[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Simon podchodził kolejno do każdego z nich, wreszcie zatrzymał się przed ulubionymobrazem Lily Aabędzi śpiew.- To był pierwszy z twoich obrazów, który skopiowałem, moja droga - powiedziałOlaf Jorgenson.- To był zawsze mój ulubiony obraz.Wiedziałem, że jest w Instytucie Sztukiw Chicago, ale nie mogłem go stamtąd wydobyć.Bardzo stresująca sytuacja.- Więc to było pierwsze płótno ukradzione przez pana z muzeum w Eureka - stwierdziłSimon.- Nie było w tym nic szokującego - wtrącił Ian Jorgenson, kładąc dłonie na ramionachojca.- Pan Monk, kurator, chętnie się zgodził na skopiowanie obrazów.Zatrudnił w tym celunaszego malarza, wieszając jakąś marną kopię, którą zamienił pózniej na dzieło naszegoartysty.Nikt niczego nie zauważył.Początkowo liczyłem również na pana, panie Russo.Panteż ma obraz Sarah Elliott.Miałem nadzieję odkupić go od pana za godziwą cenę izaoferować panu partnerstwo, bardzo korzystne z punktu widzenia finansowego, wniektórych moich interesach.Ian patrzył na Simona zwężonymi oczami, ale jego głos miał nadal miłe brzmienie.- Mój ojciec, po wysłuchaniu Alpa i Nikkiego, zdał już sobie sprawę, że nie zechcepan z nami współpracować.Zabraliśmy pana do Szwecji tylko dlatego, że ojciec chciał panawypróbować pod kątem przydatności dla naszej organizacji.- Niech mnie pan przetestuje - zaproponował Simon.- Zobaczymy, co z tegowyniknie.- Miałem zamiar zaproponować panu wymianę: w zamian za Ostatnie namaszczenieSarah Elliott ofiarowałbym panu życie i dałbym możliwość wykazania swojej przydatnościdla mnie.- Przyjmę tę ofertę, jeśli zwróci pan wolność Lily i mnie.- Tego się właśnie obawiałem - westchnął Olaf i skinął głową.- Z przyjemnością zabiję pana, panie Russo - powiedział Ian.- Wiedziałem, że nie udasię przeciągnąć pana na naszą stronę.A do tego popsuł nam pan interesy.- Panie Jorgenson - Simon zwrócił się do Olafa - miał pan szansę na pozyskanieOstatniego namaszczenia w zamian za wolność dla Lily i dla mnie, ale ją pan odrzucił.Mogępanu obiecać, że nigdy nie dostanie pan tego obrazu.Po mojej śmierci znajdzie się on wMetropolitan Museum of Art.- Nie cierpię mylić się co do ludzi.Trudno, panie Russo - powiedział Olaf.- Czy to prawda, że na pana jachcie wisi Straż nocna Rembrandta? - Lily zwróciła siędo lana.Ian Jorgenson uniósł brwi.- Proszę, proszę, pan Russo ma wielu dobrych informatorów.Tak, moja droga, tenobraz niepostrzeżenie opuścił Rijks - museum jakieś dziesięć lat temu.Nie było to proste.Podarowałem go mojej żonie, która wkrótce potem zmarła.Ale ten podarunek sprawił jejogromną radość.- Jak mówił ojciec, Instytut Sztuki w Chicago - ciągnął Ian - to jest miejsce, z którymnie chciałbym już mieć więcej do czynienia.W ostatnich latach dodali tyle nowych środkówbezpieczeństwa, że wyjęcie obrazu jest prawie niemożliwe.A co gorsza, mój jedyny kontakt,człowiek, który był tam kuratorem, stracił pracę pięć lat temu.Zupełnie nie wiedziałem, corobić, dopóki nie przeniosła się pani do tego śmiesznego miasteczka w Kalifornii, doHemlock Bay.- Spędziliśmy wiele godzin z łanem, opracowując ten plan - dodał Olaf Jorgenson.-Ian pojechał do Kalifornii, do Hemlock Bay.Co za oryginalna nazwa -.Małe miasteczko,przyjazne dla turystów, ocean, plaża i wspaniałe lasy sekwoi.Kto by przypuszczał, że takłatwo znajdziemy tam ludzi chętnych do współpracy? Chciwych i ambitnych Frasierów,którzy mieli syna, doskonale nadającego się na twojego męża.- Czy oni zamordowali moją córkę?26- Sądzisz, że Frasierowie zabili twoją córkę? - Ian Jorgenson wzruszył ramionami.-Nic o tym nie wiem.Lily czuła, jak wzbiera w niej nienawiść do tego mężczyzny.- Wiem, że bardzo przeżyłaś śmierć dziecka - powiedział Olaf Jorgenson.- Ale jakieto ma teraz znaczenie, kto ponosi za to odpowiedzialność?- Ten, kto ją przejechał, zasługuje na śmierć.- To ci nie zwróci córeczki.- Ian Jorgenson spojrzał na nią z dezaprobatą.- My tu, wSzwecji, jak zresztą prawie w całej Europie, nie uznajemy kary śmierci.To barbarzyństwo.Zabrzmiała tu jakaś fałszywa nuta, pomyślał Simon, obserwując uważnie młodszegoJorgensona.- Tak - - przyznała Lily - to mi nie przywróci Beth, ale to by ją pomściło.Ten, ktomorduje z zimną krwią nie ma prawa oddychać tym samym powietrzem, którym jaoddycham.- Jesteś bezwzględna - zauważył Olaf Jorgenson.- A pan nie jest bezwzględny, sir? Pan, który każe mordować innych?Olaf Jorgenson roześmiał się chrapliwie.- Nie, ja robię tylko to, co jest konieczne, i nic więcej.Zemsta jest dobra dlaamatorów.Nie musisz się już dłużej zastanawiać nad tym, czy Frasierowie zabili twoją córkę.Nie zrobili tego.Powiedzieli mi tylko, że zaniepokoił ich fakt, że ona zobaczyła kilka e -maili na komputerze pana Frasiera, których nie powinna była widzieć.Oczywiście,powiedzieli jej, że to nic ważnego i że nie powinna o tym myśleć.A więc dlatego Beth tak się dziwnie zachowywała w ostatnim tygodniu życia.Dlaczego nie zwierzyła się matce? Nie zrobiła tego i przez to zginęła.- Domyślam się, że to był wypadek - ciągnął Olaf Jorgenson - spowodowany przezjakiegoś pijanego amerykańskiego kierowcę, który bał się zatrzymać, żeby zobaczyć, cozrobił.Lily poczuła, że dławią ją łzy.Była wtedy taka szczęśliwa, że wyjeżdża z Chicago, żeuwolniła się od Jacka Crane'a, że się przenosi do uroczego miasteczka na wybrzeżu.Gdybymogła przewidzieć, co ją tam spotka.Simon wziął ją za rękę.Wiedział, że wspomnienie tragedii powróciło do niej z całąsiłą.Po jakimś czasie Lily uniosła głowę i spytała Olafa Jorgensona:- Co chcecie z nami zrobić?- Ciebie, moja drogą będzie portretował bardzo utalentowany malarz, z którymwspółpracuję od wielu lat.Jeśli zaś chodzi o pana Russo, to tak jak mówiłem, nie mamnadziei na nawiązanie z nim współpracy.Ma zbyt sztywne zasady moralne, więc nie wartoryzykować.Ponadto jest wyraznie tobą zainteresowany, a to mi się nie podoba.To ciekawe,przecież bardzo krótko się znacie.- On tylko chce być moim konsultantem - stwierdziła Lily.Simon uśmiechnął się.- Chce mieć cię w łóżku - powiedział Ian.- Może już jesteście kochankami i dlatego cipomaga?- Nie bądz wulgarny.- Olaf spojrzał na niego z dezaprobatą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Simon podchodził kolejno do każdego z nich, wreszcie zatrzymał się przed ulubionymobrazem Lily Aabędzi śpiew.- To był pierwszy z twoich obrazów, który skopiowałem, moja droga - powiedziałOlaf Jorgenson.- To był zawsze mój ulubiony obraz.Wiedziałem, że jest w Instytucie Sztukiw Chicago, ale nie mogłem go stamtąd wydobyć.Bardzo stresująca sytuacja.- Więc to było pierwsze płótno ukradzione przez pana z muzeum w Eureka - stwierdziłSimon.- Nie było w tym nic szokującego - wtrącił Ian Jorgenson, kładąc dłonie na ramionachojca.- Pan Monk, kurator, chętnie się zgodził na skopiowanie obrazów.Zatrudnił w tym celunaszego malarza, wieszając jakąś marną kopię, którą zamienił pózniej na dzieło naszegoartysty.Nikt niczego nie zauważył.Początkowo liczyłem również na pana, panie Russo.Panteż ma obraz Sarah Elliott.Miałem nadzieję odkupić go od pana za godziwą cenę izaoferować panu partnerstwo, bardzo korzystne z punktu widzenia finansowego, wniektórych moich interesach.Ian patrzył na Simona zwężonymi oczami, ale jego głos miał nadal miłe brzmienie.- Mój ojciec, po wysłuchaniu Alpa i Nikkiego, zdał już sobie sprawę, że nie zechcepan z nami współpracować.Zabraliśmy pana do Szwecji tylko dlatego, że ojciec chciał panawypróbować pod kątem przydatności dla naszej organizacji.- Niech mnie pan przetestuje - zaproponował Simon.- Zobaczymy, co z tegowyniknie.- Miałem zamiar zaproponować panu wymianę: w zamian za Ostatnie namaszczenieSarah Elliott ofiarowałbym panu życie i dałbym możliwość wykazania swojej przydatnościdla mnie.- Przyjmę tę ofertę, jeśli zwróci pan wolność Lily i mnie.- Tego się właśnie obawiałem - westchnął Olaf i skinął głową.- Z przyjemnością zabiję pana, panie Russo - powiedział Ian.- Wiedziałem, że nie udasię przeciągnąć pana na naszą stronę.A do tego popsuł nam pan interesy.- Panie Jorgenson - Simon zwrócił się do Olafa - miał pan szansę na pozyskanieOstatniego namaszczenia w zamian za wolność dla Lily i dla mnie, ale ją pan odrzucił.Mogępanu obiecać, że nigdy nie dostanie pan tego obrazu.Po mojej śmierci znajdzie się on wMetropolitan Museum of Art.- Nie cierpię mylić się co do ludzi.Trudno, panie Russo - powiedział Olaf.- Czy to prawda, że na pana jachcie wisi Straż nocna Rembrandta? - Lily zwróciła siędo lana.Ian Jorgenson uniósł brwi.- Proszę, proszę, pan Russo ma wielu dobrych informatorów.Tak, moja droga, tenobraz niepostrzeżenie opuścił Rijks - museum jakieś dziesięć lat temu.Nie było to proste.Podarowałem go mojej żonie, która wkrótce potem zmarła.Ale ten podarunek sprawił jejogromną radość.- Jak mówił ojciec, Instytut Sztuki w Chicago - ciągnął Ian - to jest miejsce, z którymnie chciałbym już mieć więcej do czynienia.W ostatnich latach dodali tyle nowych środkówbezpieczeństwa, że wyjęcie obrazu jest prawie niemożliwe.A co gorsza, mój jedyny kontakt,człowiek, który był tam kuratorem, stracił pracę pięć lat temu.Zupełnie nie wiedziałem, corobić, dopóki nie przeniosła się pani do tego śmiesznego miasteczka w Kalifornii, doHemlock Bay.- Spędziliśmy wiele godzin z łanem, opracowując ten plan - dodał Olaf Jorgenson.-Ian pojechał do Kalifornii, do Hemlock Bay.Co za oryginalna nazwa -.Małe miasteczko,przyjazne dla turystów, ocean, plaża i wspaniałe lasy sekwoi.Kto by przypuszczał, że takłatwo znajdziemy tam ludzi chętnych do współpracy? Chciwych i ambitnych Frasierów,którzy mieli syna, doskonale nadającego się na twojego męża.- Czy oni zamordowali moją córkę?26- Sądzisz, że Frasierowie zabili twoją córkę? - Ian Jorgenson wzruszył ramionami.-Nic o tym nie wiem.Lily czuła, jak wzbiera w niej nienawiść do tego mężczyzny.- Wiem, że bardzo przeżyłaś śmierć dziecka - powiedział Olaf Jorgenson.- Ale jakieto ma teraz znaczenie, kto ponosi za to odpowiedzialność?- Ten, kto ją przejechał, zasługuje na śmierć.- To ci nie zwróci córeczki.- Ian Jorgenson spojrzał na nią z dezaprobatą.- My tu, wSzwecji, jak zresztą prawie w całej Europie, nie uznajemy kary śmierci.To barbarzyństwo.Zabrzmiała tu jakaś fałszywa nuta, pomyślał Simon, obserwując uważnie młodszegoJorgensona.- Tak - - przyznała Lily - to mi nie przywróci Beth, ale to by ją pomściło.Ten, ktomorduje z zimną krwią nie ma prawa oddychać tym samym powietrzem, którym jaoddycham.- Jesteś bezwzględna - zauważył Olaf Jorgenson.- A pan nie jest bezwzględny, sir? Pan, który każe mordować innych?Olaf Jorgenson roześmiał się chrapliwie.- Nie, ja robię tylko to, co jest konieczne, i nic więcej.Zemsta jest dobra dlaamatorów.Nie musisz się już dłużej zastanawiać nad tym, czy Frasierowie zabili twoją córkę.Nie zrobili tego.Powiedzieli mi tylko, że zaniepokoił ich fakt, że ona zobaczyła kilka e -maili na komputerze pana Frasiera, których nie powinna była widzieć.Oczywiście,powiedzieli jej, że to nic ważnego i że nie powinna o tym myśleć.A więc dlatego Beth tak się dziwnie zachowywała w ostatnim tygodniu życia.Dlaczego nie zwierzyła się matce? Nie zrobiła tego i przez to zginęła.- Domyślam się, że to był wypadek - ciągnął Olaf Jorgenson - spowodowany przezjakiegoś pijanego amerykańskiego kierowcę, który bał się zatrzymać, żeby zobaczyć, cozrobił.Lily poczuła, że dławią ją łzy.Była wtedy taka szczęśliwa, że wyjeżdża z Chicago, żeuwolniła się od Jacka Crane'a, że się przenosi do uroczego miasteczka na wybrzeżu.Gdybymogła przewidzieć, co ją tam spotka.Simon wziął ją za rękę.Wiedział, że wspomnienie tragedii powróciło do niej z całąsiłą.Po jakimś czasie Lily uniosła głowę i spytała Olafa Jorgensona:- Co chcecie z nami zrobić?- Ciebie, moja drogą będzie portretował bardzo utalentowany malarz, z którymwspółpracuję od wielu lat.Jeśli zaś chodzi o pana Russo, to tak jak mówiłem, nie mamnadziei na nawiązanie z nim współpracy.Ma zbyt sztywne zasady moralne, więc nie wartoryzykować.Ponadto jest wyraznie tobą zainteresowany, a to mi się nie podoba.To ciekawe,przecież bardzo krótko się znacie.- On tylko chce być moim konsultantem - stwierdziła Lily.Simon uśmiechnął się.- Chce mieć cię w łóżku - powiedział Ian.- Może już jesteście kochankami i dlatego cipomaga?- Nie bądz wulgarny.- Olaf spojrzał na niego z dezaprobatą [ Pobierz całość w formacie PDF ]