[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.WchodzÄ…c do kaplicy, Quinn spojrzaÅ‚ na obraz NajÅ›wiÄ™tszej Panny.PalÄ…ce siÄ™przed nim Å›wiece sprawiaÅ‚y, że madonna wyglÄ…daÅ‚a tak, jak gdyby siÄ™ unosiÅ‚a w mrokuobok oÅ‚tarza.Siostra Sarah Palmer szorowaÅ‚a na kolanach podÅ‚ogÄ™.Zadanie, któreprzypadaÅ‚o w udziale nowicjuszkom, jÄ…, matkÄ™ przeÅ‚ożonÄ…, miaÅ‚o nauczyć pokory.Zimne i wilgotne powietrze przesycone byÅ‚o charakterystycznym zapachem kaplicy.- Zwiece, kadzidÅ‚o i Å›wiÄ™cona woda - szepnÄ…Å‚ cicho.- Zaraz siÄ™ przeżegnam.Sarah przestaÅ‚a szorować podÅ‚ogÄ™ i zmierzyÅ‚a go spokojnym spojrzeniem.- To ty, Danielu? Cóż za niespodzianka.SkÄ…d przy bywasz?- Z Kosowa.- yle tam siÄ™ dzieje?- Za dużo trupów na ulicach.Sarah wrzuciÅ‚a ryżowÄ… szczotkÄ™ do wiadra i zaczęła myć podÅ‚ogÄ™ szmatÄ….- Jest tak zle jak w Bo Din?- Inaczej, ale wÅ‚aÅ›ciwie tak samo.- O co chodzi, Danielu? - zapytaÅ‚a, wyżymajÄ…c szmatÄ™.- Helen nie żyje.Wciąż klÄ™czÄ…c, wbiÅ‚a w niego wzrok.- O mój Boże.Quinn usiadÅ‚ w jednej z Å‚awek, a ona podniosÅ‚a siÄ™ z kolan, siadÅ‚a przed nim iodwróciÅ‚a siÄ™ do niego twarzÄ….- Jak to siÄ™ staÅ‚o? - zapytaÅ‚a, a on wszystko jej opowie dziaÅ‚.- Bóg zÅ‚ożyÅ‚ na twoje barki ciężkie brzemiÄ™, Danielu - powiedziaÅ‚a, gdy skoÅ„czyÅ‚.- ZdarzyÅ‚a siÄ™ straszna rzecz, lecz nie możesz pozwolić, żeby ciÄ™ to zniszczyÅ‚o.- Jak mam tego uniknąć?- PróbujÄ…c znalezć ukojenie w modlitwie, szukajÄ…c wsparcia u Boga.- Zamiast szukać zemsty? - Quinn potrzÄ…snÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Aleja nic innego nie czujÄ™.Cierpienie to dziwna rzecz.OdkryÅ‚em, że mogÄ™ zaznać pociechy, zadajÄ…c ból innejosobie.CzÅ‚owiek nigdy nie ma tego dosyć.WypowiadajÄ…c wojnÄ™ RupertowiDaunceyowi, powiÄ™kszyÅ‚em jego cierpienie, jego karÄ™.- Takie myÅ›li ciÄ™ zniszczÄ….- JeÅ›li taka jest cena, zapÅ‚acÄ™ jÄ….Quinn wstaÅ‚ i to samo zrobiÅ‚a siostra Sarah. Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.- Po co tutaj przyszedÅ‚eÅ›, Danielu? Wiesz, że nie mogÄ™ pochwalić twoichzamiarów.- Tak, ale chciaÅ‚em, żebyÅ› dowiedziaÅ‚a siÄ™ wszystkiego ode mnie.I być możezrozumiaÅ‚a moje postÄ™powanie.- WiÄ™c czego oczekujesz? BÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwa?W jej gÅ‚osie pojawiÅ‚ siÄ™ chłód i przez chwilÄ™ byÅ‚a znowu mÅ‚odÄ… zakonnicÄ… z BoDin.- Twoje bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo by mi nie zaszkodziÅ‚o - po wiedziaÅ‚ Quinn.W odpowiedzi zrobiÅ‚a najtrudniejszÄ… rzecz, na jakÄ… siÄ™ kiedykolwiek zdobyÅ‚a.- Odejdz duszo chrzeÅ›cijaÅ„ska z tego Å›wiata, w imiÄ™ Boga Ojca WszechmogÄ…cego,który ciÄ™ stworzyÅ‚.- Bardzo stosowne - mruknÄ…Å‚ Quinn i Å‚agodnie siÄ™ uÅ›miechnÄ…Å‚.- Do widzenia iniech ciÄ™ Bóg bÅ‚ogosÅ‚awi, Sarah.Kiedy odszedÅ‚, uklÄ™kÅ‚a zdesperowana w Å‚awce i zaczęła siÄ™ modlić.Po chwiliusÅ‚yszaÅ‚a jakiÅ› ruch i ujrzaÅ‚a kucajÄ…cego przy niej mężczyznÄ™.Okolona blond wÅ‚osamiprzystojna twarz byÅ‚a twarzÄ… diabÅ‚a, wiedziaÅ‚a to od razu.- Spokojnie, siostro, nie chcÄ™ ciÄ™ skrzywdzić.SzedÅ‚em tutaj za nim i oczywiÅ›ciezobaczyÅ‚em twoje nazwisko na drzwiach.Znam ciÄ™.To ty jesteÅ› tÄ… niezwykÅ‚Ä… zakonnicÄ…z Bo Din.- A kim ty jesteÅ›?- CzÅ‚owiekiem o wielu twarzach.Na przykÅ‚ad zÅ‚ym katolikiem.Nie martw siÄ™,nigdy bym ciÄ™ nie skrzywdziÅ‚.Bóg by mi tego nie wybaczyÅ‚.- JesteÅ› szalony.- Możliwe.Jestem również czÅ‚owiekiem, którego on obwinia o Å›mierć swojejcórki.- Rupert Dauncey - wyszeptaÅ‚a.- To ja.- Rupert wstaÅ‚.- SpodobaÅ‚ mi siÄ™ twój pomysÅ‚ na bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo.Modlitwa za umarÅ‚ych.To może okazać siÄ™ nader trafne.Nie zapomnij do niegozadzwonić - dodaÅ‚ z uÅ›miechem.- Powiedz mu, że tu byÅ‚em.Dauncey siÄ™ oddaliÅ‚, a ona, peÅ‚na najczarniejszych obaw, dzwignęła siÄ™ z klÄ™czeki usiadÅ‚a w Å‚awce.Przy Park Place Newton i Clark zobaczyli, jak mercedes wjeżdża na dziedziniec iwysiadajÄ… z niego Luke i Quinn.- Jutro rano nie bÄ™dÄ™ ciÄ™ potrzebowaÅ‚ - powiedziaÅ‚ Quinn.- KoÅ‚o wpół do ósmejidÄ™ siÄ™ przebiec do Hyde Parku, wiÄ™c powiedz Mary, żeby przygotowaÅ‚a Å›niadanie nadziewiÄ…tÄ….Dwaj mężczyzni po drugiej stronie ulicy usÅ‚yszeli jego sÅ‚owa.CookzatelefonowaÅ‚ do Daunceya, który wÅ‚aÅ›nie wróciÅ‚, i przekazaÅ‚ mu informacjÄ™.- Bardzo dobrze - rzekÅ‚ Rupert.- Teraz jedzcie do domu, ale wróćcie tam rano,ubrani w stroje do joggingu. Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.Kiedy Quinn wyjdzie z domu, idzcie za nim do parku.- I co potem?.- Zróbcie to, co trzeba bÄ™dzie zrobić.Dauncey nie zapoznaÅ‚ swojej kuzynki z najnowszym rozwojem sytuacji.Spotkanie z siostrÄ… Sarah byÅ‚o zbyt osobiste; Kate nigdy nie zrozumiaÅ‚aby, co teraz czuÅ‚.NalaÅ‚ sobie jacka daniel sa, znalazÅ‚ wieczornÄ… gazetÄ™ i usiadÅ‚, żeby jÄ… przeczytać.ChwilÄ™pózniej zadzwoniÅ‚ telefon.- Tu Quinn.TelefonowaÅ‚a do mnie siostra Sarah Palmer.PrzysiÄ™gam na Boga, że jeÅ›li zrobisz jej coÅ› zÅ‚ego.- Niech pan nie bÄ™dzie gÅ‚upi, senatorze, ona jest ostatniÄ… osobÄ…, której mogÅ‚oby zmojej strony coÅ› grozić.Taka wspaniaÅ‚a kobieta.WiÄ™c dobranoc i niech pan dobrze Å›pi.Quinn odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ i uÅ›wiadomiÅ‚ sobie, że wierzy Daunceyowi, choć samnie wiedziaÅ‚ dlaczego.Przez chwilÄ™ nad tym dumaÅ‚, a potem zadzwoniÅ‚ do SeanaDillona.- Tu Quinn - powiedziaÅ‚ i przedstawiÅ‚ mu najnowsze wydarzenia.- WierzÄ™ mu,kiedy mówi, że jej by nie skrzywdziÅ‚ - dodaÅ‚.- Nie wiem dlaczego, ale wierzÄ™.- W porzÄ…dku.NiepokojÄ…ce jest jednak to, że ciÄ™ Å›ledziÅ‚, kiedy jechaÅ‚eÅ› doklasztoru NajÅ›wiÄ™tszej Marii Panny.Moim zdaniem, jesteÅ› obserwowany.CzyzauważyÅ‚eÅ› coÅ› niezwykÅ‚ego na swojej ulicy?- Zaczekaj chwilÄ™.- Quinn podszedÅ‚ do okna i wyjrzaÅ‚ na zewnÄ…trz.- Stoi tufurgonetka zakÅ‚adu telekomunikacji.- Telekomunikacji? Akurat.- DziÄ™ki za ostrzeżenie.- Jak poszÅ‚o w Bostonie?- No cóż.nie najlepiej, ale wÅ‚aÅ›nie tego siÄ™ spodziewaÅ‚em.RozczarowaÅ‚em siÄ™ do Waszyngtonu.- OpowiedziaÅ‚ mu o spotkaniu zprezydentem.- Cazalet daÅ‚ mi do zrozumienia, że Ferguson podziela jego zdanie - dodaÅ‚na koniec.- Jeszcze siÄ™ o tym przekonamy.Ja jestem panem samego siebie.Zawsze byÅ‚em.Spotkamy siÄ™ rano, żeby o tym porozmawiać.- O wpół do ósmej idÄ™ pobiegać w Hyde Parku.Zjedz ze mnÄ… Å›niadanie odziewiÄ…tej.- Zatem jesteÅ›my umówieni - odparÅ‚ Irlandczyk i odÅ‚ożyÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™.Nazajutrz rano Dillon obudziÅ‚ siÄ™ wczeÅ›nie i spoglÄ…dajÄ…c na zegarek, zdaÅ‚ sobiesprawÄ™, że zdąży jeszcze pobiegać wraz z Quinnem.WstaÅ‚, wÅ‚ożyÅ‚ dres i zszedÅ‚ na dół.Potem naÅ‚ożyÅ‚ na gÅ‚owÄ™ kask, otworzyÅ‚ garaż i wyjechaÅ‚ na ulicÄ™ swoim suzuki.W drodze na Park Place rozmyÅ›laÅ‚ o furgonetce telekomunikacji, o którejwspomniaÅ‚ Quinn, i zastanawiaÅ‚ siÄ™, jak najlepiej zaÅ‚atwić tÄ™ sprawÄ™.Być możewystarczy anonimowy telefon na policjÄ™.Najprostsza pod sÅ‚oÅ„cem metoda.Z Grosvenor Square skrÄ™ciÅ‚ w South Audley Street i kiedy zbliżaÅ‚ siÄ™ do Park Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.Place, zobaczyÅ‚ Quinna przebiegajÄ…cego przez ulicÄ™.Po chwili ujrzaÅ‚ biegnÄ…cych za nimw dresach Cooka i Newtona.KlnÄ…c pod nosem, skrÄ™ciÅ‚ w Park Place i wjechaÅ‚ przezbramÄ™ na dziedziniec rezydencji Quinna.PostawiÅ‚ motocykl na nóżkach, siÄ™gnÄ…Å‚ doprawej sakwy, podniósÅ‚ tajnÄ… klapkÄ™ na dnie i odnalazÅ‚ swojego walthera.SchowaÅ‚ godo prawej kieszeni dresu i puÅ›ciÅ‚ siÄ™ sprintem w stronÄ™ parku.Quinn przebiegÅ‚ podziemnym przejÅ›ciem pod Park Lane, po czym wspiÄ…Å‚ siÄ™ poschodkach i wbiegÅ‚ do Hyde Parku.Newton i Cook byli tuż za nim, ale Dillon, biegnÄ…cszybko, nadrabiaÅ‚ dystans.Poranek byÅ‚ mglisty, mżyÅ‚ deszcz.SzeÅ›ciu żoÅ‚nierzy kawalerii przybocznejprzegalopowaÅ‚o alejkÄ…, żeby przegonić swoje konie, trochÄ™ dalej jechaÅ‚ stÄ™pa samotnyjezdziec.Quinn przeciÄ…Å‚ trawnik, kierujÄ…c siÄ™ w stronÄ™ drzew [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •