[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dawniej powtarzały ją wszystkie usta, dziś wMoskwie śmieją się z Puszkina i Lermontowa, są to zanadto europejscy poeci nate czasy  jedynym poetą epoki znakomity p.Katkow, jedyną zwrotkądzisiejszą piosenka Czyngiskanowska: W pień.ogniem i mieczem!Zpiewka powtórzyła się parę razy, %7ływcow wstał, westchnął i podając rękęMarii z której oczów łzy płynęły, szepnął przy pożegnaniu: Czekaj! chwila spoczynku przyjdzie i dla ciebie.* * *Z bijącym od niepokoju sercem Maria przebywała drogę do stolicy, wśród którejjuż dziwne nastręczały się jej widoki: spotykała co chwila więzniów skutych,gnanych pieszo i więzniów w wagonach.popalone sioła, rozwścieklonych ipijanych wieśniaków, szalejących urzędników, tłumy bez imienia jak ptastwożarłoczne spieszące do Polski na żerowisko.Ziemia ta dana im była w nagrodęwierności na łup przez cara.Widziała żołnierzy urągających się oficerom, którzyramionami zżymając milczeli, słowem wszystkie oznaki tego stanurewolucyjnego do którego ucieka się rząd słaby, gdy z klasą oświeceńsząprzejednać się nie może, i zaufać jej nie śmie.Te siły zwierzęce wywołane zedna społeczeństwa grały szalonym chórem zniszczenia.Biada narodowi którytakich środków w obronie swej używać musi, cóż lepiej słabość jego wydaćmoże?Uderzały Marię te fizjognomie niewidziane dotąd o słonecznym blasku, dobytejakby różdżką czarodziejską spod ziemi, wygolone dla przymilenia się rządowi,blade, pokrzywione, wynędzniałe od życia w urzędowych papierach, auśmiechające się nadzieją bezkarnej grabieży. Moskwa wezwała te wmrokach siedzące dzieci swoje na posługę sprawie ojczyzny, lecieli zwabienipodwójnymi pensjami i zapewnieniem, że prawo żadne nie istniało w Eldoradodo którego spieszyli, nawet zwodniczy zwód zakonów. Wielu tych panówjechało o jednym samowarku i jednym płaszczyku, mając powracać z nabitymtrzosem i w niedzwiedni, na łono matki Rosji, spełniwszy swe posłannictwozniszczenia. Maria przywykła do dawnego tonu cywilizowanych Moskali,czasem ugrzecznionych aż do zbytku, miała tu już próbkę zmiany jakiej uległyobyczaje pod naciskiem narzuconej z góry opinii. Wszyscy niemal stawili sięgrozno, dziko, bohatersko, z niejakim przechwalaniem rubasznościąpółbarbarzyńską, i z odgróżkami na zgniłą cywilizacją Europy!  Mnogie kielichy wódki po stacjach zwiększały jeszcze okrutne owe męstwo nowychcywilizatorów, cytujących całe periody Katkowa, między dwoma czkawkami.Po drodze kilka razy spotkała jeńców polskich, na których patrzeć jak nadzikiego zwierza lud się zbiegał z okrzykami, przeklęstwy, rzucaniem kamieni,plwaniem i urągowiskiem.Postacie tych nowych męczenników były smutne alegodności pełne  czuli oni że szli na Golgothę, że im pod ciężarem tego krzyżaupadać nie było wolno.Surowe ich i chłodne twarze obudzały tym większąwściekłość w Moskalach, oni pragnęli w nich dojrzeć znękanie, spodlenie,upadek, a męstwo milczące urągało się ich katowstwu.Starsi wygnańcy co niewiedzieli czy kiedy jeszcze ojczyznę zobaczą, byli smutni, młodzież wesołanawet i butna chwilami, ale jedni i drudzy w kajdanach wyglądali nazwycięzców, gdy tryumfatorowie do pijanych katów byli podobni.W dziejach świata od czasów prześladowania chrześcijan w pierwszychwiekach, nie ma takiego jak ten obrazu.Dwakroć sto tysięcy ludzi, kwiat narodu wyrwany z tej ziemi, która była jegodziedzictwem, starcy, kapłani, dzieci, kobiety, wszystko to pędzone, gnane,sieczone, jęczące po lazaretach, dane na ręce dziczy pijanej, bezdusznej ipodżeganej do okrucieństwa, a karanej za najmniejszą oznakę współczucia.WXIX.wieku wyuzdane chłopstwo kupione obietnicami podziału cudzejwłasności pastwiące się nad kościołami, cmentarzami z których wywlekałotrupy, kościołami z których wyrzucało świętości; szubienice stojące na wszestrony, mogiły świeże co krok, a ponad tym dyplomacja najśliczniejsząfrancuzczyzną dowodząca moralności, potrzeby, konieczność i użycia tychradykalnych środków! Z plamy tej nigdy nie obmyje się rząd rosyjski, na próżnopłatne dziennikarstwo bluzgać będzie przeciwko rewolucyjnej Polsce, któż jąrewolucyjną uczynił? któż większym jest rewolucjonistą czy nieszczęśliwiprzyprowadzeni do rozpaczy, czy rząd co potrzebował takich środków użyć abysię ostać i zwyciężyć!Uwierząż za lat sto, że żałobę z narodu milionów zdarto siłą, że nieposzanowano nawet świętego uczucia co w nią oblokło??Na wszystkich twarzach widziała Maria jakby powkładane maski, poczciwsimilcząc potakiwać musieli tłumowi, szatani cieszyli się, głupota szalała.posępnie na tę stypę kannibalów spoglądali ludzie sumienni.Ten tryumfniepoczciwych puszczonych jak brytany z obroży, miał w sobie cośprzerażającego.Po stacjach i pocztach czytano na głos patriotyczne diatrybydzienników, głupi rozpalali się nimi do ostateczności.Nie w jednym miejscuMaria zetknęła się z ciekawą czeredą wieśniaków którym pisarz wiejski czytałartykuły "Moskiewskich Wiadomości", drżała widząc skutki tych podżegań naludzie.którym imię Polaka ohydzić chciano.Nazajutrz po tym gdy nadeszłypartie więzniów, kobiety oblewały je pomyjami, zamykano drzwi aby chlebadostać nie mogli.Serce się ściskało patrząc na skutki tej agitacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •