[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pewnego razu w Cacha tak zdenerwował się zgotowanym mu przyjęciem, że pełen wciekłościpodpalił skałę, od której zaczął płonąć cały kraj.Kiedy niewdzięczny lud błagał go o przebaczenie, ugasiłpłomienie jednym gestem.Wirakocza udał się w dalszą drogę, udzielał rad i wskazówek, a w miejscach jego pobytuzbudowano wiele świątyń.W nadbrzeżnej prowincji Manta pożegnał się w końcu z ludzmi i zniknął za oceanemodjeżdżając na falach, ale zamierzał jeszcze wrócić.Hiszpańscy konkwistadorzy, którzy podbili Amerykę Południową i Zrodkową, wszędzie napotykali podania oWirakoczy.Nigdy przed tem nie słyszeli o olbrzymich białych mężczyznach, przybyłych gdzieś z nieba.Z wielkimzdziwieniem dowiedzieli się o plemieniu synów Słońca, którzy nauczali ludzi wszelkich umiejętności, a potemznikali.A we wszystkich zasłyszanych przez Hiszpanów legendach było zapewnienie, że synowie Słońca powrócą.Kontynent amerykański jest ojczyzną bardzo starych kultur, ale nasza dokładna wiedza o Ameryce sięgazaledwie tysiąca lat.Jest całkowicie niezrozumiałe, dlaczego 3000 lat prz.Chr.Inkowie uprawiali w Peru bawełnę,choć nie znali i nie posiadali krosien.Majowie budowali drogi, ale nie używali koła, choć je znali.Cudem jakimś pięciopasmowy, fantastyczny naszyjnik z zielonego jadeitu znalazł się w grobowej piramidzie wTikal, w Gwatemali! Cudem dlatego, że jadeit pochodzi z Chin.Niepojęte są rzezby Olmeków! Piękne głowyolbrzymów w hełmach można podziwiać tylko na miejscu odkrycia.Również w przyszłości nie będzie ich możnaoglądać w muzeum, choć problem transportu rozwiązują współczesne 500-tonowe dzwigi i potężne ciężarówki,które mogą przewozić po kilka tysięcy ton.(Amerykańska Agencja Lotów Kosmicznych zleciła skonstruowaniedla rakiety Saturn ciężarówki o nośności nawet 7750 ton!) Dzieła sztuki Olmeków, ważące niekiedy ponad 100 ton,dałyby się zatem przetransportować bez kłopotów.Ale żaden tamtejszy most nie wytrzymałby obciążenia takimkolosem.Jednak nasi dawni przodkowie umieli tego dokonać.W jaki sposób?Odnosi się wrażenie, jakby prastare ludy znajdowały szczególną przyjemność w przerzucaniu kamiennychgigantów nad górami i dolinami.Egipcjanie sprowadzali obeliski z Asuanu, architekci ze Stonehenge bralikamienne kloce z południowo-zachodniej Walii i Marlborough, kamieniarze z Wyspy Wielkanocnejwindowali gotowe już monstrualne posągi z odległych kamieniołomów na miejsce ekspozycji, zaś na pytanie,skąd pochodzą monolity w Tiahu-anaco, nikt nie umie odpowiedzieć.Dziwnym ludkiem musieli być nasiprotoplasci, skoro tak chętnie robili sobie kłopot i budowali pomniki zawsze w najbardziej niedostępnychmiejscach.Z czystej chęciutrudniania sobie życia?Nie chcemy uważać artystów naszej wspaniałej przeszłości za głupców.Mogliby przecież równie dobrze wznosićświątynie i posągi blisko kamieniołomów, gdyby stare podania nie nakazywały im wybrania innych miejsc.Jesteśmy przekonani, że twierdza Inków w Sacsahuaman została wzniesiona nad Cuzco nie przypadkiem, lecz raczejdlatego, że według jakiegoś przekazu było to miejsce święte.Jesteśmy przekonani, że wszędzie tam, gdzie znaleziononajwięcej monumentalnych budowli, ziemia skrywa też najbardziej interesujące i najistotniejsze relikty naszejprzeszłości, które poza wszystkim innym mogłyby zasadniczo przyczynić się do dalszego rozwoju lotówkosmicznych.Obcy, nieznani kosmonauci, którzy przed tysiącami lat odwiedzili naszą planetę, nie byli zapewne mniejprzewidujący od nas  ludzi współczesnych.Byli przekonani, że człowiek dokona pewnego dnia kroku weWszechświecie o własnych siłach i na podstawie własnej wiedzy naukowej.Jest bowiem banalną prawidłowościąhistoryczną, iż istoty rozumne na jakiejś planecie zawsze poszukują życia i pokrewnych im istot w Kosmosie.Radioastronomowie nadali niedawno pierwsze sygnały radiowe zaadresowane do nieznanych inteligencji.Niewiemy, kiedy otrzymamy odpowiedz: za dziesięć, piętnaście czy sto lat.Nie wiemy nawet tego, jaką gwiazdępowinniśmy namierzać, gdyż nie mamy pojęcia, która planeta jest dla nas najbardziej interesująca.Gdzie naszesygnały napotkają obce, podobne ludziom istoty? Nie wiemy.Jednak wiele przemawia za tym, że informacjepotrzebne dla naszych celów są dla nas zdeponowane na Ziemi.Zmagamy się z siłą ciążenia, prowadzimyeksperymenty z silnikami wielkiej mocy, cząsteczkami elementarnymi i antymaterią.Czy jednak robimy dostateczniedużo, aby znalezć ukryte dla nas na Ziemi informacje, które pozwoliłyby wreszcie odkryć nasze własne korzenie?Jeśli odczyta się dostępne nam zródła dosłownie, to wiele z tego, co do tej pory z mozołem ułożono w mozaikęnaszej przeszłości, stanie się dosyć przekonywające: nie tylko istotne związki występujące w starych pismach, lecztakże  konkretne fakty", które dostrzegamy krytycznym okiem na całym świecie.W końcu po to mamy rozum, żebygo używać do myślenia. Ostatnie poznanie człowieka będzie więc polegało na zrozumieniu, że jego dotychczasowy sens życia i wszystkiewysiłki na rzecz postępu sprowadzają się do tego, żeby czerpać wiedzę z przeszłości.Jest to konieczne, jeśliczłowiek ma być zdolny do życia i współżycia w Kosmosie.Skoro tak się stanie, to najmądrzejszy i zdeklarowanyindywidualista przekona się, że zadanie wszystkich ludzi polega na zasiedleniu Kosmosu i wzajemnymprzekazywaniu sobie energii i doświadczeń.Wówczas spełni się obietnica  bogów" o pokoju na Ziemi i otwartejdrodze do nieba.Skoro tylko będące do dyspozycji siły, środki i zasoby intelektualne przeznaczone zostaną na badania Kosmosu,to ich wynik doprowadzi do całkiem oczywistego wniosku o bezsensie wojen na Ziemi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • centka.pev.pl
  •