[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wcisnął klawisz  odpowiedz , ale nie wiedział, codalej.Na myśl o spotkaniu z Hannah ogarnęły go mieszane uczucia.Minęły trzy dni, odkąd się widzieli.Tęsknił za nią, ale nie mógłzapomnieć, czego się dowiedział.Był pewny, że Hannah nie odpowie najego pytania, a jeśli spróbuje przyprzeć ją do muru, zareaguje złościąi oporem.Chwilami miał ochotę wziąć ją w ramiona i mocno przytulić,a kiedy indziej potrząsać nią, dopóki nie udzieli mu jakichś wyjaśnień. Pewnie , odpisał i na tym na razie poprzestał.Tego wieczoru wcześnie zapadł zmierzch.Nad wybrzeżem zebrałysię złowrogie chmury, a kiedy Zach zszedł do baru, z nieba zaczęły spadać pierwsze ciężkie krople, tak jak to przewidziała Dimity.Zanimw pubie pojawili się Hannah i Ilir, zdążył już skończyć pierwsze piwo.Zostawili mokre, ubłocone buty przy drzwiach i podeszli do niegow grubych skarpetach.Widząc drobną twarz Hannah, silnąi nieodgadnioną, Zach poczuł w sercu bolesne ukłucie, jakby rozpacz.Ale przyszła z Ilirem, nie mógł zacząć teraz kłótni.Nie potrafiłswobodnie wyrażać uczuć.Hannah postawiła im kolejkę i usiadłaz uśmiechem.Wyglądała na zmęczoną i zamyśloną, ale czujną.Dostrzegł w niej tę samą podskórną nerwowość, którą zauważyłwcześniej.Przez chwilę panowało między nimi napięte milczenie. No i jak poszło? Owce sprawiały jakieś problemy?  zapytałZach.Oboje pokręcili głowami, a Zach miał wrażenie, że Hannahodrobinę się odprężyła. %7ładnych  odpowiedział Ilir, przeczesując dłońmi gęstą, mokrączuprynę.Jego ciemna skóra zdawała się pochłaniać przytłumioneświatło. Na koniec były bliznięta.Dwie pary.Nic dziwnego, że matkinie chciały rodzić.Mnóstwo przy tym zachodu. Ale to dobrze, prawda? Dwa jagnięta w cenie jednego? Tak jakby.Ale trzeba mieć na nie oko.Jedno jest zawsze większeniż drugie, a to mniejsze radzi sobie gorzej.Nie da się go dobrzepodtuczyć  wyjaśniła Hannah. Czyli już po wszystkim, tak? Teraz przynajmniej możecie sięwyspać  powiedział Zach.Hannah i Ilir wymienili szybkie, niemalukradkowe spojrzenia, a potem przyznali mu rację.Zach uśmiechnął sięprzez zaciśnięte zęby i wzniósł toast, unosząc kufel:  Za nowepokolenie portlandów z Farmy Południowej. I za nowe początki  dodała Hannah.Napili się, a Zach zerknął na Ilira i dostrzegł na jego twarzyprzelotny wyraz paniki, spazm rozpaczy, który przemknął przez niąi zniknął. Nowe początki  powtórzył ciężko Cygan.Hannah na chwilę położyła mu rękę na ramieniu, a Zachw przebłysku intuicji zapytał: Tęsknisz za domem, Ilir?  Mężczyzna spojrzał na niego badawczo, zwlekając sekundę z odpowiedzią. Tak, oczywiście  wzruszył ramionami. Niektóre dni sątrudniejsze niż inne.Miejsce, w którym przyszedłeś na świat, zawszebędzie twoim domem, nawet jeśli dzieją się tam złe rzeczy. Jakie jest Kosowo? Nigdy tam nie byłem& To znaczy, chybanawet nie znam nikogo, kto tam był.Pewnie jeszcze niewielu turystówsię tam zapuszcza  dodał skruszony. Oczywiście, w końcu przez lata ludzie słyszeli o nim tylkoz powodu wojny.To młody kraj o bardzo starej duszy.Jest tam pięknie,ale i ciężko.Do dziś.Brakuje pracy.Brakuje pieniędzy, czasem brakujenawet prądu.A ludzie wciąż ze sobą walczą.Mamy być jednymnarodem, ale jeszcze tego nie czuć. Chyba trudno się tam żyje  zauważył Zach. W porównaniu do Dorset, na pewno.I nie chciałbym wrócić, toprawda.Ale musiałem wiele zostawić, żeby tu przyjechać.Zostawiłemtam wiele cennych rzeczy. %7łal Ilira przez chwilę wydawał się niemalnamacalny. Ale to była słuszna decyzja  stwierdziła stanowczo Hannah. Tak.Moim ludziom jest tam jeszcze trudniej.Mamy więcejproblemów, jeszcze mniej pieniędzy, jeszcze mniej pracy.Cyganie nie sąmile widziani.Anglia to dobry kraj.Dobrze się tu mieszka.Słuchamlokalnych wiadomości i czasem myślę, że tego nie doceniacie. Pewnie masz rację.Ale ludzie zawsze znajdą jakiś powód donarzekania.Tak mówił mój ojciec, mimo że był wielkim optymistą.Chociaż teraz myślę, że chodziło mu głównie o moją matkę.Zawszetwierdził, że gdyby poszła do nieba, pierwsza zwróciłaby Bogu uwagę,że chmury są za miękkie  Zach uśmiechnął się blado, a Ilir skinąłgłową. Nasze matki znalazłyby wspólny język  skomentował. Dobra, dosyć tego smęcenia.Pijcie  zakomenderowała Hannah,stukając kuflem o ich kufle.Dużo pózniej, kiedy Ilir przepchnął się przez tłum klientów dobaru, Zach pochylił się i pocałował Hannah, przytrzymując jej głowęjedną ręką na wypadek, gdyby chciała się odsunąć.Nie chciała, więcprzycisnął czoło do jej czoła i zamknął oczy, napawając się jej zapachem.Pachniała ciepłem, ziemią i czymś głęboko zwierzęcym.Zmęczony i zamroczony piwem nie mógł zebrać myśli.Kiedy ją wypuścił, uśmiechała się z rezerwą. Co to dla ciebie znaczy, Hannah?  zapytał. Jak to? Czy to dla ciebie tylko seks? Jestem twoim& wakacyjnympodbojem?Odsunęła się od niego, upiła długi łyk piwa.I dopiero potemodpowiedziała: Ja nie jestem na wakacjach  zauważyła. Wiesz, o co mi chodzi.Co się stanie, kiedy stąd wyjadę? Będziepo wszystkim? A wyjeżdżasz?  spytała.Jej pytanie zbiło go z tropu i zdał sobie sprawę, że jeszcze niezastanawiał się nad tym, kiedy, jeśli w ogóle, opuści Blacknowle [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •