[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. I do Scalambriego: A jakie było panadzieciństwo? Szczęśliwe, nieszczęśliwe? Myślę, że było nieszczęśliwe,szczęśliwe dzieciństwo bowiem pozostawia zazwyczaj nudę, smutek,małoduszność& Powściągnął się od razu i tłumacząc się: Proszę nieuważać tego za pytanie i nie odpowiadać mi.To moja słabostka: gdy ktośzaczyna mnie interesować, zaraz wypytuję o jego dzieciństwo& Ale tupan ma stawiać pytania, nie ja.Ja natomiast mówiłem& Zdawał sięoczekiwać, byśmy jak suflerzy z budki podszepnęli mu kwestię, o którąmiał zazębić dalszy ciąg swojego dyskursu.Z łatwością jednak znalazłją sam.Istotnie: Mówiłem o sądzeniu; o dochodzeniu i sądzeniu.I żeChrystus chciał może stwierdzić, że jedynie najgorsi mogą się podjąćtego zadania; jedynie ostatni mogą być w tym pierwsi& Tylko, na litośćboską, niechaj się pan nie doszukuje w tej mojej improwizacji jakichśosobistych aluzji.Ja nic o panu nie wiem.Absolutnie nic i powiedziałto przeszywając go wzrokiem, i z taką intonacją, jak gdyby wiedziałwszystko. A poza tym przytoczyłem owe określenia: l e p s i i g o r s i wznaczeniu ewangelicznym: właśnie tych pierwszych, którzy będą ostatni,ostatnich, którzy będą pierwsi. Wyciągnął powoli rękę i złożył ją nadłoni Scalambriego.Twarz rozjaśniła mu się czułością, życzliwością.Nie wiem nic o panu znowu zatrzymał się na słowie n i c , aby oznaczałoono w s z y s t k o ale serdecznie pana lubię.Gdy Scalambri wstał od stołu, wyglądał jak nie ten sam człowiek.Nawet wsparł się ciężko na moim ramieniu, jak gdyby trudno mu byłoutrzymać się na nogach.A gdy podszedł komisarz i zapytał półgłosem: Panie prokuratorze, robimy dochodzenie w sprawie tych kobiet, któreprzepadły? A on, przesadnie podniesionym tonem, by usłyszeli go ci,którzy niby przypadkiem wciąż się koło nas kręcili, odrzekł nerwowo: A czego pan chce dochodzić? Nie rozumie pan, że te kobiety,zakładając, że rzeczywiście tu były, nie mają nic wspólnego ze zbrodniąi że jeśli zaczniemy je ścigać, ryzykujemy, że raz na zawsze zgubimywszelką nić? Jaką nić? zapytał z głupkowatą miną komisarz.Był najwyrazniejubawiony. No, nić& półgłosem rzekł zmieszany Scalambri. Nić pieniędzy,interesów, ich afer, szantaży: tę jedynie możliwą. Tylko że nie trzymamy jej w ręku powiedział komisarz. Nie trzymamy, zgoda& Głos Scalambriego histerycznie sięzałamał. Nie trzymamy, zgoda; ale musimy próbować dosięgnąćjej, uchwycić& Wydałem już dyspozycje: moi koledzy w różnychmiejscach zasięgają informacji.Nie zasypiam gruszek w popiele, ja& i odciągnął mnie na bok, zostawiając komisarza.Obejrzałem się zanim.Był zadowolony; zadowolony i rozchichotany; i mrugnął do mnie,jakby chciał powiedzieć: Skapcaniał ten pański przyjaciel.I jakby napotwierdzenie tego Scalambri mówił mi właśnie: Ten kretyn komisarz: chce, bym się uganiał za kobietami, które lichowie, czy tu w ogóle były. Były. Ach, naprawdę były?& Tak czy owak, one nie wchodzą w rachubę&Widzisz: sprecyzowałem sobie opinię o tych dwóch morderstwach i wydajemi się, że już ci dziś o tym mówiłem, kiedy byliśmy na tarasie.Chcęzatem zrobić odsiew, wyłączyć wszystkie fakty i poszlaki, które konieckońców zamąciłyby sprawę i sprowadziły nas na manowce& Komisarz,nie wiem, czy w dobrej wierze, bo jest kretynem, czy z wyrachowania,bo jest przekupnym kretynem, wyjeżdża mi z historią owych kobiet, bymsię potknął na tej przeszkodzie.Tymczasem ja przeskakuję ją i podążamdalej.Jako człowiek miłosierny, nie przypomniałem mu, że przed obiademon, a nie komisarz, tyle mówił o obecności i zniknięciu kobiet. Ale wydaje mi się, że don Gaetanowi ogromnie na tym zależy,aby nie mówić o tych kobietach; i trudno się dziwić, że mu tak na tymzależy& Pomyśl, co by wypisywali w gazetach, gdyby wyszło na jaw, żepięciu potentatom z tej kliki umilały rekolekcje ich kochanki. Pominąwszy fakt, że żadna gazeta, powiadam ci, żadna, niezamieściłaby wzmianki na ten temat& Jak myślisz, co by się działo?Niewielu by się zgorszyło, wielu by się ubawiło; a skończyłoby sięna tym, że któraś z tych kobiet wystąpiłaby w filmie, może nawetw filmie zatytułowanym Rekolekcje ; ona naga i wokół dziesiątkitwarzy obłudników& Natomiast moje losy potoczyłyby się w takiej otokolejności; śledztwo przejąłby mój szef, awansowałbym, przeniesionoby mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. I do Scalambriego: A jakie było panadzieciństwo? Szczęśliwe, nieszczęśliwe? Myślę, że było nieszczęśliwe,szczęśliwe dzieciństwo bowiem pozostawia zazwyczaj nudę, smutek,małoduszność& Powściągnął się od razu i tłumacząc się: Proszę nieuważać tego za pytanie i nie odpowiadać mi.To moja słabostka: gdy ktośzaczyna mnie interesować, zaraz wypytuję o jego dzieciństwo& Ale tupan ma stawiać pytania, nie ja.Ja natomiast mówiłem& Zdawał sięoczekiwać, byśmy jak suflerzy z budki podszepnęli mu kwestię, o którąmiał zazębić dalszy ciąg swojego dyskursu.Z łatwością jednak znalazłją sam.Istotnie: Mówiłem o sądzeniu; o dochodzeniu i sądzeniu.I żeChrystus chciał może stwierdzić, że jedynie najgorsi mogą się podjąćtego zadania; jedynie ostatni mogą być w tym pierwsi& Tylko, na litośćboską, niechaj się pan nie doszukuje w tej mojej improwizacji jakichśosobistych aluzji.Ja nic o panu nie wiem.Absolutnie nic i powiedziałto przeszywając go wzrokiem, i z taką intonacją, jak gdyby wiedziałwszystko. A poza tym przytoczyłem owe określenia: l e p s i i g o r s i wznaczeniu ewangelicznym: właśnie tych pierwszych, którzy będą ostatni,ostatnich, którzy będą pierwsi. Wyciągnął powoli rękę i złożył ją nadłoni Scalambriego.Twarz rozjaśniła mu się czułością, życzliwością.Nie wiem nic o panu znowu zatrzymał się na słowie n i c , aby oznaczałoono w s z y s t k o ale serdecznie pana lubię.Gdy Scalambri wstał od stołu, wyglądał jak nie ten sam człowiek.Nawet wsparł się ciężko na moim ramieniu, jak gdyby trudno mu byłoutrzymać się na nogach.A gdy podszedł komisarz i zapytał półgłosem: Panie prokuratorze, robimy dochodzenie w sprawie tych kobiet, któreprzepadły? A on, przesadnie podniesionym tonem, by usłyszeli go ci,którzy niby przypadkiem wciąż się koło nas kręcili, odrzekł nerwowo: A czego pan chce dochodzić? Nie rozumie pan, że te kobiety,zakładając, że rzeczywiście tu były, nie mają nic wspólnego ze zbrodniąi że jeśli zaczniemy je ścigać, ryzykujemy, że raz na zawsze zgubimywszelką nić? Jaką nić? zapytał z głupkowatą miną komisarz.Był najwyrazniejubawiony. No, nić& półgłosem rzekł zmieszany Scalambri. Nić pieniędzy,interesów, ich afer, szantaży: tę jedynie możliwą. Tylko że nie trzymamy jej w ręku powiedział komisarz. Nie trzymamy, zgoda& Głos Scalambriego histerycznie sięzałamał. Nie trzymamy, zgoda; ale musimy próbować dosięgnąćjej, uchwycić& Wydałem już dyspozycje: moi koledzy w różnychmiejscach zasięgają informacji.Nie zasypiam gruszek w popiele, ja& i odciągnął mnie na bok, zostawiając komisarza.Obejrzałem się zanim.Był zadowolony; zadowolony i rozchichotany; i mrugnął do mnie,jakby chciał powiedzieć: Skapcaniał ten pański przyjaciel.I jakby napotwierdzenie tego Scalambri mówił mi właśnie: Ten kretyn komisarz: chce, bym się uganiał za kobietami, które lichowie, czy tu w ogóle były. Były. Ach, naprawdę były?& Tak czy owak, one nie wchodzą w rachubę&Widzisz: sprecyzowałem sobie opinię o tych dwóch morderstwach i wydajemi się, że już ci dziś o tym mówiłem, kiedy byliśmy na tarasie.Chcęzatem zrobić odsiew, wyłączyć wszystkie fakty i poszlaki, które konieckońców zamąciłyby sprawę i sprowadziły nas na manowce& Komisarz,nie wiem, czy w dobrej wierze, bo jest kretynem, czy z wyrachowania,bo jest przekupnym kretynem, wyjeżdża mi z historią owych kobiet, bymsię potknął na tej przeszkodzie.Tymczasem ja przeskakuję ją i podążamdalej.Jako człowiek miłosierny, nie przypomniałem mu, że przed obiademon, a nie komisarz, tyle mówił o obecności i zniknięciu kobiet. Ale wydaje mi się, że don Gaetanowi ogromnie na tym zależy,aby nie mówić o tych kobietach; i trudno się dziwić, że mu tak na tymzależy& Pomyśl, co by wypisywali w gazetach, gdyby wyszło na jaw, żepięciu potentatom z tej kliki umilały rekolekcje ich kochanki. Pominąwszy fakt, że żadna gazeta, powiadam ci, żadna, niezamieściłaby wzmianki na ten temat& Jak myślisz, co by się działo?Niewielu by się zgorszyło, wielu by się ubawiło; a skończyłoby sięna tym, że któraś z tych kobiet wystąpiłaby w filmie, może nawetw filmie zatytułowanym Rekolekcje ; ona naga i wokół dziesiątkitwarzy obłudników& Natomiast moje losy potoczyłyby się w takiej otokolejności; śledztwo przejąłby mój szef, awansowałbym, przeniesionoby mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]