[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Odpręż się powiedział, widząc, jak Potter mruga nerwowo. Tylko się nie ruszaj, bo wszystko diabliwezmą. Harry zamknął oczy, wyglądając na jeszcze bardziej napiętego niż wcześniej. Depilo rzucił Malfoy i zarost zniknął. Dzięki mruknął Potter, wyciągając rękę, aby dotknąć twarzy. Nadal nie umiem sam tegozrobić. Draco już miał zaoferować, że nauczy go zaklęcia, ale zrozumiał, że wyświadczaniemu tej przysługi jest całkiem przyjemne.Harry wyślizgnął się za nim z łazienki, ocierając się ramieniem o jego plecy.Malfoy pochylił sięw stronę lustra, wskazał różdżką na własne odbicie, zmarszczył brwi w koncentracji i szepnął: Dispicio.Zwiat wokół momentalnie nabrał ostrości. Ani tego westchnął Potter.Stał teraz przy framudze i zapinał koszulę. Tego akurat nie mogę dla ciebie zrobić powiedział Draco z uśmiechem. Tak przypuszczałem.Zjesz ze mną dzisiaj obiad?Wychodząc z łazienki, Draco przesunął dłonią po jego brzuchu. Nie mogę, mam spotkanie. Prawdę mówiąc, ja też powiedział Harry. W takim razie kolacja?Malfoy znalazł swoje buty, usiadł na łóżku i zaczął je nakładać. Jasne.Gdzie? W moim mieszkaniu.Ugotuję coś. Mam się bać?Harry przeszedł przez pokój i uklęknął przed nim. Nie jestem takim złym kucharzem, wiesz? Poza tym.mam dla ciebie niespodziankę. Niespodziankę? Naprawdę? Tak. Potter przesunął się i klęczał teraz między jego udami.Draco pochylił się i pocałowałgo w gardło. Co to jest? Skoro to niespodzianka, głupku, nie mogę ci powiedzieć. Odpowiedz Pottera byłastłumiona, gdyż mówił z ustami tuż przy jego szyi.Draco opuścił ręce i położył dłonie między udami Harry ego. Może jakaś mała wskazówka? Spodoba ci się.To jest wskazówka. Potter ze śmiechem złapał go za ręce.Draco wstał i pociągnął go za sobą. Ta wskazówka nie jest szczególnie pomocna, wiesz? Pocałował Harry ego, rozkoszując sięjego gładką skórą.Zaklęcie depilujące zdecydowanie powinni rzucić już kilka dni wcześniej.Potter dotknął czołem jego czoła. Nic ci nie powiem.Musisz poczekać i sam zobaczysz powiedział.Draco objął dłońmi jegopośladki i docisnął do siebie ich pachwiny. Nie zaczynaj czegoś, czego nie możesz skończyć. A kto mówi, że nie skończę? spytał Draco.Harry pocałował go mocno i odepchnął odsiebie z uśmiechem, który jednak po chwili zanikł, zastąpiony dziwnym wyrazem twarzy. Cosię stało? Potter otworzył usta, ale zaraz je zamknął.Przełknął ślinę, jednak nic niepowiedział.Draco westchnął i zapiął przegapiony guzik jego koszuli. Domyślam się, że będęmusiał poczekać, tak?Harry wzruszył ramionami i ponownie się uśmiechnął. Koło siódmej? Tak, koło siódmej zgodził się Draco.Odwrócił wzrok, gdy Harry pochylił się, aby założyćbuty.Widok jego ponętnego tyłka był ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował przed wyjściem do pracy.*** Proszę pana? Draco uniósł wzrok i zobaczył stojącą obok jego biurka Grizabellę.Skończyłam analizować wykaz zaginionych osób. Zmrużyła oczy i zamilkła, jak gdybyprzekazała już wszystkie informacje.Malfoy wykonał wolną ręką nieokreślony gest. I? W okolicy Durham w ciągu ostatnich dwóch tygodni nikt nie zaginął powiedziała,wzruszając ramionami.Draco westchnął.To była kompletna strata czasu.Miał tylko nadzieję, że zdobycie listy niekosztowało Tonks zbyt wielu kłopotów. Dzięki.O pierwszej mam spotkanie, więc odbierz wszystkie wiadomości, jakie do mnieprzyjdą.Grizabella kiwnęła głową i splotła ręce na piersi. Gdzie się odbędzie to spotkanie? Nie tutaj odparł Draco, odwracając głowę w stronę monitora.Dziewczyna niezle radziłasobie w pracy, ale czasami bywała zbyt wścibska.Oczywiście, Draco miał coś do ukrycia, w przeciwnym razie pytanie wcale nie wydawałoby musię niepożądane.Kiedy Grizabella odchodziła, jej buty zastukały o betonową posadzkę niczym końskie kopyta.***Budynek wyglądał jak zniszczony, mugolski magazyn.Blednący napis wskazywał, że jestwłasnością braci Johnson i spółki, ale nie było żadnego śladu, że w ostatnich dekadachktokolwiek wchodził do środka.Draco mocniej opatulił się swoją wełnianą szatą, drżąc wwilgotnym powietrzu.Zaklęciem maskującym nadał sobie wizerunek przeciętnego, mającego nasobie garnitur i płaszcz biznesmena, ale pod czarem ubrał się jak dystyngowany czarodziej.Biorąc pod uwagę zgromadzony tłum, wygląd był szczególnie ważny.Z kieszeni wyciągnął kawałek pergaminu, na którym ostrym pismem jego ojca zostałonakreślonych kilka słów.Rozejrzał się wokół, po czym spojrzał na rdzewiejącą blachę dużych,burych drzwi magazynu i wyszeptał: Resero [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl centka.pev.pl
. Odpręż się powiedział, widząc, jak Potter mruga nerwowo. Tylko się nie ruszaj, bo wszystko diabliwezmą. Harry zamknął oczy, wyglądając na jeszcze bardziej napiętego niż wcześniej. Depilo rzucił Malfoy i zarost zniknął. Dzięki mruknął Potter, wyciągając rękę, aby dotknąć twarzy. Nadal nie umiem sam tegozrobić. Draco już miał zaoferować, że nauczy go zaklęcia, ale zrozumiał, że wyświadczaniemu tej przysługi jest całkiem przyjemne.Harry wyślizgnął się za nim z łazienki, ocierając się ramieniem o jego plecy.Malfoy pochylił sięw stronę lustra, wskazał różdżką na własne odbicie, zmarszczył brwi w koncentracji i szepnął: Dispicio.Zwiat wokół momentalnie nabrał ostrości. Ani tego westchnął Potter.Stał teraz przy framudze i zapinał koszulę. Tego akurat nie mogę dla ciebie zrobić powiedział Draco z uśmiechem. Tak przypuszczałem.Zjesz ze mną dzisiaj obiad?Wychodząc z łazienki, Draco przesunął dłonią po jego brzuchu. Nie mogę, mam spotkanie. Prawdę mówiąc, ja też powiedział Harry. W takim razie kolacja?Malfoy znalazł swoje buty, usiadł na łóżku i zaczął je nakładać. Jasne.Gdzie? W moim mieszkaniu.Ugotuję coś. Mam się bać?Harry przeszedł przez pokój i uklęknął przed nim. Nie jestem takim złym kucharzem, wiesz? Poza tym.mam dla ciebie niespodziankę. Niespodziankę? Naprawdę? Tak. Potter przesunął się i klęczał teraz między jego udami.Draco pochylił się i pocałowałgo w gardło. Co to jest? Skoro to niespodzianka, głupku, nie mogę ci powiedzieć. Odpowiedz Pottera byłastłumiona, gdyż mówił z ustami tuż przy jego szyi.Draco opuścił ręce i położył dłonie między udami Harry ego. Może jakaś mała wskazówka? Spodoba ci się.To jest wskazówka. Potter ze śmiechem złapał go za ręce.Draco wstał i pociągnął go za sobą. Ta wskazówka nie jest szczególnie pomocna, wiesz? Pocałował Harry ego, rozkoszując sięjego gładką skórą.Zaklęcie depilujące zdecydowanie powinni rzucić już kilka dni wcześniej.Potter dotknął czołem jego czoła. Nic ci nie powiem.Musisz poczekać i sam zobaczysz powiedział.Draco objął dłońmi jegopośladki i docisnął do siebie ich pachwiny. Nie zaczynaj czegoś, czego nie możesz skończyć. A kto mówi, że nie skończę? spytał Draco.Harry pocałował go mocno i odepchnął odsiebie z uśmiechem, który jednak po chwili zanikł, zastąpiony dziwnym wyrazem twarzy. Cosię stało? Potter otworzył usta, ale zaraz je zamknął.Przełknął ślinę, jednak nic niepowiedział.Draco westchnął i zapiął przegapiony guzik jego koszuli. Domyślam się, że będęmusiał poczekać, tak?Harry wzruszył ramionami i ponownie się uśmiechnął. Koło siódmej? Tak, koło siódmej zgodził się Draco.Odwrócił wzrok, gdy Harry pochylił się, aby założyćbuty.Widok jego ponętnego tyłka był ostatnią rzeczą, jakiej potrzebował przed wyjściem do pracy.*** Proszę pana? Draco uniósł wzrok i zobaczył stojącą obok jego biurka Grizabellę.Skończyłam analizować wykaz zaginionych osób. Zmrużyła oczy i zamilkła, jak gdybyprzekazała już wszystkie informacje.Malfoy wykonał wolną ręką nieokreślony gest. I? W okolicy Durham w ciągu ostatnich dwóch tygodni nikt nie zaginął powiedziała,wzruszając ramionami.Draco westchnął.To była kompletna strata czasu.Miał tylko nadzieję, że zdobycie listy niekosztowało Tonks zbyt wielu kłopotów. Dzięki.O pierwszej mam spotkanie, więc odbierz wszystkie wiadomości, jakie do mnieprzyjdą.Grizabella kiwnęła głową i splotła ręce na piersi. Gdzie się odbędzie to spotkanie? Nie tutaj odparł Draco, odwracając głowę w stronę monitora.Dziewczyna niezle radziłasobie w pracy, ale czasami bywała zbyt wścibska.Oczywiście, Draco miał coś do ukrycia, w przeciwnym razie pytanie wcale nie wydawałoby musię niepożądane.Kiedy Grizabella odchodziła, jej buty zastukały o betonową posadzkę niczym końskie kopyta.***Budynek wyglądał jak zniszczony, mugolski magazyn.Blednący napis wskazywał, że jestwłasnością braci Johnson i spółki, ale nie było żadnego śladu, że w ostatnich dekadachktokolwiek wchodził do środka.Draco mocniej opatulił się swoją wełnianą szatą, drżąc wwilgotnym powietrzu.Zaklęciem maskującym nadał sobie wizerunek przeciętnego, mającego nasobie garnitur i płaszcz biznesmena, ale pod czarem ubrał się jak dystyngowany czarodziej.Biorąc pod uwagę zgromadzony tłum, wygląd był szczególnie ważny.Z kieszeni wyciągnął kawałek pergaminu, na którym ostrym pismem jego ojca zostałonakreślonych kilka słów.Rozejrzał się wokół, po czym spojrzał na rdzewiejącą blachę dużych,burych drzwi magazynu i wyszeptał: Resero [ Pobierz całość w formacie PDF ]