[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mogłabyśsię nią zająć. Powinien mnie zobaczyć.Jeśli nas obserwuje, jeśli jest gdzieś tutaj,powinien mnie zobaczyć.Przekonać się, że robię to, co zwykle.Tu chodzi owładzę. Przypomniała sobie, co powiedział Coop. Jeśli zacznę się ukrywać,zyska poczucie władzy.A poza tym, do diabła, Matt dodała, gdy zobaczyła,że Farley i Tansy całują się przy jego samochodzie. To naprawdę fajny dzień. Czyżby? Poczekaj, to zobaczysz.Wsunęła ręce do tylnych kieszeni spodni i ruszyła w stronę Tansy, gdyFarley odjechał.Przyjaciółka odwróciła się, westchnęła zadowolona, unosząc ręce, ipodeszła do Lil. Wiedziałaś. Pokaż, jak wygląda na twoim palcu. Wzięła Tansy za rękę.Wspaniale.Idealnie.Dobra jestem.Chociaż tak naprawdę sam go wybrał, ja gotylko zainspirowałam. To dlatego dziś rano tak bredziłaś.Myślałaś, że mówię ooświadczynach Farleya, a nie o e mailu. To było nieporozumienie poprawiła ją Lil a nie bredzenie. Powiedział mi właśnie, że zamierzał oświadczyć się wczorajwieczorem.Miał z sobą butelkę szampana i świece.Zamierzał stworzyćodpowiedni nastrój w moim mieszkaniu.%7łeby było romantycznie. A zamiast tego pojechał czuwać nad rodziną.484RLT Tak. Tansy zwilgotniały oczy. Taki jest i między innymi dlatego tenpierścionek znalazł się na moim palcu.Wszystko rozważyłam.Jest młodszyode mnie i ma jaśniejszy kolor skóry.Ale to dobry, naprawdę dobry facet.Facet dla mnie.Lil? Wyjdę za mąż za Farleya.Zmiejąc się serdecznie, Lil objęła Tansy i zaczęła z nią tańczyć w kółko. Co tu się dzieje, u licha? zapytał Matt. Mówiłam ci, że to będzie fajny dzień. Dlatego obie tak krzyczycie i skaczecie? Uhm. Tansy podbiegła do niego i uścisnęła go tak, że niemal sięprzewrócił. Jestem zaręczona.Popatrz, popatrz, popatrz na mój pierścionek! Bardzo ładny. Puścił ją, odsunął się i uśmiechnął. Gratulacje. Och! Muszę pokazać go Mary.I Luciusowi.Ale przede wszystkimMary.Kiedy odbiegła, Lil tylko się uśmiechnęła. Widzisz? Naprawdę fajny dzień.Rodzina jest najważniejsza przypomniała sobie Lil i usiłowała niczymsię nie martwić, gdy tak siedziała przy stole w jadalni rodziców.Matka uparłasię, żeby wydać uroczysty obiad w gronie rodzinnym, więc Lil była tu, gdziepowinna być.Z nimi wszystkimi, z Farleyem i Tansy, z Lucy i Samem, którzyzastępowali Farleyowi dziadków.No, i oczywiście z Coopem.Ale myślami pozostała w rezerwacie.System bezpieczeństwa byłwłączony i działał tłumaczyła sobie.Nad zwierzętami czuwali Matt, Lucius idwaj stażyści.Wszystko w porządku.Ludzie bezpieczni, zwierzęta bezpieczne.Alegdyby zdarzyło się coś pod jej nieobecność.485RLTWśród gwaru toczących się wokół rozmów Coop nachylił się ku niej iszepnął jej do ucha: Przestań się martwić. Staram się. Postaraj się bardziej.Wzięła do ręki kieliszek z winem i zmusiła się do uśmiechu.Zlub pod koniec lata.Włączyła się do rozmowy.Jest dopiero kwiecień, atyle jeszcze trzeba zrobić.Zastanawiano się nad miejscem uroczystości.Nafarmie? W rezerwacie? I nad porą.Po południu czy wieczorem?Czy on wie, że jej tam nie ma? zastanawiała się.Zapoluje na kogośinnego, żeby pokazać, na co go stać?Coop pod stołem ujął ją za rękę i uścisnął.Nie ze zrozumieniem, nie jakkochanek, ale dając znak: przestań.Kopnęła go, ale się pozbierała. Jeśli mogę coś powiedzieć, ślub powinien odbyć się na farmie, popołudniu.Dzięki temu będziemy mogli dłużej się bawić.Zamkniemy tego dniarezerwat.Tu jest więcej miejsca, a gdyby pogoda nie dopisała. Tylko nie zapesz ostrzegła ją Jenna. W domu będzie wygodniej niż w chatach. Zamkniemy interes na cały dzień? Tansy usłyszała tylko to jedno.Naprawdę? Daj spokój, Tans.Niecodziennie moja najlepsza przyjaciółka wychodziza mąż. Ojej, będziemy musiały pojechać na zakupy! Jenna puściła oko doLucy. Sukienki, kwiaty, jedzenie, ciasta. Myśleliśmy o skromnej uroczystości włączył się Farley.486RLTNa co Joe mruknął: Powodzenia, synu. Może być skromnie.Ale skromnie nie znaczy byle jak. Jennapodkreśliła swoje słowa, szturchając Joego w ramię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Mogłabyśsię nią zająć. Powinien mnie zobaczyć.Jeśli nas obserwuje, jeśli jest gdzieś tutaj,powinien mnie zobaczyć.Przekonać się, że robię to, co zwykle.Tu chodzi owładzę. Przypomniała sobie, co powiedział Coop. Jeśli zacznę się ukrywać,zyska poczucie władzy.A poza tym, do diabła, Matt dodała, gdy zobaczyła,że Farley i Tansy całują się przy jego samochodzie. To naprawdę fajny dzień. Czyżby? Poczekaj, to zobaczysz.Wsunęła ręce do tylnych kieszeni spodni i ruszyła w stronę Tansy, gdyFarley odjechał.Przyjaciółka odwróciła się, westchnęła zadowolona, unosząc ręce, ipodeszła do Lil. Wiedziałaś. Pokaż, jak wygląda na twoim palcu. Wzięła Tansy za rękę.Wspaniale.Idealnie.Dobra jestem.Chociaż tak naprawdę sam go wybrał, ja gotylko zainspirowałam. To dlatego dziś rano tak bredziłaś.Myślałaś, że mówię ooświadczynach Farleya, a nie o e mailu. To było nieporozumienie poprawiła ją Lil a nie bredzenie. Powiedział mi właśnie, że zamierzał oświadczyć się wczorajwieczorem.Miał z sobą butelkę szampana i świece.Zamierzał stworzyćodpowiedni nastrój w moim mieszkaniu.%7łeby było romantycznie. A zamiast tego pojechał czuwać nad rodziną.484RLT Tak. Tansy zwilgotniały oczy. Taki jest i między innymi dlatego tenpierścionek znalazł się na moim palcu.Wszystko rozważyłam.Jest młodszyode mnie i ma jaśniejszy kolor skóry.Ale to dobry, naprawdę dobry facet.Facet dla mnie.Lil? Wyjdę za mąż za Farleya.Zmiejąc się serdecznie, Lil objęła Tansy i zaczęła z nią tańczyć w kółko. Co tu się dzieje, u licha? zapytał Matt. Mówiłam ci, że to będzie fajny dzień. Dlatego obie tak krzyczycie i skaczecie? Uhm. Tansy podbiegła do niego i uścisnęła go tak, że niemal sięprzewrócił. Jestem zaręczona.Popatrz, popatrz, popatrz na mój pierścionek! Bardzo ładny. Puścił ją, odsunął się i uśmiechnął. Gratulacje. Och! Muszę pokazać go Mary.I Luciusowi.Ale przede wszystkimMary.Kiedy odbiegła, Lil tylko się uśmiechnęła. Widzisz? Naprawdę fajny dzień.Rodzina jest najważniejsza przypomniała sobie Lil i usiłowała niczymsię nie martwić, gdy tak siedziała przy stole w jadalni rodziców.Matka uparłasię, żeby wydać uroczysty obiad w gronie rodzinnym, więc Lil była tu, gdziepowinna być.Z nimi wszystkimi, z Farleyem i Tansy, z Lucy i Samem, którzyzastępowali Farleyowi dziadków.No, i oczywiście z Coopem.Ale myślami pozostała w rezerwacie.System bezpieczeństwa byłwłączony i działał tłumaczyła sobie.Nad zwierzętami czuwali Matt, Lucius idwaj stażyści.Wszystko w porządku.Ludzie bezpieczni, zwierzęta bezpieczne.Alegdyby zdarzyło się coś pod jej nieobecność.485RLTWśród gwaru toczących się wokół rozmów Coop nachylił się ku niej iszepnął jej do ucha: Przestań się martwić. Staram się. Postaraj się bardziej.Wzięła do ręki kieliszek z winem i zmusiła się do uśmiechu.Zlub pod koniec lata.Włączyła się do rozmowy.Jest dopiero kwiecień, atyle jeszcze trzeba zrobić.Zastanawiano się nad miejscem uroczystości.Nafarmie? W rezerwacie? I nad porą.Po południu czy wieczorem?Czy on wie, że jej tam nie ma? zastanawiała się.Zapoluje na kogośinnego, żeby pokazać, na co go stać?Coop pod stołem ujął ją za rękę i uścisnął.Nie ze zrozumieniem, nie jakkochanek, ale dając znak: przestań.Kopnęła go, ale się pozbierała. Jeśli mogę coś powiedzieć, ślub powinien odbyć się na farmie, popołudniu.Dzięki temu będziemy mogli dłużej się bawić.Zamkniemy tego dniarezerwat.Tu jest więcej miejsca, a gdyby pogoda nie dopisała. Tylko nie zapesz ostrzegła ją Jenna. W domu będzie wygodniej niż w chatach. Zamkniemy interes na cały dzień? Tansy usłyszała tylko to jedno.Naprawdę? Daj spokój, Tans.Niecodziennie moja najlepsza przyjaciółka wychodziza mąż. Ojej, będziemy musiały pojechać na zakupy! Jenna puściła oko doLucy. Sukienki, kwiaty, jedzenie, ciasta. Myśleliśmy o skromnej uroczystości włączył się Farley.486RLTNa co Joe mruknął: Powodzenia, synu. Może być skromnie.Ale skromnie nie znaczy byle jak. Jennapodkreśliła swoje słowa, szturchając Joego w ramię [ Pobierz całość w formacie PDF ]