X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wchodząc do kaplicy, Quinn spojrzał na obraz Najświętszej Panny.Palące sięprzed nim świece sprawiały, że madonna wyglądała tak, jak gdyby się unosiła w mrokuobok ołtarza.Siostra Sarah Palmer szorowała na kolanach podłogę.Zadanie, któreprzypadało w udziale nowicjuszkom, ją, matkę przełożoną, miało nauczyć pokory.Zimne i wilgotne powietrze przesycone było charakterystycznym zapachem kaplicy.- Zwiece, kadzidło i święcona woda - szepnął cicho.- Zaraz się przeżegnam.Sarah przestała szorować podłogę i zmierzyła go spokojnym spojrzeniem.- To ty, Danielu? Cóż za niespodzianka.Skąd przy bywasz?- Z Kosowa.- yle tam się dzieje?- Za dużo trupów na ulicach.Sarah wrzuciła ryżową szczotkę do wiadra i zaczęła myć podłogę szmatą.- Jest tak zle jak w Bo Din?- Inaczej, ale właściwie tak samo.- O co chodzi, Danielu? - zapytała, wyżymając szmatę.- Helen nie żyje.Wciąż klęcząc, wbiła w niego wzrok.- O mój Boże.Quinn usiadł w jednej z ławek, a ona podniosła się z kolan, siadła przed nim iodwróciła się do niego twarzą.- Jak to się stało? - zapytała, a on wszystko jej opowie dział.- Bóg złożył na twoje barki ciężkie brzemię, Danielu - powiedziała, gdy skończył.- Zdarzyła się straszna rzecz, lecz nie możesz pozwolić, żeby cię to zniszczyło.- Jak mam tego uniknąć?- Próbując znalezć ukojenie w modlitwie, szukając wsparcia u Boga.- Zamiast szukać zemsty? - Quinn potrząsnął głową.- Aleja nic innego nie czuję.Cierpienie to dziwna rzecz.Odkryłem, że mogę zaznać pociechy, zadając ból innejosobie.Człowiek nigdy nie ma tego dosyć.Wypowiadając wojnę RupertowiDaunceyowi, powiększyłem jego cierpienie, jego karę.- Takie myśli cię zniszczą.- Jeśli taka jest cena, zapłacę ją.Quinn wstał i to samo zrobiła siostra Sarah. Generated by Foxit PDF Creator � Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.- Po co tutaj przyszedłeś, Danielu? Wiesz, że nie mogę pochwalić twoichzamiarów.- Tak, ale chciałem, żebyś dowiedziała się wszystkiego ode mnie.I być możezrozumiała moje postępowanie.- Więc czego oczekujesz? Błogosławieństwa?W jej głosie pojawił się chłód i przez chwilę była znowu młodą zakonnicą z BoDin.- Twoje błogosławieństwo by mi nie zaszkodziło - po wiedział Quinn.W odpowiedzi zrobiła najtrudniejszą rzecz, na jaką się kiedykolwiek zdobyła.- Odejdz duszo chrześcijańska z tego świata, w imię Boga Ojca Wszechmogącego,który cię stworzył.- Bardzo stosowne - mruknął Quinn i łagodnie się uśmiechnął.- Do widzenia iniech cię Bóg błogosławi, Sarah.Kiedy odszedł, uklękła zdesperowana w ławce i zaczęła się modlić.Po chwiliusłyszała jakiś ruch i ujrzała kucającego przy niej mężczyznę.Okolona blond włosamiprzystojna twarz była twarzą diabła, wiedziała to od razu.- Spokojnie, siostro, nie chcę cię skrzywdzić.Szedłem tutaj za nim i oczywiściezobaczyłem twoje nazwisko na drzwiach.Znam cię.To ty jesteś tą niezwykłą zakonnicąz Bo Din.- A kim ty jesteś?- Człowiekiem o wielu twarzach.Na przykład złym katolikiem.Nie martw się,nigdy bym cię nie skrzywdził.Bóg by mi tego nie wybaczył.- Jesteś szalony.- Możliwe.Jestem również człowiekiem, którego on obwinia o śmierć swojejcórki.- Rupert Dauncey - wyszeptała.- To ja.- Rupert wstał.- Spodobał mi się twój pomysł na błogosławieństwo.Modlitwa za umarłych.To może okazać się nader trafne.Nie zapomnij do niegozadzwonić - dodał z uśmiechem.- Powiedz mu, że tu byłem.Dauncey się oddalił, a ona, pełna najczarniejszych obaw, dzwignęła się z klęczeki usiadła w ławce.Przy Park Place Newton i Clark zobaczyli, jak mercedes wjeżdża na dziedziniec iwysiadają z niego Luke i Quinn.- Jutro rano nie będę cię potrzebował - powiedział Quinn.- Koło wpół do ósmejidę się przebiec do Hyde Parku, więc powiedz Mary, żeby przygotowała śniadanie nadziewiątą.Dwaj mężczyzni po drugiej stronie ulicy usłyszeli jego słowa.Cookzatelefonował do Daunceya, który właśnie wrócił, i przekazał mu informację.- Bardzo dobrze - rzekł Rupert.- Teraz jedzcie do domu, ale wróćcie tam rano,ubrani w stroje do joggingu. Generated by Foxit PDF Creator � Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.Kiedy Quinn wyjdzie z domu, idzcie za nim do parku.- I co potem?.- Zróbcie to, co trzeba będzie zrobić.Dauncey nie zapoznał swojej kuzynki z najnowszym rozwojem sytuacji.Spotkanie z siostrą Sarah było zbyt osobiste; Kate nigdy nie zrozumiałaby, co teraz czuł.Nalał sobie jacka daniel sa, znalazł wieczorną gazetę i usiadł, żeby ją przeczytać.Chwilępózniej zadzwonił telefon.- Tu Quinn.Telefonowała do mnie siostra Sarah Palmer.Przysięgam na Boga, że jeśli zrobisz jej coś złego.- Niech pan nie będzie głupi, senatorze, ona jest ostatnią osobą, której mogłoby zmojej strony coś grozić.Taka wspaniała kobieta.Więc dobranoc i niech pan dobrze śpi.Quinn odłożył słuchawkę i uświadomił sobie, że wierzy Daunceyowi, choć samnie wiedział dlaczego.Przez chwilę nad tym dumał, a potem zadzwonił do SeanaDillona.- Tu Quinn - powiedział i przedstawił mu najnowsze wydarzenia.- Wierzę mu,kiedy mówi, że jej by nie skrzywdził - dodał.- Nie wiem dlaczego, ale wierzę.- W porządku.Niepokojące jest jednak to, że cię śledził, kiedy jechałeś doklasztoru Najświętszej Marii Panny.Moim zdaniem, jesteś obserwowany.Czyzauważyłeś coś niezwykłego na swojej ulicy?- Zaczekaj chwilę.- Quinn podszedł do okna i wyjrzał na zewnątrz.- Stoi tufurgonetka zakładu telekomunikacji.- Telekomunikacji? Akurat.- Dzięki za ostrzeżenie.- Jak poszło w Bostonie?- No cóż.nie najlepiej, ale właśnie tego się spodziewałem.Rozczarowałem się do Waszyngtonu.- Opowiedział mu o spotkaniu zprezydentem.- Cazalet dał mi do zrozumienia, że Ferguson podziela jego zdanie - dodałna koniec.- Jeszcze się o tym przekonamy.Ja jestem panem samego siebie.Zawsze byłem.Spotkamy się rano, żeby o tym porozmawiać.- O wpół do ósmej idę pobiegać w Hyde Parku.Zjedz ze mną śniadanie odziewiątej.- Zatem jesteśmy umówieni - odparł Irlandczyk i odłożył słuchawkę.Nazajutrz rano Dillon obudził się wcześnie i spoglądając na zegarek, zdał sobiesprawę, że zdąży jeszcze pobiegać wraz z Quinnem.Wstał, włożył dres i zszedł na dół.Potem nałożył na głowę kask, otworzył garaż i wyjechał na ulicę swoim suzuki.W drodze na Park Place rozmyślał o furgonetce telekomunikacji, o którejwspomniał Quinn, i zastanawiał się, jak najlepiej załatwić tę sprawę.Być możewystarczy anonimowy telefon na policję.Najprostsza pod słońcem metoda.Z Grosvenor Square skręcił w South Audley Street i kiedy zbliżał się do Park Generated by Foxit PDF Creator � Foxit Softwarehttp://www.foxitsoftware.com For evaluation only.Place, zobaczył Quinna przebiegającego przez ulicę.Po chwili ujrzał biegnących za nimw dresach Cooka i Newtona.Klnąc pod nosem, skręcił w Park Place i wjechał przezbramę na dziedziniec rezydencji Quinna.Postawił motocykl na nóżkach, sięgnął doprawej sakwy, podniósł tajną klapkę na dnie i odnalazł swojego walthera.Schował godo prawej kieszeni dresu i puścił się sprintem w stronę parku.Quinn przebiegł podziemnym przejściem pod Park Lane, po czym wspiął się poschodkach i wbiegł do Hyde Parku.Newton i Cook byli tuż za nim, ale Dillon, biegnącszybko, nadrabiał dystans.Poranek był mglisty, mżył deszcz.Sześciu żołnierzy kawalerii przybocznejprzegalopowało alejką, żeby przegonić swoje konie, trochę dalej jechał stępa samotnyjezdziec.Quinn przeciął trawnik, kierując się w stronę drzew [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •  

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam siÄ™ na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treÅ›ci do moich potrzeb. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

     Tak, zgadzam siÄ™ na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyÅ›wietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treÅ›ci marketingowych. PrzeczytaÅ‚em(am) PolitykÄ™ prywatnoÅ›ci. Rozumiem jÄ… i akceptujÄ™.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.