[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Wejdziesz? - spytaÅ‚ niezwykle uprzejmym to­nem.- Nie.Nie.- ZajÄ…knęła siÄ™, gorÄ…ce Å‚zy zapiekÅ‚y jÄ…pod powiekami.ZauważyÅ‚a, że William nie stara siÄ™niczemu zaprzeczyć.- Po tym, co zrobiÅ‚eÅ›, nie mogÄ™.Ku jej zdumieniu zadarÅ‚ dumnie gÅ‚owÄ™ i zapytaÅ‚:- Może wyjaÅ›nisz mi, co o tym sÄ…dzisz?Niewiarygodne!- Bronisz swojego postÄ™powania?William gestem Napoleona skrzyżowaÅ‚ rÄ™ce napiersi.- BroniÄ™.- Nie żaÅ‚ujesz?- JeÅ›li ciÄ™ zraniÅ‚em, to żaÅ‚ujÄ™.Ale niepotrzebnie totak odbierasz.Anne potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ…, by siÄ™ upewnić, że siÄ™ nieprzesÅ‚yszaÅ‚a.Anula & Irenascandalous - Nie rozumiesz mnie, prawda? Nie masz bladegopojÄ™cia, kim jestem.Go jest dla mnie ważne.- Mylisz siÄ™ - zaprzeczyÅ‚ Å‚agodnym gÅ‚osem, w któ­rym jednak nie dostrzegÅ‚a cienia skruchy.- A wiÄ™c zrobiÅ‚eÅ› to z peÅ‚nÄ… Å›wiadomoÅ›ciÄ… - stwie­rdziÅ‚a, wpatrujÄ…c siÄ™ w niego.- ZadecydowaÅ‚eÅ›, żewiesz lepiej.- Anne, czasami.- Odpowiedz mi.Wielokrotnie ci powtarzaÅ‚am, żechcÄ™, nie, że potrzebujÄ™ - poprawiÅ‚a siÄ™ - zaÅ‚atwić tÄ™sprawÄ™ sama.Lecz król William, twórca imperium,zadecydowaÅ‚, że sÅ‚aba kobietka nie może albo niepowinna próbować o wÅ‚asnych siÅ‚ach wydobyć siÄ™z kÅ‚opotów, wiÄ™c podjÄ…Å‚ wÅ‚asne dziaÅ‚ania.- Z tego, co mówisz, wynika, że jestem Å‚ajdakiem.A tymczasem ja tylko chciaÅ‚em ciÄ™ chronić.Zwiadomość, że to ona ma racjÄ™ w sprawie moty­wów Williama, a nie Charlotte, jest w tej chwili nie­wielkim pocieszeniem.- Czyli ty i twoja córka nie toczycie żadnej gryz Charlotte i ze mnÄ…? - upewniaÅ‚a siÄ™.William zmarszczyÅ‚ brwi.Znowu miaÅ‚ minÄ™ wino­wajcy.- Owszem, Judith zaproponowaÅ‚a pewien plan, aleja.- UrwaÅ‚ i machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ….- Nieważne.- Nieważne? SiedziaÅ‚eÅ› tutaj, sÅ‚uchaÅ‚eÅ› moich wy­nurzeÅ„, obejmowaÅ‚eÅ› mnie, na miÅ‚ość boskÄ…, osuszaÅ‚eÅ›moje Å‚zy, a caÅ‚y czas coÅ› knuÅ‚eÅ›?- Anne, to nie fair.Ja tylko.- Nie fair? - Jej oczy rozbÅ‚ysÅ‚y gniewem.- OkÅ‚ama­Å‚eÅ› mnie, Williamie.ZapewniaÅ‚eÅ›, że mnie kochasz.Anula & Irenascandalous - Bo ciÄ™ kocham - wpadÅ‚ jej w sÅ‚owo.- I jednoczeÅ›nie każdym gestem, każdym odde­chem mnie zwodziÅ‚eÅ›.- ZwodziÅ‚eÅ› to mocne sÅ‚owo.Anne obronnym gestem uniosÅ‚a dÅ‚onie.- WychodzÄ™, zanim zaczniemy siÄ™ kłócić jakw maglu.- W maglu? - prychnÄ…Å‚ nieprzyjemnie.- A to cojest? Rzucasz mi w twarz mojÄ… miÅ‚ość? Depczeszwszystko, co byÅ‚o dobre miÄ™dzy nami, bo usiÅ‚owaÅ‚emci pomóc? Oczekujesz, że bÄ™dÄ™ ciÄ™ kochaÅ‚ i jednoczeÅ›­nie staÅ‚ z boku i z rÄ™kami w kieszeniach siÄ™ przyglÄ…daÅ‚?Ja opiekujÄ™ siÄ™ tymi, których kocham, Anne.Taki jużjestem.- Nie mogÄ™ z tobÄ… teraz rozmawiać, Williamie- oÅ›wiadczyÅ‚a, odwróciÅ‚a siÄ™ i na chwiejnych nogachzaczęła iść w stronÄ™ drzwi.William ruszyÅ‚ za niÄ….ChwyciÅ‚ jÄ… za ramiona i pró­bowaÅ‚ obrócić twarzÄ… do siebie.- Anne, nie rób tego, proszÄ™.Uspokój siÄ™, podys­kutujmy.Przykro mi, jeÅ›li ciÄ™ dotknÄ…Å‚em.- A czy jest ci przykro, że to zrobiÅ‚eÅ›?William milczaÅ‚.WidziaÅ‚a, że toczy wewnÄ™trznÄ…walkÄ™.Nagle postanowiÅ‚a, że nie zniesie odpowiedzi.WyrwaÅ‚a siÄ™ mu i zaczęła biec.William caÅ‚ym sercem pragnÄ…Å‚ jÄ… dogonić, ale niebyÅ‚ pewien, czy to by coÅ› pomogÅ‚o.Może lepiej po­zwolić jej ochÅ‚onąć?Nie mógÅ‚ siÄ™ jednak powstrzymać, by nie pójść zaniÄ… i nie obserwować, aż zniknie mu z oczu.Anula & Irenascandalous Anne wsiadÅ‚a do samochodu, ukryÅ‚a twarz w dÅ‚o­niach.Jej ramionami wstrzÄ…snÄ…Å‚ szloch.WidzÄ…c to, William zaklÄ…Å‚ w duchu.Podejdzie doniej.Zrobi wszystko, co w jego mocy, by zrozumiaÅ‚a,dlaczego postÄ…piÅ‚ tak, jak postÄ…piÅ‚.Nawet przeprosi jÄ…,do diabÅ‚a.Da jej odpowiedz, jakiej chce.Mimo żew podobnych okolicznoÅ›ciach zrobiÅ‚by jeszcze raz tosamo.Tymczasem Anne przekrÄ™ciÅ‚a kluczyk w stacyjce.ZrozumiaÅ‚, że najwiÄ™kszy skarb, jaki w życiu zdobyÅ‚,wymyka mu siÄ™ z rÄ…k.Nie mógÅ‚ znieść tej Å›wiadomo­Å›ci.JakoÅ› jej to wszystko wytÅ‚umaczy.Niech wrzesz­czy na niego, niech go obrzuca obelgami, on.Wybacz mi, Anne.BÅ‚agam [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •