[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Z zawziętą determinacją złapał się za członek.Zatrzepotał mu miękko w ręku.Najwyrazniej w śmiertelnej chorobie i chronicznymprzerażeniu było coś, co tłumiło stare, dobre libido.Fatalnie, pomyślał ze złością, nie przestając poruszać dłonią.To głupie ciało potrafisprawić, że czuję głód i zmęczenie, niech więc się wykaże i w tej sytuacji.Jest  pomyślał markotnie  wyczuwając pierwsze oznaki sztywności.A teraz, kto? Gina z sąsiedniego laboratorium? Nie, ostatnio zbyt często.Stephanie? Nie, upłynęło za mało czasu, odkąd rzuciła mnie dla tego księgowego zbrodą.Bezimienna, spragniona nauki czternastoletnia nimfomanka z końskimogonem?Skrzywił twarz, pomyślawszy mimo woli, jakby się czuł, gdyby ciągnęła mu lachędziewczynka z aparatem ortodoncyjnym na zębach.Zdecydowanie nie.Poza tym, tozbyt niesmaczne.Coś agresywnego, pobudzającego archaiczne instynkty gwałciciela? Zadrżał.Boże,nie.Nie w tej chwili.Nic perwersyjnego ani brutalnego.Nic, co dotykałobymrocznych obszarów jego wnętrza.Czasami to było w porządku  ostatecznie odtego jest fantazja.Ale nie w tej chwili.Chryste, nie w tej chwili.Laura.Westchnął z ulgą.No pewnie, Laura.Na dole coś zdecydowanie się poruszyło.Wszyscy, którzy są za wyobrażaniemsobie Laury, proszę unieść ręce.Laura uśmiechnięta, z pociągłą, chińską twarzą okoloną krótką, czarną grzywką,nosząca dziwaczne, kołyszące się kolczyki w kształcie drapaczy chmur.Laura wkimonie  czy znano je też w Chinach, czy może to tylko japoński strój?  śmiejącasię do niego nad zastawą, która należała do jej babci.Jej gibkie ciało, spowite w jedwab, podwójnie ekscytujące z uwagi na to, że znali się tak długo a mimo to niespali ze sobą.Laura pochylająca się  słyszałby szelest materiału, widziałby jej otwarte oczy  takjest, patrzyłaby na niego z uśmiechem na twarzy.Nie zamknęłaby migdałowych oczu.Nie poczułaby się zażenowana kontaktem wzrokowym.Laura pochylająca się nadnim&Oddychał już dość szybko.Aóżko pod nim użalało się ze skrzypieniem&Laura pochylająca się.Rozchylające się jedwabne klapy i odsłonięta mała,kołysząca się, smagła pierś.Dotknąłby jej koniuszka palcami&o tak&A podczas pocałunku jej wąskie usta uśmiechnęłyby się pod jego wargami, on zaśotoczyłby jej pierś dłonią i powiedział:o&i powiedział:o! o! o!Czy wyjdziesz za mnie?! Wyjdziesz za mnie?! Wyjdziesz!Aaaaaach!Och.Och.Oooch&& Wreszcie, wreszcie, po trzech bezsennych dobach, pogrążał się w drzemcezwinięty pod kocami.Ciepły ciężar snu zalewał go ze wszystkich stron niczym rzeka.Pogrążał się, pogrążał, odpływał&Wyjdziesz za mnie? 9Człowiek, niczym światełko w nocy,zapala się i gaśnieHeraklitPortretTo zdjęcie miało kluczowe znaczenie dla mojej kariery.Zdobyło pierwszą nagrodęw konkursie, co umożliwiło mi znalezienie stałego zajęcia w charakterze fotografapracującego dla dwóch największych gazet w Mieście.Wiem też z całą pewnością,że kosztowało kogoś życie.Wiele nocy spędzam poza domem, chodząc po Mieście, by oglądać je w czerni ibieli.Za dnia jest hałaśliwe i zatłoczone.Wygląda absurdalnie z milionamikłębiących się istot.Nocą, na czysto czarnym tle, rozgrywające się historie rysują sięwyrazniej.Jego podstawowe elementy uwidaczniają się lepiej  śródmieście z jegokontynentami i kanionami; rzeka, wstążka lasu biegnąca przez serce Miasta, naktórej obszarze w kartonowych pudłach lub pod rozwieszonymi na drzewachplastikowymi workami mieszkają włóczędzy.Przypominające ogród Westwood,gdzie wille zasadzono w pełnych godności szeregach, a z każdego podjazdu kiełkujevolvo.Peter Street i Scrubs  pustynie asfaltu i tłuczonego szkła.Istnieje klasa pieszych tworzących swego rodzaju wspólnotę.Nie jesteśmypijakami, włóczęgami, dziwkami, gliniarzami, księżmi, wracającymi z przyjęć anipracującymi na nocną zmianę, a jedynie outsiderami.W rzadkich przypadkach, gdysię spotykamy, pozdrawiamy się ledwo dostrzegalnym skinieniem głowy alboszybkim ukłonem.Każde z nas jednak strzeże swej samotności.Jesteśmyniewidzialni i nie sposób nas dotknąć.W moim przypadku, potężną ochronę stanowi motyl.Wielokrotnie pozwalał miodwiedzać okolice, w które żaden biały nie powinien się zapuszczać po zmierzchu.Talizmany, amulety-pamiątki, laleczki voodoo, piekielne znaki i Pięć Symboli; prawiewszystkie czarodziejskie przedmioty, które nie pochodzą z Chin, wywodzą się zeslumsów [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •