[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Powiedz mi, co o niej pamiętasz.- Heidi dołączyła do grupy gdzieś indziej.Chyba w Teksasie.Mieszkała na ZwiętejHelenie jakieś dwa lata.Była starsza ode mnie, ale ją lubiłam.Zawsze chętnie ze mnąrozmawiała i mi pomagała.Była śmieszna.- Przerwała.- Partnerem Heidi miał być Jason.- %7łe co? - Wydawało mi się, że zle słyszę.- Jej partnerem miał być Jason.Ale ona była zakochana w Brianie, tym chłopaku,który był z nią, kiedy dołączyła do nas.Tym na waszym zdjęciu.- To Brian Gilbert.- Miałam sucho w ustach.- Oni się czasem wymykali, by być razem.- Spojrzała na jakiś odległy punkt.- KiedyHeidi zaszła w ciążę, była przerażona, bo dziecko mogło nie być uświęcone.Próbowała toukryć, ale i tak się w końcu dowiedzieli.- Owens?Popatrzyła na mnie i zobaczyłam prawdziwy strach.- To nie jest ważne.To dotyczy każdego.- Ale co?- Porządek.- Potarła dłońmi serwetkę i z powrotem złożyła dłonie.- Pewne rzeczy, októrych nie wolno mi mówić.Chce pani to usłyszeć? - Spojrzała na mnie i znowu w jejoczach dostrzegłam łzy. - Mów.- Pewnego dnia Heidi i Brian nie pojawili się na porannym spotkaniu.Odeszli.- Dokąd?- Nie wiem.- Myślisz, że Owens wysłał kogoś za nimi?Spojrzała w kierunku okna i zagryzła dolną wargę.- To nie wszystko.Jednej nocy zeszłej jesieni Carlie obudził się i marudził, więczeszłam na dół po mleko.Usłyszałam ruch w biurze, potem głos jakiejś kobiety, cichy, jakbynie chciała, by ktoś ją usłyszał.Na pewno rozmawiała przez telefon.- Rozpoznałaś ten głos?- Tak.To była jedna z kobiet, które pracowały w biurze.- Co mówiła?- Mówiła komuś, że ktoś jest okej.Nie słyszałam więcej, poszłam na górę.- Mów dalej.- To samo miało miejsce jakieś trzy tygodnie temu, tylko że tym razem to była kłótnia.Ci ludzie byli naprawdę wściekli, ale drzwi były zamknięte i nie słyszałam słów.To był Domi ta sama kobieta.Wytarła łzę z policzka wierzchem dłoni.Wciąż unikała mojego wzroku.- Następnego dnia jej nie było i już nigdy jej nie widziałam.Jej i jeszcze jednejkobiety.Po prostu zniknęły.- Czy ludzie nie przychodzą i odchodzą?Spojrzała na mnie.- Ona pracowała w biurze.To chyba ona odbierała te telefony, o które pytaliście.-Klatka piersiowa opadała i unosiła się, jakby z całych sił powstrzymywała łzy.- I to byłanajlepsza przyjaciółka Heidi.Poczułam ucisk w żołądku.- Miała na imię Jennifer?.Przytaknęła.Wzięłam głęboki oddech.Zachowaj spokój ze względu na nią.- Kim była ta druga kobieta?- Nie jestem pewna.Nie była długo.Chwileczkę.Na imię miała chyba Alice.AlboAnnę.Serce zabiło mi bardzo mocno.Boże, nie. - Wiesz, skąd ona była?- Gdzieś z Północy.Nie, może z Europy.Czasami rozmawiała z Jennifer w innymjęzyku.- Czy myślisz, że Dom Owens kazał zabić Heidi i jej dzieci? Dlatego boisz się oCarlie'ego?- Pani nie rozumie.To nie Dom.On próbuje nas chronić i nam tłumaczyć.-Wpatrywała się we mnie w skupieniu, jakby chciała dotrzeć do środka mojego umysłu.- Domnie wierzy w antychrysta.Chce nas tylko uchronić przed zniszczeniem.- Jej głos zacząłdrżeć, krótkie oddechy wypełniały przerwy między słowami.Podniosła się i podeszła dookna.- To nie Dom.To ona.Dom chce dla nas życia wiecznego.- Kto?Kathryn chodziła po kuchni jak schwytane do klatki zwierzę, wykręcając sobiewszystkie palce.Po twarzy płynęły łzy.- Ale nie teraz.Jest za wcześnie.To nie może być teraz.- Błagalnie.- Co jest za wcześnie?- A jeżeli oni się mylą? Może nie ma wystarczającej ilości energii kosmicznej? Amoże tam nic nie ma? A co, jeżeli Carlie po prostu umrze? Jeżeli moje dziecko umrze?Zmęczenie.Niepokój.Poczucie winy.Kathryn nie miała już siły im się opierać izaczęła płakać.I mówić tak chaotycznie, że wiedziałam, iż niczego więcej od niej się niedowiem.Podeszłam i objęłam ją obiema rękami.- Kathryn, musisz odpocząć.Połóż się na chwilę.Potem porozmawiamyWydała jakiś niezrozumiały dzwięk i pozwoliła się zaprowadzić na górę do pokojugościnnego.Wyjęłam ręczniki i zeszłam na dół po jej plecak.Kiedy wróciłam, leżała nałóżku z jedną dłonią na czole, z zamkniętymi oczami, a łzy ześlizgiwały się po skroniach iznikały we włosach.Zostawiłam plecak na komodzie i zamknęłam żaluzje.Kiedy zamykałam drzwi,mówiła coś cicho, z zamkniętymi oczami, ledwie poruszając ustami.Już dawno niczyje słowa tak mnie nie przestraszyły. 26 Wieczne życie ? Tak powiedziała?- Tak.- Tak mocno ściskałam słuchawkę, że zabolały mnie ścięgna nadgarstka.- Powiedz mi to jeszcze raz.-  A jeżeli oni odejdą i nas zostawią?  A jeżeli ja odbieram Carlie'emu wieczneżycie?Pozwoliłam Redowi rozważyć słowa Kathryn.Kiedy przełożyłam słuchawkę dodrugiej ręki, popatrzyłam na odcisk, gdzie skóra spociła się pod plastikiem.- Nie wiem, Tempe.Ciężko powiedzieć.Jak to stwierdzić, kiedy grupa zaczyna byćniebezpieczna? Niektóre z tych marginalnych religijnych ruchów potrafią być wysocewpływowe.Inne są nieszkodliwe.- Czy to kwestia proroków?A co, jeżeli moje dziecko umrze?- Są czynniki, które wpływają na siebie.Przede wszystkim jest sama sekta z jejprzekonaniami i rytuałami, z organizacją i, rzecz jasna, z liderem.Są też siły oddziaływującez zewnątrz.Ile wrogości skierowane jest ku członkom? Jak bardzo napiętnowani są oni przezspołeczeństwo? A złe traktowanie wcale nie musi odpowiadać prawdzie.Wmówioneprześladowanie też może prowadzić do agresji.Chce nas tylko uchronić przed zniszczeniem.- Jakie rodzaje przekonań sprawiają, że grupa zaczyna przekraczać dopuszczalnegranice?- To właśnie interesuje mnie u twojej młodej damy.Ona chyba mówi o podróży.Opodróży po wieczne życie.To brzmi apokaliptycznie.On próbuje nas chronić i nam tłumaczyć.- Jak koniec świata.- Dokładnie.Ostatnie dni.Armagedon.- To nic nowego.Dlaczego takie postrzeganie świata musi prowadzić do przemocy?Dlaczego by nie usiąść i poczekać?- Nie zrozum mnie zle.Nie zawsze tak jest.Ale te grupy wierzą, że ostatnie dni sąbliskie, i postrzegają siebie jako osoby, które odegrają kluczową rolę w wydarzeniach, jakieniedługo będą miały miejsce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •