[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W przeciwnym raziespędzimy tu dużo czasu. Gray przeszedł przez grube stalowe drzwi i znalazł się w korytarzu podzielonym namniejsze skrytki.Spoczywały w nich lśniące sztabki złota ułożone od sufitu do podłogi.Samailość budziła rezygnację.Oderwał wzrok od sztabek i rzekł do Waldorfa:( - Po pierwsze chciałbym spytać, czypoza złotem przechowuje się tu coś nietypowego.( - Co? Na przykład olki z gazemparaliżującym, narkotyki, broń biologiczną? Znam to na pamięć.Słyszałem nawet, że mamytu zwłoki Jimmy ego Holly i kosmitów, którzy rozbili się w Roswell.Kiedyś rzeczywiścieprzechowywaliśmy w skarbcu przedmioty o bezcennej wartości historycznej.Podczas drugiejwojny światowej chroniliśmy oryginalne egzemplarze Deklaracji Niepodległości iKonstytucji razem z Wielką Kartą Swobód z Anglii i klejnotami koronnymi kilku państweuropejskich.Ale od dziesięcioleci nic się tu właściwie nie zmieniło.Od wielu lat nawet niewnoszono ani nie wynoszono ze skarbca żadnego złota.- Proszę więc powiedzieć nam coś o samym złocie - powiedział Gray.- Widzęmnóstwo sztabek, ale czy jest tu złoto w innej formie?- Oczywiście.Przechowujemy pojedyncze złote monety i sztabki odlane ze stopionychmonet.Poza standardowymi sztabkami menniczymi mamy też mieszankę starszych kostek,płyt, bloków.Do wyboru, do koloru.- Stare złoto w surowym stanie? - zapytał Monk, zmierzając prosto do celu.( -Owszem.Mamy złoto z każdej epoki historii Ameryki.( Gray skinął głową.( - Właśnie tochcielibyśmy zobaczyć.Zwłaszcza to, co przewieziono z mennicy w Filadelfii i co pochodzi zczasów kolonialnych.Swobodny dotąd Waldorf nieco zesztywniał.- Dlaczego miałoby to interesować Agencję Bezpieczeństwa Narodowego?( - Niemamy pewności - wyznał Gray w zasadzie zgodnie z prawdą.- Ale możemy od tegozacząć.( - No dobrze, pan dowodzi tą wyprawą.Trzeba będzie zejść do podziemi, a tam złotaprawie w ogóle nie ruszano, odkąd przyjechało wagonem do Kentucky.( Waldorf skierowałsię na schody i zaprowadził ich do części skarbca leżącej pod ziemią.Gray znów pomyślał,czy to prawda, że skarbiec skonstruowano tak, aby w razie złamania zasad bezpieczeństwazostał zalany.Wyobraził sobie, że podziemie wypełnia się wodą, a on tonie w otoczeniubezcennego bogactwa.- Tędy - powiedział ich przewodnik i zdecydowanym krokiem ruszył w głąbkorytarza.( Złoto na dolnym poziomie nie było tak równiutko ułożone jak na górnym, głównieze względu na różne rozmiary sztabek. Złoto na dolnym poziomie nie było tak równiutko ułożone jak na górnym, głównie zewzględu na różne rozmiary sztabek.Waldorf machnął ręką w kierunku skarbca.- Cała ta część pochodzi z Filadelfi.Przechowujemy tu złoto, które jako pierwszewyszło z tej mennicy.Jest w pomieszczeniu na końcu korytarza.Proszę za mną.Gdy dotarli do celu, Lyndell kluczem otworzył zakratowaną bramę schowka, którymiał kształt kwadratu o boku długości około trzech metrów.Pomieszczenie było zastawionechaotycznie i, niestety, pełne po brzegi.W jednej części znajdowały się nieregularneprostokątne bloki złota przypominające małe kowadła, w drugiej stosy prętów okwadratowym przekroju, w trzeciej natomiast płaskie płyty wielkości niewielkich tac.Gray patrzył na to z konsternacją, wyobrażając sobie wypływające stąd fale cząstekelementarnych.Jeżeli byli we właściwej części skarbca, jak mieli znalezć igłę w stogu złota?Monk, który nigdy nie wzdragał się przed ciężką pracą, wcisnął się do pomieszczenia izaczął się rozglądać.Był raczej człowiekiem czynu niż głębokiego namysłu i czasem jegousposobienie przynosiło im korzyści.- Popatrzcie na to.- Monk wskazał szeroką płytkę leżącą na niższym stosie.- Tu jestwybita Wielka Pieczęć.Gray wszedł do schowka i stanął obok Monka.Pośrodku płaskiej sztaby złotawytłoczono niezbyt równo bielika z rozpostartymi skrzydłami, trzymającego gałązkę oliwną ipęk strzał.- Przypomnij sobie, co Fortescue napisał o pieczęci - powiedział Monk.( Graydoskonale wiedział: Nikt by nie podejrzewał, że skarb zostanie ukryty w sercu Pieczęci.( -Może miał na myśli Wielką Pieczęć - dodał Monk.( Gray przyglądał się leżącej na wierzchupłycie.Mierzyła mniej więcej trzydzieści pięć na dwadzieścia pięć centymetrów i miała dwa ipół centymetra grubości.Nie znali dokładnego opisu starej indiańskiej mapy, ale wyłożononią czaszkę mastodonta.To oznaczało, że musiała być dość duża - tak jak te sztaby.Rozejrzał się badawczo po schowku.Musi tu być ponad sto takich płyt.Która to możebyć? Czy jedna z nich - ukryta w którymś stosie - przedstawia zarys mapy? Mogli sięprzekonać tylko w jeden sposób.Gray musiał iść w ślady Monka.Przyszła pora zakasaćrękawy i użyć siły fizycznej.Gestem pokazał stosy płyt.( - Trzeba je powyciągać po kolei.21.10 Kiedy Gray i Monk pracowali, wynosząc ze schowka każdą sztabę i układając nazewnątrz, Seichan stała z boku.Nie mogła im pomóc z powodu zranionej nogi.Gdyby nawetnic jej nie dolegało, z trudem udzwignęłaby płytę.Każda ważyła ponad trzydzieścikilogramów.Nie miała pojęcia, jak Monk sobie radzi jedną ręką.Obaj zdjęli już kurtki i podwinęli rękawy.Kiedy jedną po drugiej wyciągali sztaby nazewnątrz, mięśnie na ich przedramionach napinały się jak postronki.Gray oglądał każdą zobu stron, szukając śladów mapy.Poprosił też obu nadzorców skarbca, aby pozwolili im torobić samym.Waldorf i Lyndell bez protestów cofnęli się o kilka komór, rozmawiającszeptem, lecz pilnie obserwując poczynania Graya i Monka.Ponure rysy kapitana straży wyrażały powątpiewanie.( I słusznie.( Bez powodzeniaprzejrzeli już połowę płaskich sztab.( Gray wyszedł na korytarz, taszcząc następną.Kiedykładł płytę na stosie, Seichan zauważyła, że jego wargi zbladły, jak gdyby odpłynęła z nichkrew - nie z wysiłku, lecz z frustracji.Ukląkł na jedno kolano, by obejrzeć sztabę z obu stron,opierając ją o krawędz.Na jego czole lśniły strużki potu.Przykuśtykała do niego.( - Obejrzę z tej strony, a ty z drugiej.( - Dzięki.- Spojrzał nanią ponad płytą.- Myślisz, że szukamy wiatru w polu?( - Moim zdaniem tra łeś.- Seichanprzesunęła opuszkami palców po złotej powierzchni, szukając jakichkolwiek śladów rysunkumapy.- Teraz trzeba tylko szukać.( - Jest coś po twojej stronie?( - Nic.( Przesunął sztabę ipołożył na pozostałych.Zciszył głos.( - Coś mi nie daje spokoju.Jeżeli Jefferson osadził mapęna jednej z tych płyt, dlaczego nikt jej nie zauważył? Nie skomentował?( - Może mapa nie jestwybita na zewnątrz, ale ukryta wewnątrz.( - Jak to?( - Według tego Francuza mapa byłazrobiona z nanozłota, znacznie gęstszego, które nie topi się w normalnej temperaturze.%7łebyocalić czy ukryć mapę, można pokryć ją całą zwykłym złotem, prawda? Nie ma żadnegoryzyka.Gdyby mapa była potrzebna, zawsze można stopić zwykły metal, bo nanozłotowymagałoby znacznie wyższej temperatury.Gray otarł pot z czoła.- Masz rację.Powinienem o tym pomyśleć.( - Nie możesz myśleć o wszystkim.( I niemożesz się troszczyć o wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •