[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.234— No cóż, ta zabawka mówi mi, że kłamiesz.Proszę więc pomyśleć jeszcze raz.Ali Hassan pomyślał, po czym o wszystkim opowiedział.Na farmie Wiktorii, gdy szlochająca nieustannie Kathleenprzebywała w sypialni, a Barry, Sollazo i Mori nalali sobiewłaśnie whiskey, zadzwonił telefon.— Dzięki Bogu, że cię złapałem, Jack — odezwał sięw słuchawce głos Kevina Stringera.— Coś się dzieje.Zaczął mówić.Kiedy skończył, Barry powiedział:— Dobrze jej pilnuj, Kevin.Natychmiast do ciebiejedziemy.— Spokojna głowa, Jack, przypilnuję.Barry odłożył słuchawkę i odwrócił się do Sollaza.— Przypominasz sobie kobietę w okularach, która jadładziś lunch w „The Loyalist"?— Jasne — odrzekł Sollazo.— Przystojna kobietkaw spodniumie od Armaniego.— Jest nie tylko detektywem głównym inspektorem, alepracuje też dla brygadiera Charlesa Fergusona, ekspertado specjalnych zadań wywiadowczych premiera.Domyślamsię, kto za tym wszystkim stoi.Sean Dillon.— Jezu! — westchnął Sollazo.— Co my teraz zrobimy?— Wynosimy się stąd do wszystkich diabłów.Nie pytajmnie, co się dzieje, bo sam jeszcze tego nie wiem, lecznatychmiast wyjeżdżamy do Scotstown, a jutro rano poszukamy wraka „Irish Rose".— Barry odwrócił się do Moriego.— Bierz dziewczynę.Sycylijczyk popatrzył na swego szefa i Sollazo skinąłgłową.— Rób, co ci mówi.Devlin i Dillon siedzieli w toyocie i obserwowali odjazdkombi.— No i masz — odezwał się Liam.— Podejrzewam,że niefortunna śmierć Ryana przyspieszyła przebieg wypadków.235— Lepiej już za nimi jedźmy — odpowiedział Dillon.— Nie ma pośpiechu, Sean.Najpierw pojedziemy domnie.Ostatecznie wiemy, gdzie ich szukać.W Kilrea Cottage Devlin siedział przy płonącym nakominku ogniu ze szklaneczkę whiskey Bushmills w dłoni.Dillon krzątał się po pokoju, w jednej dłoni trzymałjednego walthera, a w drugiej zapasowego z kabury przykostce.Podciągnął nogawkę spodni, postawił stopę nakrześle i przymocował do nogi olstro.Dragi pistolet wsunąłz tyłu za pasek od spodni.— Sean — odezwał się Devlin.— Walther jest równieżmoją ulubioną bronią.Jeden leży w szufladzie biurka.Podaj mi go.Dillon podał mu broń.— Włóż do kieszeni — polecił Liam.— Po co?— Sean, chłopie, jestem już stary.Kiedy zaczną świstaćkule, stanę się tylko zawadą.Tak więc teraz jesteś już sam.Jedyne, co mogę dla ciebie zrobić, to dać ci bardzo dobrąradę.Masz w kieszeni pistolet.Przeszukując cię, Barrynatychmiast go znajdzie.Sprawdzi również ci plecy, ponieważ wie, że tam najchętniej trzymasz broń.Tak zatem znajdzie drugiego walthera.To powinno go zadowolić,a tobie da szansę, że zostaniesz z pistoletem w kaburze przykostce.— Devlin uśmiechnął się.— To oczywiście tylkodomniemanie.Może Barry wcale nie będzie miał okazji cięprzeszukać, ale kto wie?— Niech cię Bóg błogosławi, Liam — powiedział Dillon.— Jesteś najlepszy.— Zrób im tam piekło, Sean — odparł Liam Devlin.—A teraz już się wynoś.Zadzwonię do Fergusona i przekażęmu najnowsze wieści.Była czwarta nad ranem i Hannah Bernstein spałaniespokojnym snem na kanapie w niewielkim saloniku nazapleczu „The Loyalist".W oknie tkwiły grube kraty,236a ponadto Stringer zamknął drzwi na klucz.Obudził ją warkot samochodu zajeżdżającego na podwórko.Usiadłana kanapie i nadsłuchiwała dochodzących zza okna głosów.Po chwili drzwi się otworzyły i w progu stanął Stringer.Za nim weszli pozostali: Barry, Sollazo, Mori i Kathleen.Dziewczyna miała śmiertelnie bladą i opuchniętą od płaczutwarz.Właściciel pubu wyjął z kurtki walthera, którego odebrałHannah i wręczył broń Barry'emu.— Miała to w torebce.Jack zważył w dłoni pistolet, wsunął go do kieszenii spojrzał na Hannah.— A zatem główna inspektor Hannah Bernstein pracujedla starego brytana Charliego Fergusona?— Skoro tak pan twierdzi.— Oczywiście, że twierdzę.To była wielka nierozwagatelefonować z pokoju, mając pod bokiem kogoś takwścibskiego jak Kevin.— Wszyscy popełniamy błędy.— Wspominała coś pani o Devlinie i Seanie Dillonie?Spodziewam się, że już węszą w okolicy.— Proszę posłuchać, panie Barry.To koniec, czy nierozumie pan tego? Wywiad amerykański zainteresował sięjuż pobytem pana Sollazo w Anglii.I to zainteresował siętym Biały Dom.— Kłamie — odezwał się Sollazo.— To niemożliwe.— Wiedzą o wszystkim.Jak pan myśli, w jaki sposóbbrygadier Ferguson wszedł do tej gry? — Potrząsnęłagłową.— To niemożliwe, aby Biały Dom i Downing Streetstały z boku i przyglądały się, jak złoto wpada w niewłaściwe ręce.Rozumiem, panie Barry, że Sollazo wszedł w ten interes z chciwości.Ale nie pan.Z taką ilością pieniędzyTymczasowa IRA może prowadzić wojnę tak długo, jakzechce.— Zastrzelcie tę sukę — powiedziała tępym głosemKathleen.— Chętnie się tym zajmę — zaofiarował się Mori.Barry pokręcił głową.— Będzie użyteczna jako rodzaj zakładniczki.— Znów237pokręcił głową.— Zabawne, jak ten stary lis Liam Devlin zrobił ze mnie głupca.Ale dlaczego? Dlaczego Liam?— Pokój, panie Barry — wyjaśniła pogodnie Hannah.— To hasło jest ostatnio bardzo modne.— Pokoju pragnie większość ludzi.— Do diabła z tą układną kowersacją! — wybuchnąłSollazo.— Co teraz?— Może powinniśmy się stąd wynosić do wszystkichdiabłów, dopóki jeszcze możemy — zasugerował Mori.Barry potrząsnął odmownie głową.— Na mój węch Ferguson przysłał panią główną inspektor i Dillona na rozpoznanie, a Devlina dodał im jako specjalistę od spraw lokalnych.Żadna Garda, żadna RUC.Nie na tym etapie.Chcieli dowiedzieć się, gdzie spoczywawrak „Irish Rose".Kiedy już Ferguson dowie się tego,sprawę przejmie w swoje ręce ekipa ratowników KrólewskiejMarynarki Wojennej.— Nam udało się zdobyć tę informację — odezwał sięz goryczą Sollazo [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •