[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zaprowadziła mnie pod baldachimem roślinności po ścieżce, którabiegła pomiędzy małymi stawami.Cudowne wodne ptactwo dokazywałotu wesoło wśród szmeru niewielkich wodospadów.Prawie biegłem, aby dogonić Thao, ale nie chciałem jej prosić, abyzwolniła.Wyglądało, że jest czymś zaabsorbowana, co było dla niejnietypowe.W pewnej chwili o mało nie doszło do katastrofy.Spróbowałem skoczyć, nie tylko po to aby się rozweselić i ale także, żebydogonić Thao.Z powodu różnicy w grawitacji zle wymierzyłem swój skoki musiałem chwycić się drzewa rosnącego tuż nad brzegiem, aby nie wpaśćdo wody.W końcu doszliśmy do Centralnego Doko i zatrzymaliśmy się przedświatłem oznaczającym wejście.Thao wyglądała na skupioną przez kilkasekund, po czym wzięła mnie za ramię i przeszliśmy przez ścianę.Zdjęłanatychmiast moją maskę jednocześnie doradzając mi, abym zmrużył oczy,co uczyniłem.Filtrowałem światło przez dolne powieki i po jakimś czasiemogłem normalnie otworzyć oczy.Muszę powiedzieć, że jasność ta, bardziej złota niż w moim własnymdoko, z początku bardzo mi przeszkadzała.Byłem teraz niezwyklezaciekawiony, zwłaszcza odkąd Thao, która zwykle zachowywała sięnieskrępowanie i bez zbędnych protokołów w stosunku do innych,raptownie zmieniła swoje zachowanie.Dlaczego?Doko musiało mieć jakieś 100 metrów średnicy.Skierowaliśmy siębezpośrednio, chociaż bardziej powoli, w kierunku środka, gdzie stałosiedem  foteli ustawionych w półkole, każdy zajęty.Osoby siedzące na Siedmiu Thaori i Aura 75nich były zupełnie nieruchome, jakby z kamienia i w pierwszej chwilimyślałem, że są to posągi.Thao i Michel przed wejściem do dokoPrzypominali wyglądem Thao, chociaż ich włosy były dłuższe i mielibardziej poważny wyraz twarzy, co sprawiało wrażenie, że są starsi.Ichoczy zdawały się bić blaskiem od wewnątrz, co mnie trochę peszyło. Siedmiu Thaori i Aura 76Najbardziej mnie w tym wszystkim uderzała złota mgła, która tutaj byłajeszcze silniejsza niż na zewnątrz i która zdawała się gromadzić waureolach wokół ich głów.Odkąd skończyłem piętnaście lat, nie pamiętam, abym czuł cześć przedkimkolwiek.Nie ważne jak wielka osobistość, nie ważne jak ważny byłczłowiek (lub myślał, że był), nigdy nie czułem się onieśmielony z powoduich pozycji.Nie miałem też żadnych skrupułów, aby wyrażać moją opiniękomukolwiek.Prezydent państwa jest dla mnie tylko człowiekiem i śmieszymnie, że ludzie uważają się za wyjątkowo ważne osobistości.Piszę o tym,aby czytelnik miał pełną jasność, że samo stanowisko nie robi na mniewrażenia.W tym doko - wszystko to uległo zmianie.Kiedy jeden z nich uniósł rękę, aby dać znać, że Thao i ja możemyusiąść na otomanach naprzeciwko nich - byłem rzeczywiście przejęty grozą ijest to delikatnie powiedziane.Nie mogłem sobie wyobrazić możliwościistnienia osób bijących takim blaskiem: wyglądały tak, jakby płonęły wśrodku i wysyłały promienie z wewnątrz. Fotele na których siedzieli miały kształt bloków z prostymi oparciamii były przykryte materiałem.Kolory każdego z foteli były inne - niektórefotele wyglądały podobnie a inne bardzo się między sobą różniły.Ich szatytakże różniły się kolorystycznie, idealnie harmonizując z każdą postacią.Wszyscy siedzieli w sposób, który na Ziemi nazwalibyśmy 'pozycją lotosu',to jest w siedzącej pozycji Buddy z dłońmi spoczywającymi na kolanach.Jak wspomniałem wcześniej, tworzyli oni półokrąg i ponieważ było ichsiedmiu, wnioskowałem, że postać centralna musi być najważniejsza i pokażdej swojej stronie ma troje pomocników.Oczywiście w tym momencie Siedmiu Thaori i Aura 77miałem zbyt duży natłok myśli w głowie, by zauważyć takie szczegóły.Przyszło mi to do głowy pózniej.Centralna postać przemówiła do mnie głosem wyjątkowo melodyjnym izarazem niezwykle autorytatywnym.Wprawiło mnie to w szok, szczególniedlatego, że mówiła doskonale po francusku. Witamy cię wśród nas, Michel.Niech cię Duch wspomaga i oświeci.Inni zawtórowali:  Niech cię Duch oświeci.Centralna postać zaczęła unosić się delikatnie ponad swoim siedzeniem,cały czas w pozycji lotosu, zbliżając się następnie w moim kierunku.Niezdziwiło mnie to wcale, gdyż Thao zademonstrowała mi poprzedniotechnikę lewitacji.Chciałem wstać przed tą niewątpliwie wielką i wysoceuduchowioną osobistością na znak mojego niezmiernego szacunku, którywe mnie wzbudziła.Próbując się ruszyć stwierdziłem, że nie mogę - takjakby mnie sparaliżowało.Zatrzymał się z przodu, tuż nade mną i położył obie ręce na mojejgłowie; jego kciuki złączyły się na moim czole powyżej mojego nosanaprzeciwko przysadki a palce złączyły się na czubku mojej głowy.Thaoopisała mi te szczegóły pózniej, ponieważ wówczas byłem oszołomionytakimi wrażeniami, że szczegóły do mnie nie docierały.W czasie gdy jego ręce spoczywały na mojej głowie, zdawało mi się, żemoje ciało przestało istnieć.Aagodne ciepło i delikatny aromat owładnęłymną od środka, emanując falami i mieszając się z cichą, ledwo słyszalnąmuzyką.Nagle, zobaczyłem zachwycające kolory otaczające postacienaprzeciwko mnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •