[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie miał czasu pilnowaćWrena przez cały dzień.Stanął przed lustrem, żeby zawiązać biały fular.- Pamiętaj, że zasłony mają być zaciągnięte.I rozpal w kominku drewnema nie węglem.153R S - A może, żeby zadowolić księżną, rozpylę w powietrzu trochęfrancuskich perfum? A nocnik obłożę gronostajami?Napotykając w lustrze odbicie kpiących oczu służącego, Grant popatrzyłna niego groznie.- Nie przypominam sobie, żebym mówił, kto mnie dzisiaj odwiedzi.Wren nie wyglądał na wystraszonego.- Księżna to jedyna kobieta, przez którą traci pan panowanie nad sobą.Odprzyjazdu do Londynu jest pan bardziej spięty niż kok na głowie pani Howell.Kamerdyner miał rację.Lecz dzisiaj Grant pozbędzie się wreszcie tegonapięcia.Kiedy już znalazł czas, żeby się nad tym zastanowić, nagła zmiana wzachowaniu Sophie wydała mu się całkiem sensowna.Musiała sobie zapewneuświadomić, że, dowiedziawszy się prawdy o Robercie, Grant poznał teżmotyw, który zmusił ją do zamordowania męża.Tak więc postanowiła, żeprzekupi go swoim nęcącym ciałem.Nie wiedziała tylko, w jak zręczne ręce się oddaje.Odwrócił się do lokaja.- Jak skończysz wykonywać polecenia, ty i pani Howell macie niewystawiać nosa z sutereny.Albo, jeśli chcesz, wyjdz gdzieś na noc.Nie będę ciępotrzebował.Starszy mężczyzna pokręcił z dezaprobatą głową.- Lepiej niech pan uważa.Jeśli się pan myli i księżna nie jestmorderczynią.- Jest.- Skrzywdzi ją pan podobnie, jak przed laty.Grant pohamował ostrą ripostę.To Sofie skrzywdziła jego, a nieodwrotnie - tyle że Wren nie znał tej części historii.Przedstawiła swojestanowisko jednoznacznie i z okrucieństwem.Pierwszy raz wyłuszczyła je ponocy, którą ze sobą spędzili, drugi raz, parę tygodnie pózniej, kiedy,154R S dowiedziawszy się o jej zaręczynach, pojawił się u niej wściekły jak zranionybyk.Złapał ją za ramię, czując zarazem, że pożąda jej jak nigdy.- Nie możesz wyjść za Mulforda.Możliwe, że jesteś ze mną w ciąży.Odsunąwszy się, Sophie obrzuciła go lodowatym spojrzeniem.- Na szczęście nie jestem.Przespałam się z tobą wyłącznie dlaprzyjemności.Nie chciałabym płacić za ten błąd aż takiej ceny.- Błąd? - spytał zduszonym głosem.- Mój Boże, Sophie, mówiłaś przecież,że mnie kochasz.Roześmiała się.- Ty najlepiej wiesz, że kochankowie mówią sobie różne rzeczy.Tamtejnocy chciałam tylko zaspokoić ciekawość.Sprawdzić, czy twoja reputacja jestzasłużona.- Zlustrowała go pogardliwym wzrokiem, jakby był przedmiotem, anie człowiekiem.- Szkoda, że nie możesz uczynić mnie księżną.Te wspomnienia nadal wżerały mu się w serce jak kwas.Sophie wyszła zaRoberta następnego dnia, on zaś opuścił Anglię i udał się do Rzymu.Tam, żebyzebrać pieniądze na spłacenie długów, zajął się okradaniem bogaczy.I wyko-rzystywał cały swój spryt i pomysłowość, żeby nie dać się przyłapać nakradzieżach.Nie miał więc czasu na roztrząsanie przeszłości.Ale nie zapomniał o Sophie.Dzisiaj będzie ją miał w swoim łóżku.Użyje każdej sztuczki ze swegobogatego repertuaru, aby dać jej rozkosz, której nigdy nie zapomni.Będzie takzachwycona, tak otumaniona, że bez oporów przyzna się do zamordowaniamęża.Tyle że dzisiaj nie będzie jej o to pytał.Tej nocy Grant zamierzałzaspokoić pragnienia, które nękały go przez minione dziesięć lat.Ta noc ma służyć zaspokojeniu jego żądzy.155R S Rozdział XII15 listopada 1701O ja nieszczęsna! Zdarzyła się straszna rzecz! Zaczęło się od tego, żebiedny Quimper, mój nauczyciel tańca, podczas lekcji skręcił nogę w kostce.Niemiałam co robić, wróciłam więc do mojego pokoju z nadzieją, że może wiernaMary przyniosła mi jakieś wieści od ukochanego Williama.Zamiast jednak nanią, natknęłam się na strażniczkę, która szperała po kryjomu w moimsekretarzyku.Nim zdążyłam zaprotestować, strażniczka otworzyła sekretną szufladę iwyjęła z niej stosik listów od Williama.Tryumfując, zabrała je ze sobą, a mniezamknęła w pokoju na klucz.Czekam teraz w mej więziennej celi na karę, jakąmi wyznaczy.- pamiętniki Annabelle Chatham Ramsey,trzeciej księżnej Mulford.156R S Pierwszą rzeczą, na która Sophie zwróciła uwagę, był słuszny wzrostHannibala Jonesa.Jego zmierzwiona, ciemna czupryna niemal ocierała się osufit saloniku gospodyni.Policjant miał wyrazistą twarz i dość niechlujnywygląd.Czerwona kamizelka i zarzucony na nią wyblakły płaszcz byływymięte, jakby w nich spał.Jednak czujny wzrok mężczyzny wskazywał nabystry umysł.W wielkich dłoniach trzymał notes i ogryzek ołówka.Sadowiąc się na krześle z twardym oparciem, Sophie z trudem panowałanad niezdrową ciekawością.- Z chęcią odpowiem na pańskie pytania - zapowiedziała.- Kłopot w tym,że nie słyszałam, żeby kogoś zamordowano.Jones nie usiadł, tylko dość groznie przyglądał się jej z góry.- Z całym szacunkiem, jej książęca mość, posiadam inne informacje.Dzisiaj wczesnym rankiem sędzia pokoju otrzymał anonimowy list.Nadawcatwierdzi, że poprzedni książę - pani mąż - nie umarł naturalną śmiercią, tylkozostał otruty.Sophie poczuła nagły zawrót głowy.Sparaliżowana zaskoczeniem,próbowała wydobyć sens ze słów konstabla.Pomimo ciepła dochodzącego odbuzującego kominka, na ciele wyskoczyła jej gęsia skórka.- Robert.? Nie, pan się myli.Przecież ja.ja byłam przy nim.- No właśnie, jej książęca mość.I dlatego pragnę panią przesłuchać.Jones mówił poważnie, bardzo poważnie.Serce Sophie zabiło mocno.Znów odezwały się zawroty głowy, zaczęło jej brakować tchu.- Nie rozumiem.Kto napisał ten list?- Nie wiemy, nie był podpisany.- Policjant zamilkł z ołówkiem zastygłymw powietrzu.- Bardzo pani pobladła.Może poproszę o kieliszek sherry dlapani?Przymknąwszy oczy, Sophie pokręciła przecząco głową.Ręce jej drżały iwątpiła, czy zdoła cokolwiek w nich utrzymać.Walczyła z napływającymi do157R S świadomości koszmarnymi obrazami ostatnich dni Roberta.Przypomniała sobieo bólu, którego doświadczał i.o jej własnej bezradności i rozpaczy.Ktoś miałby umyślnie sprowadzić na Roberta te cierpienia?Zebrało jej się na mdłości, szybko więc zaczerpnęła kilka głębszychoddechów.- To jakaś pomyłka - powtórzyła, otwierając oczy.- Albo okrutny żart.Nie wyobrażam sobie, dlaczego ktoś miałby.- Przełknęła ciężko ślinę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •