[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Tu jesteś! - zawołała.- Zostawiam ci domek do dyspozycji.Mam nadzieję, że nie zużyłam całej ciepłej wody - dodała,wykonując gest imitujący strumień wody, i skierowała się dogłównego budynku.Susannah rzuciła Jaynie rozbawione spojrzenie, wzięła od niejklucze i wsiadła do mikrobusu. Domek okazał się równie uroczy w środku, jak na zewnątrz.W małym holu stały wieszaki i półki na buty.Biała poręczzabezpieczała schody, które ostro skręcały w połowie długości.Jej bagaż został już dowieziony, postanowiła jednak, że zanimzacznie się przebierać, obejrzy parter.Pokój dzienny był większy, niż oczekiwała, miał niski,belkowany sufit i duży kominek, a przy nim zaciszny kącik, napodłodze leżał granatowy dywan, a dokoła mahoniowego stolikado kawy stały duże, pokryte ciemnoczerwoną skórą, fotele.Wniewielkiej kuchni stał stół i sporo szafek.Susannah szybko sięzorientowała, które szafki Polly zarezerwowała dla siebie, boprzypięła do nich karteczki ze swoim imieniem.Zagwarantowałasobie również oddzielne miejsce w lodówce, zamrażarce ispiżarni.Rozbawiona Susannah zastanawiała się, czy ma teżswoją przestrzeń w zmywarce, ale tego już nie sprawdziła.Zatrzymała się przed tablicą z numerami telefonów oraz innymiużytecznymi informacjami na temat okolicy, gdzie znalazłarozkład jazdy pociągów i autobusów.Jak się okazało, Polly zdążyła też podzielić powitalną paczkę zartykułami spożywczymi tak dokładnie, że otworzyłaopakowanie herbaty, policzyła torebki i część przeznaczoną dlaSusannah położyła na jednej z nieoznakowanych półek.Susannah miała ochotę przekroić na pół jabłka, pomarańcze ibanany.Wróciła do holu i zaniosła swoją torbę na piętro.Zobaczyła nazwisko Polly na pierwszych i drugich drzwiach,swoje na trzecich, czwarty pokój nie był zajęty.Susannah była zaintrygowana.Dlaczego Polly zajęła dwapokoje, kiedy przedtem mówiła, że bierze sypialnię z łazienką? Postanowiła to sprawdzić.Okazało się,że łazienka przy sypialni była wyposażona tylko w prysznic, agłówna sypialnia miała łazienkę z wanną i prysznicem.Byłooczywiste, że konkurentka zrezygnowała z pokoju z prysznicemna rzecz w pełni wyposażonej łazienki.Czwarte drzwiprowadziły do schowka z pościelą, skąd, jak stwierdziłaSusannah, patrząc na spis przedmiotów, Polly zabrała trzydodatkowe poduszki, kołdrę i cztery prześcieradła.Nanieoznakowanej półce leżało tylko jedno prześcieradło,powłoczka na poduszkę i niebieska narzuta.Susannah zajrzała dodużej łazienki i policzyła rolki papieru toaletowego, a potemposzła do swojej łazienki, gdzie było ich o połowę mniej - corazbardziej ją to śmieszyło.Polly zmagazynowała także większośćmydeł i szamponów, jak również wszystkie środki czystości.Kiedy Susannah usłyszała dzwonek komórki, pobiegła doswojej przytulnej sypialni, w której oknach wisiałyjasnofioletowe zasłony.- Cześć - usłyszała głos Alana.- Możesz rozmawiać? Cosłychać?- Mogę, zadzwoniłeś w dobrym momencie - powiedziała,podchodząc do okna.- To miejsce.Sama nie wiem, jak je opisać.Krajobraz jest oszałamiający.Właśnie weszłam do czarującegodomku, ale zaczynam się obawiać, że rano obudzę sięprzepiłowana na pół.-Co?- Nawet mnie nie pytaj - roześmiała się, bo szkoda jej byłoczasu na rozmowę o Polly.- Widziałam Silvera i od razu się wnim zakochałam.Jest doskonały, czego zresztą należało sięspodziewać, sądząc po liczbie nagród, jakie zdobył.Nie mogę doczekać się jutra,kiedy go dosiądę.- Dziwnie się czuję, wyobrażając sobie ciebie w miejscu,którego nie znam.Chyba niezbyt mi się to podoba.- Poczujesz się lepiej, kiedy je poznasz.Miejmy nadzieję, żeuda ci się przyjechać w tym tygodniu - mówiła Susannah,wyciągając z torby oprawione w ramki zdjęcia, które Alan zrobiłjej i Neve.- Cieszę się, że Neve zdecydowała się jednak pojechaćz nami tego dnia, kiedy robiłeś zdjęcia.Zlicznie na nich wygląda.- Ty też.- Wszyscy ładnie wyglądamy.- Uśmiechnęła się, patrząc nafotografię całej ich trójki.Ustawiła ją przy łóżku, a inne zaniosłana komodę.- Z tymi zdjęciami czuję się trochę jak w domu, alenie wiem, czy uda mi się zasnąć samej.- Też się tego boję.Już tęsknię za tobą jak wariat.Przypomnijmi, kiedy wracasz, gdybym nie mógł przyjechać do ciebie wtygodniu.- W piątek wieczór, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.Kończę o piątej i powinnam zdążyć na pociąg o szóstej.- To znaczy, że będziesz w Londynie koło ósmej, a w domunajpózniej o dziewiątej.Na pewno nie będziesz chciała iść dorestauracji, więc przygotuję jakieś specjalne danie.Neve mipomoże, jeśli będzie chciała.- Może powinniśmy jakoś delikatnie ją namówić, byprzenocowała u Loli? - podsunęła Susannah.Wolałaby, żeby córka została w domu, ale była przekonana, żeAlan chciałby, żeby byli sami, więc zasugerowała takierozwiązanie. - Uważam, że twój pierwszy weekend w domu powinniśmyspędzić wszyscy razem - zaoponował Alan.Odetchnęła z ulgą.- Jak ona się czuje? - spytała.- Odwiozłeś ją już do Loli?- Zaraz ją odwiozę.Teraz jest na górze w swoim pokoju.Możechcesz z nią porozmawiać?- Muszę już iść na spotkanie, zadzwonię do niej pózniej.Uściskaj ją ode mnie.Lolę też.Susannah zapewniła jeszcze Alana, że bardzo za nim tęskni,bardzo go kocha, i zakończyła rozmowę.Kiedy weszła pod prysznic, okazało się, że Polly rzeczywiściezużyła całą gorącą wodę, więc szybko się namydliła, spłukałaledwie letnim strumieniem, zdążyła wyjść z kabiny, zanim wodastała się lodowata.Włożyła białe dżinsy, biały podkoszulek naramiączkach, związała włosy w koński ogon, przerzuciła przezramię błyszczący szary szal, a na nogi wsunęła srebrne baletki.Ledwie doszła do bramy, kiedy podniosła się barierka iwjechał czarny mercedes, który zatrzymał się przy niej, opuściłosię zaciemnione okno.Uśmiechnęła się radośnie.- Mogę cię podwiezć? - spytał Michael Grafton.- Co za wspaniałe wyczucie czasu - powitała go Susannah,wsiadając do samochodu.Kiedy zapięła pas, samochód ruszył, a Michael słuchałrozbawiony jej pierwszych wrażeń z nowego miejsca.Dopiero kiedy zatrzymali się przed głównym budynkiem,zorientowała się, jak ich wspólny przyjazd zostaniezinterpretowany przez resztę zespołu, i zaczerwieniła się. - Mógłbym cię pocałować - zachichotał Michael -i wtedy bysię zaczęło.Ale postąpię rozsądnie i będę się zachowywać tak,jakby nic się nie działo, bo rzeczywiście nic się nie dzieje.- Mama zadzwoni do ciebie pózniej, po uroczystym spotkaniupowitalnym - oznajmił Alan, wkładając torby Neve do bagażnika.Dziewczyna skinęła głową i dalej rozplątywała przewody dosłuchawek swojego iPoda.- Wszystko w porządku? - spytał, obejmując ją ramieniem,kiedy zatrzymała się przy drzwiach auta.Przechyliła głowę, stała sztywno wyprostowana.Niewiedziała, co chciałaby powiedzieć czy zrobić.Wiedziała tylko,że chce jechać do Loli, choć jednocześnie wcale nie miała na toochoty.- Będziesz tam tylko do weekendu - powiedział miękko.-Zabiorę cię ze szkoły w środę, tak jak się umówiliśmy.- Pojedziesz do Derbyshire? - spytała.- Nie będę miał czasu.- Mama będzie rozczarowana.- Wiem, ale postaram się jej to wynagrodzić.Tymczasemnajbardziej troszczę się o ciebie.Powiedz mi, co cię gnębi, bowidzę, że tak jest.Neve wzruszyła ramionami i potrząsnęła głową [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •