[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli zostajesz u niego w domu i natkniesz się na jego kumpli w drodze do sypialni,uśmiechaj się uprzejmie.Następnego ranka nie licz na śniadanie do łóżka iczułe chwile.Nie nadużywaj gościnności.Pamiętaj, może się okazać, że musisz wyjść o świcie.Jeśli nocujesz u niej, zanim pójdziecie do łóżka, upewnij się, że wiesz, gdzie jestłazienka, gdzie są drzwi wejściowe i jak trafić do domu.Staraj się unikać jej współlokatorek i krewnych, żeby nie najeść się wstydu.Jeśli oboje tego chcecie, wymieńcie się numerami telefonów.MyleeneWrzesieńW niedzielny ranek leniuchowałem na Manhattanie; wystarczyło, żebym odwróciłgłowę, a miałem z okna na całą ścianę fantastyczny widok na Central Park.U mojego bokuleżała Myleene, dwudziestosześcioletnia drobniutka brunetka o dłoniach delikatnych jakdotyk motyla i niewyczerpanych zasobach finansowych.- Jezu, w życiu tak dobrze nie spałem.Cudownie - paplałem, ciągle zaspany, nie tyledo niej, co do siebie.Seks oczywiście też był niezły, to jasne.Ale, na Boga, w ciągu kilku minionych dniobleciałem pół świata, a zaraz po przylocie Myleene zabrała mnie na zwiedzanie miasta, choć jeszcze nie doszedłem do siebie po zmianie czasu.Więc tak, seks okazał się w porządku, ale prześcieradła z najlepszej bawełny iniebiański materac zabrały mnie do innego świata.Czułem, jak zapadam się w cieplutkąpustkę.Choć tego oczywiście na głos nie powiedziałem.Myleene w półśnie wyciągnęła rękę, muskała palcem mój bark, lekko, jakby dotykałymnie płatki kwiatów.- Dobrze ci się ze mną spało, Luke? - mruknęła.Odwróciłem się w jej stronę.- Wspaniale.- Przysunąłem się do niej i pocałowałem ją na dzień dobry.Opadłem napoduszkę z głową tuż przy jej twarzy.Leżała w milczeniu.Wsłuchiwałem się w oddechdziewczyny i rozkoszowałem jej dotykiem, gdy czule gładziła mnie po piersi.Nie do końca rozumiałem kobiety, które ściągają faceta z drugiego końca świata.I topierwszą klasą, w tę i z powrotem.Czyżby w ich kraju nie było przystojnych mężczyzn natelefon? Najwyrazniej nie.Nie żebym narzekał, skądże znowu.Z Myleene poznaliśmy się w Londynie.Nie pamiętam, co tam robiła, na pewno niepracowała - nie musiała.W każdym razie pewnego wieczoru zaprosiła mnie do siebie.Zjedliśmy kolację w restauracji w Mayfair, a potem poszliśmy do niej, do hotelu Hilton.Tobyła udana noc.Na tyle udana, że dziewczyna nie zapomniała o mnie po powrocie do Stanów.Na tyleudana, że zapłaciła nawet za lot.Ale z drugiej strony siedziała na forsie.Była ładna i słodka,tylko nie bardzo układało jej się w związkach.Pochodziła z tak bogatej rodziny, że ciągleotaczali ją ochroniarze, w każdym kraju, do którego trafiał jej ojciec, szycha w biznesie.Nie najlepsze warunki dla udanego życia uczuciowego.Bawiłem się ciemnymi włosami Myleene i lekko oparłem podbródek na czubku jejgłowy.Spędziliśmy leniwy poranek, wtulaliśmy się w siebie w jej ogromnym łożu iudawaliśmy, że świat za oknem nie istnieje.- Tak się cieszę, że się przyjaznimy - westchnęła.- Ja też, Myleene.Bardzo mi miło, że mnie zaprosiłaś.Nie miałem problemu z tym, że zaprzyjazniam się z niektórymi klientkami.Oczywiście nie ze wszystkimi.Ale dobre układy towarzyskie ułatwiały transakcję.Co więcej,dzięki temu praca sprawiała mi większą przyjemność, a także mogłem liczyć na więcejzleceń.Choć szczerze mówiąc, to nie był główny powód wchodzenia w bliższe relacje. Niektóre z tych kobiet i dziewczyn zwyczajnie polubiłem.Między innymi - Myleene.Właściwie od początku można wyczuć, że istnieje chemia między mną a daną osobą.Kiedy już taka klientka znajdzie mnie w Internecie i zbierze się na odwagę, żeby napisać,zaczyna się wymiana maili.Swoboda - lub jej brak - z jaką korespondujemy, jest dobrymwskaznikiem tego, jak zagra między nami w realu.Tak właśnie było z Myleene.Niezwyklełatwo nam się  gadało przez Internet, a po pierwszym spotkaniu od razu przypadliśmy sobiedo gustu.Ponieważ jednak mieszkała w Stanach, niepokoiłem się, gdy do niej leciałem.Czy wswoim kraju okaże się inna? Bo za granicą to co innego, można być, kim się tylko chce.W sumie ja wiedziałem o tym najlepiej.Niepotrzebnie się obawiałem.Czekała na mnie na lotnisku JFK.Rzuciliśmy się sobiew ramiona, roześmiani i szczęśliwi, że znowu się widzimy.Zabrała mnie do swojegoapartamentu na Manhattanie, gdzie chwilę odpocząłem i odświeżyłem się, a potemwjechaliśmy na szczyt Empire State Building i całowaliśmy się, podziwiając jednocześniepanoramę miasta.Tak, to straszny kicz, ale jeśli chciała ze mną spełniać swoje romantycznefantazje, nie zwracając uwagi na to, że czas mija nieubłaganie, byłem tam po to, żeby jej wtym pomóc.Mieszkała w ogromnym apartamencie.Taka przestrzeń trochę przytłacza, zwłaszczagdy człowiek nie do końca jest sobą.Kiedy wszedłem tam po raz pierwszy, miałem dziwnewrażenie, że to mieszkanie mnie pochłania.Na szczęście tylko przez chwilę, bo Myleenebardzo się starała, żebym czuł się u niej jak u siebie w domu.Podała mi spory kieliszekdobrego wina i dzięki temu przynajmniej częściowo wziąłem się w garść.Zdarliśmy z siebie ubrania i padliśmy na łóżko.O ile dobrze pamiętam, seks byłrównie beztroski i swobodny jak sen, który pózniej nastąpił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •