[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Do koÅ„ca byÅ‚abardzo sprawna, ani cienia sklerozy czy innych starczychprzypadÅ‚oÅ›ci.O tak, nadal sprawowaÅ‚a tu wÅ‚adzÄ™.Ażwreszcie któregoÅ› dnia poÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ do łóżka i wiÄ™cej niewstaÅ‚a, po prostu odeszÅ‚a we Å›nie, bardzo spokojnie.By-Å‚em zadowolony, że nie cierpiaÅ‚a.Ani mój ojciec, jeÅ›li jużo tym mowa.- Uważam, że to najlepszy sposób: odejść, że tak po-wiem,  w ostrogach - powiedziaÅ‚a Meredith, rozmyÅ›lajÄ…cna gÅ‚os.- Albo we Å›nie, jak twoja babka.Zmierć w star-szym wieku to coÅ› zupeÅ‚nie naturalnego.- Meredith od-wróciÅ‚a siÄ™ do Luca i siÄ™ uÅ›miechnęła.- Ten portret wmoim pokoju jest przeÅ›liczny, prawda? ZastanawiaÅ‚amsiÄ™, w jakim mogÅ‚a być wieku, gdy zostaÅ‚ namalowany.Luc zmarszczyÅ‚ brwi i zamyÅ›liÅ‚ siÄ™.- Nie jestem caÅ‚kiempewny.To musiaÅ‚o być zaraz po Å›lubie z moim dziad-kiem, gdy przyjechaÅ‚a z nim do Talcy.MogÅ‚a mieć wtedydwadzieÅ›cia parÄ™ lat.- Tak wÅ‚aÅ›nie myÅ›laÅ‚am.Ten obraz przypomina mikogoÅ›, lecz nie wiem kogo.- Moja siostra Natalie jest do niej podobna, ale ty nieznasz Natalie.A może?Meredith rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ i potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….- Nie, nieznam.- Natalie fizycznie bardzo przypomina babkÄ™, takżejest bardzo Å‚adna, lecz nie odziedziczyÅ‚a po niej charakte-ru.Ani ona, ani Isabelle.Z caÅ‚ej naszej trójki tylko japrzypominam jÄ… pod tym wzglÄ™dem - przyznaÅ‚.- Tak naprawdÄ™, to ona ciÄ™ uksztaÅ‚towaÅ‚a, czyż nie?- Zdecydowanie.W pewnym momencie zdaÅ‚em sobiesprawÄ™, że myÅ›lÄ™ jak ona i nawet staram siÄ™ tak postÄ™po-wać.Kiedy ktoÅ› naprawdÄ™ wywrze na ciebie wpÅ‚yw wdzieciÅ„stwie, zawsze pozostawi na tobie swój Å›lad.Nieda-jÄ…ce siÄ™ usunąć piÄ™tno.A kto pozostawiÅ‚ swój Å›lad na to-bie, Meredith?141 - Nikt - odparÅ‚a gwaÅ‚townie, przygryzajÄ…c wargÄ™, kie-dy uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że jej sÅ‚owa musiaÅ‚y zabrzmiećwrÄ™cz gniewnie.Po chwili mówiÅ‚a dalej, już spokojniej-szym tonem.- MusiaÅ‚am przebrnąć przez to sama, stara-jÄ…c siÄ™ robić, co w mojej mocy, bez przerwy siÄ™ uczÄ…c.Nikt na mnie nie wpÅ‚ywaÅ‚.Nie byÅ‚o w moim życiu nikogo,kto mógÅ‚by to robić, absolutnie nikogo.ByÅ‚am zupeÅ‚nie sama.RozmawiajÄ…c, zatrzymali siÄ™ obok jednej z fontann iteraz stali tam, zwróceni do siebie twarzami.Smutek,bijÄ…cy z jej słów, poruszyÅ‚ Luca.PragnÄ…Å‚ wziąć jÄ… w ra-miona i mocno przytulić.Lecz nie Å›miaÅ‚.Już miaÅ‚ powie-dzieć coÅ› pocieszajÄ…cego, gdy nagle jego towarzyszkauÅ›miechnęła siÄ™.Smutek sieroctwa zniknÄ…Å‚ w jednejchwili, Meredith zaÅ› powiedziaÅ‚a: - ByÅ‚ jednak ktoÅ› póz-niej, gdy byÅ‚am nieco starsza.miaÅ‚am osiemnaÅ›cie lat.Amelia Silver.PokazaÅ‚a mi, jak robić różne rzeczy, na-uczyÅ‚a mnie wiele o sztuce i antykach.MiaÅ‚a wspaniaÅ‚ewyczucie stylu i artystycznÄ… naturÄ™.Jej mąż, Jack, takżewywarÅ‚ na mnie wielki wpÅ‚yw, choć w inny sposób.- Czy Silverowie nadal mieszkajÄ… w Connecticut?- O, nie, oboje już nie żyjÄ….Umarli dawno temu, po-nad dwadzieÅ›cia lat.To smutne, gdyż obydwoje nie bylistarzy.- Bardzo mi przykro.Byli dla ciebie niczym rodzina,prawda?Skinęła gÅ‚owÄ…, odwrócona do niego profilem.- KiedyzmarÅ‚ Jack, miaÅ‚am dwadzieÅ›cia dwa lata, dwadzieÅ›ciatrzy, gdy Amelia podążyÅ‚a w jego Å›lady.ByliÅ›my razemzaledwie przez kilka lat.WidzÄ…c powracajÄ…cy na jej twarz wyraz smutku, LucujÄ…Å‚ jÄ… za rÄ™kÄ™.- Chodz, pójdziemy do dużego jeziora, jesttak malownicze, to jeden z najpiÄ™kniejszych zakÄ…tkówparku.Nim doszli do odlegÅ‚ego kraÅ„ca jeziora, Meredith zlesiÄ™ poczuÅ‚a.NachodziÅ‚y jÄ… fale mdÅ‚oÅ›ci, odczuwaÅ‚a teżdziwnÄ… niemoc w mięśniach.W pewnej chwili, gdy142 wydawaÅ‚o jej siÄ™, że za chwilÄ™ upadnie, zÅ‚apaÅ‚a mocnoLuca za rÄ™kÄ™ i powiedziaÅ‚a sÅ‚abym gÅ‚osem: - Nie wiem, comi jest, lecz czujÄ™ siÄ™ strasznie.Mam mdÅ‚oÅ›ci i jestemjakaÅ› dziwnie zmÄ™czona.Luc popatrzyÅ‚ na niÄ…, zatroskany.- Mam nadziejÄ™, żenie zaraziÅ‚aÅ› siÄ™ grypÄ… od Agnes.- WÄ…tpiÄ™, a poza tym Agnes przecież nie chorowaÅ‚a.- Ona nie, lecz jej rodzina.A może to z powodu wina?Czy mogÅ‚o ci zaszkodzić?PotrzÄ…snęła gÅ‚owÄ….- Nie piÅ‚am zbyt wiele.Przypomi-nam sobie teraz, że miaÅ‚am lekkie mdÅ‚oÅ›ci, już kiedyprzyleciaÅ‚am do Paryża we wtorek wieczorem.SpÄ™dziÅ‚amranek włóczÄ…c siÄ™ po ruinach opactwa w Yorkshire, a byÅ‚ookropnie zimno.Wtedy wieczorem pomyÅ›laÅ‚am, że pew-nie siÄ™ przeziÄ™biÅ‚am, lecz rano wszystko byÅ‚o w porzÄ…dku,wiÄ™c może po prostu jestem przemÄ™czona.- To możliwe, wracajmy lepiej do domu.Musisz od-począć przez resztÄ™ popoÅ‚udnia.- OtoczyÅ‚ jÄ… ramieniem irazem wrócili do châteâu.Luc odprowadziÅ‚ Meredith do jej pokoi i teraz krzÄ…taÅ‚siÄ™ wokół niej, pomagajÄ…c zdjąć buty i zmuszajÄ…c jÄ…, bypoÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ na sofie.DorzuciÅ‚ kilka sporych szczap dokominka, a potem przyniósÅ‚ gruby kaszmirowy pled i jÄ…okryÅ‚.- Nie zasypiaj - powiedziaÅ‚.- Za chwilÄ™ bÄ™dÄ™ tu z po-wrotem z caÅ‚ym dzbankiem gorÄ…cej herbaty z cytrynÄ…,osÅ‚odzonej miodem.Na pewno bardzo dobrze ci zrobi.to jeden z ulubionych domowych sposobów babki.-WyszedÅ‚ z pokoju, zamykajÄ…c za sobÄ… cicho drzwi.Meredith oparÅ‚a gÅ‚owÄ™ na stosie miÄ™kkich poduszek izamknęła oczy - byÅ‚a tak Å›piÄ…ca, że z trudem unosiÅ‚a po-wieki.MusiaÅ‚a widocznie zasnąć, gdyż obudziÅ‚a siÄ™, drgnÄ…w-szy, gdy Luc odgarniaÅ‚ jej z twarzy kosmyk wÅ‚osów.Tenintymny gest przestraszyÅ‚ jÄ… w pierwszej chwili, lecz zaraz143 uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, że wcale nie przeszkadza jej, że tozrobiÅ‚.Jego zachowanie wydaÅ‚o jej siÄ™ nagle zupeÅ‚nienaturalne.- PostawiÅ‚em herbatÄ™ na stoliku obok sofy - powie-dziaÅ‚, zniżajÄ…c gÅ‚os.- Wypij trochÄ™, póki jest gorÄ…ca.Ateraz pójdÄ™ sobie i pozwolÄ™ ci wypocząć.- UÅ›cisnÄ…Å‚ jejramiÄ™.- DziÄ™kujÄ™, Luc, jesteÅ› taki miÅ‚y.Przykro mi, że mu-siaÅ‚am skrócić nasz spacer, ale.- Nie przejmuj siÄ™ tym - powiedziaÅ‚ szybko.- To nietakie ważne.- Czy mógÅ‚byÅ› zgasić lampÄ™?- OczywiÅ›cie.A teraz odpoczywaj - powiedziaÅ‚ i wy-szedÅ‚ z pokoju.Meredith przewróciÅ‚a siÄ™ na bok i leżaÅ‚a tak zwiniÄ™ta wkÅ‚Ä™bek pod kaszmirowym pledem, wpatrujÄ…c siÄ™ w pÅ‚onÄ…-cy na kominku ogieÅ„.Szczapy syczaÅ‚y i trzeszczaÅ‚y, posy-Å‚ajÄ…c w górÄ™ komina snopy zÅ‚otych iskier [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •