[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zciany, prawie w całości, były obwieszone drogocennymi obrazami w złoconychramach.Dookoła pełno było różnych bibelotów, figurek i rzezb.Zajmowały każdy wolny skrawek przestrzeni.Nie minęło wiele czasu, a Desiree zasiadła przy jednymze stolików do gry.Naprzeciw siebie miała lady Charlton.Ich przeciwniczkami w grze były lady Fortescue i jej siostrzenica.Lady Fortescue była kobietą pod pięćdziesiątkę,o wyglądzie zadziwiająco męskim, jej siostrzenica natomiast- bladawą dziewczyną o potulnym wyrazie twarzy.Wyglądała na jakieś dwadzieścia dwa lata.Desiree już po krótkiejchwili przyznała w duchu rację swej chlebodawczyni, że jako rozmówczynie obie panie nie są zbyt atrakcyjne.Konwersację z nimi można było w najlepszym przypadku określićjako monotonną i Desiree tęsknie wyczekiwała momentu,gdy ktoś z obecnych podniesie temat skandalizującej książki,o której mówił cały Londyn.Niestety, nic nie wskazywało na to, że przy tym stoliku pozwoli się zakłócić grę dyskusją o Nikczemnym markizie.LadyFortescue parła zdecydowanie do zwycięstwa i już po kilku minutach Desiree zapomniała o nudzią.Gra pochłonęła ją całkowicie.W duchu gorąco dziękowała matce, że tak dobrze zapoznała ją z wistem.Determinacja lady Fortescue i jej siostrzenicy nie na wielesię zdały.Desiree i lady Charlton bez trudu wygrały pierwszego robra i szykowały się właśnie do wygrania drugiego,kiedy lady Fortescue raptownie podniosła się z krzesłai przerwała grę, oświadczając, że rozbolał ją żołądek.LadyCharlton uśmiechnęła się na to i wstając z miejsca, uprzejmiepodziękowała obu damom za interesującą partyjkę.Desireepodniosła się również i posłusznie zeszła na dół wraz z ladyCharlton.- Dziękuję, panno Nash, to było świetne - odezwała sięlady Charlton z widoczną satysfakcją.- Już dawno nie dałam takiego łupnia lady Fortescue.Nie mam wątpliwości, żejej lekka niedyspozycja była tylko wymówką, aby przerwaćrobra.Spisała się pani doskonale.Zwietnie pani gra.Desiree schyliła głowę z podziękowaniem.Pokój, do którego wchodziły, miał wysoki strop i był bardzo przestronny.Kilka par tańczyło już w nim do rytmu żywej ludowej melodii.- Dziękuję, lady Charlton, ale pani jest również bardzogroznym przeciwnikiem.Ośmielam się jednak twierdzić, żegdybyśmy grały obydwie przeciwko mej matce i ojcu, towcale nie jestem pewna, kto by odniósł zwycięstwo.Niemniej, byłaby to z pewnością ekscytująca rozgrywka.Znalazły pod ścianą wolne krzesła i przysiadły na chwilę,aby popatrzeć na tańczące pary.- Tam, do licha! - wykrzyknęła nagle lady Charlton.-Zostawiłam swój szal w saloniku.Niech pani będzie takdobra i przyniesie mi go tutaj, moja droga.Wydaje mi się, żeczuję przeciąg.- Tak, oczywiście, lady Charlton.- Desiree podniosła sięz krzesła i szybko podążyła na górę.Nie była szczególniezdziwiona, widząc, że lady Fortescue cieszy się już dobrymsamopoczuciem i siedzi z siostrzenicą przy karcianym stoliku z dwiema innymi damami.Ale zaskoczenie jej nie miałogranic, gdy po chwili, unosząc wzrok, zobaczyła stojącegow drzwiach po przeciwległej stronie Sebastiana.- Panno Nash - powiedział, ruszając w jej kierunku, kiedy ją tylko zobaczył.- Jestem ogromnie zdziwiony.Spodziewałem się, że przybędę na czas, aby przyjrzeć się, jak panii moja ciotka wysilacie swoje mózgi, by odnieść zwycięstwonad lady Fortescue i jej siostrzenicą, ale jak widzę, przybyłem za pózno.- Niestety, spóznił się pan, milordzie.Lady Fortescue była zmuszona wycofać się z gry przed końcem - wyjaśniłapółgłosem Desiree.- Zdaniem lady Charlton nasza gra i takzrobiła na wszystkich bardzo duże wrażenie.- Czy to znaczy, że wygrałyście?- Wszystkie robry.- Wyobrażam sobie, że ciocia Hannah nie posiada sięz radości.Desiree roześmiała się, zdziwiona, że tak nagle zrobiło jejsię lekko i radośnie na duszy.Sam widok przystojnej twarzySebastiana wystarczył, żeby poprawił się jej humor.- Tak, rzeczywiście, bardzo się cieszy.Jak przypuszczam,nie sprowadziła pana wyłącznie chęć zobaczenia nas przystoliku z lady Fortescue?- Ma pani rację, mam jeszcze inny powód.Chcę odebraćdług od lady Appleby - wyjaśnił Sebastian z uśmiechem.-Winna mi jest niewielką sumkę - okołe trzydziestu funtów.Desiree otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.- Wielki Boże, lordzie Buckworth, nie zamierza pan chyba obrabować z pieniędzy tej słodkiej staruszki?- Dla pani wiadomości, panno Nash, ta słodka staruszkajest bardzo przebiegła.Byłem świadkiem, jak bezlitośnie ob-dzierała z kieszonkowego młodych buńczucznych żółtodziobów.Jej ofiarą padały również niezbyt rozgarnięte damy, które obskubywała z pieniędzy na drobne wydatki.Lepiej niechsię pani trzyma od niej z daleka - ostrzegł.Myśl, że lady Appleby jest chytrą naciągaczką, sprawiła,że Desiree wybuchnęła głośnym śmiechem.Kilka osób podniosło głowy znad kart i spojrzało z naganą w jej stronę.Sebastian również tylko z trudem zachował poważny wyraztwarzy.- Myślę, że powinniśmy wyjść już z tego pokoju, pannoNash - powiedział, widząc miny zebranych.- Wydaje się, żenasza obecność rozprasza uwagę graczy.Desiree posłusznie wzięła szal lady Charlton i razemz lordem Buckworthem zeszła na dół.Jak należało oczekiwać, lady Charlton ucieszyła się bardzo na widok Sebastiana.- Co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś na kolacji u lordaMackenzie.- Lorda Mackenzie rozbolał ząb, więc przyszedłem tutaj,aby zobaczyć, jak wam idzie gra - odparł.- Zjawiłem sięjednak za pózno.Twarz lady Charlton rozjaśniła się jeszcze bardziej na tesłowa.- To najlepsza partia wista, jaką rozegrałam od miesięcy.Prawdę mówiąc, gdyby panna Nash była mężczyzną, to podejrzewałabym, że oszukuje.- Lady Charlton! - wykrzyknęła Desiree.- Nigdy w życiu nie oszukiwałam.Podczas gry staram się po prostu myśleć i zapamiętać, jakimi kartami gram.- I bardzo dobrze ci to wychodzi, moja droga - stwier-dziła z uznaniem dama, klepiąc ją po ręku.- Daję głowę, żedużo wody upłynie, nim Hortensja wyzwie mnie znowu napojedynek.Ale do rzeczy.Dobrze byłoby coś zjeść, zanimwszystko zniknie ze stołów.Sebastianie, zabierz pannę Nashi znajdzcie jakiś stolik na trzy osoby, możliwie w miejscu,gdzie nie ma przeciągów.Ja pójdę zamienić kilka słów z ladyAppleby.Ale, ale, czy ona oddała ci te trzydzieści funtów?- Jeszcze nie, ale zamierzam je wyegzekwować przedwyjściem.- Wobec tego uprzedzę ją o tym.Bez wątpienia będziestarała się pozostać nieuchwytna.- Lady Charlton z domyślnym uśmiechem odeszła poszukać pani domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Zciany, prawie w całości, były obwieszone drogocennymi obrazami w złoconychramach.Dookoła pełno było różnych bibelotów, figurek i rzezb.Zajmowały każdy wolny skrawek przestrzeni.Nie minęło wiele czasu, a Desiree zasiadła przy jednymze stolików do gry.Naprzeciw siebie miała lady Charlton.Ich przeciwniczkami w grze były lady Fortescue i jej siostrzenica.Lady Fortescue była kobietą pod pięćdziesiątkę,o wyglądzie zadziwiająco męskim, jej siostrzenica natomiast- bladawą dziewczyną o potulnym wyrazie twarzy.Wyglądała na jakieś dwadzieścia dwa lata.Desiree już po krótkiejchwili przyznała w duchu rację swej chlebodawczyni, że jako rozmówczynie obie panie nie są zbyt atrakcyjne.Konwersację z nimi można było w najlepszym przypadku określićjako monotonną i Desiree tęsknie wyczekiwała momentu,gdy ktoś z obecnych podniesie temat skandalizującej książki,o której mówił cały Londyn.Niestety, nic nie wskazywało na to, że przy tym stoliku pozwoli się zakłócić grę dyskusją o Nikczemnym markizie.LadyFortescue parła zdecydowanie do zwycięstwa i już po kilku minutach Desiree zapomniała o nudzią.Gra pochłonęła ją całkowicie.W duchu gorąco dziękowała matce, że tak dobrze zapoznała ją z wistem.Determinacja lady Fortescue i jej siostrzenicy nie na wielesię zdały.Desiree i lady Charlton bez trudu wygrały pierwszego robra i szykowały się właśnie do wygrania drugiego,kiedy lady Fortescue raptownie podniosła się z krzesłai przerwała grę, oświadczając, że rozbolał ją żołądek.LadyCharlton uśmiechnęła się na to i wstając z miejsca, uprzejmiepodziękowała obu damom za interesującą partyjkę.Desireepodniosła się również i posłusznie zeszła na dół wraz z ladyCharlton.- Dziękuję, panno Nash, to było świetne - odezwała sięlady Charlton z widoczną satysfakcją.- Już dawno nie dałam takiego łupnia lady Fortescue.Nie mam wątpliwości, żejej lekka niedyspozycja była tylko wymówką, aby przerwaćrobra.Spisała się pani doskonale.Zwietnie pani gra.Desiree schyliła głowę z podziękowaniem.Pokój, do którego wchodziły, miał wysoki strop i był bardzo przestronny.Kilka par tańczyło już w nim do rytmu żywej ludowej melodii.- Dziękuję, lady Charlton, ale pani jest również bardzogroznym przeciwnikiem.Ośmielam się jednak twierdzić, żegdybyśmy grały obydwie przeciwko mej matce i ojcu, towcale nie jestem pewna, kto by odniósł zwycięstwo.Niemniej, byłaby to z pewnością ekscytująca rozgrywka.Znalazły pod ścianą wolne krzesła i przysiadły na chwilę,aby popatrzeć na tańczące pary.- Tam, do licha! - wykrzyknęła nagle lady Charlton.-Zostawiłam swój szal w saloniku.Niech pani będzie takdobra i przyniesie mi go tutaj, moja droga.Wydaje mi się, żeczuję przeciąg.- Tak, oczywiście, lady Charlton.- Desiree podniosła sięz krzesła i szybko podążyła na górę.Nie była szczególniezdziwiona, widząc, że lady Fortescue cieszy się już dobrymsamopoczuciem i siedzi z siostrzenicą przy karcianym stoliku z dwiema innymi damami.Ale zaskoczenie jej nie miałogranic, gdy po chwili, unosząc wzrok, zobaczyła stojącegow drzwiach po przeciwległej stronie Sebastiana.- Panno Nash - powiedział, ruszając w jej kierunku, kiedy ją tylko zobaczył.- Jestem ogromnie zdziwiony.Spodziewałem się, że przybędę na czas, aby przyjrzeć się, jak panii moja ciotka wysilacie swoje mózgi, by odnieść zwycięstwonad lady Fortescue i jej siostrzenicą, ale jak widzę, przybyłem za pózno.- Niestety, spóznił się pan, milordzie.Lady Fortescue była zmuszona wycofać się z gry przed końcem - wyjaśniłapółgłosem Desiree.- Zdaniem lady Charlton nasza gra i takzrobiła na wszystkich bardzo duże wrażenie.- Czy to znaczy, że wygrałyście?- Wszystkie robry.- Wyobrażam sobie, że ciocia Hannah nie posiada sięz radości.Desiree roześmiała się, zdziwiona, że tak nagle zrobiło jejsię lekko i radośnie na duszy.Sam widok przystojnej twarzySebastiana wystarczył, żeby poprawił się jej humor.- Tak, rzeczywiście, bardzo się cieszy.Jak przypuszczam,nie sprowadziła pana wyłącznie chęć zobaczenia nas przystoliku z lady Fortescue?- Ma pani rację, mam jeszcze inny powód.Chcę odebraćdług od lady Appleby - wyjaśnił Sebastian z uśmiechem.-Winna mi jest niewielką sumkę - okołe trzydziestu funtów.Desiree otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.- Wielki Boże, lordzie Buckworth, nie zamierza pan chyba obrabować z pieniędzy tej słodkiej staruszki?- Dla pani wiadomości, panno Nash, ta słodka staruszkajest bardzo przebiegła.Byłem świadkiem, jak bezlitośnie ob-dzierała z kieszonkowego młodych buńczucznych żółtodziobów.Jej ofiarą padały również niezbyt rozgarnięte damy, które obskubywała z pieniędzy na drobne wydatki.Lepiej niechsię pani trzyma od niej z daleka - ostrzegł.Myśl, że lady Appleby jest chytrą naciągaczką, sprawiła,że Desiree wybuchnęła głośnym śmiechem.Kilka osób podniosło głowy znad kart i spojrzało z naganą w jej stronę.Sebastian również tylko z trudem zachował poważny wyraztwarzy.- Myślę, że powinniśmy wyjść już z tego pokoju, pannoNash - powiedział, widząc miny zebranych.- Wydaje się, żenasza obecność rozprasza uwagę graczy.Desiree posłusznie wzięła szal lady Charlton i razemz lordem Buckworthem zeszła na dół.Jak należało oczekiwać, lady Charlton ucieszyła się bardzo na widok Sebastiana.- Co ty tu robisz? Myślałam, że jesteś na kolacji u lordaMackenzie.- Lorda Mackenzie rozbolał ząb, więc przyszedłem tutaj,aby zobaczyć, jak wam idzie gra - odparł.- Zjawiłem sięjednak za pózno.Twarz lady Charlton rozjaśniła się jeszcze bardziej na tesłowa.- To najlepsza partia wista, jaką rozegrałam od miesięcy.Prawdę mówiąc, gdyby panna Nash była mężczyzną, to podejrzewałabym, że oszukuje.- Lady Charlton! - wykrzyknęła Desiree.- Nigdy w życiu nie oszukiwałam.Podczas gry staram się po prostu myśleć i zapamiętać, jakimi kartami gram.- I bardzo dobrze ci to wychodzi, moja droga - stwier-dziła z uznaniem dama, klepiąc ją po ręku.- Daję głowę, żedużo wody upłynie, nim Hortensja wyzwie mnie znowu napojedynek.Ale do rzeczy.Dobrze byłoby coś zjeść, zanimwszystko zniknie ze stołów.Sebastianie, zabierz pannę Nashi znajdzcie jakiś stolik na trzy osoby, możliwie w miejscu,gdzie nie ma przeciągów.Ja pójdę zamienić kilka słów z ladyAppleby.Ale, ale, czy ona oddała ci te trzydzieści funtów?- Jeszcze nie, ale zamierzam je wyegzekwować przedwyjściem.- Wobec tego uprzedzę ją o tym.Bez wątpienia będziestarała się pozostać nieuchwytna.- Lady Charlton z domyślnym uśmiechem odeszła poszukać pani domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]