X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nieod-powiedzialna i niedojrzała? Owszem, myślę tak, alenie o tobie, a o swoim bracie.Garret zachowuje siętak, jakby nie zamierzał dorosnąć, i naprawdę niewiem, czy to kiedykolwiek nastąpi. Ale uważałeś, że spotykam się z nim dla twoichpieniędzy.Nie zaprzeczył.To nie miałoby sensu, bo obojeznali prawdę.Po sekundzie, czy dwóch odparłz wahaniem: No, tak.Z początku tak myślałem.Bo nibydlaczego taka kobieta jak ty mogłaby się spotykaćz tym moim niepoprawnym bratem? Naprawdę wierzysz, że byłabym zdolna doczegoś takiego? %7łe mogłabym tak perfidniewykorzystać drugiego człowieka? 75/191 Chyba nie muszę ci przypominać, że twój ojciecma problemy finansowe, a ja mam wystarczającodużo pieniędzy, by ocalić jego firmę.Co miałemmyśleć? Czyli wierzysz w to! To wstrętne. Już nie udawaj takiej obrażonej.Nie byłabyśpierwszą kobietą, która poprzez seks próbujeugrać coś dla siebie.Tego było już za wiele.Jeszcze nigdy nie była takwściekła i jednocześnie bezradna. Sądzisz, że dlatego poszłam z tobą do łóżka?%7łeby coś ugrać? A skąd mam wiedzieć, do diabła? Ty mipowiedz!Palące łzy wstydu napłynęły jej do oczu.W pośpiechu zakładała sukienkę, ani razu nieodwracając się w stronę Sama. Nigdy więcej nie chcę cię widzieć, nie zbliżajsię do mnie  syknęła. Przyślij mi pocztą czek zamoją pracę. Zwietnie.Zanim wyszła, rzuciła jeszcze zjadliwie: Mam nadzieję, że będziesz często patrzył nawęża i nie zapomnisz, dlaczego ma twoją twarz. ROZDZIAA �SMYBoże Narodzenie było po prostu okropne.Zwiąteczne śniadanie Cameronów pozornie prze-biegało jak zawsze, pośród dowcipnych uwag i ser-decznych uśmiechów, ale wyraznie czuło się nap-iętą atmosferę.Anna z niepokojem obserwowałaojca, dostrzegając pogłębione linie w kącikachoczu i ust.Clarissa zaś udawała, że podpuchniętepowieki i zatkany nos to efekt zwykłego przeziębienia.Poza tym Anna rozpaczliwie tęskniła za Samem.Nie rozmawiała z nim od tamtego feralnego dnia.Zdawała sobie sprawę, że to musiało się takskończyć, ale ta wiedza jakoś nie przynosiła uko-jenia.I jeszcze teraz, gdy patrzyła na ojca, gdywidziała jego przygnębienie, tym bardziej nie umi-ała poradzić sobie z tą sytuacją.Po rozdaniu prezentów udała się wraz z ojcem dogabinetu na filiżankę kawy.To był ich staryświąteczny zwyczaj, jak gdyby kropka nad i pouroczystym śniadaniu.Clarissa zazwyczaj im to-warzyszyła, ale tym razem wróciła do swojej sypi-alni, tłumacząc, że musi wziąć lekarstwa. 77/191 Tato  podjęła Anna, siadając obok niego nabrązowej skórzanej kanapie. Czy jest aż tak zle?Dave Cameron potrząsnął nerwowo głową i Annazrozumiała, że wtargnęła na zakazany teren.Oj-ciec wolał, by zarówno ona, jak i Clarissa żyłyszczęśliwie, beztrosko i w błogiej niewiedzy.Pochwili jednak spuścił głowę, jakby już nie miał siłsam dzwigać kłopotów, które na niego spadły. Na razie nie wygląda to dobrze, kochanie. Czy mogłabym ci jakoś pomóc? Nie chcę, żebyś się tym przejmowała, rozu-miesz?  Zmusił się do krzepiącego uśmiechu.Sytuacja na pewno się poprawi.Jestem przekon-any, że Nowy Rok przyniesie jakieś rozwiązanie.Anna wystarczająco była rozbita po rozstaniuz Samem, a teraz jeszcze i to.Czuła się okropniebezradna, że w żaden sposób nie może ulżyć ojcu,który poświęcił całe życie, by stworzyć wzorcowodziałającą firmę, z której był tak dumny.I teraz mi-ałby to wszystko stracić? Nie smuć się.Poradzę sobie, obiecuję.Nie chcęoglądać twojej smutnej buzi  zażartował, całującją w czoło. Mamy do zjedzenia pyszne świąteczneciasto, pamiętasz?Kolejna rodzinna tradycja.Lukrowane czekolad-owe ciasto, przystrojone płatkami migdałów było 78/191nieodzownym elementem świąt Bożego Nar-odzenia w domu Cameronów. Pamiętam, tato.Chcesz, żebym przyniosła jez kuchni? Tak, proszę.Może zanieś do salonu, zjemy przychoince  odparł, podnosząc się z miejsca. Zajrzędo Clarissy, sprawdzę, czy wszystko w porządkui dołączę do ciebie. Dobrze, tato. Miała gulę w gardle i ostatnie,o czym marzyła, to słodkie, lukrowane ciasto, alenie chciała martwić ojca. Kocham cię.Jego uśmiech był ciepły i szczery, gdyodpowiedział: Ja też cię kocham, córeczko.Nie martw się,dobrze?Kiwnęła głową i wyszła z gabinetu. Miałaś od niego jakieś wiadomości?  spytałaTula, gdy póznym wieczorem spotkały się nazwyczajowej kolacji.Ponieważ Tula nie miała rodz-iny, stało się tradycją, że świąteczną kolacjęcelebrowały razem, przestrzegając jednej ważnejzasady: żadna z nich nie gotowała, więc każdegoroku zamawiały jedzenie na wynos z jakiejś res-tauracji.Tym razem padło na włoską, przynajmniej 79/191z nazwy, knajpę Garcia.Jedzenie było okropne, aleAnna i tak nie miała apetytu. Od Sama?  Pokręciła głową i upiła łyk wina.Nie.I tak jest lepiej.Naprawdę. Akurat.Właśnie widzę.Promieniejeszszczęściem.Anna nie próbowała nawet bronić swego stanow-iska.Po co? Mogła próbować oszukać Tulę, alesiebie? Zastanawiała się, co teraz robi Sam i czyo niej myśli, czy tęskni.Jak mogła pozwolić takbardzo zawrócić sobie w głowie? Anno, nie gniewaj się, ale to bez sensu.Dlaczego do niego nie zadzwonisz? Po co? Co by to dało? Przecież nic się nie zmi-eniło.Uważa, że byłam z nim dla pieniędzy. To czyste szaleństwo  zawyrokowała Tula,sięgając po kieliszek. Na pewno tak nie myślał.Kłóciliście się, a wtedy ludzie mówią rzeczy,których potem żałują. Albo właśnie wtedy mówią to, co myśląnaprawdę  dodała Anna. Tak czy inaczej, tokoniec.Nie mówmy już o tym.Usłyszała dzwonek telefonu, ale nie zamierzałaodebrać.Nie czuła się na siłach rozmawiaćz kimkolwiek.Przeżywała nie tylko rozstanie 80/191z Samem, ale także kłopoty ojca, któremu w żadensposób nie mogła pomóc. Nie chcesz, wiedzieć, kto dzwoni?  spytałaTula. Nagra się na automatyczną sekretarkę.Po chwili mało serce nie wyskoczyło jej z piersi.Dzwonił Sam! Anno? Jeśli jesteś tam, odbierz!Tula popatrzyła na nią ponaglająco, ale ona tylkopokręciła przecząco głową.Splotła mocno palce,jakby dyscyplinowała swoje ciało, które wręczwyrywało się, by odebrać telefon.Nie mogła z nimrozmawiać.Nie teraz.Było jej ciężko, ale miałaświadomość, że będzie jeszcze gorzej, jeśli ulegnie. Posłuchaj, chciałem, hm&  Głos Samawibrował w powietrzu. Chciałem ci po prostużyczyć wesołych świąt.Serce Anny ścisnęło się z bólu.Przymknęła oczy,udręczona i pokonana.Gdyby między nimi ułożyłosię inaczej, siedzieliby tu razem z Tulą, w trójkę,żartując i utyskując na okropny obiad z restauracji.Niestety, rzeczywistość była daleka od marzeń. Anno, odezwij się. Sam wciąż się nie pod-dawał. Nie pozwól, by to się tak zakończyło. O, Boże  szepnęła. 81/191Kiedy nadal nie podnosiła słuchawki, odczekałjeszcze kilka sekund i rozłączył się. Zwietnie. Głos Tuli przepełniał sarkazm.Siedzisz tu zasępiona, stęskniona i cała we łzach,a kiedy dzwoni, nie odbierasz.Zwietnie, gratuluję. Nie pomagasz mi. Tym razem tylko ty możesz sobie pomóc, upartaprzyjaciółko.Sam schował telefon do kieszeni, mrucząc podnosem przekleństwo. Idiota  rzucił wściekle [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.