[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podaj mi wszystkie szczegóły, Becky.Nie, nie chcę już więcejselera i nie rozpraszaj mnie pocałunkami.Nie przestała go całować, dopóki nie odwrócił głowy.- Powiedz mi prawdę.Co się tam, u diabła, wydarzyło?- To nie było nic wielkiego, Adamie, poza tym, że szeryf Gaffney okazał sięprawdziwym bohaterem.Całkowicie kontrolował sytuację.A ja w ogóle niebyłam ważna.Przestań się martwić i zapomnij o tym.Przecież wróciłam jużdo domu.-Becky szybko wstała z kanapy.- Zrobiło się pózno, ale mamjeszcze trochę czasu.Czy chcesz, żebym ci zrobiła masaż, zanim pójdę doszpitala odwiedzić tatę?- Nie teraz - powiedział z westchnieniem.- Ale mogłabyś mi przynieść jabłko.- Kocham cię, Adamie.Kiedy wrócę ze szpitala, zagramy w Monopoly albo wcoś innego, okay? Odpocznij przez ten czas, kiedy mnie nie będzie.Zarazprzyniosę ci jabłko.Zadzwonił telefon.Adam popatrzył za oddalającą się Becky i podniósłsłuchawkę.- Halo.- Czy to pan Carruthers?- Tak.- Mówi szeryf Gaffney z Riptide.- Witam, szeryfie.Mogę w czymś pomóc?- Chciałem porozmawiać z panną Matlock, dowiedzieć się, jak się czuje.-Adam popatrzył na drzwi, za którymi zniknęła Becky i powiedział powoli:- No cóż, jest jeszcze w szoku po tym, co się wydarzyło. - To zrozumiałe - westchnął szeryf.- Biedna dziewczyna.Muszę powiedzieć,że to wszystko groznie wyglądało, panie Carruthers.Pewnie włos się panujeżył, kiedy opowiadała, jak leżała na podłodze piwnicy, a McBride siedziałna niej okrakiem i ją dusił.Próbowała rąbnąć go cegłą, ale była już zbytsłaba.Ten facet był bardzo silny.Jak pan wie, musiałem do niego strzelić, alei to go nie powstrzymało.Był kompletnie walnięty, jak mówią moi chłopcy, ikoniecznie chciał ją zabić.Musiałem znowu do niego strzelić, a wtedy onupadł wprost na nią i całkiem ją zakrwawił.No, ale już po wszystkim.Wszystkie wątpliwości są wyjaśnione.Panna Matlock, dziękować Bogu, niewpadła w histerię.Dzielna dziewczyna.Jako przedstawiciel prawa, któryspełniał swój obowiązek, doceniłem jej postawę.Teraz ona jest już w domu ijak słyszałem, macie zamiar wziąć ślub.Jest pan szczęśliwym człowiekiem.- Tak, szeryfie.Dziękuję.- Proszę przekazać pannie Matlock moje gratulacje.- Może pan być pewny, że to zrobię, szeryfie.Adam słyszał jej oddech.Stała przy telefonie w kuchni.Wszystko słyszała inie odezwała się ani słowem.Był tak wściekły, że zabrakło mu słów.Dopieropo chwili wrzasnął do słuchawki:- Becky!!!!- Wiesz, Adamie.Muszę już iść do szpitala.Odetchnął głęboko, żeby sięopanować.- Jeszcze nie teraz.Przynieś mi jabłko.Może nawet pozwolę ci je ugryzć,zanim wyszoruję ci usta mydłem za te brednie, których mi naopowiadałaś.- Przykro mi, Adamie, ale te jabłka jeszcze nie są dojrzałe.Znasz szeryfaGaffneya, on lubi przesadzać, on.- Po tym, jak ci wyszoruję usta mydłem, to może jeszcze ogolę ci głowę.Ajeśli nadal będę wściekły, to zmuszę cię, żebyś sama zmieniła zielone kafelkiw łazience, a potem. - Wychodzę, Adamie.Kocham cię.Przy okazji kupię dojrzałe jabłka.-Odłożyła słuchawkę.- Becky!!! [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •