR - Zachowujesz się wyjątkowo butnie, nawet jak na siebie, Antonio.Niemożesz brać dosłownie tego, co ktoś mówi w.- Zamrugała, a on podszedł doniej tak blisko, że wyczuwała ciepło jego ciała.- W łóżku? - dopowiedział.- Nie cały czas spędzaliśmy w łóżku.Jej tętno raptownie przyśpieszyło, kiedy przypomniała sobie ich noce.- Inny mężczyzna nie ofiaruje ci tego, co dostałaś ode mnie, świetnie otym wiesz - dodał.Oczywiście, że o tym wiedziała.Przeszył ją dreszcz i w milczeniupokręciła głową.- Czy zniosłabyś świadomość, że już nigdy ciebie nie dotknę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •