[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Sam fakt mówienia o tym poruszyÅ‚ w niejkalejdoskop pamiÄ™ci.SÅ‚owa padaÅ‚y z jej ust jak kolorowe szkieÅ‚ka, asiedzÄ…ca naprzeciwko kobieta zachÅ‚annie ich sÅ‚uchaÅ‚a.W koÅ„cu EvazamilkÅ‚a. Czyli jesteÅ› teraz szczęśliwa? Nie wiem.A ty? Tak odpowiedziaÅ‚a Zolá, unoszÄ…c brew. Ale też poniosÅ‚amwielkie straty. Jakie na przykÅ‚ad? Na przykÅ‚ad straciÅ‚am matkÄ™.W pokoju pojawiÅ‚a siÄ™ nagle Coco, jej mocne rÄ™ce, dzwiÄ™czny Å›miechi biodra jak mury fortecy. I ciebie.Eva spojrzaÅ‚a w okrÄ…gÅ‚e lustro, w którym odbijaÅ‚o siÄ™ zachmurzoneniebo, za to Zolá wbiÅ‚a wzrok w stolik do kawy, jakby nagle czymÅ› jÄ…zaintrygowaÅ‚. Czy jesteÅ› zniesmaczona?Za oknem Å›wiatÅ‚o nabraÅ‚o zÅ‚ocistego odcienia, a jego okruchywpadaÅ‚y do poÅ‚yskliwej rzeki.Przynajmniej rzeka byÅ‚a ta sama cozawsze, dÅ‚uga i szeroka.CaÅ‚ymi latami marzyÅ‚a o tym, aby siÄ™ przez niÄ…przeprawić, zanim w koÅ„cu do tego doszÅ‚o.O Å›wicie weszÅ‚a na statek zeswoim najlepszym przyjacielem,241dwudziestoletnia, spragniona jego ciaÅ‚a i jeszcze wielu innych rzeczy,pewna swoich pragnieÅ„ i jednoczeÅ›nie wszystkiego niepewna.Może duchtamtej dziewczyny nadal unosi siÄ™ na lalach.Nad dachami przefrunęłamewa, by po chwili zniknąć. Nie.Na twarzy Zoli pojawiÅ‚a siÄ™ ulga. Ale mam jedno pytanie. SÅ‚ucham? Czy zrezygnowaÅ‚aÅ› z poezji? Nie.Jako poetka wystÄ™pujÄ™ pod pseudonimem. Aha. Jestem dziewczynÄ… ze wsi, żyjÄ™ gdzieÅ› w pampie. No nie. W dodatku jestem niewidoma. Zolá, poczekaj.Chyba nie jesteÅ› Soledad Del Valle? PomyÅ›l chwilÄ™: jak taka skromna pustelnica, w dodatku Å›lepa, którażyje gdzieÅ› daleko w pampie, mogÅ‚aby kiedykolwiek przyjechać domiasta?Eva siÄ™gnęła po ciastko, ale zamiast je zjeść, zaczęła metodycznierozdzielać je na warstwy. O czym myÅ›lisz? O tym, że Å›wiat to jeden wielki żart. WesoÅ‚o ci? Czy ja wiem.Zolá uÅ›miechnęła siÄ™ i zaproponowaÅ‚a: Może umyjÄ™ ci wÅ‚osy?Wypady na piÄ™tnaste piÄ™tro staÅ‚y siÄ™ jej skrzÄ™tnie skrywanÄ… tajemnicÄ….Wysoko, jeszcze wyżej, aż do orlego gniazda Zoli, gdzie byÅ‚o tyle rzeczy,które tak lubiÅ‚a: dużo Å›wiatÅ‚a, wonne lilie, gÅ‚adki marmur i lustra.LubiÅ‚anawet swoje czarne, cienkie wÅ‚osy na podÅ‚odze.Za każdym razemspadaÅ‚y trochÄ™ inaczej.Zolá co chwilÄ™ zanurzaÅ‚a palce w jej czuprynie. Eva?242 Hm? Czy to jest przyjemne? Bardzo.To najprzyjemniejszy sposób mycia gÅ‚owy na Å›wiecie. Ja to nazywam masażem gÅ‚owy. Nazywaj to, jak chcesz, choćby niebiaÅ„skim gÅ‚askaniem.ZapadÅ‚a siÄ™ w fotelu i pozwoliÅ‚a spÅ‚ukać sobie gÅ‚owÄ™ ciepÅ‚Ä… wodÄ… oróżano-migdaÅ‚owym zapachu.Wprawne palce przesuwaÅ‚y siÄ™ po jejwÅ‚osach tak, jakby szukaÅ‚y w nich drobinek zÅ‚ota. Nic dziwnego, że kobiety to uwielbiajÄ….Ale musisz przyjąć odemnie zapÅ‚atÄ™. Nie chcÄ™ o tym sÅ‚yszeć. Przecież w ten sposób zarabiasz na życie! Pewne rzeczy sÄ… ważniejsze od pieniÄ™dzy.Ciiiicho, odpręż siÄ™.Eva zamknęła oczy.Zolá delikatnie ujęła jej gÅ‚owÄ™ i rozprowadziÅ‚apiankÄ™ o zapachu kwiatowo-orzechowym.Eva sama poczuÅ‚a siÄ™ jakkwiat, kwiat odrobinÄ™ zwierzÄ™cy, na przykÅ‚ad anemon morski, mokry iÅ›liski, który faluje, otwiera siÄ™ i poddaje instynktom. Och, dziÄ™kujÄ™. Za co? Za to, że.że dziÄ™ki tobie czujÄ™ siÄ™ jak syrena. Uważaj, bo ci ogon wyroÅ›nie zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ Zolá.MiaÅ‚a te samerÄ™ce co dawniej, z tÄ… różnica, że teraz jejpaznokcie zdobiÅ‚ ciemnoczerwony lakier.ZdawaÅ‚o siÄ™, że przesiewanimi wyimaginowane zÅ‚oto, zapisuje nowe stronice, przewraca kartki jużzapisane, ociera Å‚zy.Eva znaÅ‚a te rÄ™ce i one też jÄ… znaÅ‚y, może nawetlepiej niż sama siebie, takie przynajmniej czasami odnosiÅ‚a wrażenie.ZlizgaÅ‚y siÄ™ po jej gÅ‚owie, potrÄ…caÅ‚y sznur pereÅ‚ na szyi i kolczyki.Kontakt tych palców z zakamarkami jej skóry byÅ‚ prawie nie dozniesienia; czuÅ‚a siÄ™ tak, jakby zbroja, którÄ… sobie ukuÅ‚a, miaÅ‚a ladachwila rozpuÅ›cić siÄ™ w misce pachnÄ…cej wody, jakby nic nie mogÅ‚o243siÄ™ ukryć przed nimi i jakby żadna rzecz nie chciaÅ‚a pozostać wukryciu.BywaÅ‚y takie dni, kiedy nie troszczÄ…c siÄ™ o to, czy siÄ™ odsÅ‚ania,czy nie, poddawaÅ‚a siÄ™ im Å‚apczywie, wolna i swobodna.Pragnęła obmyćsiÄ™ w tej wodzie, urodzić siÄ™ od nowa, powtórnie otrzymać chrzest wsekretnym morzu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Sam fakt mówienia o tym poruszyÅ‚ w niejkalejdoskop pamiÄ™ci.SÅ‚owa padaÅ‚y z jej ust jak kolorowe szkieÅ‚ka, asiedzÄ…ca naprzeciwko kobieta zachÅ‚annie ich sÅ‚uchaÅ‚a.W koÅ„cu EvazamilkÅ‚a. Czyli jesteÅ› teraz szczęśliwa? Nie wiem.A ty? Tak odpowiedziaÅ‚a Zolá, unoszÄ…c brew. Ale też poniosÅ‚amwielkie straty. Jakie na przykÅ‚ad? Na przykÅ‚ad straciÅ‚am matkÄ™.W pokoju pojawiÅ‚a siÄ™ nagle Coco, jej mocne rÄ™ce, dzwiÄ™czny Å›miechi biodra jak mury fortecy. I ciebie.Eva spojrzaÅ‚a w okrÄ…gÅ‚e lustro, w którym odbijaÅ‚o siÄ™ zachmurzoneniebo, za to Zolá wbiÅ‚a wzrok w stolik do kawy, jakby nagle czymÅ› jÄ…zaintrygowaÅ‚. Czy jesteÅ› zniesmaczona?Za oknem Å›wiatÅ‚o nabraÅ‚o zÅ‚ocistego odcienia, a jego okruchywpadaÅ‚y do poÅ‚yskliwej rzeki.Przynajmniej rzeka byÅ‚a ta sama cozawsze, dÅ‚uga i szeroka.CaÅ‚ymi latami marzyÅ‚a o tym, aby siÄ™ przez niÄ…przeprawić, zanim w koÅ„cu do tego doszÅ‚o.O Å›wicie weszÅ‚a na statek zeswoim najlepszym przyjacielem,241dwudziestoletnia, spragniona jego ciaÅ‚a i jeszcze wielu innych rzeczy,pewna swoich pragnieÅ„ i jednoczeÅ›nie wszystkiego niepewna.Może duchtamtej dziewczyny nadal unosi siÄ™ na lalach.Nad dachami przefrunęłamewa, by po chwili zniknąć. Nie.Na twarzy Zoli pojawiÅ‚a siÄ™ ulga. Ale mam jedno pytanie. SÅ‚ucham? Czy zrezygnowaÅ‚aÅ› z poezji? Nie.Jako poetka wystÄ™pujÄ™ pod pseudonimem. Aha. Jestem dziewczynÄ… ze wsi, żyjÄ™ gdzieÅ› w pampie. No nie. W dodatku jestem niewidoma. Zolá, poczekaj.Chyba nie jesteÅ› Soledad Del Valle? PomyÅ›l chwilÄ™: jak taka skromna pustelnica, w dodatku Å›lepa, którażyje gdzieÅ› daleko w pampie, mogÅ‚aby kiedykolwiek przyjechać domiasta?Eva siÄ™gnęła po ciastko, ale zamiast je zjeść, zaczęła metodycznierozdzielać je na warstwy. O czym myÅ›lisz? O tym, że Å›wiat to jeden wielki żart. WesoÅ‚o ci? Czy ja wiem.Zolá uÅ›miechnęła siÄ™ i zaproponowaÅ‚a: Może umyjÄ™ ci wÅ‚osy?Wypady na piÄ™tnaste piÄ™tro staÅ‚y siÄ™ jej skrzÄ™tnie skrywanÄ… tajemnicÄ….Wysoko, jeszcze wyżej, aż do orlego gniazda Zoli, gdzie byÅ‚o tyle rzeczy,które tak lubiÅ‚a: dużo Å›wiatÅ‚a, wonne lilie, gÅ‚adki marmur i lustra.LubiÅ‚anawet swoje czarne, cienkie wÅ‚osy na podÅ‚odze.Za każdym razemspadaÅ‚y trochÄ™ inaczej.Zolá co chwilÄ™ zanurzaÅ‚a palce w jej czuprynie. Eva?242 Hm? Czy to jest przyjemne? Bardzo.To najprzyjemniejszy sposób mycia gÅ‚owy na Å›wiecie. Ja to nazywam masażem gÅ‚owy. Nazywaj to, jak chcesz, choćby niebiaÅ„skim gÅ‚askaniem.ZapadÅ‚a siÄ™ w fotelu i pozwoliÅ‚a spÅ‚ukać sobie gÅ‚owÄ™ ciepÅ‚Ä… wodÄ… oróżano-migdaÅ‚owym zapachu.Wprawne palce przesuwaÅ‚y siÄ™ po jejwÅ‚osach tak, jakby szukaÅ‚y w nich drobinek zÅ‚ota. Nic dziwnego, że kobiety to uwielbiajÄ….Ale musisz przyjąć odemnie zapÅ‚atÄ™. Nie chcÄ™ o tym sÅ‚yszeć. Przecież w ten sposób zarabiasz na życie! Pewne rzeczy sÄ… ważniejsze od pieniÄ™dzy.Ciiiicho, odpręż siÄ™.Eva zamknęła oczy.Zolá delikatnie ujęła jej gÅ‚owÄ™ i rozprowadziÅ‚apiankÄ™ o zapachu kwiatowo-orzechowym.Eva sama poczuÅ‚a siÄ™ jakkwiat, kwiat odrobinÄ™ zwierzÄ™cy, na przykÅ‚ad anemon morski, mokry iÅ›liski, który faluje, otwiera siÄ™ i poddaje instynktom. Och, dziÄ™kujÄ™. Za co? Za to, że.że dziÄ™ki tobie czujÄ™ siÄ™ jak syrena. Uważaj, bo ci ogon wyroÅ›nie zaÅ›miaÅ‚a siÄ™ Zolá.MiaÅ‚a te samerÄ™ce co dawniej, z tÄ… różnica, że teraz jejpaznokcie zdobiÅ‚ ciemnoczerwony lakier.ZdawaÅ‚o siÄ™, że przesiewanimi wyimaginowane zÅ‚oto, zapisuje nowe stronice, przewraca kartki jużzapisane, ociera Å‚zy.Eva znaÅ‚a te rÄ™ce i one też jÄ… znaÅ‚y, może nawetlepiej niż sama siebie, takie przynajmniej czasami odnosiÅ‚a wrażenie.ZlizgaÅ‚y siÄ™ po jej gÅ‚owie, potrÄ…caÅ‚y sznur pereÅ‚ na szyi i kolczyki.Kontakt tych palców z zakamarkami jej skóry byÅ‚ prawie nie dozniesienia; czuÅ‚a siÄ™ tak, jakby zbroja, którÄ… sobie ukuÅ‚a, miaÅ‚a ladachwila rozpuÅ›cić siÄ™ w misce pachnÄ…cej wody, jakby nic nie mogÅ‚o243siÄ™ ukryć przed nimi i jakby żadna rzecz nie chciaÅ‚a pozostać wukryciu.BywaÅ‚y takie dni, kiedy nie troszczÄ…c siÄ™ o to, czy siÄ™ odsÅ‚ania,czy nie, poddawaÅ‚a siÄ™ im Å‚apczywie, wolna i swobodna.Pragnęła obmyćsiÄ™ w tej wodzie, urodzić siÄ™ od nowa, powtórnie otrzymać chrzest wsekretnym morzu [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]