[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ósmego maja skoÅ„czyÅ‚ pisać egzamin z matematyki dopiero o wpół dotrzeciej.Jego matka potwierdza, że wkrótce potem byÅ‚ w domu.To oznacza, że nie mógÅ‚ wtym czasie spotkać Isabel na Ciemnych Wydmach.SiedzÄ™ na kanapie w szlafroku, z gorÄ…cym kubkiem herbaty w jednej rÄ™ce, z telefonemw drugiej.Jest dziewiÄ…ta rano, poranne sÅ‚oÅ„ce kpi sobie z lÄ™ku i przerażenia minionej nocy.- Dlatego do pana dzwoniÄ™ - mówiÄ™ ciÄ…gle jeszcze schrypniÄ™tym gÅ‚osem.- PomyliÅ‚amsiÄ™.Olaf van Oirschot nie ma nic wspólnego ze Å›mierciÄ… Isabel.Po drugiej stronie zapada peÅ‚na zdumienia cisza.- Och! - dziwi siÄ™ Hartog.- SkÄ…d nagle taka zmiana?- DziÅ› wczesnym rankiem pojawiÅ‚y siÄ™ ostatnie brakujÄ…ce fragmenty caÅ‚ej ukÅ‚adanki.PrzypomniaÅ‚am sobie nagle, jak to byÅ‚o; wiem, kto zabiÅ‚ Isabel.Znów cisza.- To byÅ‚ ktoÅ› mi nieznany.KlÄ™czaÅ‚ przy niej, kopiÄ…c jak szalony.Isabel nie żyÅ‚a.WidziaÅ‚am jej gÅ‚owÄ™ odrzuconÄ… do tyÅ‚u, oczy i usta szeroko otwarte.Ten mężczyzna podnósÅ‚na chwilÄ™ gÅ‚owÄ™, jakby wyczuÅ‚, że go Å›ledzÄ™, nie zauważyÅ‚ mnie jednak.W tym momenciezobaczyÅ‚am wyraznie jego twarz.BaÅ‚am siÄ™, że mnie dostrzeże, i szybko siÄ™ oddaliÅ‚am.Milczenie przedÅ‚uża siÄ™.SÅ‚yszÄ™ szelest papieru i widzÄ™ przed sobÄ… Hartoga robiÄ…cegonotatki.- Czy potrafiÅ‚aby pani rozpoznać jego twarz, gdybyÅ›my pokazali pani różnefotografie? - pyta.- Wydaje mi siÄ™, że tak.Umawiamy siÄ™.BiorÄ™ wolne na czas bliżej nieokreÅ›lony.Opowiadam Zinzy caÅ‚Ä… historiÄ™ jaknajbardziej barwnie, po czym dzwoniÄ™ do Robina.Jest w pracy.Kiedy mu mówiÄ™, dlaczegodzwoniÄ™, proponuje jednak, że przyjdzie od razu.Pół godziny pózniej jest u mnie.- SabinÄ™! - Patrzy przerażony na mojÄ… szyjÄ™ z prÄ™gami.- Jaki bandyta ci to zrobiÅ‚?- Olaf.- Siadam wygodniej na kanapie i stawiam koÅ‚nierz szlafroka, żeby RobinodwróciÅ‚ przerażony wzrok od mojej szyi.- ZabijÄ™ go! - woÅ‚a Robin z pasjÄ….- Czy on zupeÅ‚nie zwariowaÅ‚? ByÅ‚aÅ› już w tejsprawie na policji?- Nie i nie zrobiÄ™ tego - odpowiadam.- Olaf nie zabiÅ‚ Isabel.Jestem tego pewna.- Może nie zabiÅ‚ Isabel, ale o maÅ‚y wÅ‚os zabiÅ‚by ciebie.Dlaczego nie zÅ‚ożyćdoniesienia? Nie rozumiem! Ten szaleniec znowu siÄ™ tu pojawi.- Nie przyjdzie - mówiÄ™ wpatrzona przed siebie.- Nie miaÅ‚ zamiaru mnie krzywdzić.ByÅ‚ po prostu zÅ‚y, rozwÅ›cieczony do biaÅ‚ej gorÄ…czki.Też bym byÅ‚a wÅ›ciekÅ‚a, gdyby mnie ktoÅ›niesÅ‚usznie posÄ…dziÅ‚ o zabójstwo i musiaÅ‚abym caÅ‚Ä… noc spÄ™dzić w komisariacie.W pewiensposób mi tym pomógÅ‚.- Delikatnie masujÄ™ szyjÄ™.- Jak to? - wydusza z siebie Robin, peÅ‚en niezrozumienia i wrogoÅ›ci.- Ostatni brakujÄ…cy fragment pamiÄ™ci pojawiÅ‚ siÄ™ niespodziewanie.Tak jakbym mogÅ‚abyć z powrotem podczas tamtej chwili, kiedy Isabel przeżywaÅ‚a to samo.- WstrzÄ…sa mnÄ…dreszcz.Przygryzam wargi, by opanować emocje.- To straszne tak umierać - szepczÄ™.-NaprawdÄ™ straszne!Robin siada na kanapie, obejmujÄ…c mnie ramieniem.- WierzÄ™ ci - mówi poważnie.- Dlatego nie uważam za rozsÄ…dne puszczać tegoszaleÅ„ca wolno.MógÅ‚ być wÅ›ciekÅ‚y; ale to jeszcze nie powód, żeby ciÄ™ dusić.Pójdziemyrazem na policjÄ™?Znużona, zaprzeczam ruchem gÅ‚owy.- SabinÄ™, uważam, że to twój obowiÄ…zek.Spójrz tylko! - Delikatnie odciÄ…ga mi rÄ™ce odszyi, koÅ‚nierz szlafroka odchyla siÄ™.- Robin, proszÄ™, daj spokój.Teraz dużo ważniejszy jest fakt, że wiem, kto jest zabójcÄ….Robin patrzy na mnie z lekkim przerażeniem.- Wiesz? To miaÅ‚aÅ› na myÅ›li, mówiÄ…c o ostatnim fragmencie?- OczywiÅ›cie że to.Robin musi przetrawić informacjÄ™, patrzy przed siebie, wreszcie odwraca siÄ™ do mnie.- Kto.?- KtoÅ› nieznajomy - odpowiadam szybko.- To byÅ‚a zupeÅ‚nie nieznana mi twarz.Chociaż to nie do koÅ„ca prawda, skÄ…dÅ› jÄ… znam, tylko nie wiem skÄ…d.Robin przyglÄ…da mi siÄ™ w milczeniu.- To byÅ‚ raczej mÅ‚ody czÅ‚owiek - opowiadam.- Blondyn, pociÄ…gÅ‚a twarz, gÅ‚Ä™bokiebruzdy wokół ust.GdzieÅ› tÄ™ twarz widziaÅ‚am, ale gdzie? CaÅ‚y czas siÄ™ zastanawiam.Robin ciÄ…gle mi siÄ™ przyglÄ…da.- I co teraz? - pyta w koÅ„cu.- W poÅ‚udnie jadÄ™ do Den Helder.Hartog chce mi pokazać parÄ™ zdjęć; może bÄ™dÄ™mogÅ‚a kogoÅ› rozpoznać.Oboje milczymy.- Zrobić ci kawy?- Zrób, proszÄ™.IdÄ™ do kuchni, nastawiam ekspres.Kiedy zaczyna bulgotać, siadam z powrotem nakanapie i patrzÄ™ na brata.Robin wstaÅ‚, wyglÄ…da przez okno, odwrócony do mnie plecami.- O czym myÅ›lisz?Nie odwraca siÄ™.- O zabójcy Isabel - mówi.- Też wiele o nim myÅ›lÄ™.Co powoduje czÅ‚owiekiem? Jak dochodzi do stanu, wktórym odbiera życie drugiemu czÅ‚owiekowi? Jak może z tym dalej żyć? Przemilczać coÅ›takiego?Robin siÄ™ nie odzywa.- Czyta gazety, komunikaty na temat poszukiwaÅ„, sÅ‚ucha odczytywanych w telewizjilistów bÅ‚agalnych napisanych przez rodziców.Jak może nie zareagować? Nie odczuwać żalu,skruchy, jedynie strach?Oczy Robina wciąż spoczywajÄ… na mnie.- PowiedziaÅ‚aÅ› przed chwilÄ…, że wróciÅ‚ ci ostatni fragment pamiÄ™ci.- Tak.- OglÄ…dam swoje paznokcie, unikajÄ…c jego wzroku.- I dziÅ› w poÅ‚udnie ujawnisz zabójcÄ™.- Tak.- Czy naprawdÄ™ chcesz to uczynić? - W gÅ‚osie Robina brzmi coÅ›, co sprawia, żenajchÄ™tniej podbiegÅ‚abym do niego i rzuciÅ‚a mu siÄ™ na szyjÄ™.TkwiÄ™ jednak w tym samymmiejscu, z podciÄ…gniÄ™tymi kolanami, i nie mam odwagi na niego spojrzeć, nie mówiÄ…c już oobjÄ™ciu go.- MuszÄ™ - odpowiadam cicho.- Dlaczego? JesteÅ› przekonana, że masz racjÄ™? Mam na myÅ›li fakt, że twoja pamięćopuÅ›ciÅ‚a ciÄ™ na tak dÅ‚ugo.Sama mówiÅ‚aÅ›, że czÄ™sto Å›niÅ‚o ci siÄ™ to, co mogÅ‚o spotkać Isabel.SkÄ…d wiesz, że to, co ci siÄ™ wÅ‚aÅ›nie przypomniaÅ‚o, nie jest snem? - Robin chodzi po pokoju wtÄ™ i z powrotem, z jednÄ… rÄ™kÄ… w kieszeni, drugÄ… wymachujÄ…c jak adwokat na sali sÄ…dowej.- Nie wierzÄ™, żeby to byÅ‚ sen - mówiÄ™.- Policja myÅ›li tak samo jak ty [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.- Ósmego maja skoÅ„czyÅ‚ pisać egzamin z matematyki dopiero o wpół dotrzeciej.Jego matka potwierdza, że wkrótce potem byÅ‚ w domu.To oznacza, że nie mógÅ‚ wtym czasie spotkać Isabel na Ciemnych Wydmach.SiedzÄ™ na kanapie w szlafroku, z gorÄ…cym kubkiem herbaty w jednej rÄ™ce, z telefonemw drugiej.Jest dziewiÄ…ta rano, poranne sÅ‚oÅ„ce kpi sobie z lÄ™ku i przerażenia minionej nocy.- Dlatego do pana dzwoniÄ™ - mówiÄ™ ciÄ…gle jeszcze schrypniÄ™tym gÅ‚osem.- PomyliÅ‚amsiÄ™.Olaf van Oirschot nie ma nic wspólnego ze Å›mierciÄ… Isabel.Po drugiej stronie zapada peÅ‚na zdumienia cisza.- Och! - dziwi siÄ™ Hartog.- SkÄ…d nagle taka zmiana?- DziÅ› wczesnym rankiem pojawiÅ‚y siÄ™ ostatnie brakujÄ…ce fragmenty caÅ‚ej ukÅ‚adanki.PrzypomniaÅ‚am sobie nagle, jak to byÅ‚o; wiem, kto zabiÅ‚ Isabel.Znów cisza.- To byÅ‚ ktoÅ› mi nieznany.KlÄ™czaÅ‚ przy niej, kopiÄ…c jak szalony.Isabel nie żyÅ‚a.WidziaÅ‚am jej gÅ‚owÄ™ odrzuconÄ… do tyÅ‚u, oczy i usta szeroko otwarte.Ten mężczyzna podnósÅ‚na chwilÄ™ gÅ‚owÄ™, jakby wyczuÅ‚, że go Å›ledzÄ™, nie zauważyÅ‚ mnie jednak.W tym momenciezobaczyÅ‚am wyraznie jego twarz.BaÅ‚am siÄ™, że mnie dostrzeże, i szybko siÄ™ oddaliÅ‚am.Milczenie przedÅ‚uża siÄ™.SÅ‚yszÄ™ szelest papieru i widzÄ™ przed sobÄ… Hartoga robiÄ…cegonotatki.- Czy potrafiÅ‚aby pani rozpoznać jego twarz, gdybyÅ›my pokazali pani różnefotografie? - pyta.- Wydaje mi siÄ™, że tak.Umawiamy siÄ™.BiorÄ™ wolne na czas bliżej nieokreÅ›lony.Opowiadam Zinzy caÅ‚Ä… historiÄ™ jaknajbardziej barwnie, po czym dzwoniÄ™ do Robina.Jest w pracy.Kiedy mu mówiÄ™, dlaczegodzwoniÄ™, proponuje jednak, że przyjdzie od razu.Pół godziny pózniej jest u mnie.- SabinÄ™! - Patrzy przerażony na mojÄ… szyjÄ™ z prÄ™gami.- Jaki bandyta ci to zrobiÅ‚?- Olaf.- Siadam wygodniej na kanapie i stawiam koÅ‚nierz szlafroka, żeby RobinodwróciÅ‚ przerażony wzrok od mojej szyi.- ZabijÄ™ go! - woÅ‚a Robin z pasjÄ….- Czy on zupeÅ‚nie zwariowaÅ‚? ByÅ‚aÅ› już w tejsprawie na policji?- Nie i nie zrobiÄ™ tego - odpowiadam.- Olaf nie zabiÅ‚ Isabel.Jestem tego pewna.- Może nie zabiÅ‚ Isabel, ale o maÅ‚y wÅ‚os zabiÅ‚by ciebie.Dlaczego nie zÅ‚ożyćdoniesienia? Nie rozumiem! Ten szaleniec znowu siÄ™ tu pojawi.- Nie przyjdzie - mówiÄ™ wpatrzona przed siebie.- Nie miaÅ‚ zamiaru mnie krzywdzić.ByÅ‚ po prostu zÅ‚y, rozwÅ›cieczony do biaÅ‚ej gorÄ…czki.Też bym byÅ‚a wÅ›ciekÅ‚a, gdyby mnie ktoÅ›niesÅ‚usznie posÄ…dziÅ‚ o zabójstwo i musiaÅ‚abym caÅ‚Ä… noc spÄ™dzić w komisariacie.W pewiensposób mi tym pomógÅ‚.- Delikatnie masujÄ™ szyjÄ™.- Jak to? - wydusza z siebie Robin, peÅ‚en niezrozumienia i wrogoÅ›ci.- Ostatni brakujÄ…cy fragment pamiÄ™ci pojawiÅ‚ siÄ™ niespodziewanie.Tak jakbym mogÅ‚abyć z powrotem podczas tamtej chwili, kiedy Isabel przeżywaÅ‚a to samo.- WstrzÄ…sa mnÄ…dreszcz.Przygryzam wargi, by opanować emocje.- To straszne tak umierać - szepczÄ™.-NaprawdÄ™ straszne!Robin siada na kanapie, obejmujÄ…c mnie ramieniem.- WierzÄ™ ci - mówi poważnie.- Dlatego nie uważam za rozsÄ…dne puszczać tegoszaleÅ„ca wolno.MógÅ‚ być wÅ›ciekÅ‚y; ale to jeszcze nie powód, żeby ciÄ™ dusić.Pójdziemyrazem na policjÄ™?Znużona, zaprzeczam ruchem gÅ‚owy.- SabinÄ™, uważam, że to twój obowiÄ…zek.Spójrz tylko! - Delikatnie odciÄ…ga mi rÄ™ce odszyi, koÅ‚nierz szlafroka odchyla siÄ™.- Robin, proszÄ™, daj spokój.Teraz dużo ważniejszy jest fakt, że wiem, kto jest zabójcÄ….Robin patrzy na mnie z lekkim przerażeniem.- Wiesz? To miaÅ‚aÅ› na myÅ›li, mówiÄ…c o ostatnim fragmencie?- OczywiÅ›cie że to.Robin musi przetrawić informacjÄ™, patrzy przed siebie, wreszcie odwraca siÄ™ do mnie.- Kto.?- KtoÅ› nieznajomy - odpowiadam szybko.- To byÅ‚a zupeÅ‚nie nieznana mi twarz.Chociaż to nie do koÅ„ca prawda, skÄ…dÅ› jÄ… znam, tylko nie wiem skÄ…d.Robin przyglÄ…da mi siÄ™ w milczeniu.- To byÅ‚ raczej mÅ‚ody czÅ‚owiek - opowiadam.- Blondyn, pociÄ…gÅ‚a twarz, gÅ‚Ä™bokiebruzdy wokół ust.GdzieÅ› tÄ™ twarz widziaÅ‚am, ale gdzie? CaÅ‚y czas siÄ™ zastanawiam.Robin ciÄ…gle mi siÄ™ przyglÄ…da.- I co teraz? - pyta w koÅ„cu.- W poÅ‚udnie jadÄ™ do Den Helder.Hartog chce mi pokazać parÄ™ zdjęć; może bÄ™dÄ™mogÅ‚a kogoÅ› rozpoznać.Oboje milczymy.- Zrobić ci kawy?- Zrób, proszÄ™.IdÄ™ do kuchni, nastawiam ekspres.Kiedy zaczyna bulgotać, siadam z powrotem nakanapie i patrzÄ™ na brata.Robin wstaÅ‚, wyglÄ…da przez okno, odwrócony do mnie plecami.- O czym myÅ›lisz?Nie odwraca siÄ™.- O zabójcy Isabel - mówi.- Też wiele o nim myÅ›lÄ™.Co powoduje czÅ‚owiekiem? Jak dochodzi do stanu, wktórym odbiera życie drugiemu czÅ‚owiekowi? Jak może z tym dalej żyć? Przemilczać coÅ›takiego?Robin siÄ™ nie odzywa.- Czyta gazety, komunikaty na temat poszukiwaÅ„, sÅ‚ucha odczytywanych w telewizjilistów bÅ‚agalnych napisanych przez rodziców.Jak może nie zareagować? Nie odczuwać żalu,skruchy, jedynie strach?Oczy Robina wciąż spoczywajÄ… na mnie.- PowiedziaÅ‚aÅ› przed chwilÄ…, że wróciÅ‚ ci ostatni fragment pamiÄ™ci.- Tak.- OglÄ…dam swoje paznokcie, unikajÄ…c jego wzroku.- I dziÅ› w poÅ‚udnie ujawnisz zabójcÄ™.- Tak.- Czy naprawdÄ™ chcesz to uczynić? - W gÅ‚osie Robina brzmi coÅ›, co sprawia, żenajchÄ™tniej podbiegÅ‚abym do niego i rzuciÅ‚a mu siÄ™ na szyjÄ™.TkwiÄ™ jednak w tym samymmiejscu, z podciÄ…gniÄ™tymi kolanami, i nie mam odwagi na niego spojrzeć, nie mówiÄ…c już oobjÄ™ciu go.- MuszÄ™ - odpowiadam cicho.- Dlaczego? JesteÅ› przekonana, że masz racjÄ™? Mam na myÅ›li fakt, że twoja pamięćopuÅ›ciÅ‚a ciÄ™ na tak dÅ‚ugo.Sama mówiÅ‚aÅ›, że czÄ™sto Å›niÅ‚o ci siÄ™ to, co mogÅ‚o spotkać Isabel.SkÄ…d wiesz, że to, co ci siÄ™ wÅ‚aÅ›nie przypomniaÅ‚o, nie jest snem? - Robin chodzi po pokoju wtÄ™ i z powrotem, z jednÄ… rÄ™kÄ… w kieszeni, drugÄ… wymachujÄ…c jak adwokat na sali sÄ…dowej.- Nie wierzÄ™, żeby to byÅ‚ sen - mówiÄ™.- Policja myÅ›li tak samo jak ty [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]