[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jesteście zabawną parą.- Jeśli masz na myśli twego ojca i mnie, my.nie jesteśmy żadnąparą!A powinniśmy być, dodała w duchu.Cóż dobrego przynosi samotnechodzenie do łóżka i wypłakiwanie się w poduszkę? A wtedy? Po prostusię przestraszyła.Gdyby ją jakoś przygotował, może by się tak nie bała.Mogłaby powiedzieć na przykład:  w czyim łóżku?" albo coś w tymrodzaju.Zamiast tego podskoczyła jak oparzona i uciekła.A przecież Bóg nie zamierzał chyba pozostawić ją dziewicą na resztężycia!- Hej! - Katie poczuła, jak Nora ciągnie ją za spódnicę i usłyszaławysoki głosik.- Przepraszam, zamyśliłam się.Co powiedziałaś, Noro?- Spytałam, czy mam włożyć teraz placek do piecyka?- Pozwól, że zobaczę - nachyliła się nad kuchnią.- Tak, wygląda dobrze.88RS - A potem powiedziałam.Frontowe drzwi otworzyły się i rozległ się odgłos kroków.- Powiedziałam, że jeśli chcesz dalej unikać tatusia, powinnaś zacząćteraz, ale teraz jest już za pózno, bo.- Dziewczynka wyjrzała z kuchni,pisnęła z radości i pobiegła w stronę drzwi krzycząc:- Wujek Wania!Katie czekała z boku, aż skończą się rodzinne uściski.W holu staliwujek Wania oraz Jack Lee.Wuj był najbardziej niepozornym mężczyzną,jakiego kiedykolwiek widziała.Metr siedemdziesiąt wzrostu, starannieuczesane, ciemne włosy, spiczasty nos - tylko jego ciemne, inteligentneoczy przypominały Jacka.- Wania jest moim wujkiem - wyjaśnił Jack.- Bratem mojej matki.Gość zaprezentował wytworne, staromodne maniery, pochylającgłowę, całując dłoń Katie i uśmiechając się do niej.Przyjęła go serdecznie, co nie było trudne.Wszystko go cieszyło.Był gotów rozmawiać na każdy temat.Dzięki niemu atmosfera w domuoczyściła się i wszyscy znów byli przyjaciółmi.- Ale wciąż nie wiem, czym pan się zajmuje - stwierdziła, gdyprzeszli na kawę do salonu.- Wujek Wania jest Największym Detektywem na Zwiecie - ogłosiłaz dumą Nora.- Emerytowanym - dodał mężczyzna i nagle Katie zauważyła, żejego włosy są siwe, a czoło pokrywa sieć zmarszczek.Gdy powiedziała to,roześmiał się.89RS - Sztuka bycia dobrym detektywem polega na tym, aby wyglądać takzwyczajnie, żeby nikt nie zwracał na ciebie uwagi.Zróbmy eksperyment:odwróć się, proszę.A teraz spróbuj mnie opisać.Zupełnie nie była w stanie tego uczynić.Obróciła się ze śmiechem.- Jest tak, jak powiedziałeś, Jack - stwierdził starszy mężczyzna.-Ona jest zachwycająca, gdy się uśmiecha.Ze zdenerwowania rozlała kawę.Nora przyniosła papierowy ręcznik,wujek Wania zmienił temat, ale Katie przez dłuższy czas nie mogłaprzyjść do siebie.- Nie przypuszczam, że mógłbyś coś zdziałać w tej dolinie -powiedziała po jakimś czasie.- Stanfield to małe miasto i nawetzwyczajnie wyglądający obcy będzie rozpoznany jako obcy!- Więc spróbujemy pewnego podstępu - zaśmiał się.- Mamwspólnika.Potężny, rudowłosy Irlandczyk.Będzie chodził tu wszędzie,hałasował i rzucał się w oczy, a ja za jego plecami będę poruszał się cichojak mysz.aż coś się wydarzy.- Ale.Kim właściwie masz się zająć?- Tobą - wyjaśnił starszy mężczyzna.- Właśnie tobą.A teraz muszęjuż iść.Wrócę po załatwieniu kilku spraw.Jeśli przypadkiem mniespotkasz, nie okazuj, że mnie znasz.Dobranoc, piękna damo.I bądz dobradla mego siostrzeńca.- Skłonił głowę i pocałował ją w rękę.Po jegowyjściu atmosfera znów zgęstniała.Nora była zbyt podniecona, aby iść do łóżka o właściwej porze.Ułożenie jej do snu wymagało niemal godziny dodatkowego opowiadaniabajek.Gdy wreszcie usnęła, Katie posiedziała chwilę przy jej łóżku,90RS próbując podjąć decyzję.Nie miało to jednak większego sensu, bozdecydowała już wcześniej.Teraz potrzebowała tylko odwagi.Cicho zamknęła za sobą drzwi od sypialni Nory.Wstąpiła na chwilędo swego pokoju, położyła błyszczyk na usta, trochę różu na policzki iodrobinę tuszu na rzęsy.Jack siedział na werandzie.Zeszła cicho i przycupnęła na najwyższym stopniu schodów,zaledwie parę centymetrów od niego.Odwrócił głowę, spojrzał na nią i zpowrotem zaczął wpatrywać się w ciemne zarysy gór na horyzoncie.Katie chciała wyrzucić z siebie wszystko to, co zebrało się w jejsercu przez ostatnie dni.Nie było to łatwe, ale.Po trzech dniachlodowatego milczenia nie można przecież po prostu usiąść obokmężczyzny i jak gdyby nigdy nic powiedzieć mu, że.Siedziała więc obok niego w absolutnej ciszy.Po kwadransie poruszył się.- Fascynujące.Te światła na górze.Poruszają się jak robaczkiświętojańskie.Sądziłem, że szczyt góry jest opustoszały.- Nie całkiem - powiedziała cicho.- To część Parku Narodowego.-Ipo chwili: - Bardzo polubiłam twego wujka.- A on ciebie.Ale ciebie trudno nie lubić.Przy odrobinie szczęścia idzięki sprytowi Wani znajdziemy rozwiązanie twoich kłopotów.Znów popatrzył przed siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •