[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedz jej tylko, że ją kocham od pierwszego dnia, gdy spotkaliśmy się w Atenach.Mark potaknął i dwaj mężczyzni pożegnali się w długim i mocnym uścisku.Ben poczuł chłódmilczącego pożegnania.Można to było zrobić inaczej? Jeśli zdoła zabrać stąd Jenny albo jeślizostanie złapany i zabity, nie zobaczą się więcej.Ben zajął miejsce kierowcy, włączył silnik i odjechał.Opuszczał dzielnicę w pośpiechu,kierując się do wjazdu na autostradę.Prowadzona przez Bena Galera wjechała w duszny, letni poranek na autostradę okołogodziny ósmej czterdzieści.Jenny milczała przez cały czas.Myślała o tym, co zobaczyła i usłyszała, a lęk ciągle ją dręczył ipozbawiał oddechu, jak sznurek zaciśnięty na szyi.Tylko dzięki wspomnieniu staregowisiorka jej umysł przenosił się w szczęśliwą, ale odległą o całą wieczność rzeczywistość. Ben dojechał do przejścia kontrolnego i wyciągnął z pudełeczka, które wręczył mu Mark,różowy plastykowy mechanizm w kształcie walca, z zaokrąglonymi końcówkami.W tymmiejscu zostało zainstalowane oprogramowanie.Musiał włożyć do wykrywacza małeurządzenie, tak jak dzień wcześniej zrobił to z palcem wskazującym.- Nawet nie wiem, jak się nazywam.- próbował bagatelizować sytuację, gdy panelidentyfikował fikcyjny profil, a na monitorze pojawił się napis: DZIKUJEMY I DOBREGODNIA!- Teraz pojedziemy do twojego ojca? - zapytała nieśmiało Jenny.- Tak.Ben ruszył, zostawiając przejście za sobą i oddychając z ulgą.Pomoc Marka okazała siębezcenna, a poza tym miał pewność, że gdyby wydarzenia przybrały zły obrót, to ktośzaopiekuje się Melisą i Lara.Kilka kilometrów dalej, kiedy jego myśli krążyły między wspomnieniami chwil spędzonychz Loren i zatrzymywały się na tym niezapomnianym momencie, w którym odkryli, że oczekująpierwszej córeczki, nagle jego serce zatrzymało się.- Cholera, blokada.- powiedział; mięśnie szyi mu zesztywniały, a ręce zaciskały się z całychsił na kierownicy.Jenny podniosła się i zbliżyła twarz do pleców Bena.- Czy to normalne?- Tak od razu, absolutnie nie.Kontrolują coraz rzadziej i robią to, jeśli coś jest nie tak.Tegonam tylko potrzeba, do diabła.- Szukają nas.- Jenny - rzekł, zwalniając.Dziesięciu agentów ustawiło się obok trzech ciemnoniebieskichsamochodów z dwoma białymi paskami - ten sam motyw powtarzał się na mundurachpolicjantów.Dwaj z nich trzymali w ręce odblaskowy lizak sygnalizujący  stop".- Nie wiem, comożesz wykombinować umysłem.Jesteśmy zgubieni.Wszystko, co jesteś w stanie zrobić.tozrób.Jenny zamknęła na chwilę oczy.Twój umysł jest kluczem.Auto Bena zatrzymało się w pobliżu jednego z policyjnych samochodów zaparkowanego naśrodku drogi.Umundurowany funkcjonariusz w słonecznych okularach, z kręconymi, szpako-watymi włosami nasmarowanymi żelem, zbliżył się do nich.Ben opuścił szybę; Jenny w tymczasie poprawiała sobie kapelusz, lekko się zasłaniając.- Policja Gai - krzyknął mężczyzna.- Okręg Ateny-12.Ręka!- Oczywiście - zgodził się natychmiast Ben, wyciągając ramię przez szybę.Jego wymuszonyuśmiech bardzo kontrastował z szalonymi uderzeniami serca, które próbował zignorować.- Ben.RJK546T8 - przeczytał policjant na elektronicznej tabliczce, którą trzymał w ręce,połączonej kablem z małym czujnikiem o rozmiarach monety, który funkcjonariusz umieściłna palcu wskazującym mężczyzny.- Tak.- Nie powinien pan być przypadkiem teraz na pokładzie statku podwodnego Mnemonika?Kiedy Ben mamrotał jakąś odpowiedz, funkcjonariusz odwrócił się do kolegów, podniósł ramię i gestem ręki poprosił ich o podejście.Następnie autorytarnym tonem zwrócił się doJenny:- Wyjdz z samochodu.Dwaj pozostali umundurowani mężczyzni podeszli i nakazali Benowi wyjść powoli z auta.Jenny siedziała nieruchomo, ze wzrokiem skierowanym prosto przed siebie, prawie jak wtransie.Ben wyszedł, kazali mu się odwrócić, zrewidowali go, a pierwszy funkcjonariuszzniecierpliwiony, siłą otworzył tylne drzwi.- Słyszałaś, dziewczynko, co powiedziałem? Natychmiast wyjdz z tego samochodu.Jenny nie poruszyła nawet brwi.Policjant przyjrzał jej się przez chwilę, czując dreszcz nieuzasadnionego strachu.Następniewyjął z kabury pistolet i skierował w nią.Jednocześnie jeden z jego kolegów wymierzył Benowicios w bok, po którym ten upadł obok auta.Kiedy uzbrojony policjant złapał Jenny za ramię i wyciągnął z samochodu, szarpiącgwałtownie, ona w końcu obrzuciła go swoim spojrzeniem.Wniknęła w czarne tęczówki mężczyzny, podążając za strachem odpowiedzialnym zapierwotny instynkt przeżycia.Nie wiedziała, jak daleko może się posunąć; po plecach przeszedłją dreszcz, gdy zawładnęła głębią duszy funkcjonariusza.To był moment.Policjant załadował broń kciukiem, następnie odwrócił się nagle i ogarniętyatakiem szału, zaczął strzelać, podczas gdy klęczący już Ben podniósł oczy i zobaczył dwóchmundurowych zwalających się na ziemię całym ciężarem martwego ciała.Trzej policjanci przewrócili się, zaskoczeni tym, co się dzieje.Dwaj ukryli się zasamochodami, a pozostali dwaj próbowali odpowiedzieć na ogień. Co się, do cholery, dzieje?" - pomyślał Ben, ogłuszony szaloną i wręcz groteskową sceną,która rozgrywała się przed jego oczami.Liczyła się każda sekunda.- Wsiadaj! - wrzasnął do Jenny, wskakując szybko do samochodu i uruchamiając silnik.Ruszył najszybciej, jak mógł, a policjant, który analizował jego profil, upadł na ziemię poduderzeniami kolegów, którzy przeżyli.Ben nie miał czasu, aby skręcić przed ciałamipoległych.Przejechał po nich, następnie uderzył z prawej strony w bok policyjnegosamochodu, przesuwając go i torując sobie drogę.Podczas ucieczki dwa strzały trafiły w bok samochodu.Czterej funkcjonariusze wskoczylido dwóch z trzech samochodów i pojechali za nim, zostawiając za sobą morze krwi.- Jak się czujesz, Jenny? - zapytał Ben, koncentrując się na drodze.- Rozsadza mi głowę.I na nic się nie przydało.- Przeciwnie! Zredukowałaś ich o połowę.Poradzimy sobie.- Nigdy nie dojedziemy tam, gdzie mieliśmy dojechać, prawda? Jak mówisz, jesteśmyzgubieni.Ben ugryzł się w wargę.Mundurowi, depcząc im po piętach, niewątpliwie zmobilizowalicałą policję z regionu Aten.Za chwilę będą okrążeni.Myślał to samo co Jenny, ale nie chciał siędo tego przyznać nawet przed samym sobą. 30Ben przyspieszył maksymalnie, dociskając pedał gazu do dechy.Wiedział, że to nic nie pomoże.Każdy pojazd w Gai był wyposażony w ogranicznikprędkości, nikt nie mógł przekroczyć stu dziesięciu kilometrów na godzinę, a dwa samochodypolicyjne nie potrzebowały zbyt wiele czasu, aby znalezć się obok.To był punkt, z któregonie było odwrotu.Od teraz z każdą minutą odmierzaną na monitorze podążał kudramatycznemu i bolesnemu końcowi.- Cholera! Cholera! - krzyknął, waląc pięścią w kierownicę.Jenny wdrapała się na przednie siedzenie, odwracając się co chwilę, aby sprawdzić położeniesamochodów policyjnych.Bok terenówki oświetliła inna para reflektorów.- Zastrzelą nas! - krzyknęła, czując serce w gardle.Ben wpatrywał się w tylne lusterko; autostrada przed nim była prawie pusta, a asfalt odbijałsię od porannego słońca.- Nie doganiają nas celowo - powiedział, wyprzedzając tira.-To znaczy, że zabiją tylkomnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •