[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy wszyscy zajęli miejsca, Stevie zwróciła się do doktora Longdona:- Bardzo panu dziękuję za opiekę nad moją córką, panie doktorze.Dziękuję zawszystko, co pan zrobił, by uratować jej życie.Chirurg skłonił głowę.- Chciałbym państwu wszystko wytłumaczyć, żebyście wiedzieli dokładnie, co sięzdarzyło.- Bylibyśmy panu za to bardzo zobowiązani - rzekł Derek, pochylając się nieco doprzodu i wpatrując się w lekarza.- Opowiem państwu najpierw o ranie.Kula ugodziła pannę Jardine w lewą stronęczoła tuż nad brwią, pod kątem czter- 224dziestu pięciu stopni.Znalazła się w przednim płacie mózgu i uszkodziła kośćczaszki.- Lekarz przerwał i spojrzał pytająco na Stevie, unosząc nieco brew.- Rozumiem, panie Longdon - powiedziała Stevie.Chirurg uśmiechnął się leciutko ikontynuował:- Operowałem pani córkę niemal natychmiast po tym, jak ją tu przywieziono zHarrogate, żeby zmniejszyć ryzyko infekcji.Bardzo duży obszar mózgu byłstłuczony, krwawiący i spuchnięty.Operowałem wzdłuż drogi, którą kula przebyław czaszce.Najpierw usunąłem strzaskaną kość, potem uszkodzoną tkankęmózgową, skrzep i wreszcie kulę.Operacja trwała trzy godziny, pani Jardine, alewszystko poszło dobrze.- Dziękuję panu za wyjaśnienia, panie doktorze, ale nie rozumiem, dlaczego Chloew dalszym ciągu jest w śpiączce?- Z powodu tego, co przeszedł jej mózg.Musimy zaczekać, aż zniknie opuchlizna.W tej chwili panna Jardine znajduje się w innym stanie świadomości, tak zresztą jestod chwili, w której została postrzelona.Będzie wychodziła z tego powoli, to potrwajakieś dziesięć dni.- Ale wyjdzie ze śpiączki, prawda? - wtrącił się Derek.Lekarz zawahał się tylkoprzez ułamek sekundy, zanim powiedział:- Powinna, sir Derek.Myślę, że tak będzie.Ale, jak przed chwilą powiedziałem,będzie wychodzić z śpiączki bardzo wolno, normalna świadomość będzie powracaćstopniowo.- Ile czasu spędzi na oddziale intensywnej terapii? - zapytała Stevie.- Co najmniej czterdzieści osiem godzin, pani Jardine, może jeszcze dłużej.- Czy może się zdarzyć, że moja córka nie obudzi się ze śpiączki, panie Longdon?- No cóż, to się zawsze może zdarzyć.Ale nie sądzę, by tak miało być z pannąJardine.- Czy uszkodzenia mózgu będą trwałe? - Stevie wpatrywała się w chirurga,przygryzając nerwowo usta, bo właśnie wyraziła swe najgorsze obawy.- Nie sądzę - odparł cicho.Stevie wciąż się w niego wpatrywała, ba w jego zachowaniu niepokoiło ją coś,czego nie potrafiła nazwać.Zastanawiała się, czy przypadkiem czegoś przed nią nieukrywa.Otwo- 215rzyła już usta, by go o to zapytać, ale zmieniła zdanie.Zamiast tego spytała:- Czy możemy zobaczyć Chloe, panie doktorze?- Oczywiście, pani Jardine.Zaprowadzę państwa na oddział.Proszę za mną.Cała czwórka ruszyła śladem Valentina Longdona i już po chwili dotarli na oddziałintensywnej terapii.- Byłoby lepiej, gdyby państwo wchodzili tam pojedynczo -mruknął chirurg.Otworzył drzwi pokoju Chloe i stanął z boku, przepuszczając Stevie, która weszłapierwsza.Potem podążył za nią i zamknął drzwi.Stevie przemknęła się w kierunku szpitalnego łóżka najciszej, jak potrafiła, pełnaniepokoju i napięcia.Czuła ucisk w gardle, z trudem hamowała łzy cisnące się jej dooczu.Gdy zobaczyła córkę niemal zamarło jej serce.Chloe była śmiertelnie blada i nieruchoma, miała zamknięte oczy.Głowę owiniętojej bandażami i podłączono kroplówki.Jakieś inne urządzenie przesłaniało jej usta iwyglądała tak bezbronnie, tak bezradnie, ie oczy Stevie znów zwilgotniały; Stevieszukała w kieszeni chusteczki.Po chwili jednak wzięła się w garść i odwróciła się wstronę chirurga.Nie mogła wydobyć z siebie ani słowa.Potrząsnęła tylko głową.Valentin Longdon, rozumiejąc jej stan, widząc niepokój i troskę, powiedział cicho:- Jestem całkiem zadowolony ze zmian, które zaszły od operacji.Wydaje mi się, żewszystko będzie w porządku, pani Jardine [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •