[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.wpadłyśmy na pomysł, aby cię tu sprowadzić i wydać za mą\ za- Ani ja - wtrąciła lady Enid.d\entelmena.Vivien westchnęła.Zaniepokojony jej bladością Michael pod-- To ja napisałam ten list - wyznała lady Enid.- Umiemszedł szybko i objął ją w pasiepodrabiać ró\ne charaktery pisma.- Dlaczego, u diabła, czekałyście osiemnaście lat, aby sprowa-- Wszystkie maczałyśmy w tym palce - przyznała lady Favers-dzić Vivien? - zwrócił się do Ró\yczek.ham.- Wiedziałyśmy, \e zostałaś oddana Cyganom o nazwisku- A\ do zeszłego roku nie wiedziałyśmy nawet o jej istnieniu -Thorne, więc wynajęłyśmy człowieka, który miał cię odnalezć.tłumaczyła mu babka.- Gdybym wiedziała, \e Harriet jest w cią\y,- Tajny agent policji z samego Londynu - szepnęła Vivien.z radością zajęłabym się nią i jej dzieckiem.- Nie, ja bym to zrobiła - powiedziała lady Faversham.-319318BARBARA DAWSON SMITH CYGANKARó\yczki wymieniły niepewne spojrzenia.Postanowił powiedzieć babce, co o tym myśli, lecz zanim zdą\ył- Nie - zaprzeczył Michael, któremu zaświtała nagła myśl.- się odezwać, Vivien wyszła na środek pokoju.Potrzebowałyście kogoś, kto znał środowisko Cyganów.Wynaję- - Więc to te\ było kłamstwo? Mówiłyście, \e mój ojciecłyście człowieka, który ma na imię Janus.wyrwał mnie z ramion Harriet, zostawił ją samotną w chorobie.- Janus! - wykrzyknęła zszokowana Vivien.Mówiłyście, \e ona nie miała \adnych mo\liwości, aby mnie- Tak, przecie\ ty go musisz znać - powiedziała z za\enowa- odnalezć.Pozwoliłyście mi myśleć, \e \yła przez wiele lat w nędzy,niem lady Stokeford.- To dość nieprzyjemny typ, ale przysięgał tęskniąc za mną.nam, \e przekona tabor twoich cygańskich rodziców, aby skierował - To był mój pomysł - westchnęła lady Faversham.- Byłamsię w nasze strony.wściekła na Jeffreya z powodu jego romansów, a przede wszystkim- Za powa\ną sumę w złotych monetach - dodała cierpko lady za to, \e oddał ciebie.Bez względu na skandal towarzyski,Faversham.- Nadal uwa\am, \e ten człowiek niewiele się ró\ni uznałabym cię za swoją wnuczkę.od zwykłego złodzieja.- Ale kiedy mnie przywiozłyście, zamieszkałam z lady Sto-- Ale dotrzymał obietnicy - wtrąciła lady Enid.- Wszystko keford.dobre, co się dobrze kończy.- Uznałyśmy to za najlepsze wyjście - powiedziała lady Enid.- Powinnyście wiedzieć - powiedział Michael - \e Janus rościł - Myślałyśmy, \e mieszkając tu, nie będziesz niczegosobie prawa do Vivien.Musiałem mu to wyperswadować za podejrzewać.pomocą pięści.Vivien utkwiła wzrok w lady Faversham.- Och, nie - jęknęła lady Stokeford, podbiegając do Vivien i - Czy ma pani listy mojej matki?biorąc ją za ręce.- Ten łobuz nie zrobił ci \adnej krzywdy, - Spaliłam j e.Nie przypuszczałyśmy, \e kiedykolwiek dowieszprawda? się prawdy.- Nie.Uwa\ał tylko, \e powinnam dla niego kraść.- Chciałyśmy, \ebyś była szczęśliwa - dodała lady Stokeford,- Tak mi przykro, kochanie.Nie chciałyśmy, abyś miała kłopoty.zacierając dłonie nerwowym ruchem.- Chciałyśmy te\, \ebyśWierzysz mi, prawda? wyszła za mą\ za Michaela.Poślubisz przecie\ mojego wnukaVivien nie odezwała się.Jej pierś unosiła się w szybkim oddechu.według prawa angielskiego, prawda?- Co się z nią stało? - spytała po chwili.Vivien po raz pierwszy spojrzała na Michaela.Zobaczył w jej- Z Harriet? - odezwała się zdumiona lady Stokeford.oczach wyraz cierpienia.- Czy ona umarła w zeszłym roku, jak było napisane w liście? - Nie wiem - szepnęła.Markiza odwróciła wzrok.Michael zamarł.Vivien obróciła się i wyszła z sypialni.Ró\yczki- Nie - powiedziała cicho.- Harriet umarła wkrótce po twoim rzuciły się do niego, mówiąc jedna przez drugą.przyjściu na świat.- Co to znaczy: nie wiem? - zaniepokoiła się lady Stokeford.-Vivien pochyliła nisko głowę.Michael zastanawiał się, czy Michael, coś ty jej zrobił?niefrasobliwość Ró\yczek bardzo ją zdenerwowała.On był - Czy nie udała się noc poślubna? - spytała lady Enid.wściekły.Obejmował ją w talii i czuł, jak rośnie w niej napięcie.- Nie, jej chodzi o nas - stwierdziła lady Faversham.-Onanigdy nie wybaczy nam tego, \e zataiłyśmy przed nią321320BARBARA DAWSON SMITHCYGANKAprawdę.Powróci do Cyganów i ju\ nigdy nie zobaczę mojejJednak w ka\dej chwili babka mogła zobaczyć Amy w kąpieliwnuczki.albo przy zmianie sukienki.Nie.- Nie mogę postąpić inaczej - powiedział cicho, rozglądającMichael wypadł z sypialni.Korytarz był pusty.Dostrzegł tylkosię, czy nikogo nie ma- w pobli\u.- Nie rozumiesz tego? Jeślibiałą plamę na zakręcie.Biegł szybko przed siebie.Zobaczył jąbabka odkryje prawdę, powie o wszystkim Ró\yczkom, a onewreszcie u szczytu paradnej klatki schodowej.Swoją \onę.Scho-powiedzą Brandowi.dziła ze schodów z opuszczoną głową, a dziewicza biel jej sukni- Nie wierzę, aby twoja babka mogła skrzywdzić Amy -przypominała mu wszystkie jego winy.powiedziała stanowczo Vivien.- Zrozumie, \e zachowanie tej- Zaczekaj! - krzyknął; jego głos rozniósł się głośnymtajemnicy jest bardzo wa\ne dla dobra Amy.Ja te\ to wiem.echem.- Nie mogę ryzykować - upierał się Michael.- Wyje\d\amyVivien nie zatrzymała się, jakby go nie słyszała.A mo\e ju\do Londynu i koniec dyskusji.wyrzuciła go z serca? Mo\e ju\ dla niej nie istniał.- Pojedziecie beze mnie - powiedziała dr\ącym głosem.-Cierpiała.Została głęboko zraniona.Wziąłby ją w ramiona iWreszcie otworzyły mi się oczy.Nie mogę tolerować nieuczciwościstarał się złagodzić ból po zdradzie Ró\yczek.Nie znosił łez, aleu tych, których kocham.pozwoliłby Vivien wypłakać się w swoich objęciach.Kocham.Więc nadal go kocha.Przyciągnął ją do siebie i zacząłPrzeskakując po dwa stopnie naraz, dogonił Vivien i zagrodziłdelikatnie głaskać po włosach, policzkach i szyi.jej drogę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.wpadłyśmy na pomysł, aby cię tu sprowadzić i wydać za mą\ za- Ani ja - wtrąciła lady Enid.d\entelmena.Vivien westchnęła.Zaniepokojony jej bladością Michael pod-- To ja napisałam ten list - wyznała lady Enid.- Umiemszedł szybko i objął ją w pasiepodrabiać ró\ne charaktery pisma.- Dlaczego, u diabła, czekałyście osiemnaście lat, aby sprowa-- Wszystkie maczałyśmy w tym palce - przyznała lady Favers-dzić Vivien? - zwrócił się do Ró\yczek.ham.- Wiedziałyśmy, \e zostałaś oddana Cyganom o nazwisku- A\ do zeszłego roku nie wiedziałyśmy nawet o jej istnieniu -Thorne, więc wynajęłyśmy człowieka, który miał cię odnalezć.tłumaczyła mu babka.- Gdybym wiedziała, \e Harriet jest w cią\y,- Tajny agent policji z samego Londynu - szepnęła Vivien.z radością zajęłabym się nią i jej dzieckiem.- Nie, ja bym to zrobiła - powiedziała lady Faversham.-319318BARBARA DAWSON SMITH CYGANKARó\yczki wymieniły niepewne spojrzenia.Postanowił powiedzieć babce, co o tym myśli, lecz zanim zdą\ył- Nie - zaprzeczył Michael, któremu zaświtała nagła myśl.- się odezwać, Vivien wyszła na środek pokoju.Potrzebowałyście kogoś, kto znał środowisko Cyganów.Wynaję- - Więc to te\ było kłamstwo? Mówiłyście, \e mój ojciecłyście człowieka, który ma na imię Janus.wyrwał mnie z ramion Harriet, zostawił ją samotną w chorobie.- Janus! - wykrzyknęła zszokowana Vivien.Mówiłyście, \e ona nie miała \adnych mo\liwości, aby mnie- Tak, przecie\ ty go musisz znać - powiedziała z za\enowa- odnalezć.Pozwoliłyście mi myśleć, \e \yła przez wiele lat w nędzy,niem lady Stokeford.- To dość nieprzyjemny typ, ale przysięgał tęskniąc za mną.nam, \e przekona tabor twoich cygańskich rodziców, aby skierował - To był mój pomysł - westchnęła lady Faversham.- Byłamsię w nasze strony.wściekła na Jeffreya z powodu jego romansów, a przede wszystkim- Za powa\ną sumę w złotych monetach - dodała cierpko lady za to, \e oddał ciebie.Bez względu na skandal towarzyski,Faversham.- Nadal uwa\am, \e ten człowiek niewiele się ró\ni uznałabym cię za swoją wnuczkę.od zwykłego złodzieja.- Ale kiedy mnie przywiozłyście, zamieszkałam z lady Sto-- Ale dotrzymał obietnicy - wtrąciła lady Enid.- Wszystko keford.dobre, co się dobrze kończy.- Uznałyśmy to za najlepsze wyjście - powiedziała lady Enid.- Powinnyście wiedzieć - powiedział Michael - \e Janus rościł - Myślałyśmy, \e mieszkając tu, nie będziesz niczegosobie prawa do Vivien.Musiałem mu to wyperswadować za podejrzewać.pomocą pięści.Vivien utkwiła wzrok w lady Faversham.- Och, nie - jęknęła lady Stokeford, podbiegając do Vivien i - Czy ma pani listy mojej matki?biorąc ją za ręce.- Ten łobuz nie zrobił ci \adnej krzywdy, - Spaliłam j e.Nie przypuszczałyśmy, \e kiedykolwiek dowieszprawda? się prawdy.- Nie.Uwa\ał tylko, \e powinnam dla niego kraść.- Chciałyśmy, \ebyś była szczęśliwa - dodała lady Stokeford,- Tak mi przykro, kochanie.Nie chciałyśmy, abyś miała kłopoty.zacierając dłonie nerwowym ruchem.- Chciałyśmy te\, \ebyśWierzysz mi, prawda? wyszła za mą\ za Michaela.Poślubisz przecie\ mojego wnukaVivien nie odezwała się.Jej pierś unosiła się w szybkim oddechu.według prawa angielskiego, prawda?- Co się z nią stało? - spytała po chwili.Vivien po raz pierwszy spojrzała na Michaela.Zobaczył w jej- Z Harriet? - odezwała się zdumiona lady Stokeford.oczach wyraz cierpienia.- Czy ona umarła w zeszłym roku, jak było napisane w liście? - Nie wiem - szepnęła.Markiza odwróciła wzrok.Michael zamarł.Vivien obróciła się i wyszła z sypialni.Ró\yczki- Nie - powiedziała cicho.- Harriet umarła wkrótce po twoim rzuciły się do niego, mówiąc jedna przez drugą.przyjściu na świat.- Co to znaczy: nie wiem? - zaniepokoiła się lady Stokeford.-Vivien pochyliła nisko głowę.Michael zastanawiał się, czy Michael, coś ty jej zrobił?niefrasobliwość Ró\yczek bardzo ją zdenerwowała.On był - Czy nie udała się noc poślubna? - spytała lady Enid.wściekły.Obejmował ją w talii i czuł, jak rośnie w niej napięcie.- Nie, jej chodzi o nas - stwierdziła lady Faversham.-Onanigdy nie wybaczy nam tego, \e zataiłyśmy przed nią321320BARBARA DAWSON SMITHCYGANKAprawdę.Powróci do Cyganów i ju\ nigdy nie zobaczę mojejJednak w ka\dej chwili babka mogła zobaczyć Amy w kąpieliwnuczki.albo przy zmianie sukienki.Nie.- Nie mogę postąpić inaczej - powiedział cicho, rozglądającMichael wypadł z sypialni.Korytarz był pusty.Dostrzegł tylkosię, czy nikogo nie ma- w pobli\u.- Nie rozumiesz tego? Jeślibiałą plamę na zakręcie.Biegł szybko przed siebie.Zobaczył jąbabka odkryje prawdę, powie o wszystkim Ró\yczkom, a onewreszcie u szczytu paradnej klatki schodowej.Swoją \onę.Scho-powiedzą Brandowi.dziła ze schodów z opuszczoną głową, a dziewicza biel jej sukni- Nie wierzę, aby twoja babka mogła skrzywdzić Amy -przypominała mu wszystkie jego winy.powiedziała stanowczo Vivien.- Zrozumie, \e zachowanie tej- Zaczekaj! - krzyknął; jego głos rozniósł się głośnymtajemnicy jest bardzo wa\ne dla dobra Amy.Ja te\ to wiem.echem.- Nie mogę ryzykować - upierał się Michael.- Wyje\d\amyVivien nie zatrzymała się, jakby go nie słyszała.A mo\e ju\do Londynu i koniec dyskusji.wyrzuciła go z serca? Mo\e ju\ dla niej nie istniał.- Pojedziecie beze mnie - powiedziała dr\ącym głosem.-Cierpiała.Została głęboko zraniona.Wziąłby ją w ramiona iWreszcie otworzyły mi się oczy.Nie mogę tolerować nieuczciwościstarał się złagodzić ból po zdradzie Ró\yczek.Nie znosił łez, aleu tych, których kocham.pozwoliłby Vivien wypłakać się w swoich objęciach.Kocham.Więc nadal go kocha.Przyciągnął ją do siebie i zacząłPrzeskakując po dwa stopnie naraz, dogonił Vivien i zagrodziłdelikatnie głaskać po włosach, policzkach i szyi.jej drogę [ Pobierz całość w formacie PDF ]