[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko było jej obce: wysokie wieże kościołów,hałas na targowiskach, gdzie handlowano skórami, suknem iowocami, kakofonia rżenia koni i wrzasków kramarzy, a nadewszystko zuchwałość kobiet osłoniętych futrami tak, żeby wrazie potrzeby szybko odsłonić piersi lub inny wabik.Astizęupokorzyła konieczność obnażenia się przed kopistami klucza iteraz wcale się nie odzywała.Kiedy zeszliśmy na brukowany,pozbawiony drzew dziedziniec więzienia, dostrzegłem coś411w bocznej furcie.Stali tam ludzie, którzy zawsze chętnie gapiąsię przez kraty na nieszczęśników w gorszym od nichpołożeniu.Zobaczyłem głowę pokrytą rudymi, kręconymiwłosami, znaną mi tak dobrze jak rachunek wynajmu i natrętnąjak niemiłe wspomnienia.Czy to możliwe? Nie, z pewnościąnie.Wzniesione w trzynastym wieku więzienie Tempie byłobrzydkim, wąskim zamczyskiem wznoszącym się na wysokośćdwustu stóp do piramidalnego dachu, o celach słabooświetlonych wąskimi, zakratowanymi okienkami.Celeotwierały się na wewnętrzny dziedziniec, na który można byłozejść po spiralnych schodach.Z tego, że cele były przeważniepuste, można było wysnuć ponure wnioski o skutecznościjakobińskiego terroru.Wszyscy zamknięci w nim rojaliścizostali oddani gilotynie.Gdybym miał oceniać więzienie, to widywałem gorsze.Astizie i mnie pozwolono na spacery po galeryjce wokół dachu- była zbyt wysoko, żeby z niej zeskoczyć albo zsunąć się wdół - a jedzenie podawano lepsze niż w niektórych oberżachpod Jerozolimą.Ostatecznie byliśmy we Francji.Gdyby nie to,że byliśmy zamknięci, a Bonaparte i Silano szykowali się dopodboju świata, ten więzienny odpoczynek mógłby mi sięnawet spodobać.Jeżeli chodzi o docenienie zalet dobrejdrzemki, nie masz niczego lepszego od poszukiwania skarbów,starych legend i kilku porządnych bitew.Ale Księga To ta nie dawała nam spokoju, a plotkarzBoniface z radością dzielił się z nami wieściami o machi-nacjach, jakie toczyły się w mieście wojny i gwałtownychnamiętności.Kolejne spiski i sojusze powstawały z szybkościąsmażonych naleśników, każda klika szukała miecza, żebyzapewnić sobie siłę pozwalającą na objęcie władzy.SkładDyrektoriatu złożonego z pięciu czołowych politykównieustannie się zmieniał, zgodnie z wolą członków obu izbustawodawczych.Rada Starszych i Rada Pięciu-412set były hałaśliwymi, pompatycznymi zgromadzeniamikombinatorów, odzianych w togi, bezwstydnie biorącychłapówki i trzymających pod ręką orkiestrę, która miała graćpatriotyczne utwory przy uchwalaniu kolejnych aktówprawnych.Gospodarka kraju legła w gruzach, armia byłasystematycznie okradana przez dostawców, połowa zachodniejFrancji wrzała buntem opłacanym przez brytyjskie złoto, awiększość generałów tylko jednym okiem zerkała na polebitwy, drugie utkwiwszy w Paryżu.- Potrzebny nam przywódca - perorował nasz dozorca.-Masz szczęście, Gage, że siedzisz tutaj, z dala od tego całegowrzenia.Wychodząc na miasto, nigdy nie czuję siębezpiecznie.- To smutne.- Ale ludzie nie chcą dyktatora.Niektórzy czekają napowrót króla.Musimy jednak zachować ustrój republikański,ale któż zdoła ująć w dłonie lejce tego niesfornegozbiorowiska? To tak, jakby ktoś spróbował rządzić paryskimikotami.Potrzebna tu mądrość Salomona.- Wiesz, panie, o tym?Jedliśmy wspólnie kolację w mojej celi.Boniface jadał teżze Smithem, bo się nudził i nie miał przyjaciół.Przypuszczam,że jego towarzystwo miało być częścią naszej udręki, ale jakośzdołałem go polubić.Traktował więzniów łagodniej, niżniektórzy z gospodarzy traktują swoich gości, i poświęcał imwięcej uwagi.Wzajemnej serdeczności sprzyjało też to, żeAstiza wyglądała jak zawsze pięknie, a ja jak zawsze byłemdobrym kompanem.Teraz Boniface kiwnął głową, odpowiadając na mojepytanie.- Bonaparte chciałby być Jerzym Waszyngtonem udającym, że niechętnie godzi się na służbę krajowi, ale niema powagi i skromności twojego ziomka.Badałem życieWaszyngtona.Jego wstrzemięzliwość i skromność dobrzesię przysłużyły waszemu młodemu narodowi.Korsyka-413nin przybył w nadziei, że jego popularność uczyni goczłonkiem Dyrektoriatu, przełożeni jednak zgotowali muchłodne przyjęcie.Co on zrobi, siedząc bezczynnie po po-wrocie z Egiptu? Widzieliście Le Messager"?- Panie Boniface, zechce pan pamiętać, że jesteśmy za-mknięci w tej wieży - stwierdziła łagodnie Astiza.- A tak, rzeczywiście! Ten zuchwały tygodnik zaprzeczyłsukcesom kampanii egipskiej! Wykpiono jej znaczenie!Wytknięto Napoleonowi porzucenie armii i niepotrzebnewytracenie żołnierzy podczas oblężenia Akki.Bonaparte zostałupokorzony przez człowieka, który niegdyś był tu więziony,przez sir Sidneya Smitha, znaczy! A jak wiecie, gazety sągłosem Zgromadzenia.Napoleon jest skończony.Talma kiedyś mi powiedział, że Bonaparte bardziej się boiwrogości prasy niż nieprzyjacielskich bagnetów.Nikt jednaknie wiedział, że Napoleon ma Księgę, a Sila-no znów dostał wswoje ręce kod, który pozwalał mu ją odczytać.Oto, jakiskutek odniosło wciąganie do sprawy tej przeniewierczejdziwki, Józefiny.Ta kobieta mogłaby uwieść papieża idoprowadzić go do nędzy.Kiedy poprosiłem Boniface'a, żeby opowiedział mi coś oRycerzach Zwiątyni, którzy zbudowali tę twierdzę, lunął namnie potok słów, jakbym przekręcił kurek w pompie.Zalałymnie fakty i teorie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Wszystko było jej obce: wysokie wieże kościołów,hałas na targowiskach, gdzie handlowano skórami, suknem iowocami, kakofonia rżenia koni i wrzasków kramarzy, a nadewszystko zuchwałość kobiet osłoniętych futrami tak, żeby wrazie potrzeby szybko odsłonić piersi lub inny wabik.Astizęupokorzyła konieczność obnażenia się przed kopistami klucza iteraz wcale się nie odzywała.Kiedy zeszliśmy na brukowany,pozbawiony drzew dziedziniec więzienia, dostrzegłem coś411w bocznej furcie.Stali tam ludzie, którzy zawsze chętnie gapiąsię przez kraty na nieszczęśników w gorszym od nichpołożeniu.Zobaczyłem głowę pokrytą rudymi, kręconymiwłosami, znaną mi tak dobrze jak rachunek wynajmu i natrętnąjak niemiłe wspomnienia.Czy to możliwe? Nie, z pewnościąnie.Wzniesione w trzynastym wieku więzienie Tempie byłobrzydkim, wąskim zamczyskiem wznoszącym się na wysokośćdwustu stóp do piramidalnego dachu, o celach słabooświetlonych wąskimi, zakratowanymi okienkami.Celeotwierały się na wewnętrzny dziedziniec, na który można byłozejść po spiralnych schodach.Z tego, że cele były przeważniepuste, można było wysnuć ponure wnioski o skutecznościjakobińskiego terroru.Wszyscy zamknięci w nim rojaliścizostali oddani gilotynie.Gdybym miał oceniać więzienie, to widywałem gorsze.Astizie i mnie pozwolono na spacery po galeryjce wokół dachu- była zbyt wysoko, żeby z niej zeskoczyć albo zsunąć się wdół - a jedzenie podawano lepsze niż w niektórych oberżachpod Jerozolimą.Ostatecznie byliśmy we Francji.Gdyby nie to,że byliśmy zamknięci, a Bonaparte i Silano szykowali się dopodboju świata, ten więzienny odpoczynek mógłby mi sięnawet spodobać.Jeżeli chodzi o docenienie zalet dobrejdrzemki, nie masz niczego lepszego od poszukiwania skarbów,starych legend i kilku porządnych bitew.Ale Księga To ta nie dawała nam spokoju, a plotkarzBoniface z radością dzielił się z nami wieściami o machi-nacjach, jakie toczyły się w mieście wojny i gwałtownychnamiętności.Kolejne spiski i sojusze powstawały z szybkościąsmażonych naleśników, każda klika szukała miecza, żebyzapewnić sobie siłę pozwalającą na objęcie władzy.SkładDyrektoriatu złożonego z pięciu czołowych politykównieustannie się zmieniał, zgodnie z wolą członków obu izbustawodawczych.Rada Starszych i Rada Pięciu-412set były hałaśliwymi, pompatycznymi zgromadzeniamikombinatorów, odzianych w togi, bezwstydnie biorącychłapówki i trzymających pod ręką orkiestrę, która miała graćpatriotyczne utwory przy uchwalaniu kolejnych aktówprawnych.Gospodarka kraju legła w gruzach, armia byłasystematycznie okradana przez dostawców, połowa zachodniejFrancji wrzała buntem opłacanym przez brytyjskie złoto, awiększość generałów tylko jednym okiem zerkała na polebitwy, drugie utkwiwszy w Paryżu.- Potrzebny nam przywódca - perorował nasz dozorca.-Masz szczęście, Gage, że siedzisz tutaj, z dala od tego całegowrzenia.Wychodząc na miasto, nigdy nie czuję siębezpiecznie.- To smutne.- Ale ludzie nie chcą dyktatora.Niektórzy czekają napowrót króla.Musimy jednak zachować ustrój republikański,ale któż zdoła ująć w dłonie lejce tego niesfornegozbiorowiska? To tak, jakby ktoś spróbował rządzić paryskimikotami.Potrzebna tu mądrość Salomona.- Wiesz, panie, o tym?Jedliśmy wspólnie kolację w mojej celi.Boniface jadał teżze Smithem, bo się nudził i nie miał przyjaciół.Przypuszczam,że jego towarzystwo miało być częścią naszej udręki, ale jakośzdołałem go polubić.Traktował więzniów łagodniej, niżniektórzy z gospodarzy traktują swoich gości, i poświęcał imwięcej uwagi.Wzajemnej serdeczności sprzyjało też to, żeAstiza wyglądała jak zawsze pięknie, a ja jak zawsze byłemdobrym kompanem.Teraz Boniface kiwnął głową, odpowiadając na mojepytanie.- Bonaparte chciałby być Jerzym Waszyngtonem udającym, że niechętnie godzi się na służbę krajowi, ale niema powagi i skromności twojego ziomka.Badałem życieWaszyngtona.Jego wstrzemięzliwość i skromność dobrzesię przysłużyły waszemu młodemu narodowi.Korsyka-413nin przybył w nadziei, że jego popularność uczyni goczłonkiem Dyrektoriatu, przełożeni jednak zgotowali muchłodne przyjęcie.Co on zrobi, siedząc bezczynnie po po-wrocie z Egiptu? Widzieliście Le Messager"?- Panie Boniface, zechce pan pamiętać, że jesteśmy za-mknięci w tej wieży - stwierdziła łagodnie Astiza.- A tak, rzeczywiście! Ten zuchwały tygodnik zaprzeczyłsukcesom kampanii egipskiej! Wykpiono jej znaczenie!Wytknięto Napoleonowi porzucenie armii i niepotrzebnewytracenie żołnierzy podczas oblężenia Akki.Bonaparte zostałupokorzony przez człowieka, który niegdyś był tu więziony,przez sir Sidneya Smitha, znaczy! A jak wiecie, gazety sągłosem Zgromadzenia.Napoleon jest skończony.Talma kiedyś mi powiedział, że Bonaparte bardziej się boiwrogości prasy niż nieprzyjacielskich bagnetów.Nikt jednaknie wiedział, że Napoleon ma Księgę, a Sila-no znów dostał wswoje ręce kod, który pozwalał mu ją odczytać.Oto, jakiskutek odniosło wciąganie do sprawy tej przeniewierczejdziwki, Józefiny.Ta kobieta mogłaby uwieść papieża idoprowadzić go do nędzy.Kiedy poprosiłem Boniface'a, żeby opowiedział mi coś oRycerzach Zwiątyni, którzy zbudowali tę twierdzę, lunął namnie potok słów, jakbym przekręcił kurek w pompie.Zalałymnie fakty i teorie [ Pobierz całość w formacie PDF ]