[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oficjaliści wyżej wypisani i dworzanie honorowi rzadko kiedy mieli stółosobny, chyba wtenczas, gdy był nacisk gości; inaczej jadali z panem.Drugi stółbył marszałkowski, do którego siadali dworzanie służący; trzeci dlapokojowych, czwarty dla chłopców, piąty kuchmistrzowski, do którego należałkamerdyner i paziowie.Względem stołu i dystynkcji dworzan i dworskich nic nie możno pisaćpowszechnie, ponieważ w tych okolicznościach u każdego niemal dworu innebyły ustawy; i tak u prymasa koniuszy nie siadał nigdy do stołu pańskiego, choćinni oficjalistowie siadali; u Branickiego zaś hetmana koniuszy siadał nawetpodczas największej liczby gości, chyba że sam dla jakiego zatrudnienia nieposzedł do stołu pańskiego; tęż samą powagę miał u Branickiego sekretarz,człowiek wysoko u swego pana konsyderowany, za jego promocją starostwembrańskim i chorągwią pancerną przy znacznej pensji z skarbu pańskiegoopatrzony.Koniuszym był Jędrzej Węgierski i oraz pułkownikiem pułkukrólewskiego przedniej straży, sekretarzem-Maciej Starzeński.Marszałek potych dwóch trzecie miejsce trzymał i nie należał, tylko do dyspozycji i dozorukuchni, gdy koniuszy całym dworem i jego potrzebami zawiadował.Ta osobliwość po innych dworach rzadka była; pospoliciej zaś każdy oficjalistaswój urząd sprawował: marszałek gospodarstwo całego dworu, sekretarzekspedycją listów, koniuszy stajnią i co do niej należy, podskarbi szafowałskarbem, podczaszy winem i innymi trunkami zamorskimi, mając do pomocypiwnicznego, jednego z liberii, do którego należało wydawanie piwa, leczpodczaszy rzadki był u którego dworu, wyjąwszy książąt Sanguszków,Radziwiłłów, Czartoryskich i hetmana Potockiego; szatny miał w dozorzesuknie i sprzęt pański; szatny i kamerdyner jedno znaczyli.Nazwiska odmiennestosowane były do różnicy osób.Kiedy na tej funkcji był szlachcic i chodził popolsku, nazywano go szatnym, miał rangę między innymi oficjalistamidworskimi i z innymi dworzanami asystował panu konno lub pieszo podługokazji.Kiedy był cudzoziemiec albo choć Polak i szlachcic, ale w strojuniemieckim, nazywał się kamerdynerem, nie należał do kalwakaty i regestrudworzan, ale trzymał średnie miejsce między nimi i liberią; u niektórychdworów siadał do stołu z dworzanami, ale bardzo rzadko gdzie, u niektórychpospoliciej chodził do stołu kuchmistrzowskiego.Najwięcej tak bywało, że panmiął szatnego, pani zaś kamerdynera.Pensje dla dworzan oficjalistów były rozmaite, podług wielkości pana iczynności służby; pensje dla dworzan bez funkcji pospolite były czterystazłotych na rok, obrok na trzy albo na parę koni, strawne dwa złote na tydzień dlamasztalerza, który kiedy chodził w barwie, zwal się masztalerzem, kiedy nie wbarwie, tylko w sukniach, z pana-dworzanina na niego darowizną albo w myciespadłych, zwał się pacholikiem, lubo usługa obydwóch była jedna: konie207 oprzątać i do wsiadania panu podawać, suknie pańskie i porządki wychędożyć.Pospolicie pacholikowie byli ubogiej szlachty synowie i nosili szablę.O nichbędzie więcej niżej.Jeżeli który dworzanin oprócz masztalerza lub pacholika miał jakiego innegosłużalca do pokoju: chłopca, węgrzynka lub kozaczka, utrzymował go co doodzienia swoim kosztem, żywił zaś z talerza, z którym służalec takowy panuswemu do stołu asystował, a pan, gdzie był stół nieskąpy, tyle brał z każdejpotrawy, że się i sam najadł, i służalca nasycił.Dlatego u dworów, gdzie takamoda była, nie przestrzegano ceremonii, ale skoro zasiedli do stołu, ubiegał sięjeden przed drugim do sztuki mięsa i pieczeni; i kiedy bliżsi i sprawniejsirozerwali grubsze potrawy, ostatni musieli się kontentować saporem i polewką.Najwięcej się takowej diety dostawało pannom, gdzie wraz z dworzanami dostołu siadały, te bowiem, jako z natury nieśmiałe i do chapanki niesprawne,zawsze ostatnie do półmiska bywały, chyba że która miała swego dobrodzieja,który o niej i o sobie pamiętał.Masztalerze nigdy dworzanom nie służyli dostołu, będąc strawowani albo pieniędzmi z skarbu pańskiego, albo z kuchni, tożsamo i pacholikowie.Lecz kiedy dworzanin nie miał innego służalca, tylkopacholika, stawał za swoim panem z talerzem pod pozorem usługi, dokładająckiszki, której mu szczupłe strawne, bądz ze skarbu, bądz z kieszeni pańskiejdawane, do sytości wyładować nie pozwalało [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •