[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spóznione dociekania.Billy Pretty jakby słyszał jego myśli. Właściwie to mój ojciec powinien był zostać farmerem powiedział. Był chłopakiem żdomu, podróżującym do Ontario, gdzie miał zostać wynajęty farmerowi do pracy. Chłopakiem z domu?  Quoyle nie zrozumiał. Z sierocińca.Dom dziecka i przechowalnia dla dzieci, których rodzice nie moglitrzymać w domu albo takich, które włóczyły się po ulicach.W Anglii i Szkocji zmiatali jecałymi setkami i wysyłali statkiem do Kanady.Mój ojciec był synem drukarza z Londynu, alemieli dużą rodzinę, a poza tym jego ojciec umarł, kiedy on miał zaledwie jedenaście lat.Ponieważ był synem drukarza, potrafił bardzo dobrze czytać i pisać.Wtedy nie nazywał się Pretty.Urodził się jako William Ankle.Matka musiała sięwszystkim zajmować, więc oddała go do sierocińca.W całej Anglii pełno było takich miejsc.Może jeszcze są.Różnie się nazywały.Bamardo Home, Sears Home, National Children sHome, Fegan Home, Church of England Bureau, Quarrier Home i wiele innych.Ojciec był wSears Home.Pokazali mu obrazki z chłopcem zbierającym ogromne, czerwone jabłka wsłonecznym sadzie, powiedzieli, że to jest Kanada.Nic dziwnego, że chciał pojechać.Opowiadał nam często, jak soczyście wyglądały tamte jabłka.Tak.Kilka dni pózniej znalazł się na pokładzie statku  Aramania , płynącego do Kanady.Tobył rok tysiąc dziewięćset dziewiąty.Dali mu blaszany kuferek z jakimiś ubraniami, Biblię,szczotkę i grzebień, a także fotografię wielebnego Searsa z jego autografem.Wiele razyopowiadał nam o tej podróży.Było tam trzysta czternaścioro dzieci, chłopcy i dziewczynki,które podpisały dokument wyrażający zgodę na pomoc farmerom.Mówił, że wiele z nichmiało dopiero trzy albo cztery lata.Nie miało pojęcia, co z nimi robią, dokąd płyną.Tacymali życiowi rozbitkowie wysłani do obcego kraju i rzuceni w szpony rolniczegoniewolnictwa.Widzisz, ojciec utrzymywał pózniej kontakty z kilkoma spośród tych, zktórymi zaprzyjaznił się na pokładzie i którzy przeżyli.  Przeżyli? Statek się rozbił, chłopcze.Dlatego ojciec znalazł się tutaj.Pamiętasz, płynąc tutaj,rozmawialiśmy o nazwach różnych skał, ale na morzu czyhają też inne śmiertelneniebezpieczeństwa, które nie mają swoich nazw, ponieważ wciąż unoszą się na wodzie, polująi znikają. Wskazał na góry lodowe widoczne na horyzoncie. W tysiąc dziewięćsetdziewiątym roku nie było lodowych patroli, radarów ani faxów przekazujących prognozępogody.Płynąc lodową aleją, można było liczyć tylko na szczęście.Dlatego statek mojegoojca, podobnie jak  Titanic trzy lata pózniej, wpadł na górę lodową.Stało się to o świciektóregoś czerwcowego poranka.Właśnie tam, niedaleko Gaze Island.Nie ma czegoś takiegojak mapa gór lodowych.Z ponad trzystu dzieci uratowało się tylko dwadzieścia czworo.Aoficjalnie dwadzieścia troje.Zostali uratowani tylko dlatego, że Joe Sop, pózniej znany jakoszyper Joe, kapitan jednego z ostatnich szkunerów rybackich w Banks, przyszedł na Gaze pokrowę.Zobaczył światła i usłyszał krzyki dzieci tonących w lodowatej wodzie.Popędził dowioski, krzycząc, że rozbił się statek.Wypłynęły wszystkie łodzie, dwie wdowy uratowałytroje dzieci, podając im wiosła, robili, co mogli, ale było już za pózno.W takiej wodzie niewytrzymasz długo.Krew przestaje krążyć w żyłach, drętwiejesz i umierasz w takim czasie,jaki zająłby nam powrót do mojego starego domu.Jakiś czas pózniej kolejny statek wiozący dzieci zatrzymał się niedaleko brzegu i przysłaliłódz, żeby zabrała te, które przeżyły, do ostatecznego miejsca przeznaczenia.Ale mój ojciecnie chciał popłynąć.Przygarnęła go rodzina Prettych i ukryła.Władzom powiedzieli, żenastąpiła pomyłka i uratowało się tylko dwadzieścia troje dzieci.Biedny William Anklezginął.Tak więc mój ojciec zmienił nazwisko na William Pretty i żył tutaj niezależnymżyciem.Jeśli nawet nie był szczęśliwy, to nie wiedział o tym.Gdyby popłynął z tamtymi,czekałby go mamy los.Jeśli o mnie chodzi, to uważam, że Kanada wyrosła na niewolniczejpracy tych biednych sierot, które zaharowywały się na śmierć, były traktowane jak śmieci,przymierały głodem i popadały w obłęd z powodu osamotnienia.Widzisz, ojciec utrzymywałkontakty z trzema spośród chłopców, którzy przeżyli, pisali do siebie.Mam jeszcze te listy.Biedni, nieszczęśliwi chłopcy porzuceni przez rodziny.Przeżyli katastrofę statku i lodowatąwodę po to, by popłynąć dalej ku okrutnemu życiu, pozbawieni przyjazni, samotni.Quoyle miał łzy w oczach; wyobraził sobie swoje córki, porzucone, podróżujące przezzimny kontynent do jakiegoś farmera barbarzyńcy. Zauważ, że u Prettych też nie było łatwo, życie na Gaze Island nigdy nie było łatwe, alemieli kilka krów, kopkę siana, to, co zebrali w lesie, ryby, poletka ziemniaczane.Jesienią odkupca w Killick-Claw kupowali mąkę i boczek, a kiedy przychodziły ciężkie czasy, dzielilisię, pomagali sąsiadom.Nie, nie mieli pieniędzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •