[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Każda Istota, jako uczestnicząca w egzystencji,mumoże żyć o tyle, o ile egzystencja, której jest ona częścią, ma dla niejcharakter absolutny.Dla człowieka życie nie j t absolutem.Dlategożaden człowiek, nie będąc jedynie zwierz iem, nie znajduje dowolenia w sam nagim fakcie życia, w tym, że żyje.Dla z erz ia życieono znakiemJest wszystkim; dla człowieka jest zapytania.A ten pytajnik jednocześnie kończy zdanie, jako że dotychc s człowiek nie otrzymał żadnej wiedzi na swoje pytania.I nigdy jej nie otrzyma, yżżycie nie tylko nie ma żadnego sensu, ale i mieć nie może.Zasada szat ska w cierpieniuJeśli są na tym świecie ludzie szczęśliwi, to czemu nie krzyczą,czemu nie chodzą na uli , aby swoją rado wyrazić w szaleńczych, nieus jących zaskach? Skąd le dyskrecji I rezerwy? Gdyb uświadamiał sobie przepełniającą mnie zustannie radość, radosną wewnętrzną dys zycję do rozkoszy, ybym czuł w sobie nieprze rtą skłonność do g nego s koju - nie potrafiłbym przeżywać lko w sobie ch rzeczy, ale dzieliłbym się nimi w s ntanicznymrywie ze wszystkimi ludzmi, trwoniłbym tę swoją rado na oczachwszystkich, zużyłbym całą swoją energię na zarażenie wszystkich mojąszczęśliwością, tą moją cudowną.bujną pełnią.Wcale b nie 7.ałował,mjeśl iby akcie takiej szczodrobliwości głos mój zachrypł, wzrok ójsię z.a.ćmił, mój krok zaś z.aczął się plątać; nie 7.ałowałbym, gdyby funkcje i możliwo i moich organów cielesnych czerpały się, mójwewnętrzny ogień s wolnił ich pulsowanie.Jeśli na świecie istnieje szczęście, trzeba je komuni kowaćinn.A może są l udzie naprawdę szczęśliwi, którzy nie mająświ adomośc i własnego szczęścia? Moglibyśmy użyczyć im częścinaszej świadomości, aby mogli nam się wdzięczyć za nieskończoną własną nieświadomość.Dlaczego tyl ko l ma łzy i krzyki, rozkosz z.aś - tyl ko dreszcze? Gdyby człowiek przeżywając przyjemność miał tyle świadomości co w cierpieniu, to czy nie potrafiłbysię płacić z rozkoszy i cierpień, I czy ich rozdział w świecie niebyłby z równania sprawiedl iwszy?Cierpień się nie zapomina, właśnie dlatego, że niezmierniesilnie związane są ze świadomością.Dlatego jedyni l udzie, którzymają wiele do zapomnienia, to ci, którzy cierpieli wiele.Tylkoludzie normalni nie mają czego za minać.Również przyjemno i poniekąd się nie zapomina, bo i oneastają w naszą oso wość, determinując jej ogromną receptywność na rozkosz I stopniowo rozjaśniając naszą istotę, podobnie jakcierpienie determinuje właściwą sobie receptywność.O ile wszakżecierpienia mają wyrazistość i indywidualność kraczającą zapoZasada szatańska w cierpieniu 155ich funkcję sumowania się w nas, to prz emności zacierają sięI stapiają z sobą.niby kształty o niewyraznych zarysach.Nadzwyczaj trudno jest przypomnieć nam sobie Jakąś prz emność I jej scenerię, podczas gdy ws minając cierpienie doznajemy tym bardziejdojmującej przykrości, że niemile staje nam przed oczami cały jej%7łe przyjemności nie można zapomnieć całkowicie, dow ziszta ż.fakt, Iż człowiek, który wśród rozkoszy spędził całe życie, na starość odczuwa tylko lekkie rozczarowanie; tymczasem ten , co cierpiał wiele, będzie - w najlepszym wypad ku - głę ko zrezygnowany.A rezygnacja zakłada wcześn iejsze ogromne tragedie.Jest han iebnym przesądem twierdzenie, że prz emnościegoistyczne, że separują nas życia.Tak samo głupi jest pogląd,Jakoby cierpienie jednoczyło nas ze światem.Powierzchowność tegorodzaju przesądów jest wprost oburzająca, a książkowość ich pochodzenia sprawia, że w mojej świadomości wszystkie bibliotekiprzestają istnieć wobec Jednego jedynego doświadczenia, przeżytegoaż do skrajnych swoich granic.Chrześcijańska, a także potoczna koncepcja cierpienia jestz gruntu łszywa.Według nich cierpienie to droga ku miłości, o ilenawet nie główna droga miłości.Czy jednak chrześcijaństwo tyl kow tej kweslii wymaga korektur?Mówić o drodze cierpienia jako drodze miłości oznacza nicnie wiedzieć o tkwiącym w cierpien iu pierwiastku diabelskim.Podrabinie cierpienia nie wspinasz się, lecz sch zisz w dół.Nie jestto drabina do nieba, ale do piekła.Mrok zaś, do którego docieraszkrocząc po szczeblach cierpienia, jest równie nieskończony i wieczny jak światło, które oślepia cię na drabinie radości.Cierpienie to droga oddzielenia, odrywania się, to siła odśrod kowa separująca cię od jądra życia, od światowego centrumprzyciągania, w którym wszystko pragnie się zjednoczyć w miłości i intymności.Jeśl i zasadę bos ką cechuje wysiłe k kosm icznejsyntezy i metafizycznego współuczestn ictwa w istocie wszechcałości, to cierpienie przebywa na antypodach tej zasady.Zasada szatańska - jako zasada rozprzężenia, rozdwojenia i dramatyzacj i -wcałości przepajajądro życia, jest wiem Immanentna, organicznaI podstawowa.156 Emlł CioranPoprzez wszelkie formy radości uczestniczysz naiwnie w całościowym rytmie życia, nawiązujesz nieświadomie i namacal niekontakt z konkretną dynamiką bytu i wszystkimi Obrami czujeszsię związany z irracjonaln pulsowaniem świata.Jest tak nie tylko w przypadku radości duchowej , ale i w rozmaitych formachprzyjemności organicznej, w różnorakich rozkoszach zmysłowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
.Każda Istota, jako uczestnicząca w egzystencji,mumoże żyć o tyle, o ile egzystencja, której jest ona częścią, ma dla niejcharakter absolutny.Dla człowieka życie nie j t absolutem.Dlategożaden człowiek, nie będąc jedynie zwierz iem, nie znajduje dowolenia w sam nagim fakcie życia, w tym, że żyje.Dla z erz ia życieono znakiemJest wszystkim; dla człowieka jest zapytania.A ten pytajnik jednocześnie kończy zdanie, jako że dotychc s człowiek nie otrzymał żadnej wiedzi na swoje pytania.I nigdy jej nie otrzyma, yżżycie nie tylko nie ma żadnego sensu, ale i mieć nie może.Zasada szat ska w cierpieniuJeśli są na tym świecie ludzie szczęśliwi, to czemu nie krzyczą,czemu nie chodzą na uli , aby swoją rado wyrazić w szaleńczych, nieus jących zaskach? Skąd le dyskrecji I rezerwy? Gdyb uświadamiał sobie przepełniającą mnie zustannie radość, radosną wewnętrzną dys zycję do rozkoszy, ybym czuł w sobie nieprze rtą skłonność do g nego s koju - nie potrafiłbym przeżywać lko w sobie ch rzeczy, ale dzieliłbym się nimi w s ntanicznymrywie ze wszystkimi ludzmi, trwoniłbym tę swoją rado na oczachwszystkich, zużyłbym całą swoją energię na zarażenie wszystkich mojąszczęśliwością, tą moją cudowną.bujną pełnią.Wcale b nie 7.ałował,mjeśl iby akcie takiej szczodrobliwości głos mój zachrypł, wzrok ójsię z.a.ćmił, mój krok zaś z.aczął się plątać; nie 7.ałowałbym, gdyby funkcje i możliwo i moich organów cielesnych czerpały się, mójwewnętrzny ogień s wolnił ich pulsowanie.Jeśli na świecie istnieje szczęście, trzeba je komuni kowaćinn.A może są l udzie naprawdę szczęśliwi, którzy nie mająświ adomośc i własnego szczęścia? Moglibyśmy użyczyć im częścinaszej świadomości, aby mogli nam się wdzięczyć za nieskończoną własną nieświadomość.Dlaczego tyl ko l ma łzy i krzyki, rozkosz z.aś - tyl ko dreszcze? Gdyby człowiek przeżywając przyjemność miał tyle świadomości co w cierpieniu, to czy nie potrafiłbysię płacić z rozkoszy i cierpień, I czy ich rozdział w świecie niebyłby z równania sprawiedl iwszy?Cierpień się nie zapomina, właśnie dlatego, że niezmierniesilnie związane są ze świadomością.Dlatego jedyni l udzie, którzymają wiele do zapomnienia, to ci, którzy cierpieli wiele.Tylkoludzie normalni nie mają czego za minać.Również przyjemno i poniekąd się nie zapomina, bo i oneastają w naszą oso wość, determinując jej ogromną receptywność na rozkosz I stopniowo rozjaśniając naszą istotę, podobnie jakcierpienie determinuje właściwą sobie receptywność.O ile wszakżecierpienia mają wyrazistość i indywidualność kraczającą zapoZasada szatańska w cierpieniu 155ich funkcję sumowania się w nas, to prz emności zacierają sięI stapiają z sobą.niby kształty o niewyraznych zarysach.Nadzwyczaj trudno jest przypomnieć nam sobie Jakąś prz emność I jej scenerię, podczas gdy ws minając cierpienie doznajemy tym bardziejdojmującej przykrości, że niemile staje nam przed oczami cały jej%7łe przyjemności nie można zapomnieć całkowicie, dow ziszta ż.fakt, Iż człowiek, który wśród rozkoszy spędził całe życie, na starość odczuwa tylko lekkie rozczarowanie; tymczasem ten , co cierpiał wiele, będzie - w najlepszym wypad ku - głę ko zrezygnowany.A rezygnacja zakłada wcześn iejsze ogromne tragedie.Jest han iebnym przesądem twierdzenie, że prz emnościegoistyczne, że separują nas życia.Tak samo głupi jest pogląd,Jakoby cierpienie jednoczyło nas ze światem.Powierzchowność tegorodzaju przesądów jest wprost oburzająca, a książkowość ich pochodzenia sprawia, że w mojej świadomości wszystkie bibliotekiprzestają istnieć wobec Jednego jedynego doświadczenia, przeżytegoaż do skrajnych swoich granic.Chrześcijańska, a także potoczna koncepcja cierpienia jestz gruntu łszywa.Według nich cierpienie to droga ku miłości, o ilenawet nie główna droga miłości.Czy jednak chrześcijaństwo tyl kow tej kweslii wymaga korektur?Mówić o drodze cierpienia jako drodze miłości oznacza nicnie wiedzieć o tkwiącym w cierpien iu pierwiastku diabelskim.Podrabinie cierpienia nie wspinasz się, lecz sch zisz w dół.Nie jestto drabina do nieba, ale do piekła.Mrok zaś, do którego docieraszkrocząc po szczeblach cierpienia, jest równie nieskończony i wieczny jak światło, które oślepia cię na drabinie radości.Cierpienie to droga oddzielenia, odrywania się, to siła odśrod kowa separująca cię od jądra życia, od światowego centrumprzyciągania, w którym wszystko pragnie się zjednoczyć w miłości i intymności.Jeśl i zasadę bos ką cechuje wysiłe k kosm icznejsyntezy i metafizycznego współuczestn ictwa w istocie wszechcałości, to cierpienie przebywa na antypodach tej zasady.Zasada szatańska - jako zasada rozprzężenia, rozdwojenia i dramatyzacj i -wcałości przepajajądro życia, jest wiem Immanentna, organicznaI podstawowa.156 Emlł CioranPoprzez wszelkie formy radości uczestniczysz naiwnie w całościowym rytmie życia, nawiązujesz nieświadomie i namacal niekontakt z konkretną dynamiką bytu i wszystkimi Obrami czujeszsię związany z irracjonaln pulsowaniem świata.Jest tak nie tylko w przypadku radości duchowej , ale i w rozmaitych formachprzyjemności organicznej, w różnorakich rozkoszach zmysłowych [ Pobierz całość w formacie PDF ]