[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Naprawdę dobrze cię mieć pod ręką. Poklepała go po kolanie.Nie tylko z uwagi na seks. Najdroższa, jesteś niezwykle łaskawa.Mogę to samo powiedzieć otobie. Nachylił się, żeby ją pocałować.To był kolejny powód, dla któregolubił tu przesiadywać. Wracając do Vadima, gdyby był sprytniejszy, woficjalnych dokumentach wykazywałby mniejszą rozbieżność międzyprzychodami i rozchodami.Ale nie jest taki sprytny, za jakiego się uważa. Natomiast ty jesteś jeszcze sprytniejszy, niż przypuszcza Vadim.Umilkła i zastanowiła się. Jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Ależ prawimy sobie komplementy dziś wieczorem.Muszę częściejprzyciskać cię do ściany.Roześmiała się, a potem wypiła swoją kawę, która zdążyła jużwystygnąć. Rano dostanę wyniki porównania próbek DNA, może dopisze miszczęście i okaże się, że zidentyfikują go na dyskach ochrony w budynku,gdzie mieszkała Kent.Zamierzam przyprzeć do muru barmankę, będziemusiała odwołać swoje zeznania, potwierdzające alibi Vadima.Jeszcze64RSprzed południem wampir trafi do ciupy.A wtedy zajmiemy się szczegółowoanalizą jego finansów i przeszłości kryminalnej.Pomożesz mi zdobyćdodatkowe gwozdzie do jego trumny.Roarke przechylił głowę. Gdyby nie to, że? Słyszę zwątpienie w twoim głosie. Gdyby nie to, że to zbyt łatwe, Roarke.Był podejrzanie skory dopomocy.Bez mrugnięcia okiem i z uśmiechem na ustach oddał nam próbkękrwi. Szczególnie nie lubię jego uśmiechu oświadczył Roarke. Tak? Ja też nie.Musi wiedzieć, że w mieszkaniu Kent zostawił DNAi dzięki temu go zdemaskujemy, ale nie zażądał nakazu.A prawdę mówiąc,musiałabym wykorzystać całą swoją umiejętność perswazji, by go uzyskać.Może nie jest taki sprytny, jak sądzi, ale też nie jest głupi.Nie okazujezdenerwowania, co mnie niepokoi. Czyli że ma asa w rękawie.Musisz jedynie przebić go kartą atutową.A teraz powiedz mi, co jeszcze cię niepokoi? Nie wiem, o co ci chodzi. Kiedy byliśmy w klubie, raz czy dwa zabłądziłaś gdzieś myślami.Iod tamtej pory jeszcze ze dwa razy ci się to zdarzyło.Co takiego dodatkowocię niepokoi? Muszę wiele przemyśleć, przeanalizować. zaczęła. Eve. Tylko tyle powiedział.To wystarczyło. Zobaczyłam mojego ojca.Stałam w tym okropnym klubie, a on szedłw moją stronę.W moją stronę powtórzyła. Nie w naszą stronę, nie wstronę nas wszystkich, tylko w moją. Tak.To prawda.65RS Pod pewnym względem wyglądało to jak sen.Ta mgła, te światła,hałas.Wiedziałam, że wszystko było obliczone na efekt, na pokaz, ale.Tamto chyba nadal we mnie tkwi.Potem spojrzałam mu w oczy.Powiedziałeś, że to socjopata.Zabójca.Tak, dostrzegłam to w nim.Ale nietylko to.Kiedy na niego spojrzałam, zobaczyłam tamtego potwora, którytkwił w moim ojcu.Zobaczyłam, jak mi się przypatruje.I to.Budzi wemnie odrazę.Przeraża mnie.Roarke ujął jej dłoń. Zwiadomość tego, że potwory istnieją, o czym oboje wiemy, Eve,może czasem utrudniać spokojny sen, a nawet zburzyć spokój ducha.Ale tozarazem uzbraja nas przeciwko nim. A w dodatku zachowywał się tak, jakby o tym wiedział. Mocniejścisnęła dłoń Roarke'a.Nie miała nikogo prócz niego, komu mogłaby topowiedzieć.Były czasy, kiedy nie było w ogóle nikogo, komu mogłaby topowiedzieć. Wiem, że tylko sobie to wyobraziłam, że pozwoliłam dojść dogłosu.swoim własnym demonom.Ale kiedy wpatrywał się we mnie,czułam się tak, jakby o tym wiedział.Jakby widział we mnie tamtą małą,przerażoną dziewczynkę. Mylisz się.Zobaczył kobietę, która nie ustąpi. Mam nadzieję, bo przez chwilę pragnęłam uciec.Czmychnąćstamtąd gdzie pieprz rośnie. Odetchnęła niepewnie. Powiedziałeś też, żesą różne wampiry.Czy mój ojciec też był jednym z nich? Próbując wyssaćze mnie życie, próbując odebrać mi człowieczeństwo? Uderzyłam gonożem, a nie kołkiem.Może dlatego wciąż mnie prześladuje. Ty sama ukształtowałaś siebie. Nachylił się i ujął jej twarz w obieręce. A twój ojciec nigdy by nie zrozumiał tego, jaka jesteś.Vadim też nie.Nieważne, jak wygląda.Nigdy nie zobaczy, jaka jesteś naprawdę.66RS On uważa inaczej. Myli się.Eve, chcesz o tym porozmawiać z Mirą? Nie. Zastanowiła się chwilkę, ale pokręciła głową i powtórzyła: Nie.Przynajmniej nie teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Naprawdę dobrze cię mieć pod ręką. Poklepała go po kolanie.Nie tylko z uwagi na seks. Najdroższa, jesteś niezwykle łaskawa.Mogę to samo powiedzieć otobie. Nachylił się, żeby ją pocałować.To był kolejny powód, dla któregolubił tu przesiadywać. Wracając do Vadima, gdyby był sprytniejszy, woficjalnych dokumentach wykazywałby mniejszą rozbieżność międzyprzychodami i rozchodami.Ale nie jest taki sprytny, za jakiego się uważa. Natomiast ty jesteś jeszcze sprytniejszy, niż przypuszcza Vadim.Umilkła i zastanowiła się. Jeśli rozumiesz, co mam na myśli. Ależ prawimy sobie komplementy dziś wieczorem.Muszę częściejprzyciskać cię do ściany.Roześmiała się, a potem wypiła swoją kawę, która zdążyła jużwystygnąć. Rano dostanę wyniki porównania próbek DNA, może dopisze miszczęście i okaże się, że zidentyfikują go na dyskach ochrony w budynku,gdzie mieszkała Kent.Zamierzam przyprzeć do muru barmankę, będziemusiała odwołać swoje zeznania, potwierdzające alibi Vadima.Jeszcze64RSprzed południem wampir trafi do ciupy.A wtedy zajmiemy się szczegółowoanalizą jego finansów i przeszłości kryminalnej.Pomożesz mi zdobyćdodatkowe gwozdzie do jego trumny.Roarke przechylił głowę. Gdyby nie to, że? Słyszę zwątpienie w twoim głosie. Gdyby nie to, że to zbyt łatwe, Roarke.Był podejrzanie skory dopomocy.Bez mrugnięcia okiem i z uśmiechem na ustach oddał nam próbkękrwi. Szczególnie nie lubię jego uśmiechu oświadczył Roarke. Tak? Ja też nie.Musi wiedzieć, że w mieszkaniu Kent zostawił DNAi dzięki temu go zdemaskujemy, ale nie zażądał nakazu.A prawdę mówiąc,musiałabym wykorzystać całą swoją umiejętność perswazji, by go uzyskać.Może nie jest taki sprytny, jak sądzi, ale też nie jest głupi.Nie okazujezdenerwowania, co mnie niepokoi. Czyli że ma asa w rękawie.Musisz jedynie przebić go kartą atutową.A teraz powiedz mi, co jeszcze cię niepokoi? Nie wiem, o co ci chodzi. Kiedy byliśmy w klubie, raz czy dwa zabłądziłaś gdzieś myślami.Iod tamtej pory jeszcze ze dwa razy ci się to zdarzyło.Co takiego dodatkowocię niepokoi? Muszę wiele przemyśleć, przeanalizować. zaczęła. Eve. Tylko tyle powiedział.To wystarczyło. Zobaczyłam mojego ojca.Stałam w tym okropnym klubie, a on szedłw moją stronę.W moją stronę powtórzyła. Nie w naszą stronę, nie wstronę nas wszystkich, tylko w moją. Tak.To prawda.65RS Pod pewnym względem wyglądało to jak sen.Ta mgła, te światła,hałas.Wiedziałam, że wszystko było obliczone na efekt, na pokaz, ale.Tamto chyba nadal we mnie tkwi.Potem spojrzałam mu w oczy.Powiedziałeś, że to socjopata.Zabójca.Tak, dostrzegłam to w nim.Ale nietylko to.Kiedy na niego spojrzałam, zobaczyłam tamtego potwora, którytkwił w moim ojcu.Zobaczyłam, jak mi się przypatruje.I to.Budzi wemnie odrazę.Przeraża mnie.Roarke ujął jej dłoń. Zwiadomość tego, że potwory istnieją, o czym oboje wiemy, Eve,może czasem utrudniać spokojny sen, a nawet zburzyć spokój ducha.Ale tozarazem uzbraja nas przeciwko nim. A w dodatku zachowywał się tak, jakby o tym wiedział. Mocniejścisnęła dłoń Roarke'a.Nie miała nikogo prócz niego, komu mogłaby topowiedzieć.Były czasy, kiedy nie było w ogóle nikogo, komu mogłaby topowiedzieć. Wiem, że tylko sobie to wyobraziłam, że pozwoliłam dojść dogłosu.swoim własnym demonom.Ale kiedy wpatrywał się we mnie,czułam się tak, jakby o tym wiedział.Jakby widział we mnie tamtą małą,przerażoną dziewczynkę. Mylisz się.Zobaczył kobietę, która nie ustąpi. Mam nadzieję, bo przez chwilę pragnęłam uciec.Czmychnąćstamtąd gdzie pieprz rośnie. Odetchnęła niepewnie. Powiedziałeś też, żesą różne wampiry.Czy mój ojciec też był jednym z nich? Próbując wyssaćze mnie życie, próbując odebrać mi człowieczeństwo? Uderzyłam gonożem, a nie kołkiem.Może dlatego wciąż mnie prześladuje. Ty sama ukształtowałaś siebie. Nachylił się i ujął jej twarz w obieręce. A twój ojciec nigdy by nie zrozumiał tego, jaka jesteś.Vadim też nie.Nieważne, jak wygląda.Nigdy nie zobaczy, jaka jesteś naprawdę.66RS On uważa inaczej. Myli się.Eve, chcesz o tym porozmawiać z Mirą? Nie. Zastanowiła się chwilkę, ale pokręciła głową i powtórzyła: Nie.Przynajmniej nie teraz [ Pobierz całość w formacie PDF ]