X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może nie dało się zrobić inaczej.Klara Gulla wieóiała dobrze, że z Katarzyny niesposób zrobić cesarzową i nikt z luói nie mógłby sobie jej wyobrazić idącej do kościołaze złotą gwiazdą we włosach.Raczej opuściłaby nabożeństwo, a żadna moc nie skłoniłabyjej pokazać się w czymś innym prócz czarnej, jedwabnej chusteczki na głowie.Katarzyna powieóiała prosto z mostu, że nie chce wieóieć o tym, iż Klara Gullazostała cesarzową, a Jan po dojrzałym namyśle uznał, że najkorzystniej bęóie uczynićzadość jej woli w tej sprawie.Oczywiście trudną było rzeczą składać całe swe dostojeństwo na progu własnego domuczłowiekowi, który coóiennie w przystani otaczany był przez mnóstwo luói i co słowotytułowany cesarzem.Często na wielkie wystawiony był przykrości i pokusy.zwłaszczagdy nosił dla niej drzewo z lasu, albo czerpał wodę, a ona wygłaszała poglądy, z którychwynikało, że miast wywyższenia popadli w nęóę.Gdybyż to zresztą Katarzyna na tym tylko chciała poprzestać.%7łaliła się ona i lamen-towała, że nie chce teraz pracować jak dawniej i wyrzuty mu czyniła przykre.Ale ile razywyjeżdżała z tym, Jan udawał głuchoniemego.Wieóiał on doskonale, że cesarzowa Por-tugalii lada chwila przyśle mu taką masę pienięóy, iż wobec tego byłoby niedorzecznościąoblekać się w roboczą oóież.Cesarzowa wzięłaby mu to nawet za złe.Pewnego poobieóia sierpniowego sieóiał Jan na progu domku swego i palił małąfajeczkę, gdy nagle posłyszał dolatujące z lasu cienkie, młoóieńcze głosiki i zobaczył jasnesukienki migające pośród drzew.Katarzyna poszła do lasku brzozowego naciąć gałązek na miotłę, ale przed odejściemoświadczyła, że odtąd trzeba bęóie wszystko urząóić inaczej.Ona pójóie do Falli po-magać w strzyży owiec, on zaś może zostać w domu, gotować ważę i łatać oóież, gdyżjest za wielkim panem do innej roboty.Nie odrzekł ni słowa, mimo że to, co powieóiała, dotknęło go baróo.Toteż rad był,że może myśl zająć czymś zgoła odmiennym.Skoczył co pręóej po cesarską czapkę swojąi laskę ze srebrną gałką i zdążył jeszcze dobiec do furtki w chwili, gdy ją m3ały młodepanienki.Było aż pięć, trzy z nich były to córki właściciela L�wdali, dwie zaś obce, zapewneprzybyłe w odwieóiny do przyjaciółek.Jan otwarł szeroko furtkę i wyszedł do przechoóących. Witam was, piękne, czcigodne księżniczki!  powieóiał, zdjął czapkę i skłoniłsię tak nisko, że niemal dotknęła ziemi.�iewczęta przystanęły z minami spłoszonymi nieco w pierwszej chwili.Ale Janośmielił je kilku słowami.Wówczas odpowieóiały:  dobry wieczór!  wykrzyknęły:  aa& to nasz drogicesarz!  a Jan wióiał dobrze, że ucieszyło je to spotkanie.Panienki z L�wdali, były to istoty zgoła różne od Katarzyny i wielu innych Aska-dalarnczyków i nie broniły mu wcale opowiadać o cesarzowej.Zaraz spytały, jak jej siępowoói i czy wnet wróci do domu.Potem spytały, czy mogłyby wejść do izby, by zobaczyć, jak tam wygląda.Nie miałJan potrzeby bronić im tego, bo Katarzyna utrzymywała domek w wielkim porządkui czystości, tak że najdostojniejsza osoba mogła każdego czasu przybyć w odwieóiny.Wszedłszy do izby, młode córki właściciela L�wdali zóiwiły się nieco, że cesarzoważyła w tak małym domku i uczyniły uwagę, że póki nie była cesarzową, to jeszcze półbiedy, gdyż nawykła do ciasnoty, ale gorzej bęóie, gdy powróci.Spytały, czy zamieszkana stałe z roóicami, czy może odjeóie z powrotem do Portugalii?selma la erl f Tętniące serce 58 Jan zadawał sobie już nieraz to pytanie i powieóiał sobie, że Klara Gulla nie możepozostać w Askadalarnie, bo wszakże musi rząóić państwem.Toteż na pytanie panienekodrzekł: Sąóę, że cesarzowa powróci po pewnym czasie do Portugalii. Naturalnie ojciec uda się tam za nią?  spytała jedna z przybyłych.Jan uczuł, że wolałby, gdyby go o to nie pytano.Nie dał też niezwłocznej odpowieói.Ale panienka nalegała. A może nie wiecie jeszcze, co się stanie?Jan wieóiał dobrze, co się stanie, ale nie zdał sobie dotąd sprawy, jak luóie przyjmąjego postanowienie.Może im się wyda po trochu niegodnym cesarza. Ja będę musiał zostać w domu!  odrzekł wreszcie. Nie mogę zostawić samejKatarzyny! Nie mogę! Więc Katarzyna nie pojeóie do Portugalii? Nie! Katarzyna nie da się nakłonić do porzucenia domu, a ja zostanę z nią.Trudno,jeśli się komuś przysięgło wierność w doli i niedoli& O tak!  zawołała panienka, która rozpytywała o wszystko najgorliwiej. Ro-zumiem dobrze, że przysięgi tej łamać nie wolno! Słyszycie?  spytała zwracając się doreszty  Jan nie opuści swej żony, mimo że go czekają wszystkie cuda Portugalii!I óiwna rzecz! Wszystkie uradowały się tym, co powieóiał.Klepały go po plecachi mówiły, że to baróo pięknie z jego strony.Mówiły też, że to dobry znak [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •