[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie wróciłem jużdo domu, tylko z drogi napisałem list (wyjechałem do Wilna), że nie chcę jej znać więcej.Kiedy wróciłem, zaczęły się płacze i prośby, ale byłem tak wściekły, że przepędziłem babę nacztery wiatry i wreszcie mam spokój.Trudno wypowiedzieć, co ja się wycierpiałem z tą ko-bietą.Nie rozumiała mnie zupełnie, nie zdawała sobie sprawy, kim jestem, ciągle i wszędziemnie kompromitowała, słowem, do wszystkich moich trosk i przeżyć wewnętrznych dołączyłsię koszmar współżycia z nią.Powiadam wam, że jestem teraz zupełnie inny człowiek i gdyby nie przeróżne draństwamoich kolegów po piórze, miałbym zupełnie znośne życie.Człowiek się tak lekkomyślniezłączy z takim potworem i potem cierpieć musi.Ale, dzięki Bogu, wszystko się jak najpo-myślniej skończyło.Zygmunt trząsł się w kącie ze śmiechu, nie wytrzymał i dorzucił: Jasny gwint, zmarnowała taką masę kawioru, przecież to świetna zakąska do wódki. A co myślisz, świetna naprawdę, przy tym był zupełnie świeży, ot, miał zapach, normal-ny rybny zapach kawioru  powiedział ze smętkiem Bove. Pewnie ci teraz smutno, tak samemu?  zapytał Lucjan. Diabła tam smutno, pieniędzy nie ma, to i cały smutek właśnie.Student powiedział, wypuszczając kotka ze swych rąk: U nas w Rosi też jeden pokłócił się ze swoją żoną, no i rozeszli się.Ona żyła z innym,córka popa.Aż raz ci dwaj spiknęli się w knajpie, zaczęli sobie z początku dogadywać, alepotem zaprzyjaznili się, i, dalej go, wzajemnie sobie świadczyć.Ten powiada:  Ja ci oddamtwoją żonę z powrotem , na to ten drugi:  A nie chcę, miej ty już ją przy sobie. Kiedy wezją sobie, bo pokochałem cię serdecznie.Pocałowali się.Ten odpowiada:  Nie chcę ja swojejni twojej żony, niech już zostanie przy tym, kto ją na ostatku wziął, po co chachmęcić.Tenswoje, a ten swoje.Aż wreszcie pierwszy mąż powiada:  Ja tutaj  panie święty  dziękujęBogu, żem się jej pozbył, a ten mi ją z powrotem wtrynia.Na to drugi:  Albo ją zabierzeszode mnie z powrotem, albo cię, skurczybyku jeden, zaduszę tu, pod tym kontuarem.Pobili107 się ostro po mordach, a zdaje się, że nawet jeden drugiego zabił, tylko nie pamiętam, któryktórego.A ta kobieta to się utopiła.%7łeby i pana coś podobnego nie spotkało, bo to przecież,przyzna pan, straszne. Po kiego diabła ten dureń się wtrąca  mruknął Bove, nierad, że ktoś zupełnie obcy słu-chał jego zwierzeń. Różne rzeczy przydarzają się na tym świecie  dorzucił jeszcze student, po czym ubrałpalto i wyszedł do miasta. Pomieszkaj sobie trochę z nami, Michale  zaproponował Zygmunt  posłyszysz więcejtakich wyprysków intelektu.: Dziękuję ci, wolałbym już zostać lokatorem  Cyrku.Dziadzia uroczyście zakomunikował, że mimo przykrego doświadczenia Bove on sam sta-nie się małżonkiem za dni kilka.I pełen jest jak najlepszych myśli.Bove wydała się ta wia-domość tak nieprawdopodobna, że parsknął śmiechem. Zwariowałeś czy co? I z kimże to? O, tajemnica na razie.Poznasz mą żonę wkrótce i jestem pewien, że będziesz zachwyco-ny, jestem szczęśliwy, że życie moje wreszcie się ułoży, przy tym moja przyszła żona jestkobietą wytworną i dobrze ułożoną.Aączy nas stara przyjazń i znam ją z jak najlepszej stro-ny. I z czegóż wy będziecie żyli?  zawołał Bove. Z pracy, z pracy rąk moich, proszę ciebie.Zresztą nie mówmy o tym, bo uśmiechasz sięsceptycznie, a mnie to boli.Dajmy spokój. Jego to boli, pijaczysko ohydne.Sfilistrzejesz pewnie i zgolisz bródkę.Wieczorami bę-dziesz czytał gazety lub patrzał na swe śpiące dziecko. Zgolę bródkę, moja bródka, moja rzecz. Nie sprzeczajcie się przy łożu chorego.Powiedz cos, Michale, o świecie, bywasz prze-cież masę, widujesz różnych większych i mniejszych ludzi. Daj mi spokój, u nas nie ma wielkich ludzi, same pyszniące się kreatury, człowiek na-prawdę wart coś, pozostaje w cieniu.Nie znoszę tych wszystkich spryciarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •